Termin minął a młody wyjść nie chce :roll:
Ja mam już dość. Niech wyłazi, bo szkoda lata !!!
Waga na poziomie około 86.5 kg, czyli ciągle bez większych zmian. No i dobrze, będzie mniej do zrzucenia po ciąży ;)
Wersja do druku
Termin minął a młody wyjść nie chce :roll:
Ja mam już dość. Niech wyłazi, bo szkoda lata !!!
Waga na poziomie około 86.5 kg, czyli ciągle bez większych zmian. No i dobrze, będzie mniej do zrzucenia po ciąży ;)
Mały uparciuch widzę ;)
Mam nadzieję, że już po i cieszycie się sobą :-)
Ściskam mocno! :-)
:D Przyszłam się przedstawić i zostawić tu ślad mojej rudej kociej łapki :D
Cos czuję, że już sie wydarzyło....chwilkę Cię już przecież nie ma...
Wszystkiego dobrego Ci życzę :D :D :D
Jest nas już dwoje :wink:
Damianek urodził się w czwartek, 24.07.2008 o godz. 8:55 w dość nietypowych okolicznościach. Ledwo zdążyliśmy do szpitala :D
O 2-giej w nocy obudził mnie 1 skurcz. Po ponad 20 minutach pojawił się następny. Przed 7 rano skurcze były już co kilkanaście minut, więc pobudziłam resztę rodzinki a sama poszłam pod prysznic. Potem nagle skurcze co 7 minut i były coraz silniejsze, więc zaczęłam poganiać męża do wyjścia. Musieliśmy jeszcze odwieźć starszego synka do przedszkola (na całe szczęście było po drodze). W szpitalu byliśmy o 8:35 i prosto z IP trafiłam na porodówkę. Miałam super poród. Trafiła mi się fajna położną. Rodziłam na siedząco, z mężem na krzesełku :). Cała akcja trwała niecałe 20 minut. Synuś dostał 10 punktów.
Niestety troszkę nas przetrzymali w szpitalu, bo okazało się, że nad serduszkiem słychać jakiś szmer. Musieliśmy czekać na kardiologa, który przychodził co kilka dni. Na szczęście okazało się, że wszystko jest OK. Szmerek powinien niedługo zaniknąć. Za 3 m-ce mamy zrobić kontrolne USG.
W tydzień po porodzie ważę tyle samo co przed ciążą :), więc jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Na razie postaram się utrzymać wagę na tym samym poziomie, bo muszę sprawdzić o ile muszę ograniczyć ilość kalorii abym nie tyła i jednocześnie nie przesadziła z dietką, bo karmię synusia piersią. Jak wszystko się unormuję, to spróbuję ciut zmniejszyć ilość kalorii aby powolutku gubić zbędny tłuszczyk. Do wymarzonej wagi jeszcze długa droga, ale jestem pewna że dam radę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Marg gratuluje serdecznie! :-)
Synusia i wagi pięknej! :-)