to kurcze wysoka jestes, a tych twoich kilogramów nie widać :twisted: :!: :shock:
rety, odkryłam kolejną cudowna grupę - mmmmiodzio :roll: :roll: :roll: deathstars
Wersja do druku
to kurcze wysoka jestes, a tych twoich kilogramów nie widać :twisted: :!: :shock:
rety, odkryłam kolejną cudowna grupę - mmmmiodzio :roll: :roll: :roll: deathstars
:) ja to Was podziwiam, nie potrafię liczyć kalorii... Bardzo chciałabym mieć też wagę do ważenia żarełka :) Może kiedyś :) A więc, Xixa, wracasz do dietki? Słusznie :D
Nie widac, ale sa...
Xixa ja też wracam do 1500, moze coś mimo wszystko uda się schudnąć :roll:
To jest wbrew pozorom bardzo proste i szybko się można tego nauczyć :)Cytat:
Zamieszczone przez Poludnica
lepiej nie :lol: :lol: :lol:
hejo :D
ja się uzalezniłam i od ponad tyg piszę co zjadłam i ile spalilam ;)
i też chcem jeść do 1500kcal :)
to dobra ilość :D
8)
buziak ;)
hje Xixa :D
ja nie licze kalorii, nudne to , staram sie jeść mało, zdrowo, bez podjadania i bez obżarstw
nie wychodzi :?
ale co zrobić
taka lewa jestem
nic mi w życiu nie wychodzi :(
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: mnie ostatnio też nie :lol: :lol: :lol: ale co tam :roll: :roll:Cytat:
Zamieszczone przez Kitola
ale dobra, to ja już wiem, dlaczego mi się ciągle nie udaje i zawalam...ale nic nie moge na to poradzić. to siedzi w głowie.
chodzi o to,że ja ciągle żyję "szczupłymi" marzeniami... :? wyobrażam sobie,że chudnę, jak to się dzieje, jaka po tym jestem,w co się ubiorę, jak będę wyglądać, jak zapuszczę włosy, że nie będę miała dużego brzucha...a potem marzenia pryskają jak mydlana bańka :? i jestem jaka jestem :? zerkam w lustro i widzę siebie, choć wiem,że taka nie musze być. nadwaga [czyżby? a może już otyłość :evil: ] mnie unieruchamia, nie mogę robić wielu rzeczy, bo po prostu osobom z taką wagą to nie przystoi :? :? :? :?
może zyję marzeniami??? jesli to byłyby marzenia z innej sfery [ :oops: ], byłoby ok. ale marzenia o szczupłej sylwetce nie zapewniają szczupłej sylwetki :cry: :cry: :cry: :cry:
wiem, wiem, wiem. musze zacząć działać. ale jak? tak mi się znudziło...te ciągłe wahania wagi i jo-jo...pamiętam, jakieś 5 lat temu ważyłam 78 kg i nie zawracałam sobie tym głowy. próbowałam coś tam robić, ale waga ani spadała ani wzrastała :!: przynajmniej potrafiłam ja utrzymać!!! jadlam pyszne ciacha, piłam piwo, jadłam obiadki mamy, i co - nie tyłam :evil: :x i gdzie tu sprawiedliwość????
a teraz...mam ochotę rzucić wszystko w cholerę. dlaczego??? może wcale nie potrzebuję chudnąć? może nie chcę chudnąć? może to teraz dla mnie za trudne??? może chcę yc gruba???? ale nie, muszę schudnąć jakieś 5 kg, bo nie zmieszczę się w płaszcz :x :x to mnie dołuje. inaczej wcale bym się nie odchudzała, ale...szkoda mi płaszcza 8) :roll: :twisted:
a najgorsze jest to,że nie umiem jeść nawet te 2500 kcal :evil: :evil: :evil: :evil: bo jak jem normalne jedzenie [próba 1500], od razu coś mi się włącza w głowie i mówi: skoro już TO zjadłaś, możesz więcej,. tak było dzisiaj z plackiem z mięsem, smażonym na oleju, maminej roboty :evil: miał byc normalny, jeden, JEDEN :evil: zgadnijcie, ile było? i co było potem :evil: :evil: :evil: :x :x :x :x :x
mam głowę pełną głupich pomysłów, a nad ranem [na szczęście] sama się z siebie śmieję, jak mogłam o czymś takim myśleć.
a najlepsze jest to, że na imprezach, nawet jesli jem to, czego na diecie zwykle nie jem, i piję dużo alkoholu, mam płaski brzuch :evil: :evil: :evil: :evil:
jeszcze: źle się czuję,kiedy się przejem [choć na szczęscie to juz nie napady :wink: ], ale jem, jem po to, by poczuc smak, niedozwolonego na diecie jedzenia. potem przychodzi ukojenie. a potem wyrzuty sumienia i mocne postanowienie poprawy :lol: :lol: aż do następnego dnia, kiedy to zaczynam od nowa. ile to jeszzce potrwa????
jak mam się nauczyć jeść 2000 kcal,. a nie 1000 i nie 8000???? przeklinam ten dzień, w którym p-o raz pierwszy rozpoczęłam dietę :mrgreen:
uffff, to tyle zrzędzeń na dzisiaj. dobranoc :mrgreen:
aż mi lżej :roll:
:( Oj, moja Siostro... chodź, no przytulę <tuli, tuli> Poruszył mnie Twój wpis. Pewnie to, co napiszę, zabrzmi banalnie, ale mam wrażenie, jakbym sama to napisała... Ja także kiedyś mogłam jeść do woli, co mi się spodobało i nie tyłam więcej, jak do wagi 81kg. Właściwie, to była moja stała waga. A teraz? Ja już dojechałam do okrągłej stówy! Co z tego, że ważę teraz mniej? Jeśli znowu zawalę i zacznę jeść, to pewnie dojadę do 110kg! Potem do 120, 130 i... wolę nawet nie myśleć...
Xixuś, ja też dwa razy schudłam kilkadziesiąt kilogramów (do wagi 62kg). Wiem, jakie to cudowne uczucie być szczupłą... I ja łapie się na tym, że w mojej głowie jestem właśnie taka szczupła. W ogóle często zapominam, że jestem otyła i przestaję identyfikować z grubaskami. Moi znajomi są szczupli, moi rodzice także...
Główka do góry! Walczymy dalej! :) :) :)
Xixa wiele razy miałam za sobą próby rezygnacji z diety wiele razy miałam wytłumaczenie dlaczego rzucić to w hole*e ale zawracały mnie teksty masz brzuch jakbyś była w ciąży ale uda, ale masz ramiona grube :cry: zawsze będą teksty nawet jak schudnę to coś się znajdzie ale w tedy to ja będę górą....Siądź sobie po turecku zamknij oczy -dziecinne może- i pomyśl co ty od siebie chcesz potem wstań i to zrób nie bo jeden placek ci nie zaszkodzi nie bo masz już tego dosyć tylko zagryź zęby i do dzieła skoro raz już tego dokonałaś to za drugim razem też ci się uda.... :lol:
hm to też mnie dotyczy ale jaja radzę komuś a sama sobie nie daję z tym rady.... :lol:
xixa! ile raz się obalisz, tyle razy się podniesiesz :D nie ma innego wyjścia :)
prawda jest taka, że w Twoim wypadku najważniejsze jest to, żebyś nauczyła się normalnie jeść, nie schudła.
jasne, masz nadwagę i nawet dla zdrowia lepiej byłoby, żebyś schudła, ale co z tego, jeżeli potem znów przytyjesz? :twisted: dlatego może, póki Ci się niegdzie nie spieszy, poświęć trochę czasu na normalne jedzenie. powiedzmy 25oo. tak żebyś nie tyła i nie chudła. zobaczysz, że metabolizm Ci się poprawi :) a jak się tak nauczysz, to pójdziesz na dietę :)
tzn. zrobisz jak chcesz, ja tylko proponuję :D bo widzisz... chyba nigdzie Ci się nie spieszy, co? ja wiem, że jakbym jakiejś nastolatce to zaproponowała, to by mnie wyśmiały ;) ale przecież Ty jesteś już na diecie kupę czasu i ten miesiąc w tą czy w drugą chyba za dużo nie zmieni, no nie? zresztą w ogóle nie wiem czy taki pomysł Ci się podoba. jakbyś miała możliwiość pogadania z kimś kompetentnym, to skorzystaj!
miłego dnia :* i oby dzisiaj było lepiej :D
Hej Xixia :*
jak dzisiaj humorek? :) mimo, że pogoda nie taka jak trzeba uśmiechasz się :)
Agasek ma rację jedz 2500. Postaw na ćwiczenia. Uzależnij się od tego!
nie analizuj tego co było, a planuj, co chcesz zjeść.
buziaczki przesyłam i pozytywną energię :) choć pewnie masz jej duzo ;)
buziaki
Hej :D
sama nie wiem co powiedzieć
to tylko powiem Dzień Dobry :D
siostrzyczko --> wiem, że mnie rozumiesz :cry: :roll:
agassi --> ty to zawsze mądrze prawisz :D cieszyłabym się nawet, jesli mogłabym jeść te 2500 kcal :roll: no w sumie to 2470 :lol: :lol: :lol: tak mi z obliczeń wyszło :lol: :lol:
no ale odpowiedzieć Dzień Dobry to bys mogła :roll:
ja nic nie chciałam pisać, bo sama sobie rady nei daję, to po co sie będe wymądrzać :?
ale i tak cie lubię, nawet jakbyś wazyła 200 kg to cię będę lubię :D
dzień dobry, kochana kitolu :mrgreen: no wiem,że nawet wtedy byś mnie kochała :twisted: :twisted:
hihi, wczoraj mi odbiło i ułożyłam wiersz :lol: :lol: o cytrynowych pragnieniach :twisted:
to napisz go nam :D :D :D :D :D
nie napisze, bo nie chce mi się iść do siebie na górę i go szukać :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: ale było coś o zlizywaniu cytrynowych pragnień w ust czy jakoś tak :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: no, czasem mi odbija. ale lubię takie przyjemności jak powiew wiatru [ciepły!] na skórze, ulubione zapachy [choćby kadzidła], MUZYKA to już samo przez sioę jasne, czasem dymek z papieroska [na balkonie :oops: ], smak niedojrzałych jabłek, zielonej herbaty z cytryną itp itd...chyba romantyczna jestem :roll: ale przyznajcie się, co ,wy tego nie lubicie??? a jak byliśmy na festiwalu, spałyśmy we 3 w namiocie, to moja koleżanka zaczęła mi mruczeć na uszko :oops: :oops: :oops: :roll: :roll: :roll: jak mój kot :shock: :shock: pytałam ją, jak siętego nauczyła, a ona mi na to,że obserwowała swojego kota :lol: :lol: ale...nie powiem,.,,, przyjemne to było :lol: :lol: a ta druga dziwnie na nas patrzyła :lol: :lol:
hehe mruczala Ci do ucha??? hehe :lol: :lol: i koleżanka dziewni patrzyła, no cóz ;)
ja też jestem romantyczna, czasami za bardzo. A do tego idealistka!! najgorsze co może być- idealizowanie. Jak to niszczy człowieka :] :]
to miałaś wenę z tym wierszem :lol: :lol:
:lol:
ja tez musze sprobować wiesz napisać 8)
w czasach podstawówki to pisałam, ło rany , jak to czasem czytam to mam taką polewkę, zę hej :lol:
ech, romantyczna jestem też 8)
bardzo
Koty są głupie :P Najpierw taki się łasi, przymila, turla i w ogóle jest rozkoszny, ale wystarczy, że wykonasz jeden ruch, który kotu się nie spodoba i kończy się pacnięciem łapą, z niekoniecznie schowanymi pazurkami... :evil: :?
no koleżanka mnie nie drapała :lol: :lol: :lol: :lol: ale ja lubię koty, kocham koty :lol: :lol: :lol: :lol:
robię placki z marchwi, mniAM, ale smakowicie wyglądają :roll: :roll:
noooom, juz sie najadłam...a teraz kazałam siostrze pozmywać naczynia [dużo się uzbierało], bo wieczorem idziemy na łąkę pic wino :twisted: :roll: to powiedziałam jej,jak nie pozmywa, to nie pójdę :twisted: :twisted: wredna jestem, wiem. :twisted:
a sobie sciągnełam stare piosenki 69 eyes, mam ubaw :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ja nie lubię kotów :twisted:
:o Placki z marchewki?! Poproszę o przepis! :D Ja za jakąś godzinę biorę się kręcenie soku w sokowirówce. Męcząca robota, ale jaki rezultat :D Pyszny soczek ^^ Mniam!
Mru miau?.. :lol:
ja ogólnie kocham zwierzaki i wiersze też pisałam kiedyś już o nich zapomniałam :( jeden co pamiętam to taki który ułożyłam do melodii i wyszła z niego kołysanka jak moja córcia była niemowlakiem śpiewłam jej ją nawet zaraziłam męża
ja nigdy nie pisałam wierszy :lol: w ogóle nie jestem ani trochę romantyczna :P
i nie mam żadnych zdolności artystycznych- nie umiem rysować, śpiewać, pisać... takie beztalencie. ale za to lubię koty :mrgreen:
miłej soboty! :D
hey..Przepraszam ze tak doeszłam bez słowa zmknęłam watek i poszłam w cholere..ale chyba potrzebowałam tego żeby zyskać troche sił..choć i tak jest ich malutko..
buziaki..
to ja Paula
cześć :mrgreen:
paula --> fajnie,że wróciłaś, ale zabiję cię za kopenhaską :twisted: :twisted: :lol: :lol:
i jak można nie lubic kotów??? :lol: :twisted: :twisted:
ja wiersze układałam,jak byłam młodsza,potem miałam przerwę,potem załamanie i w tym okresie powstało parę dobrych wierszy, a jak jestem szczęśliwa, nie umiem pisać :shock: :shock: no śpiewać troszkę umiem,wcześniej uczęsczałam przez 8 lat do chóru :roll: :roll: malowac nie umiem, ale czasem mi odbija, kupuję farby i maluję :roll:
Siostro --? przepis już kiedyś podawałam, ale przypomnę: marchewkę ugotować, starkować; makę wymieszać z mlekiem i wodą, można dodać trochę śmietany; sól, cukier, jajo, dodać marchew, wymieszać, smażyć na oleju :roll: mniam :wink:
a dziś wstałam o 11, wypiła już kawkę z mlekiem, zjadłam plaster żółtego sera i ogórek, potem lody [210 kcal] :roll: na razie nie chce mi się jesć.
Witaj Xixa! :) Ja tez kocham koty ^^ Obecnie mam ich 5 Hehe :D Milego dnia!:)
Xixa wiem ze z ta kopenhaska to zły pomysł; i pewnie po 3 snia przejde na tysiaka ale moze chcociaz troche mi sie zoładek obkurczy :P
ojc slinka mi poleciała na te placki z marchewki :D:D:D
a czemu mróweczka? hm bo czuje sie taka bezbronna jak ona :P hehe ale duuuzo wieksza ;)
Wiesz,u mnie też dobre wiersze wychodza tylko wtedy,kiedy jestem smutna...
tez piszesz wiersze?? :roll: :roll: :roll:
mróweczka--> no lepiej przejdź na 1000. wiesz zresztą,że ja też miewam napady [ale nic nie robię,żeby to spalić], ale i tak uczę się byc na 1500 :roll:
:) Placki na pewno są smakowite, ale na razie muszę się obyć bez nich :? Widzę, żeś jest wszechstronnie utalentowana, Siostro :D
Koty są śliczne i w sumie nic do nich nie mam, jednak na własność mieć bym nie chciała. Nie ufam kotom... :roll: Poza tym, no jakbym śmiała mieć kota, skoro jest Trufla :D (Dobrze gadasz Południco- T.)
nie, no skoro jest Trufla, kota byc nie może :twisted: ja tam jednak lubię się bawić ze zwierzakami, psiak jest słodki, zwłaszcza że nauczył się już szczekać :lol: :lol: :lol: :lol: i tak śmiesznie targa mnie za spodnie, miodzio :lol: :lol:
4. Nie stroń od wina
Alkoholu nie można traktować jako leku na nadwagę. Ale jeżeli masz zwyczaj picia lampki wina do kolacji, możesz to robić ze spokojnym sumieniem. Badania wykazały, że najlepsza dawka zwalczająca tłuszcz na brzuchu to mały kieliszek (120 ml) czerwonego wina pięć razy w tygodniu. Ale już większa ilość może mieć skutek wręcz odwrotny, bo alkohol jest dość kaloryczny.
http://www.polki.pl/zdrowie_i_psycho...,10004265.html
8) już widzę, jaki to będzie miało skutek na Xixę :mrgreen: Od dziś, co wieczór lampeczka winka :mrgreen:
no właśnie mi też jest ciężko wytrwac nawet na 1500, nie wiem jak inni to robią że potrafią jeść 1000 przez kilka miesięcy, ja wytrzymuję max 2 dni :roll: