Saskia, urzekl mnie Twoj wpis u Anise i tak sie zastsnawiam, jakim cudem ja Cie dotad na forum nie przyuwazylam? :) Fajnie Ci sie rece po klawiaturze niosa ;)
Trzymam wiec kciuki za Twoija diete i o ile pozwolisz to bede Ci kibicowac :)
Wersja do druku
Saskia, urzekl mnie Twoj wpis u Anise i tak sie zastsnawiam, jakim cudem ja Cie dotad na forum nie przyuwazylam? :) Fajnie Ci sie rece po klawiaturze niosa ;)
Trzymam wiec kciuki za Twoija diete i o ile pozwolisz to bede Ci kibicowac :)
Ziuta, zaszczycona jestem niepomiernie. Tylko uprzedzam, że na własną odpowiedzialność bierzesz to na klatę, bo tu nuda, panie, jak w polskim filmie.
Zjadłam surówkę i nic. Nie powiem, żeby nic było sycące.:evil:
Ja dzisiaj najpierw nic, potem troche orzechow, jablko... potem nic... teraz jestem glodna. Zeby nie klamac ani oszukiwac...
Byla jeszcze wasa (ale bardzo cienka) i troche jogurtu naturalnego. Jablko... o! o nim juz bylo. Teraz pamietam; wykonczylam ciecierzyce z puszki co to byla w lodowce. Cholercia, jak nie zjem normalnego posilku to bedzie ze mna dzisiaj krucho.
Sciskam Saskie w serdecznym pozdrowieniu 8) .
Saskia, ja odporna jestem, tak mi sie wydaje :) Milego tygodnia :)
Czesc Saskia 8) . Przyszlam do Ciebie poinformowac, ze w tym tygodniu sie odchudzam.
To juz sa ferie?
U mnie zapowiadaja wiecej sniegu i jest cholernie zimno. Moj sie cieszy, bo chce na ryby na lod sie wybrac. Brrrrr....
Spiesze z wyjasnieniami, ze oprocz tego co wymienilam, byla jeszcze restauracja przed filmem. A tam pita grilowana z nadzieniem ze szpinaku, serem feta, grilowanym kurczakiem i pomidorami. Nie glodzilam sie, a i mialam tez troche popcornu z maslem :oops: .
Wiecej grzechow nie pamietam, za wszystkie troche zaluje, ale bylo i nieprawda i juz nie bede o tym wiecej wspominac.
Sciskam Cie Saskia serdecznie.
A jak dieta u autorki watku?
hej :)
no i jak Saskia idzie ??
całuje :**
Saskia, odezwij sie. Teraz Twoja kolej podnoszenia upadlych. Ja bardzo prosze o pomocna reke, albo dwie (takiej masy to sie za jedna raczke nie da...).
Witajcie. Kiepsko u mnie. Tzn, dieta ok za to obok pobojowisko. Nerwówe mam taką że osiągnęłam fazę niemyślenia o żarciu. Jutro wyjeżdzam na tydzień lub dwa. Chciałabym, żeby do tego czasu żadna bomba już nie wybuchła.
Przeczytałam co u was (tylko u Ziutki utknęłam na 140 stronie :D ) ale nie zdążę nic napisać. Zresztą mózg mam zmielony i nie pracuje produktywnie. Wybaczcie, nadrobię po powrocie. Do Anise tylko słówko skrobnę i wylot.
Trzymajcie się wszyscy w ascezie spożywczej. Pozdrawiam.