-
Here I go again...
Zniknęłam ostatnio z forum jakoś bez słowa..
zabrakło mi motywacji, zabrakło chęci do walki..
Kilogramy wróciły, więc walkę muszę podjąć od nowa.
Chyba tylko spowiadając się potrafię się kontrolować w mojej diecie.
Gdy zniknęłam z forum uznałam, że nikt o moich 'grzeszkach' się nie dowie.
I tak nadrobiłam stracone kilogramy.. (nie, żeby ich tak znów dużo było do nadrobienia ;))
W moim życiu praktycznie nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu siedzę w Anglii, nadal prowadzę nocny tryb życia (i jedzenia).. Nuda.. nic się nie dzieje.. I to właśnie ta stagnacja mnie trochę dobija. Na nic nie czekam, boję się większych zmian, żyję unikając jakichkolwiek silnych wrażeń.. Praktycznie praca - dom.. ale chcę trochę z tym powalczyć, tak samo jak mam dość już widoku niezadowolonego z siebie grubaska w lustrze.
wracam na start..
- zaopatrzona w karnecik na basen i siłownie
- z planem ograniczenia jedzenia
- silną motywacją do walki..
Pozdrawiam ;)
-
a więc trzymam kciuki za dietkowanie.
miłego poniedziałku:*
-
Póki co wszystko idzie w miarę według planu ;)
Zmniejszyłam dawki spożywanego jedzenia i muszę przyznać, że mój organizm wcale jakoś się nie buntuje. Wkońcu ma całkiem sporo rezerw ;)
Waga stoi w miejscu, ale nie spodziewałam się znacznego spadku już w 3 dniu ;)
Kupiłam sobie błonnik w proszku - zobaczymy jak to działa ;)
-
a no pewnie że dobrze..lepiej żeby się nie buntował i aby kilogramki/centymetry leciały :D
błonnik w proszku? nie wiem..nigdy nie próbowałam. Zdasz relacje po dłuższym stosowaniu :twisted:
-
witaj halwaya, fajnie że wróciłaś na stare śmieci. Oglądałem jakiś czas temu dokument o pewnych ciekawostkach kulinarnych na wyspach i musze powiedziec że nigdy bym nie wpadł na to że mozna jeść pizze z chipsami albo mozna smazyć snickersy na głębokim oleju - zaliczyłaś tez takie specjały ?;)
-
Witaj kardloz :)
Fajnie, że mnie ktoś jeszcze pamięta.. no niestety zaliczam powrót na tarczy ;)
Co do jedzenia na wyspach, to faktycznie typowo brytyjska kuchnia mi nie odpowiada. Smażony panierowany Mars - nie próbowałam i jakoś mnie nie kusiło ;)
Frytki, chipsy w najpopularniejszym wydaniu nasączane są octem, więc też mnie do tego jakoś nie ciągnie. Nie widziałam jeszcze wydania chipsy na pizzy, ale na kanapce, owszem..
Ichniejsza kiełbasa jest paskudna, więc polska kiełbasa stała się dla mnie rarytasem :)
Gdyby tylko tego rodzaju jedzenie było tu dostępne, to pewnie ja nie miałabym kłopotów z nadwagą ;) Niestety popularna jest kuchnia włoska, tajska, hinduska i chińska (za tą ostatnią szczególnie przepadam), no a ze względu na tak duży napływ rodaków na wyspy także polska żywność jest dostępna, więc jak się poczuje sentyment to i gołąbki czy bigos można zjeść ze słoika.. (a dupa rośnie... - w domyśle ;))
-
Jasne że pamięta szczególnie że jak juz kiedys dawno pisałem mam słabość do Twojego avatarka ;)
Życze dobrego konca tygodnia i "bezgrzesznego" weekendu
-
Muszę się przyznać, że mi dieta najlepiej idzie jak śpię ;)
W pracy jest głupi zwyczaj częstowania się na wzajem cukierkami, częste odmawianie czy wręcz porzucenie tradycji jest traktowane jako potwarz.
A dziś poczułam się jakby i rodzice byli przeciwko mnie.. dostałam od nich przesyłkę (jak zwykle makulaturę zeszłotygodniowych gazet) ale żeby 'dobawić' załączyli dwie tabliczki czekolady.. Ja chyba już udam się do łóżeczka.. (z gazetką)
zresztą jednej czekolady już i tak nie ma..
-
Mam nadzeję, że choc druga jeszcze jest ? ! :roll:
Hal, myślę że rodzice nie są przeciw Tobie, pewnie czekolady dorzucili z dobrego serca- nie zaś ze złości czy wrogości...
-
Witaj!!
Widze za mamy podobny cel i wage wyjsciowa!!! Życze powodzenia!!!
-
powodzenia w odchudzaniu x)
uda ci się na bata, wierze w ciebie:D:D :P
-
Przez ostatni tydzień schudłam może ok 0,6 kg co nie jest chyba zbyt rewelacyjnym wynikiem.. (muszę jednak przyznać, że był alkohol i inna niedozwolona żywność). W każdym razie waga idzie w dobrym kierunku..
-> katharinkaa
oczywiście, że druga jeszcze jest ;) wiesz.. co do moich rodziców - to ja rozumiem ich dobre intencje, ale oni sami właśnie są w połowie Diety Kopenhaskiej, więc chyba powinni zrozumieć, że córeczka również jest grubaskiem ;)
-> kiniuch175
więc ja Ciebie będę gonić z wagą, a ty mi uciekaj ;)
Spotkamy się na mecie, prawda? ;)
-> CzerwoneGlany
dziękuję :) aż mi się miło zrobiło.. ktoś we mnie wierzy :)
-
patrząc po BMI i wadze stwierdzam, że chyba jesteśmy nawet podobnego wzrostu... :)
a czekoladę schowaj gdzieś albo podziel się ze znajomymi ;) zostanie mniej dla Ciebie :D
-
najważniejsze że spada w dół...
"i inna niedozwolona żywność" ? :roll: :evil:
Hal, a moze rodzice wyslaliCi tą czekoladę, aby ich nie kusiła? :wink: Skoro sie odchudzają....
-
halwaya - ja też pamiętam !!!!!!!!!!! :D
I w sumei głupio pisać, fajnie, że wróciłaś, bo lepiej by dla nas wszystkich było jakbyśmy tutaj już nie wracali :P tzn mozemy wracać, ale nie w celu gubienia kg ;)
Pozdrawiam :D
-
Właśnie jestem na urlopie w Polsce i porządkuje trochę moje rzeczy.. przy okazji znalazłam moje stare płytki CD ze zdjęciami.. i co mnie uderzyło.. ja byłam kiedyś dużo dużo chudsza ;) choć zawsze narzekałam na swoją wagę wiele bym dała bym teraz tak wyglądała :)
No nic.. będziemy walczyć.. kilogram po kilogramie ;)
a tu wiadomość ode mnie dla mnie:
Halwaya.. pamiętaj, zasada "jedz mniej" obowiązuje też na urlopie! ;)
-
Hal, jestem :D
Widze ze startujemy od nowa z tego samego pulapu :D
Bedzie dobrze, potrafimy sie zmobilizowac! Trzymaj sie dzielnie!
-
Halwaya wyszła dziś z domu, aby kupić sobie buty, a wróciła.. z grejfrutami. Moje ukochane zielone.. Trochę nie podoba mi się, że wróciłam z jedzeniem, ale wkońcu mogło być gorzej (mogłyby to być słodycze.. albo coś jeszcze gorszego ;))
ej no Milka ;)
fajnie, że jesteś.. teraz to chyba znów będziemy się gonić do mety :D
-
Hal, gonic czy biec ramie w ramie - w kazdym razie jakos tam dotrzemy! Mozemy sie nawet czolgac, byle do przodu! :lol:
Fajnie ze jestes :D A grejfrut to nie jedzenie, to pozywienie :wink: :lol: Podobno dobrze robi na cukier we krwi (moja babcia-cukrzyk tak mi mowila).
-
Nie wiem co się ze mną dzieje.. na nic czasu nie mam :(
Z siłowni i basenu zrezygnowałam.. bo ja wiecznie przeziębiona i zmęczona pracą - więc chyba nie ma sensu.. Zapiszę się znowu jak się cieplej zrobi :)
Jestem na kopenhaskiej już pierwszy tydzień.. waga ruszyła wkońcu.
Po kopenhaskiej będzie Monitignac..
-
Halka cześć :)
Kopenhaska? Podziwiam. Ja sobie przyrzekłam, że nigdy, ale to nigdy już na nią nie wrócę. Fatalnie się na niej czuję i tak strasznie mnie ciągnie do jedzenia, że aż boli. Ale super jest ten blyskawiczny spadek wagi :)
Powodzenia! Będę jak zwykle trzymać kciuki. No i ja jestem trzecia do gonienia wagi. Wszystkie wylądowałyśmy na tej przeklętej ósemce :)
-
Kopenhaska? Bleeeeeeeeeeeeee....
No ale trzymam kciuki za Ciebie, chociaz mnie otrzasa :lol:
Wpadaj do nas jak najczesciej, wiem, ze nie masz czasu, ale bez forum tak cieeeeeeezko idzie.... no i poza tym brakuje mi wiesci z sasiedniej wyspy :wink: :lol:
-