-
Here I go again...
Zniknęłam ostatnio z forum jakoś bez słowa..
zabrakło mi motywacji, zabrakło chęci do walki..
Kilogramy wróciły, więc walkę muszę podjąć od nowa.
Chyba tylko spowiadając się potrafię się kontrolować w mojej diecie.
Gdy zniknęłam z forum uznałam, że nikt o moich 'grzeszkach' się nie dowie.
I tak nadrobiłam stracone kilogramy.. (nie, żeby ich tak znów dużo było do nadrobienia
)
W moim życiu praktycznie nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu siedzę w Anglii, nadal prowadzę nocny tryb życia (i jedzenia).. Nuda.. nic się nie dzieje.. I to właśnie ta stagnacja mnie trochę dobija. Na nic nie czekam, boję się większych zmian, żyję unikając jakichkolwiek silnych wrażeń.. Praktycznie praca - dom.. ale chcę trochę z tym powalczyć, tak samo jak mam dość już widoku niezadowolonego z siebie grubaska w lustrze.
wracam na start..
- zaopatrzona w karnecik na basen i siłownie
- z planem ograniczenia jedzenia
- silną motywacją do walki..
Pozdrawiam
-
a więc trzymam kciuki za dietkowanie.
miłego poniedziałku:*
-
Póki co wszystko idzie w miarę według planu 
Zmniejszyłam dawki spożywanego jedzenia i muszę przyznać, że mój organizm wcale jakoś się nie buntuje. Wkońcu ma całkiem sporo rezerw 
Waga stoi w miejscu, ale nie spodziewałam się znacznego spadku już w 3 dniu 
Kupiłam sobie błonnik w proszku - zobaczymy jak to działa
-
a no pewnie że dobrze..lepiej żeby się nie buntował i aby kilogramki/centymetry leciały
błonnik w proszku? nie wiem..nigdy nie próbowałam. Zdasz relacje po dłuższym stosowaniu
-
witaj halwaya, fajnie że wróciłaś na stare śmieci. Oglądałem jakiś czas temu dokument o pewnych ciekawostkach kulinarnych na wyspach i musze powiedziec że nigdy bym nie wpadł na to że mozna jeść pizze z chipsami albo mozna smazyć snickersy na głębokim oleju - zaliczyłaś tez takie specjały ?
-
Witaj kardloz
Fajnie, że mnie ktoś jeszcze pamięta.. no niestety zaliczam powrót na tarczy 
Co do jedzenia na wyspach, to faktycznie typowo brytyjska kuchnia mi nie odpowiada. Smażony panierowany Mars - nie próbowałam i jakoś mnie nie kusiło
Frytki, chipsy w najpopularniejszym wydaniu nasączane są octem, więc też mnie do tego jakoś nie ciągnie. Nie widziałam jeszcze wydania chipsy na pizzy, ale na kanapce, owszem..
Ichniejsza kiełbasa jest paskudna, więc polska kiełbasa stała się dla mnie rarytasem
Gdyby tylko tego rodzaju jedzenie było tu dostępne, to pewnie ja nie miałabym kłopotów z nadwagą
Niestety popularna jest kuchnia włoska, tajska, hinduska i chińska (za tą ostatnią szczególnie przepadam), no a ze względu na tak duży napływ rodaków na wyspy także polska żywność jest dostępna, więc jak się poczuje sentyment to i gołąbki czy bigos można zjeść ze słoika.. (a dupa rośnie... - w domyśle
)
-
Jasne że pamięta szczególnie że jak juz kiedys dawno pisałem mam słabość do Twojego avatarka 
Życze dobrego konca tygodnia i "bezgrzesznego" weekendu
-
Muszę się przyznać, że mi dieta najlepiej idzie jak śpię 
W pracy jest głupi zwyczaj częstowania się na wzajem cukierkami, częste odmawianie czy wręcz porzucenie tradycji jest traktowane jako potwarz.
A dziś poczułam się jakby i rodzice byli przeciwko mnie.. dostałam od nich przesyłkę (jak zwykle makulaturę zeszłotygodniowych gazet) ale żeby 'dobawić' załączyli dwie tabliczki czekolady.. Ja chyba już udam się do łóżeczka.. (z gazetką)
zresztą jednej czekolady już i tak nie ma..
-
Mam nadzeję, że choc druga jeszcze jest ? !
Hal, myślę że rodzice nie są przeciw Tobie, pewnie czekolady dorzucili z dobrego serca- nie zaś ze złości czy wrogości...
-
Witaj!!
Widze za mamy podobny cel i wage wyjsciowa!!! Życze powodzenia!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki