Witam.
Nazywam się Magdalena i zaczynam swoją walkę z nadwagą. Liczę na Waszą pomoc, wsparcie i kontrolę :)
Pozdrawiam serdecznie.
Wersja do druku
Witam.
Nazywam się Magdalena i zaczynam swoją walkę z nadwagą. Liczę na Waszą pomoc, wsparcie i kontrolę :)
Pozdrawiam serdecznie.
na mnie możesz liczyć.
napisz coś więcej o sobie:)
trzymam kciuki za spadająca wagę
Więc mam 19 lat, studiuje we Wrocławiu. Problemy z nadwagą mam odkąd pamiętam i dlatego musi się to zmienić :) Przede mną prawie 30kg do zrzucenia, ale jestem dobrej myśli :)
Obecnie jestem w 3 dniu kopenhaskiej. Wiem, na pewno mi odradzicie tą dietę, ale potrzebuję na początku szybkich efektów, żeby się nie zniechęcić. Potem planuje przejść na tradycyjnego tysiaka.
Pozdrawiam serdecznie :)
jeśli wytrwasz w kopenhaskiej to czemu nie. zawszę to jakiś początek i na niej efekty szybko widać a to zawsze fajnie motywuje.
ja bym nie dała rady bo takie silne diety mnie męczą strasznie. dużo lepiej zmienić nawyki i nie jeść niezdrowych rzeczy. no i sport świetnie działa i jest strasznie przyjemny jak już się człowiek w jakiś wkręci:)
dobrej nocy
a pewnie ze wsparcie otryzmasz :) pozdrawiam :)
hmmmmmm juz wiesz ze Ci ta dietę odradzimy ????
Tzn ze już masz duza wiedzę na temat odchudzania i należy jedynie wprowadzić ja w życie.
trzymam za Ciebie kciuki
ja tam myśle, jak Pimbolinka.
Ale mam nadzieję, że potem będzie 1000 bez wygłupów??
ja schudłam już 20 kg i nie zeszłam poniżej 1200. raczej 1200-1400. to i tak był szok dla organizmu bo jadłam 3000 i więcej
Cieszę się, że mogę liczyć na wsparcie:)
Oj naczytałam się dużo... Wielokrotnie zaczynałam, ale teraz jest ten ostatni raz ;) Jeszcze 9 dni kopenhaskiej i 1000-1200kcal. Będę jadła to co lubię, ale z umiarem. W sumie tysiak jest najlepszym sposobem na chudnięcie, bo nie muszę jeść tego co mi każą, tylko sama dopieram posiłku w ramach limitu. I to mi się podoba. Ale teraz potrzebuję kopniaka, stąd moja decyzja o rozpoczęciu kopenhaskiej. Źle nie jest. Czuje się całkiem dobrze no i kilogramy lecą.
Pozdrawiam wszystkich i wracam do nauki, bo ten tydzień na uczelni to będzie masakra:P
Kolejny dzień za mną. Jestem dumna, bo mimo całego dnia spędzonego na zakupach nie skusiłam się na fast fooda jak to mój mężczyzna zrobił ;) Dzisiaj na kolację jogurt naturalny z mrożonymi owocami leśnymi. Pyyyychooota!
Witam na forum swoja imienniczke :) prawie ten sam wiek ;) i te same zamiary zrzucenia zbednych kg :) trzymam kciuki ;) i bardzo ladnie ze sie nei skucilas na blee fast foody ;) :D
trzymam kciuki za dietkowanie.
miłego wieczorku :wink:
witam :wink:
Podaje ładnie raczki za podjecie decyzji o schudnieciu :wink: moze nie zmieni jakos to twojego zycia ale napewno podejscia do siebie, bardziej sie zaakceptujesz i bedziesz wulkanem eneergii :wink: swiat bedzie nalezal do ciebie z wieksza pewnoscia siebie :wink:
wiele razy myslalam o kopenhaskiej, ale wytrzymywalam kilka dni i przechodzilam na tysiaka :wink: ale zycze ci powodzenia bys wytrwala i sie nie zachłysnela i dalej dietkowala po niej :!: :mrgreen:
Udanej niedzieli:-)
mam nadzieję, że dobrze Ci idzie
Ech, dzisiaj był okropny dzień...
Mój mężczyzna... Zostawił mnie. Na 4 godziny, ale były to najgorsze 4 godziny mojego życia. Już wiem, że życie bez Niego nie ma sensu. Po prostu nie ma.
Cały dzień nic nie jadłam ze stresu. Na koniec zjadłam niewiele, ale nie to co powinnam na kopenhaskiej. Teraz zamierzam to wypedałować na rowerze.
Nigdy więcej takiego dnia. I nikomu go nie życzę...
Mam nadzieję, że wybaczycie mi moje zboczenie z drogi ku lepszej figurze. Jutro będę już grzeczna...
Dobranoc:)
i jak ci idzie. mam nadzieje, że świetnie. i lepiej z samopoczuciem :)
miłego czwartku
Wszystko jest nie tak. Niby wyrobiłam sobie już nawyk MŻ, ale wczoraj, zupełnie nie wiem dlaczego zjadłam kebaba. Nawet nie byłam na tyle głodna, żeby zjeść go całego, ale to zrobiłam. Bardzo zła jestem na siebie. Niby mam te 2kg mniej, ale mogło być więcej. Przez swoją głupotę nigdy mi się nie uda.
Przede wszystkim mój problem jest następujący. Mniej jeść, ale częściej, czy raczej ograniczać jedzenie jak się tylko da. Bo jestem w stanie długo wytrzymać bez i poczuć głód dopiero po południu. Poza tym, co jeść? Jakie śniadania, obiady? Potrafię gotować, ale wszelkiego rodzaju dania na parze odpadają, bo nie mam garnka. A smażone to przecież niezdrowe.
Pomóżcie proszę...
to gotuj i piecz :)
oraz nie ma się co przejmować, że raz ci nie wyszło. tylko pilnować się dalej.
trzymam kciuki za dalszą walkę :)
malmazja dziękuję za ciepłe słowa.
Do tej pory zjadłam:
3 kromki Wasa z masłem i cebulą (ale to był błąd, bo żołądek mnie bolał:P )
talerz ogórkowej z łyżką śmietany i kromką chleba
wypiłam też kawę z mlekiem i słodzikiem i jakąś herbatkę na cerę :)
No i dzisiaj czeka mnie wielki wypad na zakupy. Nie mam nic do jedzenia, co można uznać za zdrowe. Kupię sobie jakieś ciemne pieczywo, dużo warzyw, płatki owsiane i jakąś herbatkę czerwoną.
A wieczorem - piekę ciasteczka dla mojego Mężczyzny... Planuje zjeść tylko jedno, na skosztowanie :P
No i nauka... Dużo nauki... Ech te studia... A mówili, że uczy się na nich tylko podczas sesji...
ja tam się uczę tylko do sesji;)
pomijam pracę nad wymyślaniem pracy magisterskiej bo to jakaś katastrofa jest. i nawet tego nauką nazwać nie można:/
a ja w tym semestrze odkryłam, że im więcej mam obowiązków tym łatwiej mi znaleść czas np. właśnie na siłownie. wciskam ją jakoś między uczelnie a prace i jakoś się udaje dopiero trzeci tydzień ale ćwiczenia uzależniają i ja już się uzależniłam i nie ma możliwości, żebym mogła odmówić sobie ćwiczeń za miast innych zajęć;)
Dzisiejszy dzień uznaje za połowiczny sukces.
Wczoraj dogadałam się z koleżanką i zapisujemy się na siłownie. Ja - by schudnąć, ona - by nabrać kondycji. A że siłownie mam praktycznie pod nosem to nie ma wymówek! :)
Za to dzisiejszy wypad na miasto na zakupy (notabene nie pierwszy, bo już 3 takie całodniowe wypady zaliczyłam) to totalna klapa. Nie ma kurtek zimowych dla mnie. Po prostu nie ma. Właściwie to powinnam powiedzieć, że nie ma w ogóle kurtek zimowych, bo wszystkie te płaszczyki są tak cienkie, że ja nie wiem kto w tym w zimie może chodzić. Tak więc zostałam bez kurtki na zimę, która się czai tuż za rogiem... ech...
Co do diety, to poza spacerowaniem po sklepach to dzisiaj nie miałam żadnej aktywności fizycznej. Ale tak w ogóle, to planuje sobie krokomierz kupić. Myślicie, że to dobry pomysł?
Zjadłam dzisiaj:
3 kromki pełnoziarnistego chleba z wędliną, ogórkiem kiszonym i cebulą
zupę ogórkową ze śmietaną
ze 2 ciastka maślane, które wczoraj upiekłam
Teraz pędzę do wesołego miasteczka, bo mnie znajomi wyciągają.
Pozdrawiam:)