-
Wiesz unika zastanawiałam się nad liczeniem kalorii, ale w domu nie mam wagi. Nie wiem czy takie ważenie na oko ma sens, ale spróbuję. Jestem ciekawa ile zjadam dziennie kalorii
Wczorajsze menu:
I śn. - 2 kromki pieczywa chrupkiego (2x36=72), plasterek żółtego sera (46) Razem: 118 kcal
II śn. - jabłko (75 kcal) Razem: 75 kcal
Obiad - pierś kurczaka bez panierki (230 kcal) smażona na około 1 łyżce oleju (90 kcal), ryż (280 kcal) Razem: 600 kcal
Podwieczorek - -
Kolacja - 10 łyżek płatów kukurydzianych (10x38=380 kcal), 2 łyżki rodzynek (2x55=110 kcal), szklanka mleka (145 kcal) Razem: 635 kcal
Razem: 1428 kcal :shock:
A ja byłam święcie przekonana, że nie przekraczam 1000. Najbardziej zdziwiona jestem tym, że na obiad zjadłam mniej kalorii niż na kolację. Wygląda na to, że muszę zrezygnować z rodzynek. Wstyd mi przez te warzywa, a dokładnie przez to, że ich nie jem. :oops:
Wczoraj oczywiście ćwiczyłam: steper, brzuszki zwykłe, 6 weidera, ćwiczenia na biodra i uda, ciężarki, pajacyki.
Z tą 6 weidera idzie mi bardzo ciężko. Wiem, że powinnam trzymać się planu ćwiczeń i robić już 3 serie po 8 powtórzeń, ale nie daję rady i ciągle robię 2 serie po 6 powtórzeń. Słaby ze mnie sportowiec.
http://www.e-gify.strefa.pl/gify/spo...ozostale43.gif
-
Wczoraj do godziny 19 było idealnie
I śn. - 2 kromki pieczywa chrupkiego (2x36=72), plasterek żółtego sera (46) Razem: 118 kcal
II śn. - -
Obiad - jajecznica z 2 jajek (2x90=180) usmażona na około 1 łyżeczce margaryny (45), 2 kromki pieczywa chrupkiego (2x36=72) Razem: 297 kcal
Podwieczorek - -
Kolacja - IMPREZA czyli około 100 tysięcy kalorii :oops:
Co tu dużo mówić bawiłam się świetnie. Trochę za dużo wypiłam... Ech te czerwone wino :oops:
Dzisiaj jem malutko, ale piję dużo wody i herbaty. Chcę oczyścić organizm i dobrze zacząć marzec. :wink:
-
Sobota była dniem oczyszczającym.
I śn. - szklanka soku marchew-jabłko-pomarańcza 95 kcal
II śn. - woda i herbata zielona
Obiad - chłodnik 400 ml (198), 2 kromki pieczywa chrupkiego (2x36=72) Razem: 270 kcal
Podwieczorek - woda i herbata zielona
Kolacja - zioła verdina
Razem: 365 kcal
Oprócz tego ćwiczenia. Przez cały dzień nie czułam głodu. Poza tym byłam pełna energii. Zasysać zaczęło mnie około 20, ale nie dałam się. A zioła sa super. To mieszanka, która poprawia trawienie i pracę jelit, ale nie przeczyszcza. Polecam! :wink:
W niedzielę było trochę gorzej.
I śn. - -l
II śn. - -
Obiad - pierogi ruskie gotowane na parze (6x80=480), kefir 400 ml (188) Razem: 668 kcal
Podwieczorek - orzeszki solone i orzeszki w miodzie ok 600 kcal ?
Kolacja - 2 tosty z 4 kromek chleba razowego (4x89=356), margaryna(90), salami(6x35=210), żółty ser(46), keczup (34) Razem: 736 kcal
Razem: dużo za dużo :oops:
Rano nic nie jadłam z prostego powodu. Wstałam o 11. :roll: Po południu przyjechali rodzice. Zrobiłam kawę i herbatę (dla siebie), a że nie miałam nic slodkiego poczęstowalam ich orzeszkami. Sobie też nie odmówiłam. :oops: A ta moja kolacja to czyste obżarstwo. Mój mężuś się objadał, więc się do niego przyłączyłam.
Oczywiście ćwiczyłam.
Dzisiaj się zważyłam. Nadal jest 80 kg. Ale nie spodziewalam się cudu. Koniec z grzeszkami!! Od dzisiaj solidna dieta.
-
Wczoraj wszystko było nie tak. W pracy, w domu... Nie radzę sobie z tym wszystkim. Z odchudzaniem też sobie nie radzę.
-
Ja też sobie nie radze z odchudzaniem od soboty!Ale dziś postaram sie to zmienić! Jak jest źle to po to żeby potem było dobrze pamiętaj o tym!Sprawdza sie to w każdej dziedzinie życia!
gerania spokojnie przyjdą lepsze dni na odchudzanie również
-
Wczoraj jadłam bez sensu. Do 16 się głodziłam, a potem wrzuciłam w siebie kanapki z serem, pierogi, naleśniki z dżemem. Wszystko na obiad :cry: Wieczorem byłam na domowej wyprzedaży u znajomych i zdobyłam śliczną oryginalną porcelanową filiżankę. Cudo!
http://www.frombork.art.pl/Frombork-..._filizanka.jpg
Wygląda podobnie jak ta na zdjęciu tylko wzorek kwiatowy jest delikatniejszy.
Dzisiaj staram się nie martwić i nie przejmować tym, na co nie mam wpływu. Siostra powiedziała, że powinnam znaleść jakieś hobby. :roll: Hmmm... Może zacznę kolekcjonować porcelanę :P
-
Unika dziękuję za słowa otuchy
-
Koniec z tym użalaniem. Jestem zmęczona sama sobą. Jedyną osobą, która krzywdzę i unieszczęśliwiam jestem ja sama. Gdyby to było możliwe chwyciłabym się za ramiona i porządnie potrząsnęła. :roll:
Wczoraj z dietą było bardzo źle, ale to już się nie powtórzy.
-
no i tak trzymać! hobby dobra rzecz ja planuje sie zapisać na jakiś kurs tańca przydało by mi sie mieć więcej ruchu i przy okazji nauczyć tańczyć albo na tenisa ziemnego też fajna sprawa pomyśl o znalezieniu jakiegoś drugiego hobby też przy okazji związanym z ruchem coś przyjemnego dla ciebie!
-
Znowu zaczęłam ćwiczyć. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak mi tego brakowało dopóki nie stanęłam na steperze. W sobotę byłam na zakupach. Kupiłam sobie śliczny płaszczyk. :D Taki prezent z okazji dnia kobiet. A mąż zabrał mnie do restauracji na kolację. Jeżeli chodzi o dietę to jest marnie. Boję się stanąć na wagę. Znowu jadłam białe pieczywo. Ale dzisiaj mam już zaplanowane posiłki na cały dzień i nie ma tam miejsca na buły.
-
Hej Geranio :wink: :!:
Nie zalamuj sie tylko glowa do gory i po przodu.Ja borykam sie od dlugiego czasu z kilogramami,ale jakos powoli wchodze na ten poprawny trak,choc cieszko to idzie,sama dobrze wiesz.
Powodzenia :wink: :wink: :wink: :!: :!: :!:
-
Masz rację ceberek :D głowa do góry i do przodu. Najwyższy czas poczuć się wiosennie i ostro zabrać się do roboty.
Wczoraj zjadłam:
I śn. - kromka chleba chrupkiego (36), plasterek sera żółtego (46) Razem: 82
II śn. - jabłko (75)
Obiad - zupa pomidorowa z makaronem (bez śmietany) (125)
Podwieczorek - jogurt waniliowy 200 ml (172)
Kolacja - kromka chleba chrupkiego (36), plasterek sera żółtego (46), pomidor (34) Razem: 116
Razem: 570 kcal :shock:
Trochę trudno mi uwierzyć, że tak mało kalorii wczoraj zjadłam. Wcale nie byłam głodna, nie zasysało mnie z głodu, no ale przecież 570 kalorii to stanowczo za mało.
Wczoraj nie ćwiczyłam, ale byłam na długaśnym spacerze z psem i robiłam porządki w ogrodzie.
-
Koleżanka zapytała mnie czy się odchudzam. Skłamałam. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Jakbym się wstydziła. Ale przecież bardziej wstydzę się swojego wielkiego kupra i balona zamiast brzucha. Powinnam jej powiedzieć, że jestem na diecie, bo to tylko by mnie zmotywowało. Głupio byłoby się poddać gdyby wszyscy wkoło wiedzieli że się odchudzam.
Wczoraj zjadłam:
I śn. - kromka chleba chrupkiego (36), jogurt waniliowy 400 ml (344) Razem: 380
II śn. -
Obiad - panga smażona bez tłuszczu, duszone warzywa (marchew, cebula, por, seler, pietruszka, zioła, koncentrat pomidorowy) ok 500 ??
Podwieczorek - kawa 3 w 1(85)
Kolacja - kromka chleba chrupkiego (36), plasterek sera żółtego (46), pomidor (34) Razem: 116
Razem: 1081 kcal
Nie mam pojęcia jak obliczyć kaloryczność obiadu, ale chyba 500 kalorii jest realne.
Nie ćwiczyłam z powodu hmmm... kobiecych przypadłości :wink: Ten pierwszy dzień jest najgorszy. Marzyłam o kubku kakao, kocyku i książce, ale doszłam do wniosku, że kawka jest mniej kaloryczna.
Wyraźnie czuję, że żołądek mi się kurczy. Ledwie skończyłam duży jogurt na śniadanie, a porcja obiadowa to było około 1/3 dużego talerza. A jeszcze niedawno do takiej rybki z warzywami jadłam furę ryżu. :D
-
Znowu zrobiłam sobie dłuższą przerwę od forum. Dużo pracy, obowiązków i chroniczny brak czasu, ale najważniejsze jest to, ze chudnę 8) Ograniczyłam kaloryczność posiłków. Oczywiście zdarzają mi się wpadki typu: lody na deser, czy piwko ze znajomymi. Ale nie ma już takiego obżarstwa jak kiedyś. Całkowicie zrezygnowałam z białego pieczywa i wcale za nim nie tęsknię. Poza tym w miarę regularnie ćwiczę. Robienie brzuszków weszło mi w nawyk. Obecnie robię 30 rano i 50 wieczorem. Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów w gubieniu kilogramów.
-
Postanowiłam na dobre wrócić na forum. Cały czas się odchudzam, ale zaczyna brakować mi motywacji. Coraz częściej sobie odpuszczam. A co tam! Zjem jeszcze jedno ciasteczko, wypiję piwko. Nie mogę zacząć się cofać i zaprzepaścić tylu miesięcy odchudzania. Liczę na wsparcie. :wink:
-
Trudno mi uwierzyć, ale liczby nie kłamią. 15 kilogramów za mną!! Po chwilowym załamaniu wróciłam na jedynie słuszną drogę odchudzania. Ostatnio codziennie się ważę (to już jakaś obsesja) i z niepokojem obserwuję skoki wagi. Jednak najważniejsze jest to, że z dnia na dzień wahania są coraz mniejsze i pomalutku chudnę.
-
Mam cudownego męża, który sam przeszedł na dietę, żeby mi pomóc. Teraz oboje się wspieramy i wymyślamy dietetyczne potrawy. Nie muszę gotować oddzielnych obiadów i łatwiej panować nad pokusami. Teraz z domu całkowicie zniknęło białe pieczywo i słodycze. Wczoraj zajadaliśmy się rybką i sałatą. Prawdę mówiąc mężusiowi też się odłożyło sadełko tu i ówdzie, więc to odchudzanie wyjdzie mu tylko na dobre.
-
Pozbyłam się z siódemki z przodu i wkroczyłam w krainę 6 :D :D :D :D :D Wg BMI nie mam już nadwagi. Czego można chcieć więcej? Oczywiści nie mam zamiaru osiąść na laurach tylko zasuwam dalej. Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona.
http://republika.pl/blog_ou_3410522/3903437/tr/waga.jpg