Zdecydowałam się, zaczynam walkę z kilogramami !!

Witam! Mam na imię Monika. Z nadwagą walczę odkąd pamiętam. Udało mi się ją zwalczyć mając lat naście. W wieku 16-18 lat ważyłam ok 56 kilo i był to najszczęśliwszy okres w moim życiu (choć uważałam że jestem za gruba :!: paranoja, przy wzroście 168cm)> nawet wtedy nie byłam zadowolona z mojego wyglądu, ale myślę że przy większej sile woli wymodelowałabym sobie ciałko na tyle, żeby być z niego zadowoloną.
Obecnie, ważę dużo za dużo. Dobiłam do 88kg... w wyniku nerwów i różnych zawirowań życiowych. W zeszłym roku udało mi się zrzucić ok. 9kg. (z 84 do 75kg) niestety jak widać odzyskałam to z nawiązką:( Przez nerwy na studiach, przez święta i końcówkę roku, w której nie mogę się pohamować od jedzenia.
Ciężko mi wszystko streścić w jednym poście, myślę jednak że jakiś zarys swojej postaci nakreśliłam. Mój obecny cel, to schudnąć do 60 kg, nie tylko dla ładniej i zgrabnej sylwetki, ale również dla zdrowia. Od dłuższego czasu strasznie dokuczają mi plecy, kolana, regularnie skręcam lewą kostkę, przez co w zeszłym roku dodatkowo rozcięłam prawe kolano przy upadku i przez dwa tyg nosiłam gips.
Żeby zobrazować mój wygląd przedstawiam porównanie moich wymiarów z 2001 roku i obecnych:
Piersi: --- :arrow: 110cm
Talia: 72cm :arrow: 100cm
Brzuch: 85cm :arrow: 110cm
Biodra: 93cm :arrow: 109cm
Udo: --- :arrow: 67cm
Waga: 58kg :arrow: 88kg

W grupie zawsze łatwiej. Dlatego zdecydowałam się napisać dzisiaj tego posta. Liczę, że znajdę w Was sprzymierzeńców w walce z kilogramami, że będziemy się razem wspierać, że czegoś nowego się nauczę. A tymczasem zmykam się uczyć na jutrzejsze zaliczenie i egzamin. Mam obecnie kłopoty na studiach i muszę je pokonać w najbliższych tygodniach.

Zapraszam wszystkich na mojego bloga, którego prowadzę od 2004r. tam można prześledzić moją walkę i dowiedzieć sie więcej o mnie. http://grubyblog.blox.pl
Pozdrawiam serdecznie wszystkich użytkowników forum oraz portalu dieta.pl !

oczywiście , że w grupie łatwiej. 3mamy kciuki :D

no i bardzo dobrze, że tu trafiłaś. decyzja podjęta to już duża cześć sukcesu :). będe zaglądać i kibicować.
pozdrawiam

no i powodzenia w pokonywaniu kłopotach na studiach :)

Dziękuje za miłe przyjęcie :D
Od razu mi lepiej, czuję że dostałam kopa energetycznego. Do tego poczytałam trochę wątku malmazji i od razu zachciało mi sie ćwiczyć. Miałam jutro, ale jutro mogę nie wyrobić, bo ciężki dzień przede mną. Więc dziś poćwiczę godzinkę aerobiku z kasetą.
Diety jako takiej konkretnej nie stosuję, ale postanawiam że od dzisiaj już kategorycznie zero słodyczy i cukru do napojów.No i ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Jak mi się uda po malutku do marca, to wtedy postanowię co dalej. Myślę o oczyszczającej diecie owocowo-warzywnej dr Ewy Dąbrowskiej. Czuję że muszę oczyścić organizm.
A tym czasem plan ambitny na dziś. Ćwiczenia i do nauki!
Pozdrawiam!

Dzisiaj 2 piwa :(
Po egzaminie poszliśmy z kumplami do pubu, wyciągnęli mnie. To tak w ramach integracji było. Potem obiad z Miśkiem na mieście i potem już nic. Dzień dziś był napięty, bo wieczór spędziliśmy na torze, odnawiając licencję sędziego sportów samochodowych.
Nie czułam się najlepiej po tym piwie i już więcej nie zamierzam na razie tego powtarzać.

Witaj,
przyłączam się do kibicowania, ja też niedawno założyłam swój wątek i szukam współtowarzyszek do dietkowania, wspierania się i strofowania jak się będzie należało. Zaglądaj na forum jak najczęściej, to naprawdę kopalnia wiedzy o odchudzaniu i pełno tu życzliwych dusz.

Pozdrawiam :D

Ciężko mi, strasznie mi ciężko. Tak źle nie było chyba jeszcze nigdy. Dzisiaj dostałam @ co wyłączyło mnie skutecznie z życia na 2/3 dnia :( Nie dość że brzuch mnie bolał, choć nie aż tak mocno, jednak kilka godzin coś mi po nim nieustannie jeździło aż w końcu wzięłam tabletkę; to przespałam połowę dnia :( Po powrocie ze szpitala od mamy nie miałam już na nic ochoty i tak przetrwałam do wieczora. Trochę podjadłam trochę pospałam. Zjadłam kilka skibek chleba ze smalcem, bo tata zrobił taki pyszny świeży.... ehhh. Widzę że będę musiała sobie z góry ustalać menu i godziny posiłków, bo nic z tego mojego odchudzania nie wyjdzie. Jedyna dobra rzecz, to taka, że nie pochłaniam już słodyczy w ilościach hurtowych. Wczoraj zjadłam tylko cztery czekoladowe pałeczki z ajerkoniakiem, a dzisiaj już nic słodkiego.
Miałam jeszcze poćwiczyć pilatesa, ale odłożę to na jutro rano. Jutro jadę do Miśka od rana, więc mam motywację żeby wcześniej wstać i przeżyć bardziej urozmaicony dzień :D

witaj :D
współczuję @, to potrafi zaboleć. Swoją drogą strasznie to niesprawiedliwe, że my kobitki musimy to co miesiąc przeżywać :evil: Mi jest ciężko wtedy na pilatesie strasznie. Najchętniej 2 dni bym w ogóle nie wychodziła z łóżka.
Chleb ze smalcem...ech ale się rozmarzyłam <mlask>. Ale dość - jedzenia już dziś nie będzie. Pocieszę Cię, że ja też bez grzechu nie jestem, właśnie sobie na rozluźnienie drinka popijam :oops:
Życzę miłego weekendu.
Całuski :D

dobry wieczór :):)
fajnie,że jesteś tutaj :) forum to bardzo dobre miejsce..schroonienie dla nas walczacych z wagą :)
@ to bardzo niedobra rzecz ;) humory zepsuje, wage podwyższy i jeszcze boli :)
życze miłej nocik! i obiecuje wpadac i kibicować :) buziaki!

dzieki dziewczyny :D
Pilates zaliczony :D
W nocy mało spałam, myślałam że mi normalnie okno wyleci taka wichura i gradobicie :( a że okna stare to mi w kuchni przeciekły... masakra, dobrze że do Gniezna pojechałam. A dzisiaj pakuję się i przenoszę do Miśka :D Mama jego wyjechała i ma chatę wolną :D
Już postanowiłam że będę u niego jeść głównie sałatki owoce i warzywa, do tego pojeżdżę sobie na rowerku stacjonarnym, bo ma. No i słodycze w odstawkę.
Miłego weekendu wszystkim, już bez wiatru i deszczu życzę!

hej,
Oj wiało u mnie też, wczoraj nawet w lesie nie dało się spokojnie pospacerować, drezwa trzeszczały, że strach normalnie.
Plan masz dobry, mam nadzieję, że się go utrzymasz. :D
Ja wczoraj pofolgowałam :oops: to czego się już na swoim wątku przyznałam, możesz przeczytać i strzelić klapsa. Ale co tam, dziś nowy dzień i dietka dalej :D Wracam na dobrą drogę. I Tobie życzę smacznych sałatek :lol:

Witaj Indii! Coś nas łączy. ;) Mając te 16-18 lat też wazyłam koło 56-58 i uważałam, że to za dużo... Przytyłam na studiach, potem schudłam ciut i znowu przytyłam... Opamiętałam się, gdy waga pokazała niemal 76kg! I wtedy dopiero człowiek docenia to co miał kiedyś... Ale jeszcze wszystko zgubimy i znowu będziemy laskami prawda? :) Dobrze, że ćwiczysz, będzie Ci łatwiej uzyskać zgrabną sylwetkę. Pozdrawiam cieplutko i wiosennie! :)

http://www.fotografie.waw.pl/fotogra...%20nivalis.jpg

Niestety nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli. Dzisiaj trochę przesadziłam ze słodyczami. Postanowiłam sobie, że do końca lutego, jak będę mieć ochotę na słodkie to nie będę ze sobą walczyć tylko trochę zjem. Ale dziś niestety, było trochę za dużo. Już się przyznaję co było: herbatnik, cukierek, drażetki czekoladowo-winogronowe (70g) no i gałka lodów stacatella... wiem, że nie powinnam, ale pogoda była taka wiosenna i jeszcze na tego loda się skusiłam będąc na rynku. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko dawkę ruchu jaka sobie zafundowałam. Jakieś 0,5h na rowerku stacjonarnym. Misiek podłączył mi licznik kilometrów, to teraz będę wiedziała ile przejadę :D potem robiliśmy przysiady i brzuszki z Misiem. I już go zaczęłam przyzwyczajać że teraz tak codziennie :D A i wracając ze Starego Rynku do mieszkania postanowiłam się przespacerować ( to jakieś 7km, więc spacer półtorej godzinny, aż piętę sobie obtarłam :) w Poznaniu to jest, bo tu studiuję i tu wynajmuję, w Gnieźnie aż takiej odległości z rynku do domu nie mam :D Misio też mieszka w Poz i jutro wieczorem, z książkami i resztą tobołków się do niego przeniosę na tydzień :D )
No i na obiad wczoraj gołąbki... i dzisiaj też. I nic w tym złego by nie było, gdybym zjadła po jednym a nie po dwa :( misiek ma cały gar gołąbków więc w przyszłym tygodniu jeszcze będziemy je wcinać, ale już pojedyncze porcje a nie po dwie sztuki jak Miś :D
Postaram się też wszędzie chodzić , tam gdzie to możliwe, dzisiaj ( oprócz nieszczęsnej pięty) dobrze mi to zrobiło.
Nie zrażona dzisiejszym słodkim podjadaniem, z zapałem biorę się do pracy w przyszłym tygodniu. Jutro godzina aerobiku, we wtorek na pewno rowerek. I już w miarę możliwości słodycze w odstawkę. Biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno zjadałam co najmniej tabliczkę czekolady dziennie, dopychałam się bułkami, fast foodami i innymi świństwami, to w tym tyg było całkiem spokojnie z łakociami.
Jasne nela22 że wszystko zgubimy i będziemy takimi zgrabnymi laskami jak kiedyś, no kto jak nie my :?: :D
Pozdrawiam i życze dużo siły i zapału w przyszłym tygodniu !!

Witam mała ;)

Ja nie wiem...przed ieta nie rpzapdałam a słodyczami, teraz chyba zaczęłam lubieć bardzo...nie mam już co zwalać na @. To dopiero ciekawe :)

Masz rację, nie ma się co wpadkami zrażać. JA sobnie wpłaśnie wpadkuje już x dni...ale ciagle z myślą, że się podniosę 8)

Dziś rano stanęłam na wadze i jest 87 kg :D Dlatego na zachętę zmieniam sobie suwaczek w strażniku wagi :D Oficjalne ważenie i mierzenie będzie za tydzień (zawsze to robie 3 każdego miesiąca). Miłego dnia życzę! teraz idę na śniadanko, a później sobie poćwiczę i wezmę się za robotę.

P.S. Postanowiłam zmodyfikować trochę tickery i podzielić odchudzanie na dwa etapy. Ponieważ na początku chudnie się więcej i szybciej: Etap 1 od 88 do 70 kg. Etap 2 zacznę od 70kg. I będę się wtedy bardziej starać, żeby zlecieć do 60kg. Na swoim blogu pozostawie tylko jeden ticker, żeby obrazował całość procesu. Małymi kroczkami zawsze łatwiej :D

No i pięknie. :) Gratuluję nowej wagi! :D Ja tam się ważę codziennie, bo bym nie wytrzymała co miesiąc, ale dobrze, że robisz to rzadziej. I fajnie, że podzieliłaś sobie cel, łatwiej osiągnąć mniejsze cele i podświadomie wzrasta satysfakcja chyba. U mnie to te pojedyncze cele są malutkie 3-5kg, a u Ciebie to porządnie. :D Jak schudniesz tyle kg to normalnie Cię nie poznamy chyba. ;) Miłego dnia!

GRATULACJE :D
Super. Nie ma to jak kolejne gubione kilogramy. Od razu motywacja większa i siły na dalszą walkę :D
Nela22-ja też ważę się codziennie, ale już nie biorę sobie do serca wahań. Po prostu nie mogę się powtrzymac przy porannej toalecie. Ale będę zapisywac co 2 tygodnie pomiary :D

No i aerobik zaliczony :D ale oprócz niego nic więcej :( tzn. dieta ok, ale miałam robić sprawozdania i ich nie zrobiłam :( do tego jutro ciężki dzień, zajęcia na uczelni kończę o 18.20 a na piątek muszę się uczyć na poprawkę z termodynamiki (egzamin) i w czwartek pójdę i postaram się zaliczyć ćwiczenia. Więc ogólnie na uczelni masakra :( Dlatego teraz wezmę się już za pracę, a tutaj postaram się zajrzeć najpóźniej w weekend. W środę i piątek poćwiczę sobie. Środa - pilates. Piątek - aerobik.
A teraz to już powoli czas do spania, ale powoli bo Misio robi jeszcze projekt. Dobranoc i 3majcie za mnie kciuki w tym tyg, zarówno za diete i ćwiczenia jak i za uczelnie :idea:

Ojejku ale masz roboty. :) Fajnie, że ćwiczysz. Ja się zakochałam w aerobiku i jakbym miała czas i możliwości to chodziłabym codziennie. :lol: A co studiujesz, że masz taki dziwny przedmiot jak termodynamika? :shock: Ja w piątek też mam zaliczenie. :? Przesyłam pozdrowionka i życze udanego tygodnia! :)

A studiuje sobie Mechanikę i budowę maszyn.... temat to rzeka, wiec moze kiedy indziej o tym. Wspomnę tylko, że zdałam egzamin z termy !!!! sama w to nie wierzę.
Ostatnio niestety mam chcicę na słodycze :( Nie mogę się powstrzymać :( i dlatego troche dieta kuleje....
Chaotyczny ten wpis dzisiejszy, ale późno już, a rano muszę wstać. Dlatego dziś jeszcze napiszę moje wymiary w tym miesiącu, a jutro lub w piątek postaram się naskrobać coś więcej.

Stan na 5.03.2008r
Piersi: 111cm
Talia: 105 cm
Brzuch: 114 cm
Biodra: 109cm
Udo: 68 cm
Waga: 86,5 kg

Na razie suwaczka nie zmienię, jak dobiję do 86 to przestawię no i co nieco jeszcze skomentuję moje wymiary następnym razem. A tymczasem dobranoc papapa :D

Witaj Indii! Jak tam dzisiejszy dzionek? No i jak ta ochota na słodycze? Mija coś? Pozdrawiam ciepło i czekam na jakąś dłuższą notkę. ;)

http://www1.istockphoto.com/file_thu...flower_bed.jpg

Grauluje zdanego egzaminu :D :D :D
To będzie z Ciebie inżynier.
Twarda bądź i nie daj się słodyczom. Wierzę w Ciebie :D

Dziękuję za słowa otuchy i wsparcia, to bardzo ważne!!!
Niestety ostatnio mam ciężki okres i się tu nie pojawiam, ani za bardzo się nie odchudzam....
Teraz mam troszkę czasu, bo leżę z grypą :( jednak cały czas mam problemy na uczelni, które muszę i chcę w końcu załatwić. Chcę się też zabrać porządnie za siebie. Dieta w powijakach a i od miesiąca regularnie nie ćwiczę ;( Chcę to zmienić i muszę przyznać że od dwóch (no od półtora konkretniej ;)) tygodni udaje mi się nie jeść słodyczy :D sporadycznie jakieś ciasteczko czy jeden cukierek czekoladowy. Jeden, a nie jak ostatnio bywało: cała czekolada. Przerzucam się pomału na dietę owocowo-warzywną. Dlatego jem dużo owoców i warzyw. To też pomaga mi w walce ze słodyczami. Zamiast czekolady - pomarańcze, zamiast ciasteczek - kiwi, zamiast drożdżówek - banany, jabłka i dużo soków przecierowych. Taka bomba witaminowa była mi również bardzo potrzebna.
Teraz jeszcze skupiam się na studiach i nauce, ale w przyszłym tygodniu zacznę się zajmować też bardziej sobą i dietą i będę tu częściej zaglądać! Pozdrawiam wszystkich i życzę wspaniałych, wiosennych, coraz cieplejszych dni!!!

Ach i jeszcze jedno.... od jakiegoś czasu pojawiły mi się rozstępy na.... piersiach. Na udach, pośladkach i brzuchu mam tylko cellulit. A niestety na piersiach pojawiły mi się brzydkie bruzdy. Zakupiłam dzisiaj specyfik o nazwie Geomar. Serum i krem. Może któraś z Was tego używała i może mi coś doradzi, czy to w ogóle działa i daje jakieś efekty? A jeżeli nie, to czy również macie problemy z rozstępami i jakie macie swoje sposoby? Niestety rozstępy są gorsze od cellulitu, bo to ślady na skórze, blizny wręcz. Mam świadomość że nie zlikwiduję tego w całości, ale chciałabym to chociaż maksymalnie zredukować :!:
Miłego wieczoru życzę :D

witam witam :) trzymam kciuki za dietke :) owocowo warzywna jest calkiem smaczna :) pozdrawiam i zycze sukcesow:)

Ja też mam sporo rozstępów, ale moja dermatolog mówi, żeby dbać tylko o to, żeby nowe się nie pojawiły, bo stare raz dwa wyblakną i nie będziemy już wracać na nie uwagi... Mam taką nadzieję ;P

Na rozstępy na piersiach mi pomogły dwa balsamy (czy kremy?) z serii Eveline. Też miałam paskuden, ale postosowałam trochę - jeden do rozstępów, a drugi specjalny do biustu i teraz rozstępów niemal nie widać. :)

Życzę zdrówka i powodzenia z dietą! :)