nie no gratuluje spadku wagi :D
Wersja do druku
nie no gratuluje spadku wagi :D
Witaj :) ja Ciebie tez pamietam :) gratuluje spadku wagi, no i zycze Ci, zebys zdala szybciutko to prawko! :D ja zdawałam 5 razy... :roll:
Witajcie!!
Ponieważ chce schudnąć i głupio tak uciekać po porażce, więc oto jestem... :oops:
Za to był to kolejny krok ku zrozumieniu siebie. Jem, kiedy jestem sfrustrowana i rozczarowana kimś innym. Nie powinnam tak uzależniać swojego nastroju od innych. Jak ktoś mnie rozczaruje to powinnam to przyjąć ze spokojem albo chociaż powiedzieć o tym, a nie dusić w sobie złe emocje a potem zajadać to.
A co się stało? Ano umówiłam się wstępnie na randkę (:P), ale facet powiedział, że to nic pewnego, bo on nie jest z Wrocławia. No i oczywiście do spotkania nie doszło a ja się zdenerwowałam tylko. No wiem, że to głupie, może wymówka, ale pomyślałam sobie, że nawet gdyby doszło do spotkania to i tak mu się nie spodobam (a no, bo to byłaby pierwsza randka :P), jestem gruba, brzydka i nieciekawa, ble ble - lodówce się żaliłam. Niby pisze, że jestem ładna itp. no ale wiadomo, baba swoje i tak wie ;). Nieważne, było minęło.
Powód pewnie jakiś tam miał, ale mi się wydaje, że on też jest niepewny siebie i się boi tego spotkania. A cholera go wie, pewnie i tak dupek, który wykorzysta i porzuci.
A teraz coś na motywację:
Kupiłam farbę do włosów, bo mam okropne odrosty, a że poprawianie czegoś w sobie poprawia mi humor i jest najlepszą nagrodą, więc będe mogła sobie zafarbować te włosy po tygodniu trzymania diety.
Od dziś zaczynam! :twisted:
:lol: a więc koniecznie musisz wytrwać :D
hehehe..witaj! dobry sposob, ja juz tez mam odrosty.. i przydaloby sie cos z wlosami zrobic..:D moze wykorzystam ten patent, polaczylas przyjemne z bardzo pozytecznym :D
A i zapomniałam o najważniejszym. Po raz pierwszy w życiu coś mi dolega z zębami i nie mówie, że mam super zęby bez dziur, ale tak wychodziło, że nigdy mnie nie bolały. Teraz to mam jakieś zapalenie czy coś i nie mogę za szeroko otworzyć szczęki, więc u mnie posiłek trwa 5 razy dłużej niż zazwyczaj i przez to nie chce mi się jeść nie wiadomo ile.
Na początek diety - super, ale nie chce się tak przez tydzień męczyć, więc jutro idę do dentysty :roll:
witam westalko:) wpadam sie przywitac:) apropo faceta, nie ma sie co denerwowac (tak mowie ale tez bym miala stresa) a facet co se bedzie mial pomyslec to sobie pomysli :) ale moja droga tego kwietu to pol swiatu, zawsze znajdzie sie jakis:) ja sie pocieszam ze kazda potwora ma swojego amatora- ta mysl mnie utrzymuje przy zyciu ze i swojego potwora kiedys znajde :):D:D:D:D:D pozdrawiam i zycze slonecznej niedzieli muaaa :*
A i zapomniałam oznajmić, że teraz nie będe się pojawiać na forum codziennie, bo mam egzamin niedługo (ogromny!) no i daje korepetycje, więc czasu mam mniej, ale to nie znaczy, że dieta poszła w las.
Żeby nie było 8)
A jak tego Dupka "poznalas? :)
http://www.e-kartki.org/img/kartki/mini/475.jpg
nie ładnie.... nieładnie....
nie możesz się dziewczyno tak dołować ........wiem ...wiem łatwo się mówi ...ja też jak mam doła to ledwo się chamuję żeby nie żreć...... :twisted: :twisted: ......
właśnie jak go poznałaś .......bo jak przez internet....to może on też się przejmuje tym jak ty go odbierzesz.....czy on ci wpadnie w oko :?: ......a może za bardzo ci nabajerował albo pokoloryzował....bo jeśli tak to i dobrze że się nie spotkaliście......po co się rozczarować :arrow:
Będę czekać......trzymam kciuki za egzaminy.... :P
Witajcie.
Ja tak na szybko. Dziś prawie, że umarłam z przemęczenia umysłowego. Dawałam 2h korepetycje i pod koniec tak mi się zaczął plątaj język, że zamiast Nil mówiłam Odra :lol: no, ale zarobek mam niezły.
Egzamin mam za tydzień, więc mam jeszcze trochę czasu, ale zaraz lece się uczyć.
Z tym facetem - a ja sama nie wiem co z nim, on jest jakiś dziwny. Oczywiście, że poznałam przez internet :P.
Teraz jest mi smutno i jestem zła na samą siebie. Co prawda z dietą wszystko ok, więc myśle, że w niedzielę będe mogła sobie zrobić te odrosty, ale chodzi mi oczywiście o te beznadziejne sprawy sercowe.
Zako****e się chyba w nieodpowiednim człowieku. Oczywiście mam milion powodów dlaczego chciałabym z nim być, ale jest drugie tyle (jak nie więcej) dlaczego go jednak unikać. Dziś u mnie był zaraz po pracy. Był śpiący i zmęczony ale jednak przyjechał, bo chciałam.
Cholera, czemu jestem taka beznadziejna?
W końcu znalazłam chwile czasu na to żeby coś tu napisać. Zafarbowałam już włosy, ale to dlatego, że je farbuje się na tłuste a jakbym miała czekać do niedzieli z tym na głowie to bym chyba umarła. W każdym razie nie potraktowałam tego jako odpuszczenie sobie diety, ale jako przed - nagroda, zresztą taka średnia bo śmierdziałam amoniakiem niesamowicie. No, ale kolor wyszedł pięknie :lol: za tydzień chyba w nagrodę wybiore się do fryzjera i juz w ogóle będe super seksi babeczka 8)
Dieta idzie mi ok, tylko w czwartek trochę zabalowałam, ale nie traktuje tego jako nieudany dzień, bo z jedzeniem było ok, tylko z wódką przedobrzyłam :lol:
Zważę się chyba dopiero jutro, bo teraz jestem u rodziców, gdzie nie ma wagi. Od przyszłego tygodnia zamierzam trochę zmienić menu, bo teraz to jem co mi się podoba, nawet bułki słodkie czy zarcie z mc donaldu :oops: Od przyszłego tygodnia: zero słodyczy!
MIŁEGO WEEKENDU :D :D :D :!:
http://plfoto.com/zdjecia/872746.jpg
Cholera jasna. Źle się dzieje w moim sercu.Kwitnie coś, co nie powinno.
Tez mam z tym problem :roll:Cytat:
Zamieszczone przez Westalka
Wyrwij chwasta ;)Cytat:
Zamieszczone przez Westalka
Jakaś mnie melancholia dopadła. Z jednej strony jest to związane z moimi niepowodzeniami dietowymi a z drugiej samotność. Niby dawno się przyzwyczaiłam do bycia samej i ogólnego bezsensu, ale jednak dalej cierpie katusze. Czuje potworny wstyd, że się tak dałam oszukać i omamić i niech nikt nie myśli, że ja za nim tęsknie, bo nawet jakby chciał to nie ma do czego wracać. Bardziej czuje żal, smutek i złość naraz. Zaraz przychodzą mi głupie myśli do głowy, że ja może niegodna jestem prawdziwej miłości, że tylko śliczne, niewinne dziewczyny mogą być kochane.
Tylko mi nie piszcie, że tak nie jest, bo ja w głębi duszy dalej marze o wielkiej miłości, ale chyba już nie będe tak zaślepiona i wpatrzona w wybranka jak dawniej. W sumie to chyba dobrze.
Dziś po raz pierwszy od dłuższego czasu wyładowałam emocje nie jedząc a ćwicząc. Łzy same napłynęły do oczu. Nie będe tego tłumić jedzeniem.
dawno nie pisałam, ale u ciebie musze.
wiesz, west, fajnie,że się przyznajesz do tego. mysle,ze kazdy o tym marzy, tylko nie każdy sie przyzna. ja przyznaje, ze tez marze o takiej wielkiej miłości, wiem, czego potrzebuje, wiem, jak to jest, chce tego, ale nie znajduje, albo znajduje tylko częśc tego wszystkiego, i to w niewłaściwym człowieku :?Cytat:
Zamieszczone przez Westalka
ciesze sie,ze nie zajadalaś smutków. a jak to u ciebie jest? jak sie dołujesz, to jesz? bo u mnie chyba odwrotnie, luibie sie dołować, bo jak jestem w ciężkim stanie, to nie jem :shock: a ciesze sie,ze znalazłaś sposób [sport], by wyładować ból i cierpienie. pomogło? :D
Witam! :)
Już lepiej się czuje i dieta mi w miarę wychodzi, chociaż nie chcę zapeszać. Wiecie, może to głupie, ale moją motywacją jest myśl, że dupek który mnie zostawił nie może być odemnie lepszy. Otóż ów dupek też się odchudza i o zgrozo wychodzi mu to.
Oby przytył z żalu 20kg!!! :twisted:
No to pięknie. Właśnie się dowiedziałam, że ten dupek, który miał przytyć 20 kg. schudł, ma laskę i jest szczęśliwy.
Fajnie jest sobie powyć nad swoją beznadziejnością w łazience jak nikogo nie ma w domu. Ja wiem, że jestem wartościową osobą, pełną miłości, czułości, dbam o swego wybranka i w ogóle cud miód orzeszki, tylko czemu życie mi tego nie udowadnia? Tylko musi mi pokazać, że chory dupek jest w stanie znaleść sobie kolejną laskę? Może nawet ją kocha nad życie, w każdym razie bardziej niż mnie po 4 latach dogadzania mu. Czuje się źle i już prawie bym zjadła pół lodówki bo w końcu mam pretekst, ale stwierdziłam, że nie będe chociaż w tym gorsza od niego. Jak schudne to zaczną się we mnie inne chore dupki zakochiwać.
Może faktycznie tu chodziło o to, że jestem gruba?
Jasne, wmawiaj sobie. Jak schudne dalej będe sama, bo jestem maruda.
Po raz pierwszy od jakiegoś czasu samotnie spędziłam sobotę wieczór. Było mi smutno, samotno i w ogóle tragedia, a dziś rano zamiast poprawić mi humor to okazało się, że tydzień mąk i bólu i nie wiem czego nie przyniosło efektu, bo waga jak stała tak stoi.
Może to dlatego, że mi się okres zbliża? Teraz w sumie na to wpadłam...ehhh...dobra, żadnych wymówek, że jak się odchudzam to i tak nie chudnę więc można pojeść...bo na samą myśl robi mi się niedobrze, i to nie dlatego, że nie chce, bo pewnie że bym zjadła, ale jak pomyśle, że jeszcze bardziej obrosne w tłuszcz i nigdy sobie faceta nie znajde robi mi się słabo.
Czy ja popadam w obsesję?
Dalej grzecznie się odchudzam a nawet zrobiłam sobie plan, ah jak ja uwielbiam planować. W każdym razie wg moich obliczeń podstawowego zapotrzebowania czyli kg*24 wychodzi, że potrzebuje 2328kcal. Z tego odjęłam 500kcal i wychodzi ok. 1800 kcal, i tyle jem. Jak zejde do 94kg (matko boska, mam nadzieje, że już tyle mam, a najlepiej jakbym w niedzielę się zważyła i zobaczyła 92kg ;)) to będe jadła 1750kcal a potem co 5kg o 100kcal mniej :).
Co do ćwiczeń - jestem jak wielka góra tłuszczu, więc nie mogę narazie szaleć z ćwiczeniami. Postanowiłam sobie, że narazie będe po prostu spacerować, a potem dojdą już jakieś ćwiczenia.
Nie wiem czy wy też tak macie, ale ja podczas odchudzania (a przynajmniej na początku) ciągle przekonuje się o konieczności tegoż. Na początek w żadną bluzkę ze sklepu nie mogłam się zmieścić (i upokożenie kiedy babka powiedziała, że nie ma szans, żebym w jedną śliczną bluzeczkę weszła) no i w ogóle brzuch większy od piersi, zasapanie itd.
No w sumie dobrze mi tak, trzeba było się tak obżerać?
Kurde, nie mam czytelników, ale dobra.
Zauważyłam, że nawet jeżeli chcę sobie odpuścić i pozwolić na grzeszek (nie słodycz, ale np jogurt albo bułkę) to potem mi ta ochota mija. Uświadamiam sobie, że w końcu nie jestem głodna tylko mam ochote coś zrobić z rękoma i ustami ( :lol: ) więc robie sobie kawkę czy herbatkę i jest w porządku. Kurde, mam nadzieję, że "tym razem, już na zawsze ;)".
Jeżeli ktoś po cichu mnie śledzi i zastanawia się jak sprawy sercowe to powiem tylko, że trafiłam na tzw. emocjonalnego popaprańca, którego żal się pozbyć.
Ehh...kobiety - doradźcie jak bezboleśnie pozbyć się takiego faceta?
Cytat:
Zamieszczone przez Westalka
mam to samo, jak chcę podjadać, to podjadam, ale staram się nie obżerać, masz rację, taki jogurt czy kanapka nie zaszkodzi, a pomoże, i nie będzie napadu :lol:
nie wiem, trudne to jest, jak widzę :roll:Cytat:
Ehh...kobiety - doradźcie jak bezboleśnie pozbyć się takiego faceta?
ale ja znam sposób - znaleźć nowego. albo wypróbować coś nowego :oops:
Masz masz czytelników, Westalko, przynajmniej jeszcze taka jedna AmmyLee się do Ciebie przyplątała :lol: i szybko nie odczepi :)
Heh co do popaprańców to cóż - jak chcesz się pozbyć bez szkody, to najlepiej delikatnie udowadniać dzień w dzień że jednak nie jesteście sobie pisani :P
Ja tam swojego małego wariata zaakceptowałam, pokochałam i na dodatek jest to na tyle podatny materiał :roll: , że udaje mi się go skutecznie formować i zmieniać :wink: I od pół roku jesteśmy szczęśliwą parką, ze swoimi wzlotami i upadkami :P
Pozdrawiam, będę wpadać często, zapraszam również do siebie :P
Witajcie!!
Uff...chyba się uwolniłam z tego - teraz już mogę to nazwać po imieniu - toksycznego związku. Powiedziałam na spokojnie, że dla naszego dobra rozstańmy się w pokoju, bez krzyku, płaczu i szukania winnego. Facet się trochę zdziwił, że nie chce wyzywać jego od świń i drani, ale ja taka nie jestem, zresztą to by wcale mi nie pomogło, tylko bym się gorzej poczuła a jak jeszcze on by zaczął we mnie rzucać obelgami w stylu grubasie to już w ogóle...
No nie wiem, wydaje mi się, że postąpiłam słusznie, chociaż czy na trwałe żeśmy się rozstali to pokaże weekend, kiedy będe sama i zdołowana ;/. Chyba, że zrobie sobie odstępstwo, zostawie 1tys. kcal na alkohol i pójde na disco? ;), zobaczymy.
Dietę dalej trzymam, tylko boje się niedzielnego ważenia, a co jeśli nic nie schudłam? Co prawda moja mama, która nie kłamie mnie w tym temacie powiedziała, że brzuch mi zmalał, więc efekty są, ale wiadomo jakie my kobiety jesteśmy, chcemy mieć wiele dowodów na to, że schudłyśmy...
Teraz czuje, że zaczynam faktycznie nowe życie. Z tamtym kolesiem popełniłam wiele błędów, po pierwsze za łatwa byłam (wiem jak to brzmi ;/ ) z drugiej strony potrzebowałam kogoś do przytulenia itd. Myślę, że do tej pory to było spróbowanie wszystkiego. Byłam ślepo zakochana, zostałam odrzucona, odrzuciłam i żyłam w toksycznym związku. Czas chyba na przerwę. Zajmę się sobą (dieta, dbanie o ciało i ducha - kupiłam wczoraj nową książkę na allegro :P) no i mam nadzieję, że czas zagoi rany. Teraz jestem mu wdzięczna za to, że nie kłamał mnie, że mnie kocha. Drugi raz poczuć się oszukana chyba by mnie dobiło.
Xixa - dzięki za radę, znalezienie nowego wcale takie proste nie jest ;).
Ammylee - w sumie to nie musiałam udowadniać, obydwoje żeśmy o tym wiedzieli, ale ja oczywiście na siłe chciałam zbudować związek bez podstaw. Tak naprawde pomogło mi głupie forum na onecie, gdzie dużo kobiet żyło lub dalej żyje w toksycznym związku i nawet są podobne przypadki do mojego. Przekonało mnie stwierdzenie, że jeżeli facet mówi, że nie kocha to znaczy, że na prawde nie kocha i nigdy nie pokocha. Czuje się trochę głupio, ale każdy ma prawo popełniać błędy. Ja, mam nadzieję, więcej już tego błędu nie popełnie.
:D W weekend to najlepiej wyjdź dokądś- zabaw się, spotkaj z koleżanką czy coś. Tamten facet to już przeszłość. A swoją drogą to przydałby Ci się chomik 8) (mam na zbyciu jednego.. Truflę)
Kochana, gratuluję mądrej decyzji. Łatwo na pewno nie było, też pewnie jeszcze chwile nie będzie. Ale głowa do góry i byle do przodu.
Cieszę się, że z dietką wszystko w porządku. Ważenia się nie bój, na pewno będzie dobrze, nie ma innej możliwości! :)
Pozdrawiam cieplutko!
Najgorsze jest to, że mam poczucie, że jeżeli on będzie chciał wrócić mówiąc czułe słówka to ja znów dam się usidlić...ale znając go nie zrobi tego. Do tej pory mi nic takiego nie mówił to niby po co teraz?
Chyba jednak nie pójde nigdzie jutro, bo w niedziele będę chciała jechać robić zdjęcia do pracy licencjackiej. Zobacze jeszcze, mam parę chętnych koleżanek na imprezę, ale sama nie wiem czy chcę...mam takie, chyba niezbyt zdrowe myśli, że poczekam aż schudne i wtedy wyrusze na podbój...
Jeśli ma się jakiekolwiek wątpliwości lepoiej załatwiac to szybko , bo z czasem może być już za późno na rozstanie..... dobrze zrobiłaś, nie jedna roża w bukiecie .... :lol:
Cholera jasna! Szlag mnie trafia - czemu on o mnie nie walczy? Czy ja nie jestem tego warta? :cry:
No dobra koniec żalów. Tak jest lepiej, czuję znów napływającą energię, którą straciłam podczas zamartwień, dodatkowo wszyscy są zadowoleni, że w końcu z nim zerwałam, tylko czemu czasami bierze mnie ochota żeby krzyknąć: przyjedź, przytul i pociesz!!!
No wiem, żałość...
Kurcze wiem, że to nie jest forum o złamanych sercach, ale gdzieś muszę się wyżalić.
Jutro się zważe... :roll:
Westalko, ja myślę, że bardzo dobrze że tu piszesz, zawsze lepiej emocje z siebie wyrzucić niż je tłumić :)
Kobieto, jak czujesz napływającą energię :P to wykorzystaj ją pożytecznie :) Spacerek, ćwiczenia a może generalne porządki (tak piszę bo ja się za to wziąć muszę...)
Trzymam kciuki za ważenie, na pewno wynik zmotywuje Cię do dalszej pracy i nastawi pozytywnie :) Polecam wyznaczenie sobie jakiegoś celu wcześniejszego (hmm, przywitanie 8, 7?) i dodanie jeszcze jednego suwaczka żeby jeszcze lepiej było widać Twoje postępy :)
Pozdrawiam i udanej soboty życzę!
Ammy - przypomniałaś mi w swoim wątku o nocy muzeów. U nas jest ona dzisiaj, więc może zamiast upadlać się i upijać ( :lol: ) zrobie coś dla swojego kulturalnego rozwoju i pójde do muzeum??
Może nie mówiłam wam, ale studiuje historię sztuki, więc to mój święty obowiązek... zapytam się koleżanki czy nie chce iść :)
A nóż wyrwe jakiegoś uduchowionego mężczyznę? ;D
Moją napływającą energię wykorzystuję do pisania pracy licencjackiej. Czuje znów radość z odkrywania co nowych wiadomości na temat średniowiecznych portali ;). Kurcze, nie ma to jak entuzjazm z pisania :).
Westalko, cokolwiek zrobić zdecydowałaś, udanej nocki życzę :)
Ja w zeszłym roku w krk wyciągnęłam kilku znajomych (kobitek głownie), oni swoich znajomych itd. i razem poszliśmy powłóczyć się po wystawach / muzeach itd. a zabawa nawet nie wiem czy nie lepsza niż moja w tym roku :)
Super, że energia do Cię napływa :) może podzielisz się trochę :lol: , bo ja dziś trochę "klapnięta" jestem. Wszystko przez pogodę. W ogóle na starość to ja jakaś taka pogodoczuła się robię...
Jak tam dietkowo dzień minął? mam nadzieję, że wszystko ok :)
Byłam wczoraj z koleżanką w muzeach (do galerii dojść już nie dałam rady). Wróciłam o północy i z takim bólem nóg, że aż miałam potem skórcze :(
Wkurzona do tego jestem, bo kupiłam nową klawiaturę, bo w starej się spacja popsuła, a w tej "a" zaczyna kiepsko wchodzić, chyba będe musiała ją wysłać na gwarancji...:/
Dziś się zważyłam i myślałam, że mnie szlag trafi - najpierw waga pokazała 96,5 kg., potem 94,9kg., potem 95,5kg. więc ja sama już nie wiem ile ważę :roll: Wybiore sobię wagę środkową :lol:
Plan na przyszły tydzień (może dzięki temu waga ruszy...)
- Nie pić kawy
- Nie pić cocacoli (pamiętam, że jak wcześniej wypiłam napój gazowany to nic nie chudłam)
No, na początek wystarczy ;)
No cóż, teraz mam dowód, że powinnam definitywnie zakończyć tą beznadziejną znajomość.
Otóż ów mężczyzna o którym wam opowiadałam napisał wczoraj do mnie, a ja cała w skowronkach, że zaraz powie, że nie może bezemnie żyć i że mnie kocha (boże, wstyd się przyznawać :lol: ) a ten o dupie maryny (za przeproszeniem), więc się wkurzyłam i znów to samo, czyli niepewność, rozpacz, żal. Dalej twierdzi, że nie może mnie okłamywać, tylko co on odemnie chce?? Czy jest aż tak zdesperowany, że szuka we mnie przyjaciółki?
Ja nie wiem, ale czy wy byście potrafiły zaprzyjaźnić się z facetem, którego kochacie a on was nie? :roll: Głupia sprawa, ale po przepłakanej nocy, wiem, że to nie ma sensu. Nie chcę cierpieć.
Lituje się nad sobą, ale ja jakaś dziwna jestem, że potrzebuje faceta i koniec. Co bym sobie nie obiecywała, jak się znajdzie ktoś na horyzoncie to ja zaraz lecę ;).
W każdym razie na tą chwilę mam dość facetów, na imprezy też nie wiem kiedy zaczne chodzić :roll:
A tak, o diecie :lol: kawy nie pije, przyjaciółce powiedziałam, że na colę też nie będziemy chodzić co najwyżej sok, ona przyjęła i zrozumiała :). A i zaczne chyba pić zioła takie od ojców jakiś.
A! No i najważniejsze - teraz sama widze, że brzuch zmalał!! Co prawda dalej jest olbrzymi, ale już nieco mniejszy :) Jupi!!! :lol:
Cieszę się, że dietkowo jesteś w formie! :)
Nie ma sensu męczyć się z tym facetem, sróbuj wymazać go sobie z myśli...
Przepraszam, że tak króciutko, ale muszę się zbierać.
Spokojnego tygodnia!
Ah kurde, dziś znów trochę przegięłam i zjadłam za dużo o jakieś 200kcal. No ale trudno, myśle sobie, że przecież w tygodniu mogę zjeść nieco mniej, żeby tygodniowy bilans był ok.
Spotkałam się z przyjaciółką i poszłyśmy coś zjeść. Nażarłyśmy sie obie (ja przezornie nie jadłam nic wcześniej ;) ) żeśmy się umówiły na jakiś wypad w sobotę za dwa tygodnie.
Haa!! Czyli jednak będzie wódkopicie :P.
Westalko, czasami takie 200 kcal ekstra pomaga a nie szkodzi. Raczej nie radzę "odbijać" sobie tego później, lepiej dalej iść wyznaczoną drogą :) A jak pomaga - po dłuższym byciu na przykład na tysiączku metabolizm spowalnia i warto trochę go rozruszać, zwiększająć kalorie i ruch. Tak słyszałam, to na mnie działało 3 lata temu, więc ziarno prawdy być musi.
Pozdrawiam i życzę kolejnego babskiego wypadu równie fajnego jak ten :P
przecież wiesz,że wódkopicie nie szkodzi diecie, jakby tam nie było :lol: :lol: :lol: