-
mijamy kolejny zakręt...
Witam serdecznie :)
byłam tu już kiedyś, ale nie chcę odgrzebywać starego wątku, wolę zacząć od nowa.
A więc - ważę jakieś 115 kilo przy 165 cm wzrostu. W sumie kwalifikuję się do operacji (opaska na żołądek), ale mój mądry i o połowę chudszy mąż poprosił, żebym - zanim zdecyduję się na interwencję chirurgiczną - spróbowała raz jeszcze powalczyć sposobami naturalnymi. Zaproponował basen i wizytę u dietetyka. Basen - uwielbiam pływać, ale dietetyk mnie przeraża, bo mam ogromny problem do stosowania się do cudzych, choćby i najmądrzejszych zaleceń. Problem mój gnieździ się chyba nie tylko w fałdach, ale i w głowie, i tam muszę zrobić porządne przemeblowanie. A sama nie dam rady.
Więc daję sobie znów szansę. Na zgubienie tylu kilogramów, ile nałapałam przez ostatnie lata (zawsze byłam okrąglejsza, ale przez ostatnie kilka lat zrobił się duży dramat), daję sobie co najmniej rok.
Tu już nawet nie chodzi o estetykę (aczkolwiek miło by było ładnie, zgrabnie wyglądać), ale o moje zdrowie. Cholesterol, nadciśnienie, stawy nie dają rady, kręgosłup nie wytrzymuje. Nie chcę zostać kaleką tylko dlatego, że nie potrafię przestać jeść tego, co mi pod rękę wpadnie.
bardzo proszę o wsparcie duchowe, bo inaczej oszaleję. Mój mąż mnie rozumie jakoś tam, ale sam jest chudy jak patyk i może jeść wszystko bez konsekwencji wagowych. Moi znajomi są raczej szczupli - nie muszą walczyć o zgubienie tylu kg, ilu ja muszę się pozbyć.
Nie chcę iść pod nóż, ale jeśli nie dam rady sama, będę musiała odwołać się do medycyny. :(
pomóżcie, dobre dusze
pozdrawiam ciepło
-
Blotka, witaj
Na forum możesz liczyc na wsparcie :)
Masz rację, problem tkwi przede wszystkich w naszych głowach :wink: Musimy zapanować nad chęcią żarcia. To się da zrobić :!:
Tylko trzeba chcieć :)
Trzymaj się kochana! Pisz jak najwięcej. Pisanie pomaga :)
-
witaj Blotko damy rade :) wystarczy tylko wyeliminowac z jadlospisu rzeczy ktore sa nam do niczego nie potrzebne :) zapisuj sobie wszystko co zjesz a potem wyeliminuj rzeczy bez ktorych mozesz sie obyc :) uwierz to dziala :) poczytaj watki innych dziewczyn , to daje duzego kopa w dzialaniu, bo okazuje sie ze wszystko sie da i nie ma rzeczy niemozliwych :) trzymam mocno kciuki, bede zagladala tu do Ciebie i obserwowala Twoje sukcesy :) uda sie !! :) pozdrawiam i zycze milego dnia:)
-
Dzięki za odzew i ciepłe słowa :)
właśnie czytam sobie wątki innych dziewczyn i widzę, że się da, co mnie baaaardzo podnosi na duchu. Nie mogę dać sobie wmówić, że jestem 'jakaś inna', że nie potrafię, że może inni to tak, ale ja nie dam rady (właśnie takie myśli mnie ostatnio nachodzą). Bo to będzie klęska, klęska odchudzania, które się jeszcze nie zaczęło. Nie jestem 'jakaś inna', nie jestem bezwolną kukłą, z którą zawartość lodówki i pierwszy lepszy fast food robi, co chce.
Zbuntowałam się :)
Zaraz wychodzę na spacer, a po powrocie zastanowię się poważnie nad jadłospisem obecnym i przyszłym, nad ćwiczeniami i nad pielęgnacją skóry. Szczerze mówiąc to ostatnie mnie trochę niepokoi, mam 34 lata i moja skóra nie jest już tak elastyczna (zresztą zawsze miałam tendencje do rozstępów), a nie chcę pozbyć się tłuszczu pozostawiając sobie na pamiątkę kilometry kwadratowe skóry.
Pamiętam, że był chyba cały potężny wątek poświęcony pielęgnacji ciała podczas odchudzania, muszę go gruntownie przestudiować :)
-
nie mozna sobie takich rzeczy wmawiac bo zaraz czlowiek dostanie totalnego dola, zwatrpi we wszystko w cale odchudzanie... trzeba sie trzymac... nie opuszczaj forum i pisz duzo, to pomaga... :) to forum to wspaniala odskocznia od zycia codziennego :) radzilabym na poczatku diety zastapic np. chleb bialy razowym, zmneijszyc ilosc zjadanych slodyczy ... itp itd :) a Ty co o tym myslisz?;>
-
Witaj, ciesze sie,ze do nas dolaczylas! co do skory mysle, ze wystarczy regularne smarowanie, pilling i bedzie ok... ;] a i pamietaj, ze rozstepy paradoksalnie pojawiaja sie tez w czasie odchudzania... :roll: trzymam kciuki i zycze powodzenia :*
-
Majeczkaaaaa - chleba białego to ja w ogóle nie jem, nie lubię ani bułek, ani rogalików, ani takich rzeczy, a jeśli już mnie korci, to tylko chleb baltonowski, i to czerstwy. :)
Do wątku o dbaniu o ciało podczas odchudzania jeszcze nie dotarłam, ale gdzieś mi się obiło coś o uszy o peelingu kawowym. Powinien być skuteczny.
Zastanawiałam się dzisiaj nad dietami i - szczerze mówiąc - można oszaleć od nadmiaru koncepcji. Raz - eliminacja tłuszczów, dwa - nie, tłuszczów nie eliminować, tylko węglowodany, trzy - wykluczyć nadmiar białka, cztery - dieta niskowęglowodanowa/wysokobiałkowa jak najbardziej, pięć - owoce, warzywa precz, tylko wybrane i w odpowiedniej postaci, sześć - dużo warzyw i owoców.
Po przekopaniu netu w poszukiwaniu diety można dojść chyba tylko do jednego wniosku - można jeść wszystko, byle z umiarem (wszystko - z wyjątkiem słodyczy, które niczemu nie służą). DLatego pozostaje mi chyba tylko tak zwana Dieta Życia, już raz wypróbowana i wysoce skuteczna. Przymierzam się do niej jak pies do jeża, ale jednak najbardziej odpowiada mi swoim charakterem i pewną dowolnością w doborze pokarmów.
kasia89 - właśnie tych rozstępów się boję, bo i tak mam ich sporo, w mojej rodzinie jest to stały element urody kobiecej ;)
-
u mnie tez ogromny problem z tymi rozstepami... i tez idzie po rodzinie..pech po prostu..;] no i jeszcze trzeba byc systematycznym.. a z tym mam ogromny problem :lol:
-
Kasia, ja mam już rozstępy na ramionach, dramat, normalnie dramat.
Widziałam Twoje foty, pięknie wyglądasz. Ja sobie zrobię, takie bez żadnego retuszu, żeby mieć porównanie i żeby - potem, kiedy uda mi się to, co planuję - mieć ostrzeżenie. I już nigdy, nigdy...
-
hehe.. ja tez mam bez zadnego retuszu..;] ale ja tez mam rozstepy na wewnetrznej stronie ramion, udach, pod kolanami, biodrach, piersiach.. taka sklonnosc i tyle.. a za pozno sie obudzialam, zeby cos zrobic.. pierwsze pojawialy u mnei sie gdy mialam 9-10 lat. dobrze, ze chociaz sa jasne.. buzka! :* :* milego wieczorku ;*
-
PRZYCHODZĘ SIE PRZYWITAC I JAK FRUKTELKA ZAPEWNIAM CIĘ ,ŻE PRZY POMOCY TEGO FORUM MOŻE SIE UDAĆ!!!!!!!!!!!!!!! W ZESZŁYM ROKU DZIĘKI CZYTANIU WĄTKÓW ZRZUCILAM 20 KG , TERAZ MAM SWÓJ NA KTÓRY ZAPRASZAM DO POMOCY... BĘDĘ SIĘ ODWDZIĘCZAĆ :wink:
-
dolinalotosu witam serdecznie :) mam szczerą nadzieję, że tutaj, między ludźmi z takimi samymi problemami, jak ja, i między ludźmi, którym się udało, mnie też się uda :)
-
Dzisiaj mam dzień na odświeżenie informacji plus realizacja założeń wstępnych (rezygnacja ze słodyczy i niejedzenie po 20 - zdarza mi się dość często jeść około 22, kiedy mój mąż wraca z pracy i je późną kolację, a ja razem z nim).
Zapisuję się na basen. Uwielbiam pływać, aczkolwiek otyłość dała mi się we znaki o tyle, że zdeformowała mi kręgosłup i nie mogę pływać żabką, a lubię.
Ze spraw kosmetycznych - wyniuchałam polecaną linię kosmetyków Eveline, cenowo OK, wydaje się być skuteczne. Może smarowanie, peelingowanie, pływanie i ćwiczenia zapobiegną pozostawieniu worków ze skóry i choć trochę spłycą rozstępy. No i nie pozwolą nowym ozdobić mojej biednej zmaltretowanej skóry.
Po dłuuuuuuuuuuugiej analizie własnych upodobań kulinarnych, nawyków, konstrukcji psychicznej i możliwości finansowych dochodzę do wniosku, że jednak pozostaje mi do zastosowania tylko Dieta Życia (dieta Diamondów). Kiedyś mi świetnie się przysłużyła, liczę, że i tym razem tak będzie. Diety, które pozbawiają mnie jakiegokolwiek produktu (typu dieta niskowęglowodanowa), budzą we mnie głęboką niechęć, no i natychmiastowy apetyt na ten właśnie produkt. I nieszczęście (czytaj:niekontrolowane obżarstwo) gotowe. A tak - cały dzień coś skubię, nie muszę celowo ograniczać ilości (samo się jakoś ogranicza), nie muszę liczyć kalorii (nienawidzę tego, życie z ołówkiem w ręku doprowadza mnie do rozpaczy). Jedynym mankamentem może być konieczność utrzymywania odpowiedniego odstępu czasowego pomiędzy posiłkami, ale trzy godziny bez grubszych posiłków, na warzywkach, to raczej nie problem.
Dużo mi tej pisaniny wyszło, ale lubię sobie wszystko zanalizować, zapisać, rozpisać, łatwiej myśli mi się 'na piśmie'.
dolinalotosu Ty nie jesteś nauczycielką przypadkiem? Tak jakoś mi się obiło o oczy w Twoim wątku...? Jeśli tak, pozdrawiam koleżankę po fachu :D
Trzymam kciuki za wszystkie walczące z nadwagą :)
-
.................. :lol: jestem, jestem :lol: ................................
założenia i plany wyśmienite.................................
nie znam tej Twojej diety , ale o niej poczytam ,ponieważ podobnie jak Ty czuję niechęć do liczenia kal :cry:
właśnie wróciłam z kursu i po sałatce greckiej zaglądam na forum....a w planach spacerek lub rower...do wieczora :wink:
-
witaj blotka moim zdaniem swietne zalozenia :) ja rowniez nigdy nie jadlam z olowkiem i notesem w rece i nigdy nie liczylam kalorii, staram sie "mniej żrec". po prostu wprowadzilam do swojego jadlospisu wiecej warzyw, ograniczam do maksimum slodycze i rzeczy typu smazone, bialy chleb, ziemniaki i makarony :) nic tuczacego, wogole staram sie kupowac rzeczy ktore nie beda mnie kusily :) oczywiscie staram sie rowniez pozno w nocy nie jesc... tak samo nie najadam sie do syta nigdy... :) ot takie moje refleksje :) pozdrawiam i zycze slonecznej niedzieli :)
-
Dzisiaj pierwszy dzień i od razu - dramat. Nie, nie żywieniowy, zjadłam jabłko, banana (wykluczę banany później, jak się mój rozepchany żołądek przyzwyczai do mniejszych porcji i mniej sycących potraw).
Otóż postanowiłam uczynić poniedziałek dniem ważenia. I się zważyłam.
120 kg.
Muszę zmienić suwaczek.
Smutno mi.
-
Witaj blotko , widzę że jesteśmy rówieśniczkami wiekowo , także niestety ale chyba mamy ostatni dzwonek na wrócenie do wymarzonej sylwetki. Chorobcia nie oszukujmy sie na pewno będzie ciężko ale pomyśl Kochana jak pięknie będzie gdy wchodzisz do sklepu z ubraniami a pani sprzedwaczyni nie patarzy na Ciebie spod byka. Ja się tak przynajmnie spotykałam z tym, jaka wchodziłąm do sklepów młodzieżowych bo tam rozmiar XL to połowa mnie. Trzymam mocno kcuki za Ciebie !!!!! Będzie dobrze wżne żeby czytać to forum bo jak już się oczytamy to jeść się odechciewa :mrgreen:
-
hello :)
już mi trochę zły humor przeszedł
głodna nie jestem, właśnie robię sobie sałatkę makaronowo-cebolowo-pieczarkową, a na kolację - papryczka, marchewka, ogórek maczane w sosie tzatziki
aż mi ślinka leci
nie mogę jednak powiedzieć, że nie odczuwam zmian - ponieważ przestawiłam się na inny tryb żywienia, bez kawy rano, bez stosu kanapek (zamiast tego owoce), mój organizm chyba jest lekko zdezorientowany i domaga się białkowo-węglowodanowego posiłku, i to już
ale zamiast tego dostanie węglowodany z warzywami
kasiawam z wiekiem faktycznie trudniej, ale ja się nie poddam!
-
-
Trzymam :)
Po południu miałam kryzys - rozbolała mnie głowa, ogarnęła słabość i śpiączka. Po godzinnej drzemce i kawie wstałam jak nowo narodzona.
Teraz mąż popija piwko, a ja - soczek pomidorowy :)
-
No to jestem z Ciebie dumna, bardzo, baaardzo! :) a moge dostac przepis na ta salatke makaronowo-cebulowo-pieczarkowa?? :> Udanego dietkowania! :*
-
Cześć Blotka,
poczytałam trochę to, co napisałaś na samym początku. a nie myślałaś żeby może wybrac sie do dietetyka? będzie ciężko zrzucić tyle kg samemu. polecam Ci też wątek Lisi - startowała z podobnej wagi co Ty, a teraz ma ok 70 :wink:
Jeśli chodzi o Dietę Życia, to jest bardzo fajna. Nie trzeba sie głodzić :wink:
No nic, będę tu wpadać i Cię wspierać. Zapraszam też do siebie.
-
cześć, dziewczęta
kulka79 zastanawiałam się nad dietetykiem i biorę go pod uwagę. Na razie sprawdzam, jak mi idzie samodzielnie. :)
kasia89 gotujesz makaron al dente, w międzyczasie dusisz pod przykryciem pokrojone pieczarki i pokrojoną w piórka cebulę (z odrobinką oliwy albo i bez). do miękkości. Można to zjeść na ciepło i na zimno. Dobre :D
-
Witaj,
życzę powodzenia :) Pamiętaj powoli, a do celu.. Mi teraz też jest strasznie ciężko, bo nie zauważam już chudnięcia.. Wydaje mi się, że waga stoi w miejscu a cm przybywa.. Ale mam nadzieję, że przezwyciężę ten etap i potem będzie już tylko z górki :) Tobie też się uda :D
-
dziekuje slicznie za przepis! milego dnia! :*
-
zwolniłam tempo - po dwóch dniach diety myślałam, że padnę, taka byłam osłabiona
na razie rezygnacja ze słodyczy i przekąsek typu chipsy i nie jem po 20 - kiedyś ta metoda dała, luzem, bez nakręcania się, bez rygoru, 14 kilo w ciągu roku, co, jak sądzę, jest całkiem niezłym wynikiem, zwłaszcza że działo się to zupełnie mimochodem
zresztą.... dokąd ja się mam spieszyć? nie widzę powodu do pośpiechu, do zabijania się o każdy kilogram, trzy-cztery kilo miesięcznie to optymalny wynik, jak dla mnie; nie chcę, w drodze do szczupłości, osłabić się do reszty
kulka79 coraz silniej przemawia do mnie pomysl udania się do dietetyka
-
Witam :wink:
podoba mi się podejście do twojego odchudzania ......najważniejsze żeby niepotrzebnie za szybko nie osłabiać organizmu ...bo niepotrzebnie się jeszcze do tego zniechęcisz.....
a do dietetyka idz ......ja też się zapisałam ...ale będe dopiero cokolwiek wiedziała pod koniec kwietnia.....może dopiero mnie zapiszą ......nie mają podpisanego jeszcze kontraktu..... :evil:
trzymam za ciebie kciuki
:P :lol:
-
blotka masz racje ze zwolnilas tempo, ale wiesz co, ja bym Ci radzila wizyte u dietetyka, on ustali taki program zebys nie padla gdzies po drodze z wyglodzenia... ;) takie jest moje zdanie :) pozdrawiam i zycze sukcesow:)
-
Witaj Blotko! Ja tez sie przylaczam do Twojego watku :) Obiecuje ze swojej strony wszelkie mozliwe wsparcie... Ja zaczynalam dietke od 108 kiloskow... Obciazenie dla organizmu bylo wielkie, ale dzieki temu formu w glownej roli udalo mi sie zawalczyc o zdrowie i przy okazji estetyke...
Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki :*
Nie wiem co o tym sadza inne dziewuszki - ale moze warto byloby zapatrzyc sie w blonnik warzywny (np. marchewkowy)... Ja na poczatku stosowalam i bardzo sie sprawdzal, bo zapychal mi maksymalnie brzuszek... Mialam taki w proszku i dodawalm po lyzeczce do kazdego zimnego wypijanego plynu, do jogurtow i mleka tez... Wygladalo to moze nie za pieknie, ale zdawalo egzamin, a w koncu o to w tym wszystkim chodzi... :)
-
blotka wpadam troszkę podopingować :)
trzymam kciuki i gratuluję podjęcia słusznej decyzji o odchudzniu :)
pozdrawiam
-
ooo lola patrzę na twój suwak i :shock: kurcze ładnie zgubiłaś te kilogramy ! jak ci się to udało ? gratuluję !
-
dzięki, kochane, za wsparcie :)
i przy okazji gratuluję sukcesów :D
dietetyk coraz silniej majaczy mi na horyzoncie; nie da się ukryć, że chyba jednak będzie mi potrzebne jego wsparcie
poczytałam jeszcze o odchudzaniu - wyszło mi, że owszem, przy sporej otyłości waga spada szybko, ale właśnie przy sporej otyłości trzeba zwracać uwagę na to, żeby nie chudnąć za szybko
wydaje mi się, że program zrzucania najwyżej 4 kg miesięcznie jest OK i w zupełności wystarczy. Wiem, że efekty mobilizują :) ale jednak boję się trochę o swoje zdrowie, żeby nie przegiąć w drugą stronę.
dobra
więc - basen, niejedzenie po 20 (po miesiącu, dwóch podniosę granicę do 19, potem może do 18), rezygnacja ze słodyczy, przekąsek, pizzy, kebaba, ciemne pieczywo - to powinno dać odpowiednie efekty, tak sądzę
zobaczymy, co dietetyk powie, założę się, że nie pozwoli mi się głodzić, może coś mi jeszcze fajnego podpowie
kurczę, tak łatwo nabyć te zdradzieckie kilogramy, a tak się trzeba napocić, żeby się ich pozbyć, uchchch...
-
Plan wydaję się super :) Pamiętaj też o warzywkach, bo one są najzdrowsze :)
-
Madre masz zalozenia Blotko... Trzymaj sie tego!! Sylwka80 - rok wyzeczen i pracy nad soba, ale warto... Teraz jest mi strasznie ciezko zrzucic jeszcze ostatnie 6 kg... najwieksza meka... Ale jestem twarda - dam rade...
-
lola2lola fantastycznie schudłaś :) naprawdę, jestem pod wrażeniem
wciąż trwam w postanowieniach :) wiecie, nawet nie wiedziałam, że słodycze i przekąski sa aż tak obecne w moim życiu, wykluczenie ich spowodowało pokaźną wyrwę ;)
momentami czuję się jak na głodzie alkoholowym - tak strasznie mi brakuje czekoladek, batoników, ciasteczek i chipsów, które zawsze były pod ręką... aż mi się łapska same wyciągają do półeczek z batonikami i moją ukochaną milką[/b]