wlasnie oby tak dalej a i bedzie codziennie po 1000 podskokow, a moze i wiecej ;) a gdzie ty na skakance skaczesz? w domu? na klatce? bo moze i ja bym o takim rodzaju sporcie pomyslala :roll: :D
Wersja do druku
wlasnie oby tak dalej a i bedzie codziennie po 1000 podskokow, a moze i wiecej ;) a gdzie ty na skakance skaczesz? w domu? na klatce? bo moze i ja bym o takim rodzaju sporcie pomyslala :roll: :D
:P Visenna :P
zaglądam do Ciebie a tutaj pojawil się ticerek,ale :shock: :shock: :shock: zaczynasz od wagi na której ja chcę świętowac wielki sukces :shock: :shock: :shock:
życzę miłego dnia , :wink:
życzę miłego i dietkowego dnia :D
No, skaczę w domu. Wychodzę z założenia, że, kurczę, do godz. 22 mogę. :wink: Może to i dla sąsiadów nie za miłe, ale też bez przesady - pół godziny dziennie łup-łup w sufit wytrzymają. :) Naprawdę skakankę szczerze polecam. Raz, że pokonywanie siły ciążenia odchudza najbardziej, a dwa, bo to aktywność niewymagająca wiele - ani jeżdżenia gdzieś na fitness, ani nakładów finansowych. No i - serio serio - te kilka lat temu schudłam tylko i wyłącznie skacząc na skakance codziennie. Ok, plus wchodzenie po schodach, przysiady i wymachy nóg, ale to raczej dodatek. Główne poty wyciskałam na skakance. 16 kilo wtedy schudłam. Ech... :roll:
Dolinkolotosu, ale Ty jesteś wysoką kobietką, to Tobie wolno ważyć 69kg, a ja przy moich 153cm? :oops:
Dziś jeszcze nie skakałam, zaraz się biorę. :twisted:
skakanka niestety nie dla mojego biustu :lol: :lol: :lol:
Rozumiem, rozumiem. O biuścik trzeba dbać. 8)Cytat:
Zamieszczone przez dolinalotosu