Bes, trzymam kciuki, daj znać, jak Ci poszło :)
A jaki ten opis na gg był, że az tak Cie załamał?
http://www.gify.nou.cz/fa16_vily2_soubory/74.gif
Wersja do druku
Bes, trzymam kciuki, daj znać, jak Ci poszło :)
A jaki ten opis na gg był, że az tak Cie załamał?
http://www.gify.nou.cz/fa16_vily2_soubory/74.gif
z Tomkiem już wszystko wyjaśnione... opis dotyczył jego znajomych :/ ehhh... ale co się nadenerwowałam to moje :/
a na egzamin nie poszłam...
Witaj Bes:)
Tyle czasu mi zabrało czytanie tego wątku, że aż mi Ciebie szkoda, że tak ciągle chorujesz:(. Mamy podobną sytuację co do fotek: ja też wyglądam szczupło(jak się dobrze ustawie) a raz nawet jak ważyłam 64kg to wyglądałam jak monstrum bo zły fotograf;) nie no żartuje, dalej miałam wałki, co dopiero teraz... :roll:
Hej Bez... ;) Przesyłam ci trochę dobrej energii zza Wielkiej Kałuży... :lol: Na całe szczęście chandra i ogólne przygnębienie jakoś na chwilę dały mi ulgę - słoneczko zastąpiło ciężkie, przygnębiające chmurzyska na niebie, to i na duszy jakoś lżej od razu... ;) Mój wątek też pewnie na entej stronce, ale co tam, odnajdzie się... ;) Zauważyłam, że na XXL-kach generalnie jest więcej ruchu, niż na Chcę schudnąć - łudzę się, że to przez to, hehe... ;)
A więc jak tam samopoczucie dzisiaj?
A co to są "różniczki z dziekanem"? :shock:
oh, Bes... ci faceci, to w ogóle nie myślą!
aż sie odechciewa mieć własnego (wmawiaj sobie, Mort, wmawiaj!)
Mort, słuszne mówisz - naprawdę czasem człowieka szlag może trafić - Ty już wiesz, o co be...
XanaSea, hiehie - ja też nie wiem :P dlatego dziś na uczelni zamiast wejść z wszystkimi do sali na egzamin, odwróciłam się i pojechałam do domu :roll: :roll: :roll:
Nantosvelta, biedactwo - tyle czasu musiałaś stracić, a tam przecież nic ciekawego nie było :P ale obiecuję, że najpóźniej od ostatniego egzaminu sesji zrobi się tu wreszcie ciekawie i jak najbardziej po słusznemu :twisted: :twisted: :twisted:
właśnie wygrałam aukcję na allegro i wciąż zastanawiam się, czemu dałam tyle kasy za spódnicę, której nie będę miała odwagi nosić...
pokaż spódnicę^^
eh, ja się z forum chyba usunę...
MORT!!!!!!!!!!!!!!!!!! ANI MI SIĘ WAŻ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://allegro.pl/show_item.php?item=82410465
Mort skad taki pomys :roll: :?: :?:
Bes dalas plame z tym niepojsciem na egzmin :evil: lanie sie nalzy chyba :!:
mam nadzieje,ze wkrotce zobacze Cie w tej spodniczce w tych fajnych kolorkach :P
ehh... a ja tam od wczoraj rozmyslam o naszje romoziwe na gg wieczornej... i ten zaklad calkiem mi sie podoba i lada moment mam nadzieje,ze jego 'zalozenia' wcielimy w zycie.. nich sie tylko ta sesja skonczy :!:
fiołkowych i dobranoc ;) l
Bardzo potrzebuje waszego wsparcia Kolejny raz próbuje podjąć walkę ale już coraz mniej we mnie nadzieji że coś uda mi sie zmienić
Nieakceptacja swojego ciała po wielu latach doprowadziła do tego ze moja samoocena sapdła do 0
Powoli wpadam depresję, przestaję lubić ludzi
AdaAda[/list]
Bes-ja licze na to, że w końcu weźmiesz się w garść i zaczniesz ładnie chudnąć, poczytaj sobie swoje pierwsze wpisy, są imponujące:).
A ja też chce zobaczyć tą sukienkę;).
a bo... bo... Bes już wcześnej napisała. pisanie do siebie nie jest najbardziej motywującą rzeczą na świecie...
Bes, czemuś nie polazła na ten egzamin?
AdaAda, pomożemy najlepiej jak umiemy^^
Mort-ja też czasem pisze do siebie...i też zniknęłam na moment na forum...jakoś nikt nie zauważył;)
No własnie... a ja ostatnio non stop sama do siebie piszę... eh.
Bes, pokazuj te kieckę! (;
Mort-spiesze z pomocą;)
AdaAda, niestety znam to aż za dobrze... ale tu na foum nie pozwolimy, byś się poddała <uscisk> witaj wśród nas :)
Goohaa, podjęłam taką decyzję, bo nie umiałam nic - i nie było sensu - naprawdę... przemyślałam to i proszę o odwołanie lania - to i tak nade mną wisi...
a jeśli chodzi o zakład, to się cieszę, że zaistniał :] jakoś łatwiej mi działać mając nie tylki marchewkę przed soba ;) swoją drogą... czas nadrobić zapasy marchewek i ogórków kiszonych :P
Nantosvelta, do spódnicy link podałam przecież ;)
a co do postów początkowych - nie dociera do mnie chyba, że to moje było... :roll: :roll: :roll:
Mort, ehh... to skomplikowane wszystko jest - ale podobno też wszystko można pokonać jeśli się chce... podobno...
przespałam cały dzień, a mimo to chyba kalorycznie wyszłam daleko ponad założone 1400kcal :roll: :roll: :roll: bezsens...
idę podliczę...
Besssss.... krzyczałaś za dużymi literami, nikt linka nie zobaczył^^
co ja chciałam...
podobno, podobno.
w ogóle dziś - tragedia. proszę o lanie!
podlicz i powiedz. nie przebijesz mnie, na pewno nie. też sie za liczenie biorę...
Bes, no niefajnie z tym egzaminem, moim zdaniem lanie Ci sie nalezy :x
Kiedy masz szanse ponownie do niego podchodzic?
Sciskam i melduje, ze za pare godzin reinstaluje caly system w komputerze, jesli wiec nie bedzie mnie przez jakis czas na forum, to tylko dlatego.
http://www.gify.nou.cz/fa16_vily2_soubory/70.gif
Ha Bes teraz dopiero zauważyłam ten link;).
Słodkie amorki dla Ciebie;)
http://www.ibiblio.org/wm/paint/auth...ereau/kiss.jpg
dzisiejszy dzionek:
* kalorie 1400,55kcal ( w tym czekolada :oops: :oops: :oops: )
* ponad dwa litry herbaty
* ok. godziny ćwiczeń (po było mi troszkę niedobrze - stąd ta czekolada - ale mimo to nic nie usprawiedliwia takiej ilości :/)
było SI :) to był najbardziej udany dzień w tym miesiącu - jestem zła o czekoladę trochę - a raczej o to, że nie skończyłam na 3 kostkach jak było w planach... :oops: :roll: :oops: ale wszystko w swoim czasie mam nadzieję...
PS. podliczyłam wczorajsze kalorie... prawie 2500 :/ a przecież spałam cały dzień... ale na szczęście to było wczoraj... nie ma co wspominać - trzeba patrzeć naprzód!!!
oj, czekolada jest złaaaa...
ale poprawia humor, itepe^^
mimo wszystko gratuluję^^
ale chyba pierwszy raz w życiu jadłam czekoladę kilka godzin... ostatnimi czasy potrafiłam wchłonąć całą tabliczkę w ciągu minuty :evil: :roll: :evil: :oops: :roll: :oops:
licznik herbat przestawiony na 3 litry :shock: 8) 8)
a teraz mnie nosi okropnie - organizm domaga się nocnego podjadania - koszmar - normalnie delirium tremens :shock: :shock: :shock: to faktycznie maksymalny odwyk :roll: :roll: :shock: :shock: :shock:
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaa
hej hej!!!
to ty też jesz w nocy?????
Bo ja też to mam a właściwie powoli z tego wychodzę , to mnie utuczył (między innymi) i nie pozwalało schudnąć.
Nadmienieże byłam u lekarza z tym.Bo mnie wścieklizna brała jak cały dzień dieta a w nocy jedzenie budzenie się co godzinę dwie no i pałaszowanie lodówki.
Jeśli masz to samo to ci współczuję .Ale ty chyba jesteś z warszawy to ci mogę podać numer do kliniki gdzie się zajmuję tym problemem.
Kasia ps napisz czy chcesz
hiehie - właśnie nielegalnie siedzę w sieic na kompie... szefowej!!! LOL
nie mogłam sobie darować :twisted: :twisted: :twisted:
pozdrawiam i prawdopodobniedo przeczytania w poniedziałek :)
hejka;
oj Bes nieladnie tak wlamywac sie na cudze kompy...jeszcze szefowej :P hihi ;)
pozdrawiam serdecznie z krakowa, pamietam o zakladzien, czekam az sie sesja trochi 'przewali' coby wcielic ten 'zaklad' nasz w zycie bo efektow/rezultatow jestem bardzoi ciekawa :P i chce ich :P
buzka :) milego weekendu ;)
Bes- nieładnie z tą czekoladą, chociaż i tak wynik ogólnie ok:).
Nocnme podjadanie?? Ja nigdy nie miałam, nawet jak byłam głodna w nocy, to skoro leże i chce spać, to nie wstaje...obiecuje sobie że rano sobie coś fajnego zjem;)
ja z czynnościami lodówkowymi mam problem w dzień bardziej...
w nocy, to się zawezmę i powiem 'nie!'. mimo iż, np. tak jak wczoraj, ssało mnie przeraźliwie i już z głodu było mi niedobrze. teraz też mnie zaczyna ssać... ale zaraz zrobię sobie herbaty, może przejdzie, albo chociaż będzie mniej intensywne.
mówię sobie wtedy, wpływając na podświadomość 'czujesz się dobrze i chce ci się spać'. pomaga, ale tylko odrobineczkę...
później staram się np. wyobrażać sobie różne sytuacje. najróżniejsze. takie kontrolowane sny na jawie. i to pomaga mi bardziej. przestaję myśleć o ssaniu, a oddaję sie różnym marzeniom. tak zabijam nocny głód.^^
Marzenia też są dobre, byle nie marzyć o słodyczach;) mi się ostatnio takowe śnią.... :roll:
bes_xyfki zeby nie bylo ze Cie nie odiwedze to zostawie slad po sobie ot co ! :)
ja tez jadłam wczoraj czekolade ( 5 kosteczek :P) tylko ze ja tyle planowałam i tyle zjadłam w ramach II sniadania :)
tam sie trzymaj cieplo ;)
buzka ;*
Mmm...nie mówicie mi o czekoladzie:(
Bes, gratuluję jak napisałaś najlepszego od dawna dnia diety i życzę Ci, byś następnym razem i przed tą czekoladą potrafiła się obronić :)
Pytałaś mnie u mnie na wątku, jak to jest z tymi moimi wahaniami wagi dwutygodniowymi. Otóż zauważyłam, że z dokładnością zegarka od wielu miesięcy mam tak, że przez 2 tygodnie łatwo mi się chudnie a potem przez kolejne 2 (jedząc i ćwicząc tak samo) muszę walczyć o każdy wydarty wadze dekagramik. Co ciekawsze, te gorsze 2 tygodnie wcale nie są przed @ tylko zaczynają się przed połową cyklu a kończą kilka dni przed nadejściem @ (podczas której już normalnie chudnę). Natomiast zbieżne jest to z fazami księżyca, co może być przypadkiem. Tak czy owak, faktem jest, od wielu miesięcy, że jak księżyc maleje to mnie się łatwiej chudnie, natomiast po nowiu gorzej, czyli właśnie zaczęłam te "gorsze" 2 tygodnie i dlatego końca diety nie przewiduję wcześniej, niż za 3 tygodnie.
Uściski :)
http://www.gify.nou.cz/fa16_vily1_soubory/4.gif
Hm Triskell to bardzo ciekawe co mówisz, szkoda, że mnie tego nie dotyczy bo moje dzienne wahania wagi są na granicy rozsądku :roll:
ja nigdy nie zauważyłam takich rzeczy u siebie. a może po prostu nigdy na to nie zwracałam uwagi?
przy następnym okresie i fazach księżyca postaram się bliżej temu przyjrzeć. ale pewnie zapomnę^^
Bes, chesz glanem? gdzie jesteś.
A może martensem?;)
Martensa nie mam, ale oferuję do skopania moje Demonie ;-)
http://i2.photobucket.com/albums/y6/...ll/4eeascd.jpg
Triskell- to Twoje buty?? O_o
Zabójcze:D
Bes co z Tobą :?: gdzie jestes :?: co z naszym zakładem, chyba nie zapomnialas :evil: :?:
ja na razie z dietkowaniem cieżko,ale to przez te cholerną sesje... ale staram się jak mogę...
pozdrawiam, powodzenia życze;)
jestem jestem - z tymi kopami to nawet odbry pomysł, ake prosiłabym w tyłek nie w głowę :P
u nie ciężko... ze wszystkim... to chyba ogólny stres - udaję przed wszystkimi, że nic się nie dzieje i to pogarsza chyba wszystko :/
no i więcej nie dam się wrobić w pracę częściej niż mam w umowie :/ bo mnie to wykańcza... muszę szybko znaleźć coś innego...
mimo, że dieta nie za bardzo mi szła ostatnio (poza tym jednym fajnym dzionkiem), to waga spadła o kilogram - szczerze mówiąc nawet nie potrafię się z tego cieszyć...
ale może po prostu czas się wyspać...
długo myślałam... wczoraj i dziś... i postanowiłam.
nie potrafię ograniczyć czy zmienić rodzaju jedzenia ot tak sobie - zwłaszcza w tak stresowym okresie... tak samo z regularnymi ćwiczeniami... więc trzeba jakoś to zacząć od innej strony...
zauważyłam jednak coś - mój organizm domaga się wody - i to w dużych ilościach - kiedy jej brak - pochłaniam dużo i nie mam ochoty na nic...
postanowiłam więc co następuje:
od dziś będę wypijać przynajmniej 2 dzbanki herbaty (na moje oko to jakieś 1.5-2 litrów)
zauważyłam, że gdy do śniadania zrobię sobie zamiast kubka herbaty cały dzbanek - to on szybko znika, a ja dłużej chodzę syta, wybieram do jedzenia zdrowsze produkty (jakoś wtedy tak nie ciągnie do słodkiego - dziwne, ale prawdziwe) i mam więcej energii na to, by się ruszać czy zrobić sobie ożywczą kąpiel z balsamowankiem
dziwne to wszystko i trudno mi to pojąć, ale skoro tak to działa, to czemu nie spróbować od tej strony??
w zeszłym roku, gdy byłam na SB i tak dobrze mi szło - piłam przynajmniej 1.5l herbaty dziennie - był tylko jeden jedyny dzień, gdy nic nie wypiłam - i w ten dzień dopadł mnie wieczorny głód i zjadłam wszystko, co miałam pod ręką zgodnego z SB --> przerwanie diety też było spowodowane nie dostarczaniem mu odpowiedniej ilości wody, co powodowało u mnie wieczorne napady jedzenia :/
tak więc to już postanowione - przynajmniej 1.5l herbaty czy wody mineralnej dziennie - niech to będzie podstawą nowego stylu życia - zdrowego stylu życia
a poza tym na liczniku mam do tej pory 764kcal na dziś - więc jest SI :)