Bes, pewnie właśnie kosztujesz uroków podróży PKP, wracaj cała i pełna energii. Super, że wyjazd się udał. :)
Mocno Cię ściskam :)
Wersja do druku
Bes, pewnie właśnie kosztujesz uroków podróży PKP, wracaj cała i pełna energii. Super, że wyjazd się udał. :)
Mocno Cię ściskam :)
Dojechalas? :wink:
Witaj Bes!
Pewnie w robocie siedzisz, biedna jestes z tymi weekendami, i to na dodatek po tyle godzin :(
Ale mam nadzieje ze juz jutro bedziesz na forum?
Pozdrawiam
Cytat:
Ale mam nadzieje ze juz jutro bedziesz na forum?
No ja też, bo już się zaczynam martwić, że jakiś Kolejowy Potwór ją pożarł. :shock:
Uściski :)
jest, jest ta pasquda, chodzi tu i sie czai, zeby podogryzac :P :P hehe
Pozdrowionka i dziekuje za odwiedzinki!!!!!!!!!! :D :D :D
:lol: :lol: :lol: Poszalałaś :?: :?: a teraz opowiedz co słychać :lol:
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 16.08.2006 – 109 kg – BMI 40,53
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
ufff... jestem wreszcie...
a raczej szkoda, że jestem :( dobrze mi było na wyjeździe i naprawdę żal było wracać...
spotkałam mnóstwo cudownych osób i naprawdę nie żałuję niczego (oprócz tego, że tak krótko :P)
na koniec oczywiście stolica zafundowała mi niezłe przeżycia (jakbym przypadkiem chciała zapomnieć, że tam byłam :P) --> otóż rano pojechałam na zachodni na ciopąg - oczywiście ciopąg podstawili - ale zapomnieli drzwi otworzyć :P i faceci wsiadali oknami i otwierali od środka :P beka na maksa --> ale za to przyjechałam sobie pierwszą klasą do domu (bo jak wchodzić oknem, to porządnie :P)
dietowo bywało różnie - jak zapowiedziałam - pozwalałam sobie na to, na co miałam ochotę --> wychodziło różnie - raz dni kiedy jadłam za mało, innym razem pozwalałam sobie na rzeczy normalnie zakazane --> czyli ogólnie poplątanie z pomieszaniem ;)
waga pokazała dziś 200g więcej niż tuż przed wyjazdem - centymetry? w brzuchu więcej (ale czuję to nadmuchanie żołądka), biodra bez zmian, uda spadły (no na brak ruchu na wyjeździe narzekać nie mogłam :P)
w sobotę jak dojechałam do domu, to miałam wrażenie, że tylko wirtualnie po gdańsku chodzę i że wieczorem znów wrócę do tego samego mieszkanka... ale niestety :(
no nic - koniec smęcenia - czas się cieszyć, że w ogóle coś było :)
i mimo wszystko czas zmienić suwaczek :)
No faktycznie przygodę na dworcu miałaś niezłą.
Dobrze ze byli jacys faceci, bo ni wiadomo czy jakas kobieta by drzwii otwarła
wchodząc przez okno :lol:
W sumie wyjazd piękny, jedzonko zjadłaś dobre a waga prawie nie ruszona
Tylko sie cieszyc
pozdrawiam
i jutro wysyłam swoje pomiarki
z prośbą o aktywowanie mnie w klubie
bo tam juz sie zarejestrowałam
buziki
no takie średnio dobre to jedzonko było - ale z góry założyłam, że podczas wyjazdu się nie odchudzam :P
dziś już waga pokazała 100g mniej niż tuż przed wyjazdem, więc z bananem na twarzy wracam na dobrą drogę :)
No to bananowo Cię pozdrawiam :lol:
u mnie dzień średni - jeszcze było odsypianie --> jedzeniowo tak hmm... lód był jeden i kilka cukierków (landrynek) --> więc mogło być lepiej... :/
ehh... ale nie jest źle - nastrój troszkę opadł, ale to ze zmęczenia :/ idę więc spać...
ehh, jak ja bym miała tylko takie grzeszki :( a tu du.... (jeszcze dwie litery :P ).
A tak w ogóle to przepraszam, że nie zaglądam, ale mam kryzys. Miejsca sobie znaleźć nie mogę a do tego coś się ze mną dzieje. Ehh.
No ale nic, milego tygodnia życzę ;)
Buźka!
Heheh na wyjeździe też sobie pozwalałam ;]
Ale niczego nie żałuje ;] NO może tego , że tak krótko to wszystko trwało :D :D :D
Pozdrawiam :D
WItaj Bes!
Co tam slychac po powrocie do domciu?
Pozdrawiam z wawy ;)
Witaj Bes :)
Cieszę się, że wyjazd sie udał :)
Ech - wiem jakie to uczucie wracać, cieszy sie człowiek że wraca dodomu, a z drugiej strony coś go w gardre drapie i w żołądku ściska, że to już, że to koniec...
A ja właśnie nadrabiam zaległości na forum :) tyle, ze moja tu nieobecność spowodowana była nadmiarem pracy...
Buziaki
Ula
No to nieźle, faktycznie dobrze że byli wysportowani mężczyźni, bo same byście sobie chyba nie poradziły ;).
Bes- wiem jak to jest po wyjeździe...trudno spowrotem przejść na łono diety, ale mam nadzieję, że Tobie się szybko uda :)
Pewnie, że się jej uda, bo zawzięte to stworzenie niebotycznie. :wink: :wink: :wink:
zawzieta no i takie upierdliwe, ze hohoh :P hehe bes, misiaczku, ja tak z milosci :P
A tak w ogole, to nie wierze, ze tylko dwie landrynki, nie klamiesz?? jesli nie, to jestem z ciebie dumna :D
no więc tak...
z powrotu do domu cieszyłam się tylko dlatego, że wreszcie miałam zobaczyć Tomka - i koniec. żadnych więcej powodów do radości :/ do teraz jeszcze tęsknię za tamtymi dniami poza domem...
jedzenie? chwilę po powrocie nie było źle - a teraz masakra - waga na szczęście krąży tylko w obrębie 0.5kg na razie :/
poza tym przeziębiłam się :( kicham, prycham, smarkam, głowa boli i ogólnie chodzę jakaś taka połamana :( a wszyscy się mnie tylko czepiają :(
upierdliwa? tak - zawzięta nie
Fajny masz ten nowy suwaczek. Widzę, że owocowo się u Ciebie zrobiło: na suwaczku pomarańcza, na twarzy banan (mam nadzieję, że nie w charakterze nosa? :shock: )...
Kochana, trzymaj się, nie daj się kichaniu i prychaniu, a niedietowym pokusom tym bardziej (bo złowieszcze buty tylko na to czekają).
Uściski :)
No to Bes- kuruj się kuruj :)
kochana, kuruj się, kuruj!
a było ciekawie, ciekawie:] czemu tu nie widzę żadnych zdjęć?! he, he, he?!
no i mnie byś mogła z imprezy przysłać też...
hiehie - zapomniałam o tych fotkach :P a nie powiem - jest kilka naprawdę fajnych :)
u mnie tymczasem dietka słabiutko, z ruchu to dziś przeszłam się trochę po mieście, ale bardziej to było słanianie się na nogach niż chodzenie --> choroba za to dzielnie się rozwija :(
z takich pozytywniejszych spraw, to wreszcie w pokoju posprzątałam :shock: :shock: :shock:
a poza tym nastrój na pograniczu - trochę przez chorobę, a trochę przez pewne niemiłe zdarzenia z łodzi (nic wspólnego z Monką!!! żeby nie było!)
no i jutro wesele kuzyna, na które się cieszyłam od roku jakiegoś... ale zaproszenia nie dostałam :( a dupa z tym...
Witaj Bes!
Widze że masz wisielczy humor - nic się nie martw tylko kuruj sie! Wróci zdrówko to i humorek się poprawi.
A kuzyna olej za zaproszenie ;) ty jego tez nie zapros na swoj slub ;)
Pozdrawiam i głowa do góry!
Ale nie zaprosił Cię dlatego, że w ogóle postanowili zrobić malutkie wesele tylko dla przyjaciół, a rodziny w ogóle nie zapraszali (co da się zrozumieć, moja przyjaciółka też tak zrobiła), czy też akurat Ciebie nie zaprosił, a innych członków rodziny tak??? :shock: Bo jeśli to drugie, to może to jakieś nieporozumienie? Może albo zaproszenie nie doszło, albo np. zaprosili Twoich rodziców i wydawało im się oczywiste, że razem z Tobą? Rozmawiałaś z nim na ten temat? Ale jeśli wiesz na pewno, że to nie nieporozumienie, to zgadzam się z Emkr: zapomnij o tym. Najlepiej zaplanuj sobie na ten wieczór coś super, dzięki czemu będziesz sie cieszyć, że nie jesteś na weselu.
Uściski :)
bes!
ja tak podobnie miałam kilka miesięcy temu jak moja b.dobra koleżanka, która i u mnie na weselu była, i masę lat spędziłyśmy razem na studiach, nawet nie przysłała mi zawiadomienia o swoim weselu... było mi super przykro zwłąszcza ze mieszkamy w tym samym miescie, ja chętnie bym do samego kościółka poszła..... a na jej weselu w sumie było ponad 100 osób dużo koleżanek które powyjeżdżały i nie mają prawie ze sobą kontaktu....
cóż- odwdziecz się kuzynowi tym samym za jakiś czas hihihii
a teraz ciesz się końcówką wakacji!!!!
U mnie tak było z kuzynką, zaprosiła prawie wszystkich, nawet poich dziadków (zresztą alkoholik, co każdą impreze potrafi zepsuć :? ) a nas nie, bo coś tam, jakieś żale sprzed 20 lat ma...
Z rodziną to najlepiej się na zdjęciach wychodzi :?
Aaaa, Bes nie martw się, kuzynostwo tak ma ;) W lipcu było wesele kuzynki i o zaproszeniu ani mru mru. A za tydzień idę na wesele jej siostry. I też w sumie moi rodzice je dostali a ja nie. A później dopiero przysłali. Wytłumaczyli mojej mamie (ponoc nic nie wspominała o mnie), że nie wiedzieli czy zapisać mnie z partnerem czy nazwisko partnera :P Ehh. No ale może faktycznie robią tylko dla przyjaciół :/
Trzymam kciuki za dietkę i nie tylko. I życzę miłego września. Bo ja znikam, w Warszawie z netem raczej będzie ciężko. Odezwij się czasem, numer telefonu masz :P Ja też :)
Buziaki!
A mnie obaj kuzyni zaprosili, chociaż ja za weselami to nie bardzo :/ Śluby lubię, z weselami gorzej... Tak to jest bez sensu, bo pewnie gdybym wesela lubiła, to by mnie nie zaprosili ;)
Za to kiedyś zebrałam parę ludziów z byłej klasy z liceum, w tym wychowawczynię pierwszą (i jedyną wartą pamieci) i wtarabaniliśmy sie koleżance na ślub do Kościoła, mimo że kontaktu nie miałam z nią od kilku lat i wcale nas nie zapraszała. Ale za to jak się ucieszyła!!
Kuzyna olej - nie zaprosił Cię - tzn. że nie wart Twej obecności!
Buziolce i kuruj sie
Ula
Ja bym się nie doważyła komuś na ślub wparować :shock:
Bes... nie martw sie, mnie spotkała podobna sytuacja... moja przyjaciółka, której nie raz ratowałam tyłek, która nie raz u mnie nocowała bo ją rodzice wyrzucili z domu, u której siedziałam dzień w dzień gdy była w szpitalu, której przynosiłam siaty zakupów żeby szybko stanęła na nogi... też nie zaprosiła mnie na swój ślub, nawet zawiadomienia nie przysłała... co więcej nawet mi nie powiedziała, że wychodzi za mąż... dowiedziałam się o tym od drugiej przyjaciółki... cóż... tak to już jest.. nie warto sie przejmować :):) pozdrawiam
Przykre to co powiedziałaś Siekierko :(
No i tak to ze Skierki się nam Siekierka zrobiła! :lol:
Bes, mam nadzieje, że u Ciebie już ze zdrówkiem lepiej, a i dietka na właściwe szlaki znowu sprowadzona?
Uściski :)
bes, no odezwij się!
bes_ ma:
wysoką temperaturę
ból głowy
ból gardła
nudności jak patrzy na jedzenie
drgawki z zimna czasem
głupi @ wyjątkowo uciążliwy :/
no i sesję od dzisiaj, żeby nie było mi za dobrze...
a poza tym z dietą beznajdziejnie - ale staram się o tym na razie nie myśleć - ważne by utrzymać teraz wagę - zbijaniem jej zajmę się później...
idę się położyć, bo ledwo żyję...
Oj biedna Bes, a dużo masz tych poprawek??
Bes, u mnie też dziś co prawdo @bolącobrzuszkowo, ale ile energii mogę przesłać, tyle przesyłam.
Bes, współczuje i łącze się w bólach @ ;)
Zdrowiej szybko!!!
A tych poprawek to... chyba w sumie wolę pisać niż sprawdzac ;) czasem sa takie bzdury nawypisywane że człowieka szlag trafia ;P
Pozdrawiam i trzymam kciuki za poprawki daj tylko znac kiedy ;)