-
EWCIU i niestety te fryteczki mnie dorwały :!: :!: :!: ale to nic jak raz na 7 tygodni pozwolę sobie na porcję to nie przybędzi mnie odrazu te 8kg spowrotem :lol: :lol:
zamierzam jeszcze zrzucić 12-14 kg :!: :!: teraz moja waga to 82kg także do 70 i już będzie jak dla mnie super :lol:
czy się katuję strasznie jesli chodzi o jedzenie :?: NIE JEM DUŻ TYLKO MAŁO KALORYCZNIE czyli multum warzyw , owoców , serki nisko kaloryczne , mięsa gotowane albo duszone NIE TYKAM CHLEBA , ZIEMNIAKÓW(POZA DZISIEJSZYMI FRYTKAMI :oops: ), RYŻU I MAKARONU
I TYLKO TYLE
POZDRAWIAM
-
DARIA,
te frytki powinny Ci być odpuszczone, to świństwo, że MY musimy tak cierpieć. Mam tyle znajomych i koleżanek, które wprost "żrą" i są suchutkie jak patyki (biorąc pod uwagę mój wiek, to te kobietki mają czasem dobrze po 40). My biduleza wszystko odpłacamy!!!
Dzisiaj miałam zły dziń w pracy i "połknęłam" jedną maleńką czekoladkę, a ile rys na sumieniu powstało !!! Okropne. Pomocy!!!
Nie bardzo sobie radzę, tym bardziej, że jak już się tu skarżyłam nie mam sukcesów w odchudzaniu, ale nic to ......
Pozdrawiam Cię i .... życzę taotalnego braku apetyytu :D
-
EWCIU jeżeli jestes łamkomczuszkiem na słodkość to polecam Ci chrom wiadomo że po jednej tabletce nie poczujesz róznicy ale ja chromik łykam od ponad 2 miesięcy i od słodkiego mnie odrzuca :!:
A co do sukcesow to spokojnie , wszystko powolutku zobaczysz że w końcu waga zacznie wskazywac mniej grunt to wiara i dobre samozaparcie :!: :!: :!: jak dietka to dietka i koniec :!: :!:
-
Daria,
Mam nadzieję,że te fryteczki były pieczone w piekarniku, a nie na oleju :lol:
Pozdrawiam
-
Ewciu ja też chodziłam na różne grupy i one niestety wcześniej, czy później się rozpadały :cry:
To forum mam nadzieję,że nigdy nie przestanie działać :lol: Na pewno jest ono bardzo potrzebne ( w każdym razie mnie) :lol:
Ewa, nie wiem, co Tobie "pomogło" uzyskać taką wagę.U mnie zadziałal chlebek i jedzenie, a właściwie napychanie się po godzinie 19.Ja pracuję do godz.19 i potem przychodziłam do domku jadłam obiadek i jeszcze do tego "dopychałam" chlebkiem /no bo bez chlebka nie ma życia :wink: /.Teraz jem ostatni posiłek o godzinie 17.Potem tylko jak jestem glodna, to piję wodę, albo herbatki owocowe.Niestety chlebka nie udało mi się pozbyć z jadłospisu, ale zamiast niego jem pieczywo chrupkie.
Jak coś bardzo lubisz to będzie za Tobą chodziło i nie dasz sobie z tym rady.Lepiej jak nie możesz się oprzeć zjedz np.małą czekoladkę zamiast np.fury jarzyn.W pewnym momencie dotrze do Ciebie, że ta czekoladka niewiele Ci dała (niebo w gębie, rozpacz w żołądku i cale życie w biodrach).Jesteś głodna i lepiej byś zrobiła, gdybyś zjadła te warzywka.Pewnych rzeczy i wpadek nie da się uniknąć. :cry:
Jak mnie odchudzali w Instytucie Żywienia to odstawili mi zupełnie chleb.No i po trzech tygodniach zaczęłam mieć sny: śnił mi się duży, świeżutki , pachnący bochen chleba.To było staszne.Moja mama mówiła,ze takie sny miała podczaś wojny, gdy cierpała głód.
Dlatego też wiem, że nie mogę całkowicie wyrzucić z jadłospisu chleb.
Znajdź przyczynę Twoich kłopotów i postaraj się ją usunąć.
Pamiętaj, że wirzę w Ciebie :P
-
Jeżeli mogę zabrać głos w sprawie chlebka - to ja osobiscie jem, tylko przerzuciłam sie na ciemne pieczywo, staram się nie przekraczać 2-3 cienkich kromek dziennie. Oczywiscie bez masełka. Ja myślę, że najważniejsze, żeby nie jeść pieczywa w dużych ilościach. Ja kiedyś potrafiłam i pół chleba dziennie zjeść. Więc go tylko ograniczyłam.
Darcia - nie przejmuj się frytkami. Najważniejsze, zeby nie zdażało się często i żebyś umiała powiedzieć dosyć. A raz na jakiś (spory) czas to tragedia się nie stanie. Przecież nie możemy wyrzec się do końca życia wszystkich dobrych rzeczy.
-
Gosikmt,
u nas w Katowicach mie mamy wiele sklepów z naturalną żywnością, ale u siebie pewno sporo ich znajdziesz!! Polecam chlebki ciemne żytnie i inne, z mąki z "grubego" przemiału, na naturalnych zakwasach i pieczone w prawdziwym piecu na węglu drzewnym. Jest pycha, a zjeść za dużo się nie da.
Ja co prawda od 24-03 chleba, ziemniaków itp. nie tykam, ale jakoś bez efektów.
Pozdrawiam :)
-
Ewciu,przyznaj się ile zrzuciłaś, bo nie wierzę, że przestrzegając diety od 23.04 nic Ci nie ubyło :wink:
Pozdrawiam
-
Modka,
pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluję dobrego ubytku wagi.
Poważnie - od 24-03 ubyło mi tylko 3 kg (sama woda), ale wcześniej już też miałam problemy z utratą wagi na dietach - nawet na rygorystycznym Cambridge. Myślę, że mój "wyposzczony" organizm się oswaja, no bo chodzę w miarę najedzona. Pozda tym podobno mogą mi szkodzić leki (leczę depresję, choć jestem pogodna) i mam ponoć kłopoty z tarczycą. To chyba wpływa na moją niekorzyść.
Najgorsze jest to, że brak sukcesów bardzo ujemnie wpływa na moją motywację, jestem dalej "pasztet" i nic mnie nie ubywa, a lato za pasem :cry:
Dziewczyny z forum mnie pocieszają, że tak bywa, ale to poprostu przemiłe współuczestniczki niedoli pocieszające pulpecika :) Jak widzę ich sukcesy, to jestem zaszokowana :shock: i zwstydzona :oops:
Pozdrawiam i trwaj tak dalej :!: :!: :!: :!:
-
Ewa, ja nie przywyklam do pocieszania. To, ze Cie "nie ubywa" jest wytlumaczalne wczesniejszymi dietami, organizm nie maszyna i przestawia sie powoli. A co do sukcesow - dziewczyny, ktore sie wczesniej nie odchudzaly, albo odchudzaly sie np. dwa lata temu, w pierwszych dwoch miesiacach gubia - przy bardzo duzej nadwadze - 10 kg i wiecej. Ale kazdy bedzie musial przejsc okresy, kiedy waga spadac nie bedzie. KAZDY.
magolka