Stoję na zakręcie i nic co wybiore nie jest dobre
Witajcie
Mam 26 lat i nie 20 ale z 50 kilo do zrzucenia :-( Może tego nie widać ale tak jest. Nigdy nikomu nie przyznaję sie do swojej wagi - nawet mężowi, który jest bardzo szczupły i tylko nieco starszy ode mnie (30).
W zasadzie nie wierzę w to, iż kiedykolwiek uda mi sie schudnąć - zawsze kiedy próbowałam - pełana deteminacji- waga na nowo wracała na swoje miejsce + dokładki kilogramów. Przez ostatnie 7 lat skutecznie udało mi się przytyć z 84 do 117.mimi ciągłego postanowienia , że wkońcu nieco zrzucę.
Nie mam pojecia co robić, nie mam juz sił na nowe diety, brakuje mi motywacji i wsparcia, mam chronicznego doła.
To w zasadzie tyle chciałam powiedzieć. Przepraszam jeśli przeczytałeś/łaś to i poczułaś sie zniesmaczona - nie to było moim zamiarem. Uznałam poprostu, że w końcu muszę to z siebie wyrzucić.
akrim 115 a w zasadzie teraz już 117
naprwadę jesteście wspaniałe :-)
Kobietki
Naprawde jesteście wspaniałe :) Nawet nie spodziewałam się, że ktoś to będzie czytał a juz napewno, że będzie dodawał mi otuchy. To naprawdę budujace. Z całą pewnością zacznę dietę, muszę to zrobić dla mojego mężą, mojej córki, która przychodząc z przedszkola skarzy się, że "dzieci znów mówiły, że jesteś gruba" ale przede wszystkim dla siebie samej!!!!
Muszę kochać siebie samą - tak było do tej pory, nadwaga mi zbytnio nie przeszkadzała (a przynajmiej zawsze znajdowałam jakieś usprawiedliwienie) ale juz tak nie jest - nienawidzę swojej tuszy, z całego serca jej nie nawidzę ! Chcę kochać siebie - ale szczupłą i taka w końcu będę.
Do miłego
Re: Stoję na zakręcie i nic co wybiore nie jest dobre
HEJ SŁONKO!!!
WIESZ JESTEŚMY DO SIEBIE TROSZECZKE PODOBNE JA TEZ MAM 26 LAT I ZAWSZE WALCZYŁAM Z MOIMI KILOGRAMAMI ALE ZAWSZE MÓWIŁAM DO SIEBIE "ŻĘ MUSZE SIE ZAAKCEPTOWAĆ TAKĄ JAKĄ JESTEM" I DZIEKI TEMU ŻE AKKCEPTOWAŁAM SIEBIE TO DOSZLAM DO TAKIEJ WAGI JAKA MAM DZISIAJ :oops: ALE Z TYM JUZ KONIEC!!! CHCE ZAAKCEPTOWAĆ SIEBIE W O WIELE MNIEJSZEJ WERSJI :lol: