Foczko - dziękuję za anioła, nawet nie wiesz ile on mi w życiu poukładał
Patti - eh, jadę do lekarza, pewnie że jadę, nie ma sensu zdrowia stracić...
Wersja do druku
Foczko - dziękuję za anioła, nawet nie wiesz ile on mi w życiu poukładał
Patti - eh, jadę do lekarza, pewnie że jadę, nie ma sensu zdrowia stracić...
Wspaniałe sukcesy! Jesteś bardzo wytrwała.
Konieczna jest opieka lekarska przy drastycznych dietkach.
Witaj veridiana.
Czytam twój watek i kibicuje odchudzaniu bo również interesuje dieta cambridge.Wspaniale że wytrwałas pierwszy i chyba najtrudniejszy etap.Teraz może być tylko lepiej.Trzymam kciuki za twoje postepy w odchudzaniu.
Gratuluje utraconych kilogramów i pozdrawiam :D
Kochani dawno mnie nie było.
Dziś odbieram badania które robłam. USG wątroby i tarczycy nic nie wykazało. Ulżyło mi trochę.
Dziś będą wyniki z krwi, hormony itd.
Rozpoczęłam dietę mieszaną to znaczy obiad 300 kcal.
Zazwyczaj robię pierś kurczaka + pomidor, papryka, ogórek, iszona kapusta, byłam tak zdziwiona ile można zjeść w 300 kcal (to po moich zupach ogrom jedzonka)
Poza tym waga zwolniła szalone tempo a ja trochę poczytałam postów i obawiam się by ie przytyć.
Ale trzymam się, nie podjadam, moje kochanie trzyma mnie na duchu.
Pozrawiam
No cóz...dopadł mnie dziś smutek...
Wielki smutek.Smutek z niczego i o nic.Apatia i bezradność
Wypłakałam morze łez, odrobinę mi przeszlo.
Może to wynik diety, może tego że czasem człowiek dźwiga za wiele na swoich barkach.
Wewnętrzny spokój coś mi zburzyło,
modliłam się, Ona zawsze mi pomaga, czuję Jej ciepło i jest lepiej.
Pozdrawiam
Veridianko, smuteczki małe i dużo dopadają nas często, gęsto, ale nie wolno im się poddawać. Trzeba się wypłakać, wyżalić, pomodlić, apotem wstać i iść dalej z podniesioną główką. Nie wiem, co tak Cię zdołowało, ale przesyłam CI mnóstwo, mnóstwo ciepła i dobrych myśli, żeby smutek i czarne myśli minęły...
A to, że badania tak ładnie wypadły to świetna wiadomość. :lol: Waga spada wolniej, ale spada... I to jest ważne.
Buziaki i moc cieplutkich uścisków!!!!
kochani praca czyni cuda...
Ostatnie dni w biegu, w aucie i w biegu.
Nie ma czasu myśleć o jedzeniu, śniadanie dziś o 16, wczoraj o 18 :? O ZGROZO.
A o to co miałam na obiad (śniadnie to żart o tej godzinie - ale fakt że pierwszy posiłek):
mintaj -120 g- ok 120 kcal
kalafior - 400g - 80 kcla
kapusta kiszona - 200g - 30 kcal
pomidory 200 g - 30 kcal
ogórek - 200 g - 20 kcla
JEŚLI DOBRZE LICZĘ RAZEM - 280 KCAL - a były 2 talerze - pychota[/b]
Dziś jeszcze tylko moja zupka ok 200 kcal i razem będzie ok 500...
Wiem,że to może za mało...ale co zrobić.
Trzeba zacząć jeść śniadania
WItajci kochani
zastój, zastój...jutro awet nie jadę na wagę...
z obawy przed rozczarowaniem.
Jeszcze tydzień przed planowanym okresem a ja czuję się jak balon.
Wiem że nie chudnę, czuję po spodniach a obawiam się by nie okazało się, że przytyłam...
Poza tym chodzę głodna, przeraźliwie głodna.
Dziś trochę z mobilizowała mnie rozmowa z teściową, która zapytala co robię, że tak pięknie chudnę... więc postrymało mnie to od jedzenia.
Jutro będzie praca i pomoże brak czasu na myślenie o jedzeniu.
Eh dziś na pocieszenie zafunduję sobie komplet:
- kąpiel z peelingiem z kawy (któraś z Was pisała - kiedyś próbowałam) - rewelacja
:D - maseczka na włosy
- maska na twarz
- olejek na ciało
i manicure + pedicure z malowaiem i wzorkami na pazurach.
A CO! :lol:
mój synek śpi, mąż wyjechał na kilka dni, mam wieczór dla siebie! :P
kochani trzymam się..trzymam.
pozdrawiam i życzę sukcesów