-
a juz tak sie cieszylam,odliczalam godziny,no i wlasnie dostalam smsa od mysza,ze nie wraca dzis,ani jutro nawet tylko w niedziele,ale sie wkurwilam.Do tego przyslal sms -nawet nie pofatygowal sie zeby zadzwonic-wiedzial ,ze sie wkurwie i ze bede sie drzec,bo darlam sie na sciane...poraz kolejny zlamal umowe,zgodzilam sie na kolejny wyjazd(choc nie musial jechac)pod warunkiem ,ze bedzie on trwal 2-3 dni i co....tak mozna mu wierzyc...dla firmy wszystko,zawsze komentuje wszystko tekstem,ze firma go potrzebuje...tyle,ze firma ma gleboko w powazaniu jego potrzeby,nie wspominajac o podwyzce,ktorej nie ma juz ladnych pare lat,przechodzac przez to,ze na wyjezdzie takim jak teraz zapierdala jak zwykly robol kładąc gips,robiąc sufity itd-zeby firma ludzi specjalnie do takich spraw nie musiala wynajmowac,to jeszcze nie zarobi na tym ani grosza wiecej,dodam ,ze codzien wraca z pracy17-18,choc konczy ja o 15,zatrudniony jest na stanowisku przy komputerze,a jezdzi z towarem,dzwiga,zalatwia wszystkie sprawy firmy,to jeszcze takie wyjazdy-remont sklepów i do tego niedługo koniec roku to znow po polsce bedzie jezdzil-na remanenty-za damski frajer znow.No i najwazniejsza rzecz-mysz jest osoba niepelnosprawna z 2 grupa inawalidzka,co wiaze sie z 7-mio godzinnym czasem pracy,nie wolno mu schylac sie,dzwigac,meczyc sie wogole...a jezdza po nim jak nie wiem,jak na takim wole-tania sila robocza,bo do tego dodam,ze miesieczne jego wynagrodzenie za taka charowe nie przekracza 1000zl....
a ja...ciagle go nie ma...ciagle jestem sama,a jak juz jest to jest tak wykonczony ,ze na nic nie ma sily,w domu nic nie zrobione-remont do skonczenia-rok sie juz konczy...dostaje juz kurwicy z tym ciaglym bajzlem i w sumie czesciowym zyciu na walizkach,ale mysz nie ma czasu,bo firma go potrzebuje....***** ***** *****....jestesm tak wsciekla ,ze hej! kolejny weekend jestem sama jak palec w tym wielkim domu....mam juz dosc...a no i najlepsze tez,bo kasa mi sie juz skonczyla-ta co mi zostawil,do niedzieli gwizdane,a za cos do szkoly jutro pojechac musze...a no i w niedziele mielismy takie piekne plany,od rana na gielde sobie pojechac,potem gdzies na obiad-spedzic caly dzien razem-tak ze soba-wkoncu tylko my....i co....wielkie *****!!!!
przepraszam za te wulgaryzmy i za to ze wam tylki zawracam,ale musialam sie wygadac...a teraz siedze i becze...
-
kurcze nie powinien się dawać tak wykorzystywac - bo z tego co mówisz on sie daje brac pod włos - oni mu mówią jakim jest dla nich waznym pracownikiem a na niego to działa i robi setki rzeczy ponad swoje wyznaczone obowiązki a oni jeszcze na pewno przez to a własciwie dzięki temu, że jest osobą niepełnosprawnę płaca duzo mniejszy zus :twisted: :twisted: :twisted: rozumiem że się złościsz, ale jeśli on sam tego nie zrozumie to ty nic nie zrobisz z tym :? :? :? całuje cię gorąco i jestem z tobą - nie drzyj się na niego bo to tylko pogorszy sprawę ( nie żebym była taka mądra, sama jestem z tych drących się :wink: :wink: :wink: ) ale postaraj się :D
ps. prosze nie klnij tak na forum, rozumiem że jesteś zła ale mimo wszystko...
-
No faktycznie głupio, tym bardziej, że tak niespodziewanie :( Trzymaj nam się, Grubsiu i postaraj się wykorzystać ten weekend do robienia wszystkiego, na co podczas obecności Mysza nie masz czasu. Spotkaj się z przyjaciółkami na jakieś babskie pogaduchy, poczytaj dobrą książkę, zajmij się czymś twórczym...
Uściski :)
-
własnie tak jest teraz w pracy , człowiek musi byc dyspozycyjny i na kazde zawołanie a jak mu sie cos nie podoba to mu pokaza dzwi otwarte ... smutna rzeczywistosc
miłej niedzieli
-
Grubciu, z mążczyznami jest też tak , że lubią być ważni, i jak im się w pracy mówi jacy są potzrebni to oni to biorą za dobrą monetę, tak też jest z moim W., ale krzykiem nic nie wskórasz a nawet osiągniesz odwrotny efekt ( taka mądra to ja jestem po 10 latach hehe), musisz z nim porozmawiać ale na spokojnie.
-
przepraszam za te brzydkie wyrazy,ale bylam tak wsciekla i same sie jakos napisaly :oops: :oops: :oops: mam nadzieje,ze nikogo nie urazilam.Mysz juz jest w domu,wrocil w czoraj wieczorem no ale dzis juz od rana do pracy,nawet nie odpoczal...ech! wszystko sie kitfasi...ojczym mój wydzwania do mamy i nachodzi ja i przeprasza i obiecuje ze juz nigdy wiecej i mowi ,ze kocha,ta nie wie co zrobic i znow mnie ciaga ...oj...co ja mam jej poradzic?przeciez to jej decyzja,jej zycie,mowie jej zeby zastanowila sie czy bedzie potrafila zyc z nim,majac ta swiadomosc ,ze byl z inna...bo ja bym chyba nie potrafila...no coz...jade dzis do galerii na kosmetyczne zakupy :-) juz sie ciesze z tego powodu :D b wieczorkiem zajrze w odwiedzinki,bo dawno juz u was nie bylam,a swoja droga 2 dni neta nie mialam-nie wiem czemu....
buziaki sloneczka-milego dnia wam zycze...
-
Grubsiuniu, Tobie też życzę miłego dnia i żadnych więcej kłopotów z netem.
A jeśli chodzi o ojczyma - no cóż, to już musi być decyzja Twojej Mamy. A jak w tej chwili reaguje ona na to, co on mówi? Czy widzisz w oku jakiś błysk radości, jakąś szansę, że gdyby ten związek się odrodził, to ona wyszłaby z tego dołka? A czy Ty wierzysz w szczerość intencji i uczuć tego faceta?
Mocno Cię ściskam
-
-
... a ode mnie już (u Ciebie) czwartkowe :)
-
Grubsiaczku buziaczki dla Ciebie, oby wszystko szybko sie polepszyło :)