-
nej agnimi!
witam witam następną koleżankę!
kurde powinnam już powoli wychodzić do pracy ale siedzę sobie i czytam sobie i mi się niechce w ogóle.
a muszę iść jeszcze do banku no dojechać tym moim sztotowatym autkiem, właściwie myślałam żeby chodzić na pichotę daleko nie mam ze 4 km.
najgorsze to to że mam straszny deficyt fynansowy a bym sobie kupiła rowerek stacjinarny bo coś muszę ćwiczyć bo bez tego ani rusz, a po steperze bolą mnie kolanabo jestem ZA GRUBA I ZA CIĘŻKA
a to dochudzanie to dość droga impreza, teraz to widzę bo poprzednim razem nie było tak kruch z kaską.
no nic to jakoś muszę wysupłać parę groszy na ten rower, jak możecie to doradźcie mi jaki , no i czy kupić w sklepie czy na allegro,
zastanawiam się gdzie ja go postawię na bo to urządzenie to mi zagraci pół pokoju,
kasia
-
Ja sobie kupiłam na allegro, ale nie stacjonarny tylko zwykły - używany, dałam za niego coś koło 100 zł i jeżdzę do pracy rowerkiem, więc już mi się zwrócił
-
ja zwykły mam ale nie mogę jeździć nim do pracy bo nie mam gdzie go trzymać i to jest ból, mogę skorzystać z piwnicy ale boję się że go ktoś zwędzi, bo często kradną rowery z piwnicy nawet w biały dzień
kasia
-
Witaj Kasiu. Ja uważam, ze rowerek stacjonarny to bardzo dobry pomysł. Ja też w wakacje sobie kupiłam i teraz żadne zimno mi nie straszne. Bo jak zła pogoda to nie idę na ten zwykły tylko na stacjonarny. Ja na przykład kupiłam w Decathlonie, ale nie był on zbyt tani, ale bardzo mi się spodobał.
A wiesz co to tego, że odchudzanie jest to droga impreza to do końca się nie mogę zgodzić. Ja zauważyłam, że mimo wszystko o wiele mniej wydaję na jedzenie. Bo np. chleb kiedyś to mi starczał na góra dwa dni, a teraz bochenek chlebka męczę prawie cały tydzień. Z wędlinką i innymi rzeczami też jest podobnie. Nie zjadam na raz kilograma winogron, ale o wiele mniej. Więc to nie do końca tak jest. Kiedys codziennie wcinałam batony i czekoladę, teraz tego nie jem. I jakie z tego są oszczędności, które mogę przeznaczyć np. na kosmetyk.
Ja wpadłam jeszcze na początku na inny pomysł, ze za każdy 1kg stracony odkładałam 10zł, mój mąż dokładał drugie 10. I tak za te oszczędności kupiłam sobie wagę elektroniczną, nowe ubranka, agrafkę, troszkę kosmetyków.
POZDRAWIAM. TRZYMAJ SIĘ DZIELNIE
-
Cześć Gosiaczku!
bardzo cię proszę napisz mi , co to za marka i dokładnie ile on koszkował, bo jak napisałam wcześniej, nie chcę kupować "kota w worku", a skoro ten twój jest dobry bo ty jak rozumiem jesteś z niego zadowolona, to wolę dołożyć i kupić dobry sprzęt.
Po zakupie stepera w tesco, hehehe, który co prawda działa to wole siękogoś poradzić bo to zgrzytanie to horror.
Buziaczki Kasia
-
no właśnie - mój rowerek co prawda nie był kupowany w hipermarkecie, ale chyba tylko dlatego, że jak był kupowany, to w 3mieście nie było jeszcze mowy o Auchan'ie, Carrefour'ze czy Geant'cie LOL a hałasuje tak, że chyba na drugim końcu 3miasta mnie słychać, więc wstyd jeździć na nim :oops:
też marzy mi się nowy rowerek i się powoli rozglądam za takowym - więc chętnie sobie poczytam, co polecacie :)
-
Kasiu - ja mam rower kupiony w decathlonie i jest to marka DOMYOS jest ona stworzona właśnie przez Decathlon. Mój rowerek kosztował 650 zł. Jest on magnetyczny i praktycznie nie słychać jak chodzi. Ja mam go kilka miesięcy i jak na razie jest dobry, więc nie narzekam. Podoba mi się to, ze oprócz mierzonych kalorii, prędkości, czasu i kilometrów mierzy też puls.
Jak chodziłam po sklepach, m.in. po różnych supermarketach to te rowerki były zawsze byle co, że ja z moją wagą bałabym się usiąść. A jakoś ten wydaje mi się solidnie wykonany.
-
gosikmt, ja wiem, że o takie rzeczy się nie pyta, ale ile ważyłaś kupując go?? no i czy siodełko wygodne, bo to chyba jeden z ważniejszych aspektów hihi ;) a no i czy słychać jak chodzi...
-
Kasiu, we Wrocławiu mieszkałam w okolicach Zachodniej, zresztą nadal mam tam mieszkanie, którym się opiekuje siostra. A Ty w której części miasta mieszkasz?
Herbatka brzmi fajnie, szkoda, że o Herbapolu to ja tutaj mogę sobie tylko pomarzyć... ale na szczęście ja zwykłą Pu-Erh też lubię :)
Zgadzam się z Gosikiem, ja też będąc na diecie oszczędzam. Same pieniadze, które kiedyś wydawałam na słodycze to majątek, jak ja mogłam być kiedyś (i to jeszcze niedawno) taka głupia?
Ściskam i życzę miłego czwartku
-
Wpadam z pozdrowionkami. Jak tam Kasiu dietkowanie?
Bes - jak kupywałam to ważyłam ok. 95 kg. Rowerek ma chyba max. ciężar 110kg, ale muszę to jeszczze sprawdzić. jest cichutki. Praktycznie nic nie słychać. Siodełko dla mnie jest wygodne. Jedynie dwie pierwsze jazdy były trudne, bo jednak trzeba się przyzwyczaić. Ale teraz spokojnie ponad godzinkę wytrzymuję. No i co dla mnie ważne ma podstawkę na książkę, że nie spada mi i nie muszę jej trzymać. :D wbrew pozorom to bardzo dobra rzecz, bo ja bardzo lubię czytać.