Kasiu,
widzę ze jeszcze kłopoty zdrowotne nie odpusciły,
więc zyczenia zdrówka przesyłam
Wersja do druku
Kasiu,
widzę ze jeszcze kłopoty zdrowotne nie odpusciły,
więc zyczenia zdrówka przesyłam
Brakuje nam Ciebie Kasiu!!!Gdzie jesteś????
Pozdrawiam cieplutko z mroźnego Sosnowca :D :!:
Dziękuję Wam za odwiedzinki podczas mojej nieobecności.
Wszyscy sie pochorowali, mały horror, wczoraj jeszcze miałam zwolnienie, dziś już jestem w pracy , melduję się więc i obiecuję nadrobić Wasze wątki w trakcie nadrabiania zaległości w pracy.
Mróz straszny , dobrze ze samochodzik odpalił.
Dietkowo było nawet dobrze, jeden dzień pofolgowałam, na wadze tylko odrobinka spadła, ale zawsze to choć troszkę.
Jak dietkuję cały tydzień zielnie to leci około kilograma a jak sobie 1 dzień pofolgowałam to tylko troszkę.
2 dni w zeszłym tygodniu nie ćwiczyłam, ale nie byłam w stanie ruszyć nogą
Dłuższą relację zdam później.
Przesyłam buziaki i słoneczne ciepłe pozdrowienia w ten mroźny dzionek.
I jeszcze raz dziekuję za to że jesteście
.........to wspaniałe uczucie , być dla kogoś ważnym.....
Pozdrawiam
My tez poprzeziębiani.
Kasiu cieszę się,że już jesteś :D :D :D :!:
Kasiuniu, nareszcie jesteś. W sumie nie napisałaś, czy ze zdrówkiem synka już lepiej, ale skoro jesteś już w pracy to chyba tak?
U mnie z wagą jest dokładnie tak samo, parę tygodni temu, jakoś tak na początku stycznia, przez cały tydzień dzielnie dietkowałam, w sobote rano zobaczyłam na wadze mój ówczesny rekord, w tąże sama sobotę poszłam na imprezę, trochę za dużo zjadłam... i prawie tydzień trwało, zanim tamtą wagę zobaczyłam ponownie :roll:
Mocno Cię ściskam, przesyłam dużo ciepełka i zdrówka :)
http://www.gify.nou.cz/fa2_andel1_soubory/a87.gif
Kasiu, moc cieplutkich pozdrowionek i buziaków!!! :D
pozdrawiam cieplutko
Gorące pozdrowienia i mnóstwo uścisków i wirtualnego zdrówka dla całej Twojej rodzinki :)
http://www.gify.nou.cz/fa16_vily2_soubory/73.gif
Hej dziewczyny
U mnie znów atak chorób ale zwolnienia nie mogę wziać. dziś mąż ma urlop ja wezme jutro
Niech już te mrozy sie skończą, mam dość.
I mam doła, zaczynam sie rozklejać co do mnie nie podobne.
Po prostu nie mam siły, muszę opracowac jakiś rozsądny plan na najbliższe miesiące i nie dopuszczać negatywnych myśli. Sama jestem zła na siebie że pozwalam sobie na taki stan, może to przez te choroby , nie wiem.Boli mnie głowa od kilku dni.
W sobote byliśmy w kawu=iarni artystycznej na zabawie, jeszcze nie do końca zdrowi i może sie doprawiłam. Zresztą mój genialny mąż tak mną wywijał że potylicą walnęłam w kość ramienia koleżanki i na chwilkę zasłabłam, tak słodko zrobiło mi się pod językiem, był z nami ratownik więc mnie wyniósł ( dobrze ze już mniej ważę), a mój mężuś tak dobrze się bawiła że mi powiedziłą " nie ściemniaj " i poszedł się bawić. Zajęli się mną jego koledzy. Ale mnie wkurzył, ale potem tak słodko przepraszał i skakał koło mnie ze puściłam w niepamięć,
Dietkowo ok, choć wydaje mi się ze bardziej chce mi sie jeść.
I jakoś mam mniej sił na ćwiczenia, ale muszę. Dziś mam 3 godziny a mi się tak nie chce
Może dobrze że muszę
Przesyłam ciepłe pozdrwoienia