:*
Wersja do druku
:*
Nadchodzący Nowy Rok to nie tylko okres radości, ale również zadumy nad tym, co minęło i nad tym, co nas czeka. Tak więc dużo optymizmu i wiary w pogodne jutro życzy Jola :D :!:
http://www.luckyoliver.com/photos/de...08-4665856.jpg
http://img293.imageshack.us/img293/8177/szampangr5.jpg
SZCZESLIWEGO NOWEGO 2008 ROKU :!:
Buziaczki Noworoczne podsyłam :P :P
http://img230.imageshack.us/img230/754/176uy8.jpg
Bardzo przyjemnego weekendu życzę Animko :P :P :P
Pozdrawiam cieplutko w ten mroźny piąteczek :D
http://i167.photobucket.com/albums/u...Weekendcat.gif
http://www.luckyoliver.com/photos/de...ls-5160815.jpg
Martuś, pamiętam... :)
Z góry przepraszam,że wszystkim wkleję to samo :roll: :!: :!: Nie pisze nie dlatego,że o Was nie pamiętam,tylko od kliku dni coś dzieje nam sie z internetem,co chwile sie wyłącza i trzeba mieć anielską cierpliwość,żeby coś napisać :!: :!: W poniedziałek zadzwonię do operatora :!:
Buziaki :D :!: :!: :!:
http://www.luckyoliver.com/photos/de..._s-1500489.jpg
Nie wiem co Wam napisać....chciałabym aby było jak kiedyś dietetycznie...
Powroty nie są łatwe , ale długo biłam się z myślami ,że to jedyna i słuszna droga dla mnie.Było różnie : bunt , usprawiedliwianie samej siebie , podjadanie , zajadanie stresu i tak ciągle naprzemian.Każdy ma swoją drogę do przejścia aby do niego dotarła rzeczywistość : do mnie dotarła i nie jest mi z tym łatwo...ale teraz chcę pokazać samej sobie i całemu światu.Szkoda , bo straciłam wiele co wypracowałam , ale właśnie wtedy człowiek coś bardziej docenia , kiedy coś straci.Teraz wiem i podchodzę do wszystkiego ostrożniej , co nie znaczy ,że sobie odpuszczam.Poprostu nie nastawiam się na wielkie i szybkie sukcesy bo organizm po każdej diecie zwalnia tempo a my się zniechęcamy, ja nie chcę tego.Chcę zrzucić parę kilogramów , ale etapami ; czyli zrzucanie i próba utrzymania i znów zrzucanie...nie wiem czy to dobre , ale wiem jak się zniechęcałam kiedy waga nie spadała w dół .Marzeniem jest zejście do wymarzonej wagi a póżniej utrzymywanie , ale to bardzo długa i trudna droga.Nie jestem silna psychicznie i każde niepowodzenie dietkowe może mnie zrazić , ale do Was prośba : stawiajcie mnie wtedy do pionu.Nie trafia do nie głaskanie i strasznie brak mi gagi i jej solidnego kopnięcia , tylko tym razem chyba w czoło! :wink:
Poprzednim razem było łatwiej , ale tego nie doceniłam!
Na razie jestem na detoksie i wróciłam do pedałowania.
Na dziś to wszystko.Pozdrawiam i ściskam mocno wszystkie walczące :wink:
http://www.luckyoliver.com/photos/de..._2-3628970.jpg
Martuś, ja tez dołączam do walki i trzymam mocno za Ciebie kciuki - uda nam się choć łatwo na pewno nie będzie.
Buziaki i dzieki za gadulca :)
powoli zaczynam czuć mniejszy głód i nie rzucam się łapczywie na słodycze wokół ...leżą i będą leżeć bo świat kręci się wokół nich.Ciesze się ,że mam obok Tomka , bo ciężkie to wszystko a z nim jakoś jest łatwiej.Ważenie we czwartek i tak co 10 dni kolejne, przynajmniej na początku ; później raz w miesiącu .Musi się udać! :wink:
Poza tym Nowy Rok i nowe nadzieje + szczypta optymizmu :wink: :D 8) a co tam!
emkr -uś dziękuję za wsparcie i wszystkie ciepłe myśli.... buziak!