Cauchy :D witaj wpadłam sie przywitac :D trzymam kciuki
Wersja do druku
Cauchy :D witaj wpadłam sie przywitac :D trzymam kciuki
Izuniu,
Triss twierdzi, że liczy się pierwsze wejście na wagę, więc może Jej uwierzymy :D .Nie mniej gratuluję.
Zajrzałam na chwilę i zabieram się do ćwiczeń :D
Buziaki, miłego dnia :D
No. Ja dopiłam śniadanie sokiem, wyszło 254kcal. Oglądnęłam do końca odcinek ST i zabrałam się za ćwiczenia. Właśnie jestem po ;)
I właściwie to jestem z siebie zadowolona jeśli o te ćwiczenia chodzi.. większość już daję radę robić razem z nimi (miałam duże problemy z ćwiczeniami na tyłek, już nie mam :mrgreen: ), co prawda nadal sobie odpuszczam lunges, czyli przyklękanie, bo prawe kolano od razu zaczyna mnie przy tym boleć.. no i zamiast niektórych na brzuch robię po prostu brzuszki, no ale robię coś w tym czasie zamiast plackiem leżeć ;) więc myślę, że jest ok..
Teraz lecę do wanny, upojne pół godzinki, a potem pędem wracam i będę się balsamować przed TV (powtórka wczorajszego odcinka "Na Wspólnej" ;) ).
Ewusia, witam u mnie i Samiczki :) miło że wpadłaś, zapraszam częściej :twisted:
Aaaaaniu, no proszę, chyba dziś razem ćwiczyłyśmy ;) Ja Tobie też gratuluję, bo już u Ciebie przeczytałam, że jeden kilogram mniej. Super :)
No, idę do kąpieli.
C.
Jakież samozaparcie :)
Podziwiam Cię cały czas niezmiennie.
Hej Cauchy, widzę że z wagą postępujesz identycznie jak ja hi hi, też po swojej skaczę.
Gratuluję tych spadających kilogramków, podziwiam Cię za ćwiczenia, ja przedwczoraj poćwiczyłam trochę i do dziś ledwo chodzę, takie mam zakwasy.
Pozdrawiam i ściskam mocno.
hej Izus ;)
podziwiam Cie za ten ABS ;) ja się nie mogę totalnie do ciwczen zmobilizowac i wielka szkoda :(
mam nadzieje,ze kapiel Cie troche zrelaksowala i dzionek mija miło ;)
pozdrawiam serdecznie i miłego popołudnia :)
Ba!
Wykąpałam się, podcięłam włosy (Pring, spokojnie ;) zawsze to sama robię, podcinam tylko troszeczkę, końcówki, no i z przodu lekko, żeby były wycieniowane), nabalsamowałam się przy "Na Wspólnej" i przyszyłam guzik do płaszcza, bo ostatnio odleciał - nieee, nie dlatego, że jest za ciasny ;) wręcz przeciwnie, był kupiony w grudniu i jest już za szeroki na mnie.. Wszamałam banana, wypiłam zieloną herbatkę i wiooo.. poszłam na spacer :mrgreen: śliczny dzień dzisiaj, nie jest za zimno, słonko świeci. Pomaszerowałam sobie solidnie przez godzinę, a wracając w stronę domu.. spotkałam przyjaciółkę z jej facetem, właśnie się wybierali na spacer z pieskami, no to poszłam z nimi ;) i w ten oto sposób z godzinnego spacerku zrobił się dwa razy dłuższy w towarzystwie ich, Maćka i psów.
A teraz właśnie wróciłam i zjadłam jogurt naturalny z odrobiną cynamonu i płatkami Nesquik. Na liczniku od rana mam już 582kcal. I kurcze.. wróciłam ze spaceru i mam ochotę na kolejną porcję ABSu :D ale jednak lenistwo wygra, poza tym to by było za dużo na jeden dzień dla mojego tyłka. Hmm. Zastanawiam się co by tu ciepłego dzisiaj zjeść, bo jest już 16ta, jeszcze 500kalorii do zjedzenia zostało no i przydałby się jakiś ciepły posiłek.. a chyba mam ochotę na ryż. :twisted:
Pyzo, Puchaciu, dziękuję za miłe słowa :) co do ćwiczeń, no mnie przy początkach też dużo bolało, ale nie zaczynałam od razu od ABSu, tylko takie sobie o, pół godziny gimnastyki i brzuszków co rano.. to chyba był dobry wstęp, bo ABS zaczęłam bez większych problemów, w każdym razie nic (poza tyłkiem) mnie po tym nie bolało (ale pupa szybko przestała). Byleby zakwasy i ból nie powstrzymały Cię przed kontynuowaniem treningów ;)
Gooha, dziękuję za odwiedziny i zaglądanie do mnie regularne :) owszem, dzień nawet miło mija, tylko kiedy ja się wreszcie wezmę za naukę, hmmmmm..
I tak doszłam do wniosku, że mi brakowało tych codziennych spacerów, które zaczęłam praktykować podczas Świąt. Chociaż i tak sobie to nadrabiałam - kiedy mogłam, jeździłam do domu tramwajami, żeby wysiadać sobie przystanek wcześniej przy parku i te 15 minut pochodzić po nim, w soboty spacer z psami.. Ale to jednak nie to samo co godzina maszerowania :)
Miłego popołudnia!
C.
Miłego należnego lenistwa :) wypocznij dobrze przed jutrzejszymi wyzwaniami :)
Mmmmmm.. ale sobie pyszny (późny) obiadek zrobiłam - brązowy ryż z podgrzanymi na patelni kawałeczkami polędwicy sopockiej, papryką i groszkiem.. do tego curry i chili - no pycha :mrgreen: i nieco ponad 300kcal całość. Mniam.
A teraz zbliża się już 19 wielkimi krokami, więc zastanawiam się co by tu wszamać jako kolacyjne 200 kalorii.
I podoba mi się jak sobie podcięłam włosy z przodu :)
Buziale!
C.
Melduje, ze przeczytalam caly watek...i jestem pod wrazeniem :DOptymizm az z Ciebie tryska...nic tylko brac przyklad i do przodu :D
Pozdrawiam serdecznie i oczywiscie bede tu zagladac i kibicowac :P