-
Anczyskovelzimna jeśli nie najlepiej czujesz się w swojej skórze, to mogę cie zapewnić, że wybór diety 1200 kcal to najlepsza decyzja na początek. Sama się tego trzymam i jak na razie mam wyniki. Polecam również troche ruchu, a na wilczy apetyt na słodycze tabletki chromu (ja biore firmy Naturell), które na mnie działaja wręcz niewiarygodnie. Do tego dużo silnej woli i zero smęcenia typu: nie widzę dużych szans. Z takim podejściem najlepiej wogóle nie zaczynaj, bo tylko jeszcze bardziej się zdołujesz kiedy okaże sie, że nie masz wyników.
Znajdź też sobie jakąś mobilizację. Ja mam np. na najbliższe 3-4 kilogramy zakup prześlicznej bluzki, w dłuższym okresie wyniki konkursu odchudzania w miesięczniku Superlinia, dalej kręcenie teledysku, na którym powinnam dobrze wyglądać, a dalej będzie lato, sukienki, kostium kąpielowy... itd. Widzę siebie jako zgrabną i przyciągającą wzrok dziewczynę i to daje mi siłę do działania.
Pewnie że nikt nie jest doskonały i każdemu zdarzają się porażki. Trzeba wtedy powiedzieć sobie: ok, stało się, trudno. Wyciągnąć wnioski i kontynuować starania.
Trzymam kciuki za twoje pozytywne myślenie. Wpadaj do nas jak najczęściej i pisz wszystko co ci przyjdzie do głowy. To bardzo pomaga i podnosi na duchu.
-
Dzięki Basiu za pocieszki.
Skoro mówisz żeby nie smęcić to nie będę smęciła jak to mało przekonana jestem i że i tak przecież nikt na mnie nie patrzy.
Staram się wmawiać sobie że wcale nie odchudzam się, po prostu jem racjonalnie. Głód zabije się wodą mineralną. Jeśli idzie o ćwiczenia to mam ich dużo: 2x aerobic, step i aeroboxing (jeśli przełamię skrępowanie przed intsruktorem młodym i przystojnym ;) bo jakoś tak głupio się czuję czerwona jak burak i spocona). Napadów na słodycze w zasadzie nie mam, no chyba że uznać za słodycze desery mleczne, chociaż i te teraz odpadły.
Zobaczymy co to będzie ...
-
-
gratuluję :)
pisz częściej co u Ciebie!!! nie tylko jak Ci waga spadnie ;) pisz jak z dietką, to pomaga :)
Pozdrawiam :)
-
na powitanie
Cześć wszystkim,
Wczoraj po raz pierwszy natrafilam na tę stronkę. Jest naprawde świetna. Od razu zalozylam sobie swoj dziennik i zaczelam diete 1000. Juz dawno chcialam troszke spuscic z wagi (61kg przy 165cm, a chce dojsc do 55), wiec zaczynam;) Wiem, ze moze duzo nie ważę,ale te moje ogromniaste uda i biodra. Poza tym, od pol roku biore tabletki anty i wlasnie przez ten okres przytylo mi sie 4kg i czuje sie jakby napompowana.
Pozdrawiam wszystkie Was i trzymam kciuki.
-
na powitanie
Cześć wszystkim,
Wczoraj po raz pierwszy natrafilam na tę stronkę. Jest naprawde świetna. Od razu zalozylam sobie swoj dziennik i zaczelam diete 1000. Juz dawno chcialam troszke spuscic z wagi (61kg przy 165cm, a chce dojsc do 55), wiec zaczynam;) Wiem, ze moze duzo nie ważę,ale te moje ogromniaste uda i biodra. Poza tym, od pol roku biore tabletki anty i wlasnie przez ten okres przytylo mi sie 4kg i czuje sie jakby napompowana.
Pozdrawiam wszystkie Was i trzymam kciuki.
-
Dorka cieszę się, że wybrałaś nasz post. Trzymam za ciebie mocno kciuki. Faktycznie nie masz dużo do zrzucenia, ale pewnie zawsze im mniejsza jest nadwaga tym gorzej poddaje się ona próbom zbicia :x Zadanie nie jest łatwe, ale z całą pewnością sobie z nim poradzisz :!:
Klaudia chyba masz rację, że powinnam pisać nie tylko o spadkach wagi, ale też jak mi się to udaje (albo nie udaje :wink: ). W ostatnim czasie mam takie odczucie, że coraz bardziej przyzwyczajam się do sposobu odżywiania jaki w tej chwili stosuje. Jem sporo ciemnego chleba z soją, prawie codziennie jem małą porcję musli (ok 40g. Kiedyś taka porcja była nie do pomyślenia, bo była dla mnie zbyt mikroskopijna). Na uczelnie zabieram drugie śniadanie (najczęściej kanapki z ciemnego chleba), kiedyś wogóle tego nie robiłam tylko kupowałam byle co w sklepiku. Obiad jest nadal moją zmorą, bo nie znoszę gotowania, ale ostatnio jem sporo mrożonego kalafiora i brokuł, które nie wymagają siedzenia w kuchni. Oprócz tego jem ryż z jogurtem owocowym, makaron z sosami Łowicza albo kaszę gryczaną z sosem pieczarkowym. Te może nie są mało kaloryczne, ale są to "zdrowe" kalorie i sycą na długo. Poza tym nauczyłam się jeść je w rozsądnych ilociach, a nie tak jak kiedyś cała micha makaronu z wielką ilością sosu. Kolacja najczęściej jest złożona z kanapek, czasem gotuje sobie jajko albo przygotowuję jakąś sałatkę.
W czwartki chodzę do fitness klubu, więc jem coś przed wyjściem ok godz.17 i potem po powrocie ok 21.30 coś lekkiego (zwykle ostatni posiłek jem ok godz.20, ale ten dzień jest wyjątkiem). Najczęściej sałatkę, twarożek, a wczoraj mama zrobiła mi koktajl z truskawek (z mlekiem 0.5% tłuszczu i słodzikiem).
Zawsze dość dużym problemem były dla mnie słodycze. Teraz biorę tabletki chromu i nie mam tak dużej potrzeby jak to zwykle bywało. Zdarza mi się mieć na coś chęć. Kupuję sobie wtedy np. Kinder Corny. Jest to niewielka przekąska i ma ok 120 kcal - nie supermało ale nie dajmy się zwariować.
Coraz częściej myślę, że udało mi się wreszcie znaleźć złoty środek w odchudzaniu. Wszystkie te diety bez węglowodanów czy bez tłuszczu są niewiele warte, bo nie dostarczają do organizmu tego co potrzebuje. A ja do minimum ograniczam "złe" cukry czyli słodycze i "złe" tłuszcze w mięsie, oleju do smażenia (do sałatek dodaję oliwę z oliwek która jest podobno bardzo zdrowa i dietetycy często ją polecają. Jem też ryby których tłuszcz jest podobno też bardzo pożyteczny), a pozostałe składniki staram się dobierać różnorodnie.
Podstawową rzeczą, po której widzę, że taka dieta jest dla mnie dobra, jest to że nie myślę o niej ciągle. Taki sposób odżywiania zaczyna być dla mnie normalny i nie budzę się każdego ranka z myślą, co dziś będę jadła. Zresztą chyba każda z nas może potwierdzić, że im więcej myśli się poodczas diety o jedzeniu, tym trudniej jest walczyć z apetytem.
Dziś jest mój jedyny wolny dzień w tygodniu, więc siedzę sobie jeszcze w piżamie :D Zaraz lecę pod prysznic, ale wcześniej na wagę. Fajnie byłoby znowu zobaczyć choć mini-spadek.
A co u Anczyskovelzimna, bo przecież jutro będzie tydzień od rozpoczęcia diety. Napisz jak ci idzie.
-
Co u mnie? jakoś sobie żyję :wink:
Puki co, trzymam się diety 1200kcal i nawet specjalnie głodna nie chodzę. W środę była mała wpadka, wpadły koleżanki z tortem, później piwo- sztuk dwie a do tego chipsy, ale cóż urodzny są raz w roku, więc nie przesadzajmy.
Ćwiczę aerobiki, dziś wybieram się nie jogę. Nie wiem jak mi pójdzie bo to będzie moja pierwsza joga w życiu, a ja jestem bardzo nierozciągnięta.
Efetków jak na razie żadnych, ale jeszcze tydzień dietowania mi nie minoł więc nie można się spodziewać cudów.
Chciałabym wytrzymać na diecie do końca maja czyli dopuki będę mogła chodzić na darmowe ćwiczenia (dla studentów na uczelni zajęcia są za free). Zobaczymy co to będzie
Miłego dnia wszystkim :)
-
Wtam kwietniowo i słonecznie :)
Znowu powracam (jak bumerang :) ) od kilku dni codziennie ćwiczę i jem racjonalnie (tj. ok. 1000 kcal i do godz. 18.00) Co prawda w weekend u mamy trochę zaszalałam... ale to nic... ;).
W tej chwili jest 58 kg , czyli i tak strasznie, bo więcej niż na początku, ale cieszę się , że waga wogóle ruszyła suę w dół - bo już miałam wątpliwości, że to kiedykolwiek nastąpi. Postanowiłam, że będę korzystać z ładniutkiej pogody i wracam do domu 3-4 ostatnie przystanki pieszo. Spalam kalorie, a przy okazji czerpię dobry humor ze słonucznej pogody. Dziś mam tak dobry nastrój, że oprócz standardowych ćwiczeń jeszcze trochę pobiegam :).
Trzymam kciuki za nowe koleżanki na forum i kolejne gratulacje dla Basijot :) i wszystkich, które nie poddają się...
buziaczki
-
Cześć Kobietki!!!
Pozdrawiam Was serdecznie!!!
Gratuluję wszystkich sukcesów i mam nadzieję ze będzie tak dalej. Moja waga ciągle spada. Cieszę się bardzo ale nic nie przychodzi samo. Cały czas jestem na diecie (ok. 1000kcal) i regularnie chodzę na callanetics. Ostatnio kupiłam sobie zestaw herbat Herbapolu z zestawem ćwiczeń na CD i również tym się katuję. Nie wiem czy uda mi się zejść do 52 kg. Myślę, że mogłabym zadowolić się 55kg. Będę mogła spokojnie założyć kostium plażowy. Mażę o tym bo bardzo lubię się opalać a w dwóch poprzednich latach na plaży siedziałam w sukience. Na samą myśl już się cieszę oby tylko lato dopisało. Po wakacjach będę musiała walczyć o utrzymanie wagi i to dopiero będzie sprawdzian.
Na razie jednak mam jeszcze 3 kilo do zgubienia. Liczę, że wspólnie z Wami Kobietki uda mi się do wakacji zrealizować moje plany. Życzę Wszystkim sukcesów w odchudzaniu.
Pzdrawiam Pa Pa
-
witam właśnie dzisiaj postanowiłam (po raz kolejny zresztą ) że biorę się za odchudzanie. Ile razy to mówiłam to nie zliczę ale przez zimę przytyłam 5 kilogramów i postanowiłam się ich pozbyć.Mam nadzieje że mi się uda wybrałam za namową koleżanki dietę plaż południowych. Nie jest skomplikowana i wygląda na wet na przyjemną więc spróbuje.Będę się odzywać regularnie i zdawać relację z wyników. Jestem osoba pracującą zajmuje się księgowaniem i mam pracę typowo siedzącą.Mam 5 letniego wspaniałego synka który pochłania cały mój wolny czas i kochającego męża. Ogólnie jestem szczęśliwą babką mam dużo przyjaciół i znajomych ale nie moge sobie poradzić z moją wagą i miłością do jedzenia.Tysiące razy sobie obiecuję że nie będę się objadała słodyczami i zdrowo się odrzywiała, ale to nie zawsze mi wychodzi. A jakiś sport to już w ogóle masakra. Zawsze się wykręcam że nie mam czasu jedynym sportem są spacery z moim synkiem a potrafi on zmęczyć.Ale wiem że to nie wystarczy. Więc życzcie mi powodzenia bo zaczynam jutro mój wielki pierwszy dzień I NIE PODDAM SIĘ WYTRWAM.POZDRAWIAM WSZYSTKICH KTóRZY SIE ODCHUDZAJą. TRZYMAM KCIUKI. MAGI1 :lol:
-
Witam cię Magi. Na początek zapewniam cię, że z naszym wsparciem tym razem ci się uda :D Co do sportu to spacery z synkiem to jak na początek bardzo dobry pomysł. Nie rzucaj się z motyką na księżyc. Zacznij od małych kroczków, będzie ci łatwiej i nie zniechęcisz się zbyt szybko. Trzymam kciuki za powolutku spadające kilogramy.
U mnie niestety nastąpił mały kryzys. Ostatnio pisałam wam, że ważę 78.3 kg. I tak było tyle tylko, że od 3 dni waga podniosła się do 78.8 i nie drgnie w dół. Jeszcze nie panikuję, bo zawsze kiedy jestem na diecie miewam problemy, delikatnie mówiąc, z wypróżnianiem. Czasem zdarzają się przerwy nawet 4 dniowe i to napewno nie pomaga w odchudzaniu, tymbardziej że świadczy o tym jak słabą mam przemianę materii. Muszę też chyba przyjżeć się dokładniej temu co jem. Wprawdzie przestałam już dawno liczyć kalorie, ale instynktownie jadłam ok 1200-1300 kcal. Coś mi się zdaje, że właśnie w ostatnich dniach mogłam zwiększyć ilośc kalorii do 1400-1500 i dlatego taka reakcja organizmu.
Ale nie załamuje się, tylko ruszam do działania i dokładniejszej kontroli.
Dzisiaj idę do mojego ulubionego fitnessklubu. Już się nie mogę doczekać :!: :D
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...b2fd/event.png
-
Zdaje się, że mam rozwiązanie na ten mój półkilogramowy wzrost wagi. Od kilku dni biorę lek na alergie (Loratadyna) i jak się wczoraj wieczorem dowiedziałam powoduje on tycie i zwiększenie apetytu. Dziś rano go nie wzięłam i jakby ręką odjął. Tzn. apetyt się zmniejszył i waga odrobinkę spadła. Prawdopodobnie jeszcze trudności z wypróżnianiem nie pomagają zmniejszać się cyferkom na wadze, ale mam nadzieję, że to też nie potrwa długo.
Ufff :!: Jak dobrze, że dotarła do mnie informacja o tym, że Loratadyna zwiększa apetyt, bo walczyłabym ze sobą pewnie z marnym skutkiem i nie mogłabym pojąć skąd ta nagła zmiana. :roll:
-
powracam
hej witam wszytskich długo mnie nie było ale jestem znowu gotowa do dalszej walki z kilogramami. Dziękuje wszystkim którzy do mnie napisali i dodali mi otuchy już teraz zaczynam walkę na nowo pozdrowienia
-
odpowiednia dieta
hej mam pytanko jaką dietkę stosujecie aby schudnąć ja dostałam w prezencie steper ale teraz jeszcze muszę dobrać sobie odpowiednią dietę aby był jakiś efekt mój cel to 10 kilogramów w ciągu 3 miesięcy i mam nadzieję że mi się uda pozdrawiam :D
-
postanowiłam od jutra rozpocząć dietę plaż południowych i chętnie porozmawiam z osobami które już może ją stosowały dieta trwa cztery tygodnie i składa się z trzech faz. Bliższe informacje znajdziecie na stronie www.dieta plaż południowych.pl. Pozdrawiam wszystkich :lol: