Oj, to ja podnoszę rączkę.
11 dzien na tysiaku, jak z kilogramami - widać na tickerze.
To już moja któraś tam próba... Druga tak "na poważnie", bo wiele razy próbowałam na gwałt coś z sobą zrobić... :)
Teraz będzie dobrze.
Wersja do druku
Oj, to ja podnoszę rączkę.
11 dzien na tysiaku, jak z kilogramami - widać na tickerze.
To już moja któraś tam próba... Druga tak "na poważnie", bo wiele razy próbowałam na gwałt coś z sobą zrobić... :)
Teraz będzie dobrze.
Buziuniu gratulacje. To był pierwszy krok, ale bardzo ważny. Już sama świadomość problemu to duże osiągnięcie. Pisz jak Ci idzie. Trzymam kciuki. Powodzenia. Ja dzisiaj zgrzeszyłam. Przyszedł do mnie kolega z winem, czerwonym tak dla zdrowia a ja miałam jeszcze jedno. Wyszło jak wyszło. Nie żałuję bo było dobre. Od jutra wracam do 1000 (dziś było 1400). Wszelkie odstępstwa są po to, aby potwierdzić regułę. Pozdrawiam. Pa Pa
cześć grubaski
ja po weekendzie (a właściwie po ostatnim tygodniu ) troszkę przytyłam :oops:
Tak to jest jak się zjada same smakołyki :lol:
Od dziś jestem znów na dietce i biorę się ostro za ćwiczenia - teraz juz nic mnie nie stresuje (no może poza pracą magisterską ) i mam sporo wolnego czasu, zeby nad soba popracować 8)
Basieńko - fajnie, że wróciłaś - i myslę, że inni rozumieją Twoją nieobecność - w końcu jest sesja i to jest właściwie teraz najważniejsze.
Buziuniu - przyłączam sie do Ewy i gratuluję pierwszego kroku. Skoro masz taka odwagę i determinację i widac , że sama chcesz sobie pomóc - to ja moge powiedziec tylko jedno - uda ci się napewno :D . A z rodziacami tez jakoś ci pójdzie. Trzymam kciuki.
Powodzenia
Buziuniu jestśmy z tobą. Zrobiłas już duży krok, dlatego myślę, że dasz radę i z pomocą rodziców poradzicie sobie z twoją chorobą.
Dziś jestem znowu na diecie, ale nie takiej jaką stosowałam wcześniej. Nie miałam dzisiaj czasu na obiad więc jadłam prawie same kanapki (z chleba razowego), a ciepły posiłek zjadłam dopiero o 19. Nie jest to co powinno być, no ale przynajmniej już się nie wymykam jak parę dni temu. Efektem jest ponad 1 kg więcej :!: Muszę coś z tym zrobić, bo strasznie byłoby zaprzepaścić to co zrobiłam dotychczas.
no jak tam dziewczynki idzie dietkowanie??
ja narazie dobrze i tak zamierzam trzymać - choc troche obawiam się czwartku.
Czy pamiętaie o tym, że mamy "Tłusty Czwartek" :!: :lol:
A PERwerSIK to jakiego jest wzrostu :?: . Trzymam kciuki za sukcesy :D
Cześć Kobietki!!!
Powodzenia w trudnym tygodniu, bo faktycznie wiele pokus. Ja niestety codziennie walczę z ciastami. Niestety sama regularnie muszę je piec. Moi chłopcy są ciastolubni. Ja najbardziej lubię ciasta kiedy są jeszcze surowe ale unikam wyjadania. Niestety mam inny problem. Waga całkiem stanęła. I choć nie jem więcej niż 1000 kcal to nic nie spada. Nawet pomyślałam, że coś źle liczę i może bym tak jeszcze zaostrzyła dietę? Ale takie myślenie prowadzi do głodówki. Tego jednak wolę nie stosować. Być może jest to naturalna reakcja organizmu i trzeba uzbroić się w cierpliwość. Piszcie o Waszych doświadczeniach. Pozdrawiam Pa Pa.
Cześć Wam dziewczyny...
EwoBF-->nie przejmuj się,ja też tak miałam,kiedy byłam na tej diecie,że w 3-cim dniu nic nie chudłam,a dokładniej to DO 3-ciego dnia nic nie chudłam i byłam lekko podłamana,ale już 4-tego powinnaś coś spalić...W każdym bądź razie na pewno do 7-ego schudniesz około 4kg.Powodzenia i nie daj się pokusom ;)
A co do mojej 'bulimii' to wiecie...wczoraj dzwoniłam,bo musiałam do tej przychodni i JUŻ lekarka mi powiedziała,że muszę powiedzieć rodzicom i przyjść na ul.Kopernika 21,a nie na Os.Kolorowe... ;/;/ trochę mnie to zdziwiło i załamało,bo mój tata mi ufa i boję się,że go zawiodę,jeśli mu powiem co mi jest...ale zobaczymy...chyba dzisiaj mu powiem,bo muszę iść do tego lekarza :roll: ale dobzie...powodzenia niuńki w odchudzaniu dalszym,a ja chyba jeszcze po południu-->o ile porozmawiam z ojcem...napiszę relację i zadzwonię do lekarza umówić się dosłownie na piątek....
Buziollleeeeeee :D
Cześć Kobietki!!!
Jak Wam mija Tłusty Czwartek? Ja nie mam ochoty wychodzić z domu i chyba będzie chudy czwartek. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na pączka to podobno nie ma przeciwskazań i można go zjeść zamiast któregos z posiłków. Smacznego!!!
Buziuniu myślę, że powinnaś porozmawiać z rodzicami. Przecież im również a może nawet zwłaszcza im zależy na twoim zdrowiu. Rodzice często ganią swoje pociechy ponieważ czują się winni zaniedbań wobec dzieci. Sami często nie umieją poradzić sobie ze stresem i zdarza się że mogą zachować się zbyt gwałtownie chociaż potem tego żałują. Na szczęście miłość rodzicielska jest bezwzględna i rodzice k ochają swoje dzieci bez względu na to co one nabroją. Wiem bo jestem matką a moi synowie nieźle dają mi popalic. Jeśli już przebrniecie przez "trudną rozmowę" to na pewno będzie Ci łatwiej przejść przez kurację. Bo chyba wsparcie bliskich w walce z własnymi słabościami bardzo pomaga. POWODZENIA
Pozdrawiam Pa Pa
Witam Drogie Panie =)
[b]EwoBF-->strasznie Ci dziękuję...właśnie chyba dlatego,że też jesteś mamą to zrozumiałam,że mój tata (nerwus) po prostu mi pomoże...No,więc zaczęłam rozmawiać dzisiaj podczas oglądania jakiegoś programu o anoreksji....I na początku było nieciekawie,bo mój ojciec powiedział mi,że właśnie do tego prowadzę tym swoim niejedzeniem,że mi buzują hormony...i niby On to rozumie,ale nie chce mnie potem odwiedzać w szpitalu ;/;/
Odpowiedziałam mu,że jest coś o czym chcę mu powiedzieć,ponieważ mu ufam...(z mamą nie mam tak DOBREGO kontaktu jak z Nim i zawsze z kłopotami walę do staruszka mego ;-D )...I zaczęłam...powiedziałam,że już dawno chciałam mu o tym powiedzieć,ale albo nie było okazji,albo ja tchórzyłam,ale najważniejsze,że już mam kontakt z poradnią...I On zszokowany pyta o co dokładnie chodzi...Więc mu powiedziałam,żę tak jak ostatnio delikatnie się domyślał...ja prawdopodobnie mam BULIMIĘ...od około 6 miechów...No i wiadomo...tata trochę zdenerwowany...powiedział,że wiedział,że się to tak skończy,ale,że się dobrze maskowałam,bo nigdy nie było słychać...wtedy mu powiedziałam,że zwracałam jedzenie tylko wtedy,kiedy byłam sama w domu-co 2,3 dzień... :? I powiedział,że trochę Go zawiodłam,że wcześniej mu o tym nie powiedziałam...ale cały czas bałam się,że nagle wybuchnie-->tak wyglądał :x ale skończyło się dobrze..powiedział,że mamy nie będziemy narazie denerwowali,bo chyba by padła trupem :D ale on zadzwoni do tej poradni i pogada z tą lekarką narazie przez tela,bo musi wiedzieć co wziąć tam itd.Także najgorsze za mną!!Będę Wam wszystko pisała na żywo...DZIEWCZYNY NIE BIERZCIE SIę NIGDY ZA TAKIE ODCHUDZANIE...NA POCZąTKU WYDAJE SIę BYć FAJNIE,żE MOżNA SIę NAJEść (ZAPCHAć),A POTEM I TAK WAżY SIę TYLE,ILE PRZED ZJEDZENIEM...ALE GARDłO JEST OKROPNIE POCHARATANE,BOLI CAłY CZAS...JESZCZE JA PODCZAS tego PłAKAłAM-->SAMA OD SIEBIE I CAłY MAKIJAż SZLAG TRAFIAł :) ...ale ogólne odchudzanie-z granicami jest okey :*:* buziaki dla Was
Moje Gratulacje Buziuniu. Dobrze, że się odważyłaś i powiedziałaś tacie. Naprawdę cię podziwiaam i jestem z ciebie dumna - nie wiele osób zebrałoby sie na cos takiego. Ja widzę w Tobie bardzo mądrą i odważną osóbkę, która chce się wyleczyć - a to znaczy, że sie wyleczy :D . Większośc bulimiczek i anorektyczek kończy xle, bo poprostu jest zmuszana do leczenia i nie pojmuje, że jest chora. To wspaniałe, że Ty to rozumiesz i, że chcesz coś z tym zrobić.
Pisz koniecznie jak ta kuracja przebiega i jak się czujesz. Bedziemy cię tu wszyscy wspierać :)
Mój Tłusty Czwartek - był naprawdę tłusty - bo aż 5 pączusiów - w ramach wszystkich psiłków chyba :lol: (ale oprócz tego zjadłam śniadanie i obiad ). nie wiem, gdzie ja to wszystko zmieściłam - ale czuje się anpompowana jak pączek :lol:
Od jutra znów dietka - będzie dobrze - mam nadzieję :wink:
Ach jeszcze jedno Ewciu - w tej diecie 1000kcal - tak jest, ze po kilku kilogramach (z reguły 4 ) waga staje na jakiś czas - ale potem znów spada w dół :D - więc się niczym nie przejmuj i trzymaj się dietki - schudniesz napewno :D
Cześć dziewczyny :!:
No niestety moja dieta od mniej więcej 2 tygodni jest w rozsypce. Raz staram się kontrolować jedzenie, a raz jem o dziwnych porach i niezbyt niskokalorycznie. Worawdzie to dla mnie żadne usprawiedliwienie, ale to były najgorsze 2 tyg mojej sesji i ciągła nauka o chorych porach wywalała mi dni do góry nogami.
Dziś rano pisałam poprawkę i o 15 mam wyniki jeszcze innego egzaminu. Jesli pójdzie mi dobrze z obu ( z porannego wyniki będa najpóźniej jutro rano), to sesje mam za sobą i od poniedziałku wracam do diety . Obiecuję :!:
Muszę się postarać, bo waga niepokojąco poszła wzwyż :cry:
Trzymajcie kciuki. Za egzaminy i dietę.
oj Basiu nic się nie przejmuj - skończy się sesja, bedziesz dietkować :)
Napisz lepiej, jak ci poszedł wczorajszy egamin :?: .Mam nadzieję, że dobrze :D
Oczywiście trzyama za ciebie kciuki i mam nadzieję, że szybciutko tutaj wrócisz i będziesz nas dopingować.
czesc, jestem nowa, kilka razy zaczynałam diete ale było to raczej w formie zartu, zawsze po kilku godzinach "diety" mi sie wszystkiego odechciewało, no ale teraz zima kończy a mi troche brzuszek wisi no i postanowiłam ze tym razem to juz zaczynam sie odchudzac na poważnie, moim celem jest zrzucic 8 kilo,jak narazie wytrwałam w swoim postanowieniu 13 dni i udało mi sie zrzucic juz 1 kg
trzymam kciuki za wszystkie odchudzające sie dziewczyny :D
Jam tu również nowa...
Industrio! Na Twojej skali widzę, że jestemy w bardzo podobnej sytuacji - moją wymarzoną wagą jest około 55 kg :D , a punkt wyjścia to około 65. Dietka od jakichś 6 dni, spodnie jeszcze nie spadają :wink: , ale i jakby MINIMALNIE mniej ciasne :?: . Od przyszłego tygodnia - fitnessssss. A jakie są Wasze metody?
Cześć kobietki!!!
Jestem bardzo zadowolona bo waga zaczęła spadać. Jaka to ulga. Już myślałam że nigdy nie drgnie ale na wszelki wypadek nie zaprzestałam diety. Wam też życzę powodzenia w odchudzaniu. Ufam, że wszystkim się uda.
Pozdrawiam Pa Pa
witam wszystkich nowicjuszy i juz zaklimatyzowane Grubaski :D
Trzymam kciuki za wasze efekty w odchudzaniu. do osiągnięcia celu potrzebne sa trzy rzeczy:
:arrow: dietka
:arrow: ćwiczenia
:arrow: i chęci oczywiście :wink:
Ja już mam końcóweczkę i pomalutku będe wychodzic z diety, ale co jakis czas wpadne was powspierać i podzielic sie moimi problemami.
EwoBF - cieszę sie , że Twoja waga znów ruszyła :D
No dziewczyny dziś 1marca, 1 dzien postu - najlepszy czas, żeby zacząć kolejny miesiąc diety. Ja już zrobiłam postanowienia - a wy :?: :D
Piszcie co u was słychać :D
Cześć kobietki!!
Moja waga pokazuje 60 kg. Z niecierpliwością czekam na 59. To będzie wspaniałe- zejść poniżej 60 kg.
Ja również zastanawiałam się nad silnym postanowieniem na post. Ciężko jest mi coś ustalić. alkoholu nie pije, słodyczy nie jem, papierosów nie palę. No i co ja mam postanowić? Może macie pomysły?
Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia w gubieniu tkanki tłuszczowej bo lato coraz bliżej. Pozdrawiam Pa Pa.
BASIA wracaj i czekam na długiego posta co u Ciebie słychać! nie tylko o diecie... mam nadzieję, że jest ok :)
pozdrawiam :)
Gratuluję Ewciu kolejnych straconych kilogramów. Z takim tempem i zaparciem do lata będziesz superlaska :D Do postanowień chyba już nic dorzucac nie musisz - bo Twoja postawa jest wzorowa :D . Jeszcze raz Gratki :wink:
cześć dietkowiczki :D
Nie pisałam nic chyba już od 3 tygodni :(. Najpierw nie miałam czasu, później wyjazd, a ostatnio to tylko wskakiwałam na forum aby poczytać od Was informacje, bo aż mi było wstyd coś pisać :oops: .
Oczywiście dietka poszła w zapomnienie, a na wyjeździe zamiast wykorzystać czas na odchudzanie (bo sporo było ruchu) to padłam namowom koleżanek, że trzeba dostarczać dodatkowej energii i batoniki były codziennie (nawet po dwa :( ). W efekcie zamiast schudnąć znowu przytyłam 1 kg :!:...
Od dziś znowu mam zamiar wziąść się ostro za siebie - może się uda.
Ale kiedy widzę śnieg za oknem, to jakoś podświadomie więcej jem :(
Muszę nauczyć się więcej pić wody mineralnej (w tej chwili max. to 2-3 szklanki) , bo wypełnia żołądek i w dodatku oczyszcza z toksyn. Na razie będę pić "na siłę", może później wejdzie mi to w nawyk...
Niech szybko przychodzi wiosenne słonko - wtedy będę szaleć na rowerku i nie będzie ochoty na jedzenie :).
p.s. na razie nie przesuwam żółwika na 58 - to może szybciej zrzucę ;)
Gratuluję Wam dziewczynki wytrwałości - mam nadzieję, że i mi się tym razem uda :)
buziaczki - idę troszkę poćwiczyć :!: :D
No i egzamin o którym pisałam ostatnio zdałam, ale inny którego wyniki miały być popołudniu oblałam (tak jak 90% ludzi z roku!!!). Jednak następnego dnia okazało się, że babka obniżyła poprzeczkę i załapałam się na zaliczenie. Mówię wam to była straszna nerwówka. Teraz jestem już po wszystkim, ale przez cały poprzedni tydzień nie mogłam się zmobilizować do diety. Do tego była jeszcze wielka uroczystośc rodzinna (80 urodziny babci), co oczywiście oznacza ciągłe żarcie :evil: Weszłam dziś na wagę i choć miałam niezłego stracha to okazało się, że owszem przybyło mi, ale tylko 0.5 kg a sądziłam że będzie więcej.
Mam zatem mobilizację, żeby już od dziś zacząć znowu dietę. Musi się udać! Do tego chyba zapiszę się do tego fitnessclubu, o którym już kiedyś wam pisałam. Mój chopak ciągle się odchudza i ma wyniki (choć nie powiem żeby pilnował się bardziej niż ja, ale już dawno zrozumiałam że świat odchudzania nie jest sprawiedliwy). Powiedział, że zafunduje mi karnet do klubu, więc chyba już teraz nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się tam zapisać. Nic oprócz mojego lenistwa.
No ale nic, próbuję :!: :!: :!:
Klaudia dzięki za zainteresowanie. Bez tego chyba bym jeszcze dzisiaj do was nie napisała i może nie byłoby nowych postanowień.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...988/weight.png
W konkursie Superlinii nie za bardzo będzie się czym pochwalić :cry:
ciesze się , że tajin i basiajot do nas wróciły :D . Ja co prawda mam jeszcze 2kg do zrzucenia - ale już jestem na etapie wychodzenia z diety - czyli systematycznie co tydzien dorzucam 100 kcal. Na razie mam 1200. nie wiem czy jeszcze schudnę - bo szczerze juz czuje sie ze soba dobrze - ale mam nadzieje, że uda mi się utzrymac wagę :wink:
Pozdrawiam wszystkich gorąco :D :D :D
Wszytkiego Najlepszego Kobietki
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D [/img]
Ostatnio pisałam, że od poniedziałku biorę się spowrotem ostro do roboty. I byłam święcie do tego przekonana, niestety dostałam napadu na słodycze i z postanowień nici i to już w poniedziałek wczesnym popołudniem :oops:
Jednak w środę przeprowadziłam poważną rozmowę z moim chłopakiem, co uświadomiło mi kilka rzeczy o których zapomniałam. Do tego wczoraj poszłam pierwszy raz z koleżankami do strasznie fajnego fitnessklubu i od wczoraj rana trzymam dietę. Zaczęłam brać znowu tabletki z chromem i mam wrażenie, że napady na jedzenie skończyły się jak ręką odjął. W pn rano ważyłam 81.5, a w śr 82 :!: Za to dziś 81.4 co bardzo mobilizuje mnie do dalszej pracy. W tej chwili chyba bardziej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich tygodni wierzę, że powrót do dietkowania może mi się udać. Chyba najbardziej mobilizuje mnie fakt, że będę chodzić do tego klubu (niestety plan zajęć pozwala mi tylko na chodzenie raz w tygodniu ale lepszy rydz niż nic). Na 18.00 45 minut areobiku, potem 45 minut jogi odchudzającej i dwa razy po 10-15 minut sauny. Dziś oprócz lekko ponaciąganych mięśni czuję się super i to wprawia mnie we wspaniały nastrój.
Trzymajcie kciuki
Zeuska to strasznie miłe wiedzieć, że ktoś cieszy się z mojego powrotu na forum :D
ja też się cieszę, że wróciłaś i że zamierzasz wrócić do dietki :) myślę, że najlepszą mobilizacją dla nas wszystkich jest zbliżająca się wiosna, ciepełko, możliwość pokazania się wreszcie w mniejszych ciuchach bez kompleksów i martwienia się, że tu jakiś wałek wystaje a tu się coś zwija :P
moja będzie to chyba pierwsza w życiu wiosna bez takich problemów :) i Tobie też tego życzę, dużą masz na to szansę i jej nie zaprzepaść :)
pozdrawiam :)
Cześć kobietki!!!
Jakie to miłe, że znowu wszystkie razem walczymy z kilogramami. Dobrze, że wisna się spóźnia to mamy fory. Ja co prawda nie ulegam słodkim pokusom, ale cały czas muszę się pilnować aby nie dać się namówić na coś słodkiego. W zasadzie nie przepadam za łakociami ale za to bardzo lubię śledzie. Też dość kaloryczne zamiłowanie. Ale jeśli bardzo mnie najdzie to na pewno zjem co nieco i nie będę miał wyrzutów sumienia. Basiu może jeśli przyjdzie Ci chętka na coś słodkiego to zjedz suszone owoce. Ja czasami zjadam 100g suszonych śliwek. Zaspokoją one moje zapotrzebowanie na słodycze a wagi nie przybywa. Acha najważniejsze moja waga pokazała mniej niż 60 Było 59.65. Niby nie jest to duża różnica ale jak wygląda. Znajomi też zauważyli że jest mnie nieco mniej. Jakie to miłe. Mam nadzieję że wszystkie schudniemy. Pozdrawiam Pa Pa
No i minął weekend, którego bardzo się obawiałam. Przez dwa dni byłam w pracy i jak zawsze małe i częste posiłki były niemożliwe. Za to starałam się zjeść ten jeden duży posiłek przed 20 i skomponować go tak, żeby oprócz kalorii miał wartości odżywcze. No i udało mi się . Dziś weszłam na wagę i mam już 81kg czyli znów nastąpił malutki spadek. Wprawdzie to tylko 0.4kg przez 4 dni, ale to tak bardzo cieszy.
W czwatek idę znowu do fitnessklubu i szczerzę wam powiem, że nie mogę się już tego doczekać :lol: co do mnie jest kompletnie nie podobne bo ja nigdy nie lubiłam się gimnastykować.
Ewa dzięki za radę o suszonych owocach. Niestety suszone owoce mają dość dużo kalorii (np. 100g suszonych śliwek to 222 kcal), ale z całą pewności są to lepsze 222 kalorie niż 222 kalorie pochodzące np. z ciastek, które nie mają kompletnie żadnych wartości.
Klaudia jak bosko byłoby powiedzieć w przyszłym roku tak jak ty teraz "to moja pierwsza wiosna bez takich problemów". Mam nadzieję, że i mnie będzie to dane :)
No i doczekałam się...
Rozpoczynałam moje "niby-odchudzanie" od 57 kg, a teraz ważę 59,5!!! Jeszcze nigdy tyle nie ważyłam :( w nic już się nie mieszczę, musiałam kupić nowe, większe spodnie - jest strasznie :( i czuję się bardzo przygnębiona i lekko załamana .
Dlatego od dziś - 15 marca- obiecuję Wam i sobie, że koniec z objadaniem się wieczorami po pracy. Postanowiłam, że, jak nie zdążę zjeść w pracy to trudno - w domku już też nic (wracam przed 22.00i czasem dopiero wtedy jem główny posiłek), muszę też nauczyć się jeść śniadanka i koniec ze słodyczami (przynajmniej bez okazji)
W tej chwili zamiast 5 mam do zrzucenia 7-8 kg, a wiosna tuż, tuż...
Basiujot cieszę się, że jesteś wytrwała i umiesz cieszyć się nawet małym spadkiem wagi (przecież to na tym polega)- kilka tygodni po pół kilo i niedługo będzie upragniona waga :-)... Ja szybko rezygnuję jak nie widzę natychmiastowych efektów i pocieszam się ptasim mleczkiem :oops: Wezmę przykład z Ciebie i też zapisuję się na fitness od next week, bo domu to żadko mogę się zmobilizować.
pozdrawiam Was wszystkie :-) (chociaż niestety coraz nas mniej na tym forum)
Tajin troszkę rozumiem twój żal, bo jakis czas temu też zamiast się odchudzać zrobiłam sobie podjadnie i waga poszła w górę. Ale teraz jestem na dobrej drodze. Zrzuciłam to co nadrobiłam i jeszcze ciut tzn. ważę w tej chwili 80.1 kg, a to juz tak bliziutko przekroczenia magicznego progu 80kg. Jak będę mieć choć 79.9 to będę wniebowzięta :!: :!: :!:
Dzisiaj znowu byłam w klubie. Poskakałam na aerobiku, porozciągałam się na jodze i zrelaksowałam w saunie. Oprócz tego, że boli mnie co drugi mięsień, czuję się fantastycznie. :D Tajin koniecznie zapisz się też do jakiegoś fitnessklubu, bo to niesamowicie poprawia samopoczucie i mobilizuje. Czekam na bierzące informacje jak ci idzie powrót do dietkowania. Powodzenia :!:
Widzę też, że trochę nas ubywa. Apeluję do wszystkich :!: Nie czytajcie tylko zamieszczonych tu postów. Przyłączcie się do nas i piszcie wszystko co wam przyjdzie do głowy na temat waszych postępów bądź prób odchudzania.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...25a/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...4dbb/event.png
No i stało się :!: :!: :!:
Ważę 79.8 kg co sprawia, że czuję się bosko :D Kupiłam sobie dzisiaj z tej okazji nowe cienie do powiek i śliczne czerwone stringi. Zmierzyłam też fantastyczną bluzkę, ale jej nie kupiłam, bo będzie lepiej na mnie wyglądać za 3-4 kg mniej. Wtedy na pewno się na nią skuszę.
Przyznam wam się szczerze, że miałam dzisiaj kilka chwil, w których kusiało mnie, żeby pozwolić sobie na coś kalorycznego. Wprawdzie dałam radę, ale nie jest to zbyt dobry sygnał.
Muszę się zmobilizować, bo oprócz tego że lato coraz bliżej to gram w zespole, z którym w maju planujemy nagrać klip i muszę wyglądać lepiej niż teraz.
Tak sobie piszę i piszę, ale zastanwiam się czy jest jeszcze ktoś kto to czyta :?: :cry:
pewnie że jest :!: gratuluję :)
a jak chęć na słodkie narasta to po prostu zjedz coś... a na długo Ci przejdzie, a tak to możesz się wplątać w małe obżarstwo i kiedyś zjeść dużo więcej...
życzę powodzenia i nie opuszczam Cię ;)
Dzięki Klaudia, ze choć ty ciągle tu jesteś, bo reszta juz chyba się poddała, albo przerzuciła na inne tematy
Ja też postanawiam się dołączyć do Ciebie 8) Odchudzam się 2 tydzień i idzie mi b. dobrze. Humoir dopisuje dzięki pięknej pogodzie. W końcu to już wiosna...i mamy mało czasu do wakacji :!: Ja muszę ważyć 80 kg. do końca postu i potem w nagrodę...DYSKOTEKA :) Nie mogę się doczekać....mam takie idealne spodnie w których chciałabym się wybrać na tę imprezkę ,ale się nie mieszczę:( Więc myslę że jak do 80 zjadę to już chyba się wciosnę. Do wakacji ogólnie chciałabym ważyć 65-60 kg. Nie wiem czy mi isę uda ,bo to ok.21 kg. Chociaż z Twoją pomocą napewnoi bedzie raźniej. Jestem na diecie 1000 kcal,biegam wieczorami ok. 15 min, chodze na siłownię od poniedziałku do piątku i od środy dodaję sobie godzinkę jazdy na rowerku stacjonarnym. Bezie dobrze...zapraszam do siebie http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=63501
ja będe tu wpadąć tak często jak ty do mnie buźka :*:*
No nareszcie dołączył do nas ktoś nowy. Bardzo się cieszę Lizusku, że ty też się odchudzasz. No i podziwiam twój zapał w ćwiczeniu. Ja tak jak pisałam w poprzednich postach chodzę raz w tygodniu na fitness (aerobik, joga odchudzająca i sauna), bo więcej nie mam ani czasu ani siły się zmobilizować. Trzymam kciuki za twoje wyniki i chwal nam się nimi jak najczęsciej.
Mam na swoim koncie kolejny mały spadek. Ważę już 79.4 kg. Mierzę kolejne ciuchy, które od wielu miesięcy leżały w szafie i jestem zaskoczona, że znowu na mnie pasują :!:
Wizja siebie w bluzce, o której ostatnio wam pisałam też bardzo mnie mnie mobilizuje. :D
gratuluję i życzę kolejnych bluzek, coraz mniejszych, abyś w nich ładnie wyglądała i czuła się w nich swobodnie :)
Cześć Kobietki!!!
Gratuluję sukcesów w odchudzaniu!
Wiem dobrze jaką radość sprawia dopinanie spodni które od dawna leżały w szafie. Oby tak dalej. Ja cały czs oscyluję w granicach 59 kg i za nic nie mogę zejść niżej. Znajomi już zauważyli że jest mnie mniej. Niestety muszę jeszcze schudnąć kilka kilogramów aby dobrze wyglądać a przede wszystkim dobrze się czuć. Nie chcę zchodzić poniżej 1000kcal dlatego jeszcze trochę poczekam. Jeśli nie zadziała to myślę że na pewno pomogą mi spacery z dziećmi. Niech się tylko zrobi ciepło. Na razie musi mi wystarczyć callanetics dwa razy w tygodniu. Pozdrawiam gorąco Pa Pa
Część z was pamięta może, że rozpoczynając ten temat pisałam, że jedną z mobilizacji jest dla mnie konkurs odchudzania w miesięczniku Superlinia (rozpoczął się 12 stycznia). Nie wiem jak to się stało, ale coś mi się pokręciło, że kończy się on w marcu. A tymczasem zakończenie będzie pod koniec kwietnia. Mam w związku z tym jeszcze miesiąc :!: Oczywiście moje wyniki nie są na tyle imponujące, żeby załapać się na jedno z trzech pierwszych miejsc, ale i tak chcę do nich napisać i pochwalić się tym co osiągnęłam.
Do dziś schudłam juz 6 kg. Mój cel to 8.5 kg do końca kwietnia :!:
Dziś zaczełam, jakie są szanse na to że wytrwam na 1200kcal ??? ja zbyt dużych szans nie widzę :]
A może 77cm w tali to wcale nie tak dużo :> przecież gdy patrzę w lusterko nie jest tak źle: zgrabne nogi, no trochę tłuszczu na brzuchu (pięknie uwidocznionego w postaci ogromnego wału gdy się siedzi) i plecach ... ale ta pyzata twarz :(