Upss Agniesia ciekawy dzień miałaś.
Wersja do druku
Upss Agniesia ciekawy dzień miałaś.
Witam po dlugiej przerwie :)
Demagorgon
Zycze udanego wypoczynku i pieknej pogody :)
Staralam sie przeczytac wszystkie posty napisane przez Ciebie od momentu, kiedy bylam tu ostatni raz. Nie chcialabym, aby zabrzmialo to zle, ale moim zdaniem troszeczke przesadzasz z tym dietkowaniem. Czy przy Twoim wzroscie nie wystarczy Ci ta ilosc kilogramow, ktora teraz masz? Fakt, ze cialko mozesz smarowac kremikami, ale nie przesadzaj :) Na pewno niejedna z nas chcialaby byc taka jak Ty, wiec postaraj sie zrozumiec to, co wlasnie pisze. Ciesze sie z Twoich osiagniec, ale nie chce, aby cos sie stalo przez te dalsze odchudzanie :( Jestem z Toba caly czas i Ciebie wspieram, ale i chce jak najlepiej. Badz zawsze usmiechnieta i nie narzekaj, gdy nawet zjesz o 100 kcal za duzo albo jedno ciastko w ciagu tygodnia. Organizm czasem tego potrzebuje, a to nie jest koniec swiata :)
Sciskam Ciebie mocno i pozdrawiam wszystkich ;)
Hej
Witajcie ponownie. Niestety ten post nie będzie wesoły... Coś się stało, coś we mnie pękło i cała zawartość się wylała. Majowe dni spędziłam bardzo dobrze i spokojnie w towarzystwie mojego Pluszaka. Nawet wesoło niosłam na górę wszystkie ogórki, marchweki, jabłka i grejfruty! Jedzenie skończyło mi się 3 dnia i się zaczęło... Pluszak miał kupiony swój chleb, który grzecznie przez te 3 leżał. Nie wiem co się stało... Zaczęłam go potajemnie pochłaniać (!) pochłaniałam też zupki, serki topione itd. Ale to był dopiero pierwszy kamyczek, który poruszył lawinę. Kiedy przyjechałam do domu, okazało się, że rodziców nie było, wyjechali do babci. Zaczęłam zjadać wszystko co było w domu. Wiedziałam, że robię źle, ale nie mogłam się powstrzymać. Zjadałam krakersy, paluszki, kiełbasę, tosty, pierogi, czekoladę, kokos, miód, budynie itd. Tak mi minął wtorek... W środę postanowiłam z tym skończyć... Śniadanie było dobre... O 11.00 poszłam do sklepu, kupiłam litr lodów, wróciłam i go zjadałam... Nie mogłam go pomieścić, próbowałam jednak co parę minut się dopychać... Potem ciasteczka, czekolada, znowu kiełbasa i tosty, chrupki orzechowe itd... Nie mogłam tego znieść... Co pewien czas odwiedzałam toaletę... Dzisiaj rano wytrzymałam do 14... Potem były 2 ogromne jogurty, paluszki, delicje, cukierki, tosty, groszek, kukurydza, tuńczyk, kawa, ciasteczka itd... Jest mi niedobrze, ale nie chcę już do toalety, już raz byłam... Zaczynam się siebie bać. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie potrafię nas tym zapanować. Siedzę teraz i ryczę jak bóbr. Przecież wczoraj obicałam sobie, że to już koniec! Że już więcej nie będę!!! Nie mam siły... Idę teraz na aerobik, żeby chociaż troszkę spalić. Czuję się jak beczka i mam ochotę założyć na siebie najobszerniejszy sweter jaki mam w domu... Dzisiaj postaram się już nic nie zjeść... Dlaczego to piszę? Nie wiem... BYć może dlatego, że wydawało mi się, iż takie problemy są poza mną... że to mnie nigdy dotyczyć nie będzie. Byłam prawie na mecie... Dzisiaj już poczułam, ze spodnie są ciasne w udach... Czułam się jak przysłowiowy "pasztet"... Przepraszam, musiałam się komuś wygadać. Pluszakowi się wstydzę :cry: On jest ze mnie taki dumny, podobam mu się... Wszystkim się podobam tylko nie sobie... Chcę jeszcze pozbyć się tych paru kilogramów, albo chociaż utrzymać to co mam... Smutno mi....
Jolciu... tylko Ty zaczęłaś coś podejrzewać... jak? Dlaczego tylko Ty, chociaż jesteś tak daleko? :cry:
Martuś zaskoczyła mnie strasznie ta Twoja wypowiedź...widzę,żę oś w Tobie pękło...chyba zbyt długo byłaś na diecie i w końcu Twój organizm podświadomie zaczął się domagać innych rzeczy zdecydowanie bardziej kalorycznych i tak sie stało co chciał to dostał...ale wiesz co mnie niepokoi?? Nie to,ż się tak objadłaś ponieważ ja Cię rozumiem niedawno sama tak miałam,że nie mogłam się opanować i jadłam dosłownie wszystko, tylko te wymioty...wiesz zaczątki bulimii a potem anoreksji zaczynają się przecież niewinnie! Już te Twoje wczesniejsze załamania były jakieś podejrzane, chociaż sądziłam,że to wszystko szybko minie...a tu co się dzieje!! No niestey musisz się wiąć w garść i uspokoic z tym jedzeniem bo zrobisz sobie krzywde a jeśli bedziesz jeszcze przy tym wymiotować to już w ogóle...PRZESATAŃ jeść to czego wcale nie chcesz jeść, bo przeciez nie chcesz!! Opanuj się jedzeniowo i w żadnym wypadku nie zmuszaj się do wymiotów!! Idź na aerobic...wtedy napewno nie bedziesz jeść, zastanów się nad tym co osiągnęłaś i może na razie przestań się odchudzac tylko utrzymuj wagę jaką masz...a kiedy wszystko się unormalizuje możesz powili znowu schudnąc te ostatanie kilogramki (chociaż ja sądzę,żę przy Twoim wzrosćie już jest naprawdę dobrze!!)
Pomyśl ile już osiągnęłąś i nie zaprzepaszczaj tego!! Nie myśl tyle o diecie i odchudzaniu, tylko zajmij sie czymś jedz tyle ile musisz a nie tyle ile Ci się zmieści! Kochana ja wierzę w Ciebie! Dobrze o tym wiesz...jesteś dla mnie wzorem, więc weź się w garść!!
Witam Demagorgon :)
Ja zaczne ten post tez od niezbyt fajnej wiadomosci, a mianowicie, ze ja tez od tego momentu jak zaczal sie dlugi weekend zaczelam podjadac :( Wizyta w gosciach i kawalek ciasta, nastepna wizyta w gosciach i znow cos slodkiego.. az doszlo do tego, ze sama w domu pragnelam czegos,co oslodzi mi zycie. Teraz jednak wcale nie czuje sie, jakbym miala oslodzone zycie, bo jak pisalas spodnie w udach sa ciasniejsze :cry: Wlasnie tak jak kiedys pisalam, ze wytrzymuje 3 miechy i do widzenia :( Ale jednak cos we mnie siedzi i mowi mi, ze nie wszystko stracone i ze mozna to wszystko naprawic. Fakt, ze cel zostanie osiagniety pozniej niz sie chcialo, ale warto dalej kontynuowac i byc z siebie dumnym. Kochana Demagorgon moglam cos takiego przeczuwac, bo wiem jak bylo ze mna :( Wstydze sie, ze dopuscilam sie tego wszystkiego, ale pisze to, aby bylo mi lzej. Dzis zabieram sie do cwiczen. Moj wynik z kwietnia jest najgorszy ze wszystkich, ale kto powiedzial, ze mam skapitulowac :evil: Dziewczyny JA SIE NIE PODDAM :!: :!: :!: Demagorgon TY TEZ MASZ SIE NIE PODDAC I UWAZAC NA SIEBIE :!: :!: Jestesmy z Toba moja droga!!! Trzymaj sie :)
Pozdrawiam
witaj Martus:)*
zmartwilo mnie bardzo to co napisalas :cry:
pewnie okropnie sie czujesz,
ja tez zawsze objadalam sie po kryjomu,jem wszystko co popadnie,
nawet stary chleb,
rodzice mnie chwali i znajomi ze ladnie schudlam,wiec objadam sie po kryjomu :oops:
to jest najgorsze ze zawsze objadamy sie po kryjomu,
a potem do ubikacji.
ja biegne do ubikacji i na tym sie konczy,nie umiem zwymiotowac,
raz tylko mi sie zdarzylo :?
to dobrze dla mnie bo moglabym to robic zbyt czesto
musisz wziasc sie w garc,pogoda piekna,
ja w takich chwiliach jak najmniej czasu spedzam w domu,
idz do ludzi :!: nie siedz sama :!:
a my jestesmy z toba :P
i pomozemy Ci przetrwac te gorsze chwile :wink:
wieeelkie buuuziaki :!:
http://www.melanie01.at/Clip/pimboli-diddl.gif
Demagorgon co u Ciebie :?: jak samopoczucie?
nie ma cie :(
Dokładnie Martuś gdzie się podziewasz?? Dlaczego Cię nie ma? Już się poprawiło u Ciebie?? Zaczynam się martwić...
Hej :!:
Dzisiaj większość rzeczy się wyjaśniło :roll: Kto by się spodziewał, że ze mnie taki wrażliwiec :wink: Rano wstałam, spojrzałam w lustro i nie mogłam siebie poznać... cała opuchnięta, oczy ledwo widoczne - koszmar! Wczoraj nie wytrzymałam... wróciłam z aerobiku i jadłam do późna w nocy... Bolały mnie oczy, myślałam, że to przez komputer czy coś, ale zdziwiło mnie to. Kiedy dzisiaj chciałam namalować kredką kreski na dolnej powiece - wszystko stało się oczywiste. Zdrobiły mi się dwa duże krwiaki na oczach! Ale od początku...
Pamiętacie pewnie, że nie mam okresu, nie :?: :P Luteina nic nie pomogła i lekarz przepisał tabletki antykoncepcyjne, które zaczęłam brać od czwartku. Początkowo nie zdawałam sobie sprawy z ich destrukcyjnego wpływu na mój organizm. Teraz już wiem, że ze skutków uboczynych opisanych w ulotce został mi tylko zawał serca :) A tak poważnie... To właśnie przez tabletki(!) miałam (kolejność od początku): nudności, stany depresyjne(!!!), brązowe plamy na twarzy, niepohamowane napady jedzenia, opuchnięcie ciała, bóle głowy, duszności, no i teraz te krwiaki. Dzisiaj po zajęciach postanowiłam, że tak dłużej być nie może, że nie mogę zaprzepaścić tego co udało mi się osiągnąć, no i nie mogę więcej cierpieć! Wepchałam się do lekarza bez rejestracji itd. i spytałam - co mam robić i co się dzieje! Kazał odłożyć natychmiast te tabletki, powiedział, że stąd to obżarstwo i depresja... Niestety powiedział również, że mój organizm jest za wrażliwy na tabletki i nie mogę ich stosować!!! Podobno ma się pojawić okres za 3 dni... boje się, że znowu nic z tego... Jedno jest pocieszające! Dzisiaj kończę dzień z wynikiem 927 kalorii i może nie uwierzycie, ale to jest największy sukces w czasie tych 3 miesięcy :!: Naprawdę trudno się pozbierać po takich przeżyciach... Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej... Czuję jakbym zaczynała żyć na nowo :roll: Teraz skupie się na uczelni i bliskich, zwłaszcza na Pluszaku, bo strasznie mu przez te parę dni dałam się we znaki... To tyle :) Póki co, wyrzuciłam do kosza badziewie i staram się robić coś konstruktywnego omijając kuchnię szerokim łukiem!!!
Pozdrawiam!
nio to bardzo sie ciesze ze wszystko sie wyjasnilo :*
niektore tabletki maja niestety taki wplyw na nas :x
dziewczyny to latwego zycia nie maja hehe
co nie :?:
diety,okres,ciaza,musza ladnie wygladac,
wszytko co nam spedza sen z powiek facetow ominelo :twisted:
http://rushpower.tripod.com/tatty_teddy/tatty-jun.jpg