-
LadyDevil ale ja wlasnie tego samego sie boje, ze powoli zaczynam popadac w jakas obsesje :oops: nie wiem, co dalej, moze uda mi sie jutro rano zwazyc i zobacze ile tego jest i co dalej... tak czy inaczej zycze ci powodzenia :D i trzymam kciuki za dalsze postepy, bo swietnie ci idzie :)
-
Anczyskovelzimna szczupłego ciała w swoim lustrze to ja jeszcze nigdy nie widziałam, ale liczę, że kiedyś je zobaczę :wink: Przerażające jest jak dziewczyna przy wzroście np. 170cm pisze, że chce schudnąć do 45 kilo. A ja doszłam do wniosku, że odchudzanie, dla wielu z nas, staje się swego rodzaju hobby - gubienie kilogramów wciąga, człowiek czuje się dumny z każdego kilograma. I nie raz potem się przesuwa granica coraz niżej, czasami za nisko...Zawsze mojej mamie powtarzam, że ja w anoreksję nie wpadnę, bo za bardzo lubię jeść. Ale wiem, że muszę uważać, bo jestem ambitna, co prawda leniwa, ale potrafię się zmobilizować, a poza ty, chyba stratą kilogramów próbuję się polepszyć swoją samoocenę, bo chcę być dumna, że mi się udało. I to jest niebezpieczne. Ale widzę, że jesteście ze mną i jakbym przeginała, to weźmiecie młoteczek i mnie w głowę nim pukniecie :wink:
-
Mnie anoreksja także nie grozi. O wadze 60kg nawet nie marzę, tak tylko ją sobie napisałam ;) bo ładnie brzmi. Chciałabym tylko żeby ten mój brzuch był mniej otłuszczony, całe sadło mam na brzuchu :( Ale jakoś szczególnie mi nie zależy : ] (chyba nie powinnam tego tu pisać).
No i buzia, pyzata... mogłaby być mniej pyzata ... :'(
Moja mama nie obawia się mojej anoreksji, raczej zawsze mnie denerwowała tekstem "ale ty masz tłuszczu na tym brzuchu, mogłabyś się odchudzić". Dlatego teraz mam alergię na słowo "odchudzanie" i "dieta". Wobec czego ja się nie odchudzam, nie jestem na diecie. Ja JEM RACJONALNIE... tak 1200kalorycznie ;) (Ciekawe jak długo... )
-
Przyłączam się do tych z Was, które chcą zrzucić 8 kg. To też mój cel!!! Oby się spełnił:)
http://straznik.dieta.pl/show.php/_b...g_61_60_52.png
-
[b]ona37wawa[/b Witam:)]Ja chcę (chyba :? ) schudnąć 9:] A ile schudnę, to wyjdzie w praniu :wink:
-
Jutro (chyba :? ) znów ważenie, hmmm...ciekawe co ujrzą moje oczy...Zawsze, gdy mam wejść na wagę odczuwam strach i jednocześnie podekscytowanie. Bo a nóż schudłam :D , ale zawsze mogłam przytyć :evil: Ta niepewność kiedyś mnie dobije...
-
Już po ważeniu - 0.7 kg mniej:) Nie jest źle :wink:
-
widze, ze ty caly czas do przodu!!!tak trzymaj!!! :)
ja to jestem taki dzis, ze sie musze codziennie wazyc... ktos musialby schowac przede mna wage, zebym tego nei robila..
-
A ja się cieszę, że wagi nie mam, bo też bym pewnie się co chwile ważyła :wink:
-
Wstydzę się, ale no trudno, przyznaję - zgrzeszyłam dziś dość znacznie :oops: Zaczęło się od tego, że po obiadku (tak 1,5 po) zajrzałąm do lodówki, patrzę, a tam krem czekoladowy. Straszne jest to, że właściwie ostatnio codziennie taki krem jest w lodówce, bo mój brat taki zjada w 2 dni i ciągle go kupuje. I napoczątku miałam tylko palec maznać w tym, potem wzięłam łyżeczkę, bo palcem niewygodnie, bo twardy był,a łyżeczkę wyciągnęłam z kawy i była gorąca i to tak fajnie się rozgrzało...z moich obliczeń z 50 g kremu pożarłam :oops: W ramach kary nie zjadłam podwieczorku, a na kolację miałam zjeść 2 wasy i jogurt, ale zjadłam tylko wasę, bo sklep, gdzie miałam jogurt kupić był nieczynny. A teraz wróciłam do domu,wchodzę do kuchni, patrzę, a tam ciasto - takie pyszne, z jabłkiem, budyniem i trochę czekolady na wierzchu. Odkroiłam mały pasek, potem drugi, a przed chwilą trzeci :oops: Ehhh, to chyba wszystko przez tą pogodę...taka dobijająca :( Ale najdziwniejsze było to, że jak jadłam ten krem czekoladowy, to czułam, że jest mi za słodko, aż mdło,a i tak go jadłam...Wstyd mi i to bardzo... :oops: