Chyba bym padła tyle pedałować...moje boczki są straszne.
Wersja do druku
Chyba bym padła tyle pedałować...moje boczki są straszne.
Uwież mi ja padłam
A dzisiaj dalej idzie dobrze. Dzisiaj zjadłam lub zjem:
śniadańko: 1 kromeczka chleba ciemnego + 1 parówka sojowa + łyżeczka musztardy i ketchupu
II śniadańko: kiwi + banan
Obiad: sałatka na gorąco z ziemniaków i warzywek
Kawcia z mlekiem
kolacyjka: serek Danio waniliowe
To by było na tyle w dzisiejszym menu jak na razie nie zapeszać ale dietkowanie idzie jak po maśle, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Acha i 70 minut rowerku już za mną :P
A tak wogóle cosik tutaj cichutko :!:
Uwierzcie mi kochane, że te moje 200 +coś kcal, to było spowodowane tym, ze zaspałam do szkoły.... oczywiscie pozniej dostarczyłam mojemu kochemy tłuszczykowi jeszcze troszeczke jedzonka i wyszło pewnie cos koło 1000.... wiem, ze kurcze zle to rozlozylam.... ale coz.... nic gorszego jak zaspac do szkoły.....
a dzis bez obiadu (bo przed chwila wlazlam do domu) 548 kcal..... zobaczymy co bedzie dalej.... ide zrobic sobie cos do jedzenia.... nawet nie wiem, co jest w lodowce.... tak to jest, jak sie po 2 tygodniach do rodzinnego domu przychodzi....
cos czuje, ze ten weekand bedzie ciezki.... mama jak zwykle bedzie chciała we mnie wepchnąć jakies 4500 kcal dziennie :/:/:/ a ona uwaza, ze jak ktos jest na diecie to od razu musi miec anoreksje... no, dajcie spokój.....
prosim o wsparcie w tych trudnych dniach weekandu.... :):)
pozdr.
Nie daj się mamie - moja też mi marudzi o anoreksji i anemii. Ale ja się nie dam jej propagandzie i diety nie porzucę :wink:
a u mnie dieta klęska...
Witam, moge sie do was przylaczyc?
Maricia:*
Plaski brzuszek to chyba marzenie kazdej z nas... ale kazdej zajmie to pewien czas, zycze powodzenia:* bede sobie tutaj przychodzic bo fajny temat powstal:D
oczywiscie z mila checia przyjmiemy kazda osobke :):)
mam pytanie.... bo nie bardzo chce mi sie szukac w serwisie: znacie jakies sposoby na "oszukanie głodu"?? slyszalam, ze kawa jest dobrym sposobem...? a moze cos innego??
tadam!!!
na podsumowanie dnia......
zezarlam 1099 kcal.... uf... nie przekroczyłam 1100 :D:D :lol: :lol: ale tic-taca juz nie zjem :lol: miało być 1000 kcal... no, ale i tak lepiej niz wczesniej...:) mimo tych 100kcal jestem z siebie dumna.... dzis wieczor nie uleglam mamie.... ona nawet nie wie, ze jestem na diecie... nie chce jej mowic, bo dopiero sie zacznie.... a w niedziele popoludniu jade do Krakowa i bede miec nadtroskliwych (aczkolwiek przekochanych) rodzicow z glowy :):)
pozdr.
aaaa
Chinusia dobre pytanie... najlepiej to woda niegazowana, wypelnia zoladek i dzieki temu nie jestes glodna, a kawa to zalezy, mnie to ona pobudza apetyt :?