Re: Pomoc dla początkującej;))
Witajcie Gwiazdy z Konstelacji Montiego,
Aniu W - witam i moze to nie bedzie pociaszajace, ale ja nawet nie napisze, ile kilogramow mi przybylo przez ostatnie dwa miesiace, ktore byly niestety calkowitym odstapieniem od wszelkich zasad Montignaca oraz szczytem lakomstwa ze szczegolnym nastawieniem na ciastka, majonez i tluste wedliny.... No niestety - u mnie wszelkie problemy natury duchowej odbijaja sie na zawartosci lodowki.....
W kazdym razie wzielam sie za siebie znowu i przeprosilam z Montignacem. Nie bede sie wazyc, dopoki nie wroce do wagi, ktora mi sie udalo osiagnac w wakacje. Po prostu bede grzecznie stosowac faze pierwsza bez jakichkolwiek wyglupow. Kaliope mnie zreszta przypilnuje i jak bede niegrzeczna to przyleje i to nie wirtualnie, jeno na zywca :)))
Szczuek - co do bulionu z kostki, to ja bym odradzala, oni tam pchaja same swinstwa.... sprobuj jakos zmodyfikowac ten przepis.
Ice - w serii "tekturka" - jest pieczywo zytnie Wasa, ktore ma tylko make zytnia i sol, wiec mozna je spokojnie jest. Zdarzylo mi sie kiedys kupic chleb z gatunku normalnych pozbawiony wszelkich zakazanych dodatkow, ale niestety nie pamietam, gdzie to bylo, bo ja generalnie nie jadam pieczywa. Moze Kaliope cos bedzie wiedziala, bo ona te chrupkie chlebusie jada w pracy. Ja ostatnio trafilam make z pelnego przemialu, wiec mialam okazje jadac chlebus z domowego pieca.
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i cieplutko (u nas sie ocieplilo i nawet paluszki nie przymarzaja do klawiaturki)!
To straszne, ze ten post tak daleko zawedrowal.... Ale ja to rozumiem - wszystkie Monti-Gwiazdy biegaja po sklepach w poszkiwaniu odpowiedniego chleba ew. makaronu :))))
Caluski
Kaska Z
Re: Re: Kurczak po chinsku
Hej, hej, to ja też podam przepisik własnego pomysłu, całkiem Monti. No więc tak : bierzemy rybę, najlepiej mintaj 3 lub 4 kawałki (nie kostka) , skrapiamy octem winnym, odstawiamy na ok godzinę. Jak trochę rozmarznie - solimy i niech sobie dalej stoi. W tym czasie obieramy małe cebulki (tak z 10 sztuk) i każdą kroimi na czworo razem z piętką, tak żeby się te ćwiartki trzymały kupy. Ćwiartki cebulek układamy na patelce uprzednio zwilżonej oliwą (ok 1 łyżka tejże) wszystkie jedną stroną, a jak się podsmażą to przekładamy na drugą. Smażymy na niewielkim ogienku, żeby się nie przypaliło a zmiękło. W tym czasie oczyszczamy 10 -12 niedużych pieczarek i każdą takoż kroimy na czworo. Można pieczarek nie obierać. Cebulkę zdejmujemy z patelki i wkładamy tam pieczarki ew. nieco oliwy dolewamy. Jak pieczarki się z lekka podsmażą wsadzamy do nich podsmażoną cebulkę, solimy, mieszamy i na wierzch kładziemy odstaną rybkę. Przykrywamy i dusimy aż rybka będzie miękka. Jakby się zrobiło za mokre to odparować. Zjadamy. Samo, bez dodatku paszy wypełniającej. Acha, z podanych proporcji wychodzą dwie całkiem spore porcje.
Smacznego - batory
Re: Poznowieczorne ssanie:)
Znowu nam cosik post opustoszał... Ciekawam gdzie się znów podziewacie?
Jeśli chodzi o moje jedzonko, to naprawdę trzymam się dzielnie. Mam dodatkową motywację (żeby spalić chociaż to, co mi przybyło od świąt) ponieważ za tydzień lecę z mężem do Lyonu. Pokochałam to miasto i chciałabym tam być, jak najczęściej... Niestety nie jest to możliwe- ze względów oczywistych :) No ale zamierzam się cieszyć tym tygodniem tak, jakby to był conajmniej miesiąc!
Wczoraj zjadłam:
I- wielka cebula+ kilka plasterków suszonej kiełbasy krakowskiej (chudziutkiej) duszone bez tłuszczu+ sałatka z pomidora i ogórka, herbata.
II- zupa z kiszonej kapusty z pietruszką, porem i selerem+ kawałek gotowanego schabu+ jogurt 0% bezcukrowy, oczywista+ kawa inka z mlekiem.
III- shoarma z kurczaka+ sałatka z kapusty i papryki (malutko)+ herbata z cytryną i szklaneczka soku z czarnych porzeczek (wiem, wiem...).
IV- małe jabłuszko, bo strasznie mnie ssało (po 22.00 niestety).
Postanowiłam zrezygnować ze słodziku (strasznych rzeczy się o aspartamie naczytałam) a kawę będę słodziła łyżeczką fruktozy. Nie jestem w stanie wypić gorzkiej, brrrrrr!!!!!
AniuW.- podziwiam cię, że udało ci się wygrać ze swoim głodem wczoraj wieczorem! Może spróbujesz jednak wyjść z mężem- szkoda byłoby zmarnować szansę na piękny wieczór tylko dlatego, że boisz się wpadki z dietą!
Może spróbuj dzisiaj cały dzień nastawiać się psychicznie, że zjesz tylko to co dozwolone? Tak mało jest tych randek z własnym mężem, więc byłoby żal, nie?
Ja będę trzymała za ciebie kciuki i napewno ci się uda! A kiedy wygrasz z własnym apetytem, to będziesz miała taką satysfakcję, że wszystko ci wynagrodzi :)))
Ice_ekola- dobrze ci idzie! Z czasem przestanie ci to sprawiać trudność, bo jedzenie wg. Montiego nie jest trudne (no może trudniejsze jeśli dodatkowo liczysz kalorie). Ale ty naprawdę malutko jesz! Ja w porównaniu z tobą poprostu się obżeram!
Na koniec optymistycznie: zważyłam się dziś rano i... mam 1.5kg mniej! Jak to możliwe? Może to pookresowy ubytek wody? No przecież dwa dni diety nie mogły tego zdziałać (?). No chyba że to telepatyczny wpływ Bakuni :D.
Pa!
Re: Re: Poznowieczorne ssanie:)
Hej;)
Ależ świetna pogoda, wiosna w Krakowie jest!;))
Czyżyku ja muszę kalorie liczyć jak narazie i powoli ja dopiero zwiekszać, ale naprawdę nie jem mało..450 gram jagurtu + 4łyżki musli na sniadanie (na przykład) to zapycha na pół dnia jak bąbelek sie po tym czuję;)))
Brakuje mi trochę takiego normalnego chleba..poszukam po sklepach a jak dalej nie znajdę to sobie za Waszym przykładem upiekę..tylko ciekawe czy będzie jadalny;P)))
Jedzonko wczoraj:
sn. tekturki z dzemem i pomidoras
ob. orzeszki ziemne bez soli
kol orzeszki ziemne bez soli
po 22 pomarańcza i jabłko
Dużoo tych orzeszków było kurka wodna;))
Dziś z lękiem po wczorajszych ekscesach wlazłam na wagę i co moje drogie??? hehe -1 kilo!! czyli jest git!;)))
Właśnie sobie gotuję sos pieczarkowy z cebulką, zabielany jogurtem naturalnym 0% tł i pochłonę go z makaronem sojowym, mniam;))
Pozdrawiam
ice
Re: Re: Re: Poznowieczorne ssanie:)
Witajcie dziewczyny!
Wczoraj nie mogłam wejść na forum, ciągle wyświetlała sie informacja ,że nie może znalezc serwera.Dzisiaj rano to samo .Dopiero po obiedzie mi sie udalo.
Czyżyku super,że waga w dół , chociaż przy całej swej zarozumiałości wątpie , żeby to była moja zasluga .
Mnie też by sie ktoś taki przydal, bo nie mogę sie pozbyc tego 1 kg ze świat.
sama jestem sobie jednak winna , bo wczoraj na wieczór po prostu obżarłam się.
Na swoje "usprawiedliwienie" mam to ,że cały dzien byłam poza domem / zjazd samorzadu zawodowego/ a wieczorem na spektaklu muzycznym w teatrze i jak wróciłam do domu /obiad był ok.14-tej/ to byłam tak głodna, że zaliczyłam jak leci kiełbachę, masełko, chlebuś biały i cimny ,powidła, orzeszki w czekoladzie !!! !!!!! !!!!!! !!!!!!
Tragedia !!!
Dzisiaj starałam sie odrobić na rowerze /1godz./ i stepterze 20min./ + wygibasy 15min. z Ricky Martinem , ale wątpię ,żeby zadowoliło to moja trzustkę.
Waga ciągle 106 kg.
Zaczęłam rozglądac sie w necie za jakimś turnusem odchudzajacym w kwietniu, ale wszystkie te oferty maja dla mnie wiecej minusów niz plusów .
Moje żarełko dzisiaj to narazie tylko owoce przed ćwiczeniami i obiad - kurczak z rusztu + suróki z marchewki i białej kapusty, niestety kupne a więc z dodatkiem cukru pewnie.
Mąż kupił i było mi szkoda wyrzucić.
Wieczorem napewno duszone jarzyny z razowym makaronem lub 13% serem żółtym .Jeszcze nie wiem na co mnie najdzie ochota.
Małgosiu zazdroszcze Ci tego tygodnia w Lyonie.
Znam to miasto z filmów turystycznych i bardzo mi się podoba.Może mi sie kiedyś też uda go zobaczyć .
Wogóle to kocham wszystko co francuskie , boleje tylko, że nie znam języka, ale i tak oglądam w każda niedzielę program kulinarny na TV 5.
Zycze Ci udanego pobytu bez wzgledu na to ile kilosków będzie musiało z Toba poecieć.Najwyżej zapłacisz nadpagaż.
To oczywiście żart.
Ice te orzezski cały dzien , to chyba nie najlepszy pomsł .
Wydaje mi się , że jesz za mało białka , Monti zwraca na to uwagę.Ja niestety też musze liczyć kalorie i też brak mi normalnego chleba.
Kupuję więc ten o którym pisałam , nawet jeśli ma trochę maki pszennej.Myślę ,żę jego IG nie jest zbyt wysokie.
A gdzie podziewa się reszta czcigodnych montimaniaczek , dajcie głos.Uściski Bożena
Re: MONTIGNAC*MONTIGNAC**MONTIGNAC***
Dziewczyny przeczytałam księżkę "jeść aby schudnąć i podoba mi się ta metoda. Wczoraj skończylam 13-nastkę i dziś starałam się jeść przepisowo. Oto moje menu, proszę doświadczone Montignaczki o ocenę
Sniadanie dwie tekturki 3 zboża z serkiem topionym hohland light, pomidor i niestety kawa
Obiad 4 szt, gotowanych żoładków kurzyczch (bez sosu) Cykora z jabłkiem i oliwą, jogurt naturalny (słodzik) oraz w jogurcie kiwi
kolacja: jeden gołąbek(mięso bez ryżu czy bułki), sos pomidorowy (niezabielany)
W międzyczasie jabłko
NO i jak wyszło?
Waszka
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Sroda
Aniu, tak- to wygląda O'K. Witaj u nas! Chlebek, który ja piekę jest trochę inny niż pita- to zwyczajny razowiec w postaci cegły :))
Monika- congratulations!!!
Co do mnie, to:
I- dwa tosty pełnoziarniste z pastą rybną, ogórek kiszony, kawa.
II- pstrąg z teflonu, mieszanka warzywna z mrożonki (bez kukurydzy, którą pracowicie wydłubałam), ogórek konserwowy, Inka z mlekiem 0% i fruktozą.
Co dalej, to się okaże.
Maggie
Re: Re: Re: Re: Re: Sroda
Witam.
Idzie mi LUDZIE idzie. Ubyło mnie 3 kg w ciągu 2.5 tygodnia. no to chyba nie wahania wagi :)
Jestem prawie popisowym montiżercom. A przynajmniej mam taka nadzieje.
Dzisiaj:
chlebek z chudym serem i śliwkami
gotowany kurczak z kapustą pekińską
na kolacje pewno będzie odtłuszczony rosół z tego kurczaka z jarzynowym wkładem. Wczoraj zaliczyłam aerobik, w wtorek steper i brzuszki.
Nie będzie mnie przez 1 tydzień (27-2) - jadę na narty. mam nadzieje ze nie zgrzeszę przeciw montiemu :)
No prócz jednego dnia - zgrzeszę 29 - mam rocznice ślubu i jak zwykle idziemy do kina, knajpy i potańczyć :)
Monika
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Sroda
Cześć!
Ale tu dzisiaj ruch.
Witam nową montimaniaczkę, serwus Aniu.
Jak na nowicjuszkę sprawujesz się b.dobrze , trzymaj sie tak dalej.
Dziękuję za adresy sklepów ze zdrową żywnościa.
Napewno skorzystam.
Jest jeszcze jedno miejsce w W-ie z żywnością ekologicznie uprawianą i przetwarzaną , z Grzybowa.
Mały kiosk czynny od wtorku do piątku , od 11 do 17 mieści się na ul.Niskiej przy Jana Pawła.
Mają tam chleb ze zboża mielonego na żarnach bez polepszaczy,cukru i.t.p.
Czasami kupuję ,choć w smaku nie jest specjalny.
Mają też razowy makaron, płatki razowe , ale na mąkę nie mogę trafić.
Dzisiaj trwam przy diecie mleczno-warzywnej ,myśle że wytrwam do jutra. Wróciłam do wagi po 13-tce czyli 105kg.
Od jutra b.scisły Monti.
Z ćwiczeniami gorzej , poprawię się od jutra.
Bożena