Zachciało mi sie zakupów...
Jakoś dalej ciągnę tą diete... powiem szczerze że jestem naprawde z siebie bardzo zadowolona bo jakoś mi to idzie powoli bo powoli ale... dzisiaj się ważyłam i waże 65,20 naprawde powoli to zrzucam ale ciesze sie ze jednak cos zrzucam :) i oby tak dalej...
Dzisiaj od bardzo dawna poczułam sie bardzo źle i jak najgrubszy nic nie warty osobnik w społeczeństwie...
Byłam na zakupach z moim narzeczonym... :( nie wiem jak mam to wszystko sobie poukładać w główce... :( cytuje komentarz mojego chłopaka na widok bluzeczki która załozyłam - Smiech - "jeszcze nie czas kochanie na takie bluzeczki" zrobiło mi sie naprawde baaaardzo przykro :cry:
Poczułam się conajmniej jakbym była spaślakiem jakimś a nie mam rzadnych fałdek na brzuchu akurat brzucha nie moge sie wstydzić... przynajmniej tak myślałam do dzisiaj widac musze jeszcze pochodzić w moich workowatych ciuchach bo nie ma sensu zebym sie ubierała jak "normalne" dziewczyny skoro jestem taka gruba a do tego powinnam potłuc lusterko zeby w ogole w nie nie patrzeć :oops: :cry:
Zmotywowało mnie to jeszcze bardziej tylko tak sie zastanawiam - komu ja juz tak naprawde chce udowodnic to ze znowu będe wygladac jak dawniej - sobie czy innym :?