-
Dam rade !!
3 głębokie wdechy i zaczynam :)
To już chyba 3 mój temat na forum. Nie wychodzi mi to odchudzanie.
Jeżeli forum mnie aż tak nie motywuje, to co ja mam zrobić?
Nie ma tak.
Wstyd mi przed samą sobą.
Typ figury "jabłko" z BARDZO WYRAŹNYM brzuszkiem ( e tam brzuszkiem. Bebech wielki jak... oj nie wiem jak co ;)
Więc zaczynam.
Znowu.
Ale tym razem musi się udać, prawda?
A motywację mam taką:
Zapisuje się w sierpniu na kurs tańca towarzyskiego.
I doszłam do wniosku, że świetnie będzie włączyć to w odchudzanie, a nie od tańca zaczynać.
No to teraz spowiedz z wymiarów. Idę się zmierzyć (ooo mamooo :roll: )
łydki: 33 cm
uda: 56 cm
biodra: 96 cm
pas: 88 cm :roll:
talia: 75 cm
klatka piersiowa: 87 cm
Sama się wystraszyłam jak sie zmierzyłam.
Waga wyjściowa: 60 kg
3majcie kciuki. Bez Was nie dam rady
-
Nie jest tak źle :wink: W łydce masz mniej niż ja teraz po schudnięciu prawie 20 kilo :wink: A ile masz wzrostu?
-
Fakt, łydki mam wręcz chude. Szkoda, że tylko łydki ;)
Wzrost?? 166 cm było jak się ostatnio mierzyłam.
Za dużo od tego czasu nie urosłam ;)
-
Nie jest przecież tak źle ;) U mnie jest o wiele gorzej ;)
Ostatnio też miałam ochotę zapisać się na tańce towarzyskie z kumpelą i też ustaliłyśmy, że od sierpnia :D Jakaś mania, czy co?:D
Życzę powodzenia :)
Pozdrawiam,
Marlencia:)
-
Ja mam dodatkową motywacje, bo mam tańczyć z facetem, z którym jestem.
Chociaż wiem, ze mnie kocha i akceptuje, a mój brzuch nie stanowi dla Niego problemu... dla mnie stanowi.
I chce zaczac tanczyć troszke lżejsza ;)
Byłam dzisiaj na basenie. Wielkiego wkladu w odchudzanie z tego nie ma. Troche sie potopiłyśmy z kumpelą a poza tym tylko opalanie ;)
Ludzi tyle, ze nie było gdzie pływać.
Zjaralam sie :( I mnie piecze. Ale było fajnie.
Pół wieczora narzekałam, że nie mam z kim iść na spacer (wszyscy na wakacjach), ale właśnie doszłam do wniosku, że nie ma co się migać :P
Ide poćwiczyć troszku ;)
-
ja tez mam brzuch, tzn flaka mam. :) a w łydce mam 38 cm ;/ ale łydka jest taka po ćwiczeniu karate, więc niestety nie zmniejsze samodzielnie mięśni.
-
Ja łydki zawsze miałam szczupłe, ale im wyżej tym szerzej ;)
Ide coś poćwiczyć, bo mi się zachciało i boje sie, ze mi ta chec przejdzie :P
-
łohoho,skąd ja to znam :evil:
łydka 33cm, udko 55cm , a brzuszysko? w pępku 95cm,,,, a w talii 80....
jakie cwiczenia sa dobre na brzuch oprocz bruszkow?
a myslicie ze rower cos daje na brzuch?
a moze skakanka?
ja juz z tym balonem nie moge :?
powodzenia :)
-
Witam.
U mnie natomiast nogi i tyłek mam, że tak powiem, całkiem całkiem, bo mam budowę mężczyzny (z czego się bardzo cieszę :D). Po tatusiu ;):P I bęben też odziedziczyłam po niem :D
W pępku mam 91. Tzn miałam tak dwa dni temu. Od tamtej pory się nie mierzyłam, bo nie ma sensu się dołować :D A piersi mam jeszcze większe niż brzuch :/
lemonkowa, na brzuch dobre są ćwiczenia aerobowe ;) Zajrzyj do Kultury Fizycznej. Jest tam masa ćwiczeń ;) A jeśli chodzi o brzuszki, to broń Boże, nie pełne, bo one
a. rzeźbią mięśnie, a nie spalają tłuszcz,
b. mogą Ci skrzywić kręgosłup.
Najlepsze są pół-brzuszki, lub tylko szybkie podnoszenie łopatek do góry ;)
Rowerek jak najbardziej, tylko trzeba uważać na wybojach, żeby, tak jak ja, nie obić sobie tyłka. Od wczoraj mam dwa potężne siniaki w centralnej części tyłka..
Skakanka.. Podobno gdy się dużo sakcze, to się szybko chudnie. Także 30min codziennie powinno wystarczyć ;)
A na wcięcie w talii hula hop. Na początku jest trudno, bo kółko spada w dół i można się łatwo zdenerwować, ale po kilku dniach bez problemu można kręcić i to długo ;) Największy problem stanowią ręce, bo nie wiem, co mam z nimi zrobić :D A jak są w górze, to bolą po pewnym czasie :D:P
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Na brzuch oprócz brzuszków najlepsze są sporty spalające kalorie:
właśnie wspomniany przez Ciebie rower, bieganie, aerobik. 6 Weidera też ale to są właściwie brzuszki ;)
Na talie podobno świetny hula-hop.
Mam w domu ale nie umiem "obsługiwać" :P Ni jak nie da rady.
Jak myślicie, czy krokiety bez panierki są kaloryczne? Taka kapusta zawinięta w naleśnik właściwie, a nie krokiet.
-
Witam i Ciebie Marlenciu ;)
Taki zonk, ze pisałam swoją wypowiedz w trakcie jak Ty dodawałaś swoją i w sumie napisałam to samo co Ty ;)
Z hula serio amm problem, bo jak kupowalam to sie zawzielam, ze sie naucze. A tu rybka
:(
-
Martynkkooo, nie poddawaj się z tym hula hop ;) Ja też na początku nie potrafiłam kręcić. W ogóle to przez wiele lat leżało u mnie w domu i nikt go nie ruszał. A po paru dniach, jak zawzięcie będziesz próbowała kręcić, to będziesz mistrzynią. A wiesz, jak się namęczysz przy nauce 'obsługiwania' tego?:D To schylanie się po kółko, gdy spadnie, kręcenie biodrami i w ogóle ;) A potem zoabczysz, że po boczkach zostanie wspomnienie, a Ty będziesz świetnie wyglądać ;)
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
z tym hula hopem to jest niezła jazda, ja daaaaaaawno temu, jeszcze w podstawóce i początkach liceum miałam hula hop i super się nauczyłąm kręcić , ale trochę to trwało zanim się udało.
Teraz znowu sobie kupiłam :D i po dwóch razach sobie przypomniałam jak to się robi. Wprawdize nie kręce tak zgrabnie jak kiedyś, ale potrafię i też mi się wydaje że na talię i boczki dobrze robi kręcenie kółkiem :D
Pozdrawiam :)
-
To ja teraz jestem w początkach liceum i nigdy nie kręciłam, jak byłam mała :P Bo mnie bardziej ciągnęło do piłki nożnej, a nie do kręcenia hula hop ;D I teraz mam za swoje. Boczki mi wystają, a o brzuchu nie wspomnę. 91 w pępku :(
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Ile ?? :shock: no to nie ma zmiłuj , brzuch musisz ćwiczyć.
-
Nie dołuj Marleny ;)
Fakt faktem dlatego tu jesteśmy, bo wszystkie chcemy ćwiczyć.
Bo my jesteśmy super sexi tylko jeszcze o tym nie wiemy :P
Nie MUSIMY ale CHCEMY. To podejście jest o wiele przyjemniejsze ;)
-
zalamanaGrubaska1, prawda jest taka, że mi wszystko w brzuch idzie:P Dupę i nogi mam piękne (xD), a brzuch wielki. I wszyscy mi mówią, że nie jestem gruba (a co mają innego mówić?:P), ale ja nie robię tego dla nich, tylko dla siebie ;)
Martynkkaaa ma rację ;) A wchodzę tutaj, żeby znaleźć oparcie, bo bez tego nie da się żyć i ćwiczyć.
U mnie jest jeszcze taki problem, że przez ponad dwa miesiące nie zgubiłam nic, chociaż się odchudzałam, kontrolowałam i ćwiczyłam. Moj organizm jest oporny :P
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
zalamanaGrubaska1, prawda jest taka, że mi wszystko w brzuch idzie:P Dupę i nogi mam piękne (xD), a brzuch wielki. I wszyscy mi mówią, że nie jestem gruba (a co mają innego mówić?:P), ale ja nie robię tego dla nich, tylko dla siebie ;)
Martynkkaaa ma rację ;) A wchodzę tutaj, żeby znaleźć oparcie, bo bez tego nie da się żyć i ćwiczyć.
U mnie jest jeszcze taki problem, że przez ponad dwa miesiące nie zgubiłam nic, chociaż się odchudzałam, kontrolowałam i ćwiczyłam. Moj organizm jest oporny :P
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Mi też właśnie wszystko w brzuch idzie :(
Bo tak ogolnie chyba nie jest najgorzej, ale ten bebech jest okropny.
Damy rade !!
Kto jak nie my, he? ;)
Właśnie przytachałam przed kompa 1,5 litra wody mineralnej. Paskudztwo, nie cierpie.
Z każdym łykiem sobie powtarzam, ze to zdrowe, odchudzające i w ogole ;)
-
To ja właśnie wszamałam obiad :D Dwa mielone i ziemniaki. I jużem napchana jest :P
U mnie grzmi i będzie pewnie burza, a ja zaraz idę na siatkę na smażalnie (tzn boisko :D).
A brzuch to moje przekleństwo. Jestem kropla w kroplę taka jak tata. On też ma wielki brzuch i nie może się go pozbyć :P
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
wiecie co ja juz krece hula hop 8dzien, jest naprawde spoko, ale mam mała rade.
napełnijcie kóleczko ryzem do pełna i jest o wiele wiele łatwiej krecic i bardziej przyjemnie. pierwszego dnia moze byc dziwnie , ale po 2dniach sie przyzywyczaicie i bedzie Wam super szło.
no ja mam brzuch jak w ciązy..... wszystko poszło mi w niego ;/
pa :wink:
-
lemonkowa, po ile min kręcisz codziennie? A co do ryżu, to ile tam nasypałaś?:D Nie jest za cieżkie? I w ogóle jakie zmiany widzisz?:>
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Nasypałam tyle ile sie dało, pełniutko bo tak to mniej hałasuje niż jak jest nie pełno ryzu.
Cięzkie trochę jest, ale właśnie tak jest lepiej.
A zmiany? to napewno, że mniej mi się nudzi jak krece :shock:
czuje,że cos robie.
I ogolnie jest jakos łatwiej krecic, nie spada mi tak jak zawsze.
nie wiem co jeszcze napisać, to trzeba samemu zobaczyć :wink:
Naprawdę polecam :!:
-
Hm.. ja mam dość duże to hula hop i weszłoby tam dość sporo ryżu :P Zbankrutowałabym przy tym ;D Chyba zostawię tak jak jest :P
A ile min kręcisz codziennie?:D
-
A ja chyba nasypie tego ryżu :P
Bo jak tego nie obciąże czymś to sie nigdy nie naucze krecic.
A tak to moze sie uda ;)
Pozdrawiam serdecznie :D
Ps. jest 11.30 a ja jeszcze nic nie zjadłam. Skreca mnie ale nie bardzo jest co zjesc :P
Ide czegoś poszukać. A braki w lodówce bo jak sie wyjezdza to wypadaloby ja oproznic ;)
-
A ja kręcić umiem. Co prawda tylko przez minutę, ale idzie dobrze :P Ale ja w domu miejsca nie mam na to, by kręcić, bo w bloku mieszkam :( Więc muszę robić skomplikowane ruchy i wybierać sobie miejsce, gdzie nie będzie sie moje hula hop obijać o ściany. Zazwyczaj staję na krawędzi łóżka, wiec jeszcze musze równowagę utrzymać..
A ja wstałam o 11.41:P I zjadłam, z racji tego, że ominęłam śniadanie, drugie śniadanie i niedługo będę miała obiad :P
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Ja też mieszkam w bloku. Fakt, z miejscem może być spory problem.
Zaczelam dzisiaj jesc od pierwszego dania obiadu: ogórkowa bez śmietany ;)
Jakoś po 13 zjem 2 i ide sobie na dwór (przynajmniej jeść nie bede :twisted: )
-
ja krece hulahop 30min
oczywiscie spada mi raz na jakis czas :wink:
-
Właśnie wprowadziłam do dzienników kalorie i..... narazie spaliłam wiecej niz zjadlam :D
Przynajmniej tak wynika z moich obliczen ;)
Do wody mineralnej dolałam soku jabłkowego w proporcji 1:1 bo na wode nie moge patrzeć.
Nie lubie i tyle :(
Jak myslicie, czy to dobry pomysł?? 8)
Ide zrobić płytke z muzyką "do ćwiczeń", a potem może w końcu nasypie tego ryżu do hula-hop'a (hula-hop'u?? :P) :lol:
-
Boże, ja jak kręcę hula hopem, to po 5min mnie boli serce i dalej nie mogę :D Ale dopiero zaczynam (3 dzień kręcenia:D). Po jakim czasie widać rezultaty?
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Marlencia :
ja słyszałam, że szybko widać rezultaty, ale nie sprawdzilam tego na słasnej skórze ;) (a raczej brzuchu :twisted: )
Nasypałam tego ryżu 8) W moje ogromne hula-hop wszedł niecały kilogram, więc nie jest źle. Tylko ciężkie niemiłosiernie. Jak mi za pierwszym razem spadło wylądowało na mojej kostce i myslalam, że sie poskładam z bólu.
A mój roblem, o którym pisałam u Załamanej...
Jutro jade do wujka do Niemiec. Na jego ślub...
Wszystko byłoby pieknie ładnie i w ogole (np. potańczyłabym i kalorie lecą) tylko jest taki zonk.
To jest wesele bez tańczenia :(
Bo państwo młodzi maja żałobę po mamie panny młodej, a po drugie tam nie ma gdzie tańczyć (w tej restauracji).
W takim wypadku będę pewnie siedzieć i jeść, co nie jest najlepszym pomysłem.
Macie jakieś rady jak nie zjeść za dużo w takiej sytuacji??
Pozdrawiam serdecznie ;)
-
Witam Martynkaaa przeczytałam u siebie ze masz problem i pędzę z pomocą. Faktycznie nic milego siedzieć na smutnym weselu :? gdzie nie można potańczyć (ale załobę trzeba uszanować), tylko się je je i je. Ale pociesz się ze może nie będzie ono zbyt długie. I możesz jeść, ale np. na obiad ne jedz ziemniakow czy frytek, nei weim co podadzą, tylko dużo sałątek i jakieś dobre mięsko. Zupę zjedz to cię zapcha i nie będziesz tak szybko głodna. Ciast postaraj sie jednak nie jeść. Wyjdz na zewnątrz, porozmawiaj z goścmi z młodymii. A jak przyjdzie pora na zimną płytę, to wyjadaj warzywka. Nie pij gazowanych napojów których zawsze pełno na weselach. No a na nastepny dzień jedz mało i poćwicz trochę. Powiem ci że jeden dizeń ci nie zaszkodzi na dietę.
I życzę miłej zabawy :D
-
Dziękuje za odzew :)
Wesele sama w sobie pewnie nie bedzie smutne, ale tanczyc raczej nie bedziemy. To jest bardzo aktualna żałoba, więc...
Kurcze, ajk ja się ciesze, ze on sie chajta :P
A co do diety.
U tego mojego wujka bedzie mieszkać rodzinna panny młodej, a ja z rodzinką u cioci mojej mamy, bo bysmy sie wszyscy nie pomieścili. I tam tez pewnie nie będzie łatwo schudnąć :roll: Tam też lubią dobrze zjesc i są pulchniutcy, jak większość mojej rodziny.
Cóż odziedziczyłam w genach :P
Ważyłam się dzisiaj pierwszy raz od początku diety... i jest 1 kg mniej :D jak fajnie widzieć wage poniżej 60, nawet jeśli to tylko kilogram mniej ;)
-
Martynkkaaa, ja też właśnie słyszałam, że szybko widać rezultaty, ale to trzeba długo kręcić codziennie, a ja nie moge :P Pokręcę 10min i mnie serce boli (pokręcę to za dużo powiedziane :P Kręcę jakieś 30sek - 1min i mi spada :D) A ryżu nie będę dosypywać :P Wg mnie to jest zbędne :D Ale co kto woli ;)
Co do wujaszka i jego slubu, to strasznie szkoda, że nie ma tańców. Nie lubię imprez bez tańczenia. Ale żałobę trzeba uszanować, więc będziesz siedziała i piła dużo wodt lub napojów niegazowanych ;) Tak będzie najlepiej ;) Albo odchodx jak najdalej od stołu i nie patrz na jedzenie. Zajmij się czymś. Może poznasz kogoś ciekawego od strony panny mlodej ;) Miłej zabawy i nie opychania się ;)
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Od strony panny młodej?? Same starszeństwo :P:P
A ja dzisiaj padłam. Lody wszamałam, kawe mrozona ze smietana, polewą ajerkoniakową i gałka lodów waniliowych :roll: poncz piłam (ale tylko kieliszek) i w ogole masakra.
Poszłam ze znajomymi do herbaciarni i... tak sie to kończy właśnie :roll: Ale mam coś na swoje usprawiedliwienie :D
Wszyscy wzieli wielkie porcje lodów orzechowych ze śmietana owocami kandyzowanymi i polewą a ja nie :D Tylko w drodze powrotnej tego loda... ale on mniejszy byl niz te ich... ;)
Ale co dziwne w 1200 kcal sie zmieściłam ;)
-
Ale ten przeklęty cukier :P W ogóle to ja nie wiem, co z tym cukrem. Niby mamy się trzymać diety np 1200Kcal dziennie, ale jak zjemy kilka lodów i zmieścimy się w granicy diety, to przecież ten przeklęty cukier nam daje w kość :P Ja tak nie chcę! Protestuję :D
Pozdrawiam,
Marlencia :)
Tu mnie znajdziesz...
-
Jezuuuu ale ja sie gruba dzisiaj czuje :(
Z diety weselnej nic nie wyszło. Jadłam normalnie. Przy mojej rodzince nie da sie nie jesc i zaliczyłam jakies 5 dni obżarstwa.
Zaraz zmienie paseczek o te kg które mi przybyły. To taka mała kara dla mnie :(
Ale dzisiaj juz sie zbieram w sobie iii... :D
Bedzie dobrze :]
Licze na wsparcie ;)
-
Wróciłas ^^
U mnie też nie jest najlepiej. Nic się nie dzieje z moimi cm, bo na wagę nie wchodzę od tygodnia. Jutro wejdę (: A z cm nic, kompletnie ): I to jeszcze mam napady obżarstwa. I chociaż wiem, że nie powinnam, to i tak jem.
Eh =/
Pozdrawiam,
Marlencia (:
-
Tak, wróciłam ^^
Ale z tym braniem sie za siebie ciezko :(
W środe kolejne wesele, ale tam sie chociaz poruszam z kilka godzin, wiec bedzie git ;)
A po weselu biore sie za siebie. I tak jak napisałam u Załamanej: jak sie nie wezme za siebie nakopcie mi do d*** :twisted:
Marlencia:
Nic sie nie martw. Staraj się przystopować te napady i nie rób sobie wyrzutów z ich powodu. Kazda z nas ma takie dni, ze tylko by jadła.
A jeśli już nie potrafisz sie powstrzymać:
1) staraj sie jesc ale niskokalorycznie
2) ciesz sie smakiem zamiast sie martwic. Bedzie wiekszy pozytek ;)
-
Witam Was ;)
Jakoś tak poznikałyście. Wyjechałyście czy co?? :P
Ja dzisiaj tak jak obiecalam wracam do dietki. Wesele się udało, było bardzo sympatycznie (latanie wokół miotły i takie tam konkursy)
Pobiłam pana młodego warzechą :P (oczepiny)
Ale nie za dużo tańczyliśmy, niestety. Głównie jakieś szlagry leciały :(
Miałam niezbyt mądry plan się najeść do syta i w ogóle dużo zjeść przed dietą. Naszczęście ten ostatni "wybryk" nie doszedl do skutku. Jakoś nie miałam takiej ochoty jeść, jak sie spodziewałam.
Tylko: (albo aż) osoby, które są właśnie głodne niech nie czytają ;)
rosół z makaronem, 2 małe kluski +sos + mięso ze śliwką (nie wiem jakie)+ jakaś sałatka.
Kawałek ciasta (tylko 1 :D) no i oczywiście mały kawałek tortu :roll:
soki i napój 3 cytryny piłam co chwilę :P
kolacji nie zjadłam wcale. 1 winogrono :P
i pół porcji lodów, bo śmietane dałam chłopakowi (nie cierpie smietany) a owoców "zapuszkowanych" też nie lubię, więc też nie zjadłam ;)
Nie wiem jak Waszym zdaniem, ale moim nie taki całkiem zły ten bilans jka na wesele ;)
Pozdrawiam serdecznie :)