-
witam Gosiu na Twoim nowym wąteczku:-)
Przyznam, że czuję wyrzuty sumienia kiedy czytam o waszych ćwiczeniach...ja po prostu teraz jak wam pisałam wcześniej pracuję cały czas i jak wracam do domu jestem zbyt zmęczona na cokolwiek, a co dopiero ćwiczenia... :roll:
dzisiaj zjadłam dwa kawałki lodów...moje pierwsze słodycze od miesiąca...nie powinnam była zwłaszcza, że nie ćwiczę już tak dużo..ale miałam taaaaką ochotę...zawsze pozostaje mi bieganie raniutko o 5 do pracy z ronda dwóch przystanków (bo mi remontują), bieganie po schodach w pracy no i basen, teraz postaram się chodzić koło 2,3 razy w tygodniu.
Poza tym staram się trzymać dzielnie i mam nadzieję, że nie idzie mi najgorzej...ściskam wszystkie forumowiczki i zmykam spać, bo dzisiaj znowu spałam 4 godziny...buziaczkii
-
Mysle, że spokojnie ćwiczenia możesz odłożyc na jutro :)
Poza tym mysle, ze wpadkami nie powinno sie przejmowac póki nie przynoszą negatywnych rezultatów. A u Ciebie najwyraźniej nie przynoszą - przecież dużo ćwiczysz wiec spalasz , nawet jak Ci sie zdarzy wiecej zjeść. Przeciez tak już jest w życiu, że nie możesz codziennie jeśc jednakowo. Czasem to przecież niemożliwe - zdażaa sie jakas imrezka i już. Ale prowadząc aktywny tryb zycia , a Ty niewątpliwie taki prowadzisz ;) , takie wpadki nie powodują whań wagi. Organizm spala a najlepiej o tym swiadcza Twóje ubytki w obwodach i spadająca waga. Mialaś wpadki - miałaś a jednak waga leci w dół :)
Sek w tym ,żeby nie wpaść w pasmo wpadek - czyli, zeby nie stały sie one naszym stylem życia. Od czegos takiego tyje wiekszość z nas :)
-
Gosiu, uwielbiam czytac Twoje posty. Tyle w nich optymizmu, podnoszenia na duchu... Cudownie!
Jakich czas temu zdalam sobie sprawe, ze czasami potrzebne sa wpadki w diecie. Nie mozna ciagle mowic, ze sie nie je slodyczy, bo sie ich nie lubi (a w rezultacie nie mozna sie bez nich obejsc)... czasami trzeba wrzucic na luz, zwolnic, by za chwile ruszyc z piskiem opon :)
Chyba wlasnie w talkim etapie jestem. Kilka wpadek, mniej cwiczen. Teraz ja musze ruszyc z pelna para :) Wymyje swoj rowerek i zaczne jezdzic, nie wiem czemu w tym roku bylam tak malo na rowerze... Ta plaza daje mi naprawde w kosc, przyjezdzam zmeczona i na nic nie mam ochoty. Musze odsluzyc jeszcze tylko 4 dni i bede miala to wszystko z glowy. Bede jezdzila jeszcze na plaze, ale nie juz po 8 godzinek dziennie. Tak dla relaxu, kontaktu ze znajomymi :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie, paa
-
Minelko Dziekuję za miłe słowa :oops: Niezwykle mi milo, że to co pisze czasem komus pomaga, ze podnosi na duchu :o :D
A to Twoje stwierzdenie motoryzacyjne ;) to sobie aż gdzieś przepiszę :)
Co do rozpoczecia ćwiczeń to napisałam Ci cosik na Twoim watku. A co do plazy - to dobre rozwiązanie :) Wpadaj tam, odwiedzaj znajomych a przy okazji plywaj :)
Anja - przecież tych lodów nie zjadłas wcaletak dużo. Czasem lepiej zjeśc coś slodkiego raz na jakiś czas - byle mało niż odmawiac sobie ich w nieskończoność i doprowadzic dos tanu, że chce sie ich nam juz tak bardzo, ze sie na nie rzuamy i zjadamy ojoj dużo :|
Cały czas jesteś w ruchu wiec nic dziwnego, że jestes zmęczona. Poza tym jeśli pływasz to na prawdę duzo. Kiedyś (ze 3 lata temu chyba) dzieki basenowi schudłam ze 3-4 kg w 2 tygodnie. To switny sport bo angazuje bardzo wiele mięsni.
Moduł - jak tam dzis się czujesz??Mam nadzieje ze jest lepiej :)
Pozdarwiam dziewczynki. Wpadne wieczorkiem. Niedługo wybieram sie na rower a potem jeszcze jakieś ćwiczenia w domu. Zdam relacje potem :)
Z jedzonkeiem - hmmm, nie jest źle. Nie podliczałam kaorii ale obiadek raczej solidny zjadłam... Postaram sie zjeśc lekka kolacjei mam nadzieje, że limit bedzie zadowalający :)
-
Witam :)
Gosiu jestes bardzo kochana! Dziekuje za slowa otuchy. :D
dzis wstalam dosc pozno, na razie mam zjedzone niecale 300 kcal, zdazylam je juz spalic na stepperku. Robilam tez 2 x 8 abs i bums and tums. Czuje sie niezle. Od dzis pilnuje diety i juz!
Niedlugo ide na spacer z kumpelka :)
Minelka ma racje - a Twoich postach jest tyle pozytywnej energii i motywacji, ze az chce sie chudnac :)
Wpadne pozniej babeczki :*
-
Moduł :) DZiekuje i Tobie kochana :) To taaaaaaaaaaakie wspaniałe usłyszec, że jednak się nosi w sobie pozytywną energię. To chyba jeden z najpiekniejszych komplementów jakie w życiu usłyszłam.
Dziekuje wam dziewczyny :D
Moduł - wiedziałm , że dziś bedziesz już sobie świetnie radzisz. Wiem bowiem, że jestes dzielna i u Ciebie zawsze akcja równa się reakcji :) Tzn jak podjesz to potem to od razu starasz sie to zniwelować. I to bardzo dobre podejście - nie tylko podczas odchudzania. Tak "na zycie po diecie" wprost wymarzone. Po prostu trzymasz dziewczyno rekę na pulsie ;) Będę sie od Ciebie uczyć - już sie dużo nauczyłam :)
Jesli o mnie chodzi to półtorej godzinki pojeżdziłąm na rowerku. Oj pupa po wczorajszym pedałowaniu bolała, tak jak to przewidywałam. Jutro robie dzień przerwy - czuję, że dobrze mi to zrobi. Zdecydowanie lepiej mi sie jeździ co drugi dzień. Warto jednak dać organizmowi trochę wytchnienie. Nie tak do końca bo poćwiczę coś innego, ale dobrze jest choć zmienić formę ruchu - poćwiczyc innymi partaimi mięsni. Jutro jakis aerobik strzelę w domku :)
Kcalorie nadzś wyszły gorzej jak wczoraj - jednak ten obiadek, mimo, że lekki był ciut za obfity... Tak więc w sumie uciułałam dzis 1400kcal.
Teraz jeszcze napisze jak to moja aktywnośc fizyczna wyglądałą w ciagu oststnich trzech tygodni - od tego czasu postnowiłam to zapisywac a potem podliczać ćwiczenia czasowo. Nie sa to może jakies gigantyczne osiągnięcia ale nie wszystko na raz. Co tydzień będe cwiczyć wiecej :)
:arrow: 1 tydzień: 5h6min
:arrow: 2 tydzień: 5h54min
:arrow: 3 tyzdeiń (obecny):6h
W tym tygodniu nie podciagnełam za bardzo poprzeczki ale czuje sie uspawiedliwona bo mialm okres i samopoczucie miałam nienajlepsze. Poza tym jesli będę czuła, ze potrzebuję więcej czasu aby organizm chciał ćwiczyć więcej to będę np przez dwa tygodnie cwiczyc podobną ilośc czasu. Teraz czuje, że forma rośnie i chce mi sie ćwiczyć ale wiadomo, że tak nie będzie ciągle. Nawet sportowcy mają spadki formy...
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających moje forum.
Piszcie dziewczyny jak wam idzie
Buziaki ;*
-
No hej kochane!
Gosiu ja wlasnie po spacerku. Ciesze sie, ze sobie zrobilam dzis przerwe od rowerkow, bo czuje jak mi sie regeneruja miesnie i jutro chyba z 50 kilometrow zrobie :) hehe
Teraz mam zamiar popisac prace. Wczoraj szczerze pogadalam z rodzicami, ze czuje ich presje i ze chyba lepiej, zebym na prawde pisala ta prace ( a wiadomo, ze w stresie trudniej ) niz siedziala przed kompem 4 h i oszukiwala ich, ze pisze, zeby mi nie medzili. Lzej mi jest i starzy obiecali sie nie wtracac, tylko mnie wspierac :)
Dzis u mnie kalorie - 1020 :) jestem z siebie dumna.Oby pozniej mnie nie dopadl glod. A jesli nawet, to zjem pomidora. Ale bede sie starala juz nic nie jesc.
Zjadlam dzis: sniadanie ( ok 12:30 :) ) 3 kromeczki pieczywka chrupkiego kukurydzianego z twarozkiem wlasnej roboty ( chudy bialy ser, odrbina jogurtu naturalnego bez cukru, rzodkiewka i szczypiorek ), niecala szklanka kefirku 0%, obiad mizeria ( pol ogorka z jogurtem i koperkiem )i udko z kurczaka ( skore zdjelam i tluste kawalki odkladalam, a poza tym zjadlam moze z 60 % tego udka ). Kolacja - jablko. W miedzy czasie wypilam 4 kawy. Dwie bez cukru ( tak najbardziej lubie ), ale dwie wypilam z mlekiem 1.5% i slodzikiem. Chcialo mi sie cos slodkiego. Czuje sie dobrze. Jesc mi sie nie chce i jest ok :) Wypilam tez 2 litry wody niegazowanej i 0.5 litra zielonej herbaty.
Przed snem zrobie jeszcze 8 abs i bums and tums. Stepperek chyba sobie odloze na jutro.
Gosiu widze, ze ladnie Ci idzie. Mimo okresu bylas aktywna :) A 1400 kcal, to wcale nie tak duzo. Pomysl, ze ja wczoraj wcielam okolo 2200 a od razu uznasz, ze zjadlas baaardzo malutko :D I powiem Ci, ze nie masz co dziekowac za komplementy, bo to w 1000% prawda. Jak mnie rozgrzeszylas z wczorajszego obzarstwa, to poczulam sie lepiej i dzis dzieki Tobie utrzymalam stan okolo 1000 kcal i dwa razy sie zastanowie zanim cos dzis jeszcze zjem. Dzieki kochana :*
Koncze kochane i biore sie do roboty.
-
hej dziewuszki:*
Jakoś zdołałam dowlec się do kompa mimo zmęczenia,...a jutro znowu pobudka o 4... :roll:
To prawda gosiu - tutaj powtórzę za resztą dziewczynek, że działasz optymizująco (co to za słowo w ogóle...?) i bardzo dodajesz energii do dalszej aktywności dietkowej :D
Ja dzisiaj..hm...śrdnio z jedzeniem..niby zdrowo, i nie bardzo dużo..ale mogło być lepiej...znowu byłam w pracy i dopiero wróciłam...powinnam chyba liczyć ile razy biegam po schodach i by całkiem sporo wyszło tak myślę... :wink: Jutro jeszcze sobie ide popływać, bo wiem jak z basenem jest Gosiu - kiedyś chodziłam bardzo często w wakacje i widziałam różnicę mimo normalnego jedzenia...mam nadzieję, że zrobię ponad 40 długości...
Ale duszy szaceneczek dla Modul..jej..gdybym tyle nie biegała teraz i nie padała ze zmęczenia, to bym się starała Ci dorównać w tych ćwiczeniach... 8) podziwiam za wytwałość...
Idę się plumkać i do odstukania niebawem kochane forumowiczki:*
-
Cześć Laseczki.
Wybaczcie długą nieobecność :oops: Trochę Was zaniedbałam ,ale spędziłam 4 dni u rodziców i nie miałam dostępu do kompa.Mam nadzieję,że jeszcze mnie pamiętacie :D Podczas nieobecności nie trzymałam się zbyt ściśle dietki,ale też nie przesadzałam z żarełkiem więc myślę ,że bilans wyszedł zerowy.
Widzę ,że Wam dietkowanie idzie świetnie a i ćwiczenia fantastycznie ! Ja w ubiegłym tyg. biegałam tylko 3 razy(dawno nie było tak źle :( ),ale dzisiaj mamy poniedziałek i zaliczona godzinka biegania.Śniadanko też zdrowe i dietetyczne- chlebek razowy z twarożkiem i pomidorem.Teraz popijam kawkę z mlekiem i mam mnóstwo pozytywnego nastawienia do życia :D
Zważyłam się w czwartek i waga pokazała 58,4 czyli nie jest źle- zawsze troszkę bliżej celu.
Modul_younga zazdroszczę Ci wyrozumiałych rodziców z którymi możesz o wszystkim porozmawiać,wysłuchają i wspierają ech... Co do zielonej herbatki to ostatnio kupiłam sobie Liptona Orient.Robię cały dzbanek z cytrynką i popijam w ciągu dnia.Zaczęłam się rozsmakowywać w tego rodzaju herbatkach bo kiedyś nie chciały mi przejść przez gardło.
Pozdrawiam
-
Pysiu kochana tak jak juz pisalam u siebie, nie masz sie co przejmowac. Kazda z nas potrzebuje odrobiny oddechu od diety i cwiczen, zeby wrocic ze zdwojona sila i dzialac :)
Super, ze pobiegalas. I to godzinke! Podziwiam Cie! Jakos bieganie ( jak juz wczesniej pisalam ) mnie nudzi. Wole juz cwiczyc na stepperku ( tez monotonne ), ale ogladam przy tym telewizje, i nawet nie zauwazam kiedy mija mi te 40-50 minut. :)
Ostatnio mam maraton sportowy :) Jeszcze tyle dziennie nie cwiczylam ( godzina cwiczen w domu i wieczorem 1.5-2 h jazdy na rowerze ). I dietka szla mi srednio, mialam czeste wpadki. Ale wczoraj bylo ladniutko i dzis tez bedzie.
Wiem, ze moze to nie jest zbyt madre co zamierzam, ale w weekend jade do mojego chlopaka i mam zamiar w jeden dzien jesc wszystko na co bede miala ochote ( chipsy, frytki etc. ) postaram sie nie przezrec ( glownie ze wzgledow zdrowowtnych, boli mnie wtedy brzuch, mam zgage itd. ), ale kalorii liczyc nie bede, bo pewnie zaraz byloby zalamanie. Nie oznacza to ze caly dzien bede jesc te bomby kaloryczne, ale wtedy kiedy bede miala chec. Oczywiscie zrobilam sobie pewna granice: ze nie bede jadla na noc.
To taki plan na obzarstwo, ale nie wiem czy wyjdzie, a jesli tak, to czy uda mi sie nie przesadzic. Oczywiscie cwiczenia beda jak najbardziej.
Po prostu od jakiegos czasu chodza za mna chipsy, wafelki, orzeszki itd. Postaram sie jesc to wszystko w malych ilosciach ( np. mala paczuszka chipsow, orzeszki w paczuszcze, a nie w puszce itd. )
Tak sobie mysle o tym, bo obiecalam sobie w nagrode, ze jak dojde do 62 kilogramow, to zrobie sobie taki dzien. Teraz waze 59-60 kilo, ale ostatnio przeginalam z jedzeniem, wiec teraz chce trzymac sie diety a w sobote troszke sobie poszalec.
Co o tym myslicie? Czekam na wasze opinie. Czy mi to stanowczo odradzicie, czy moze poprzecie ( chociaz czesciowo ) moj plan. Nie wiem, ale chyba lepsze takie kontrolowane obzarstwo, niz rzucenie sie na zarcie na noc. Nie wiem...
Buziaki i mykam pisac prace :)
-
No nareszcie 5 z przodu :)
E nie wytrzymalam i dzis sobie zrobilam wazenie i mierzenie :)
Najwiecej od ostatniego czasu spadly mi biodra i biust :(
Praca czeka. Wpadne pozniej :)
-
Witam Kochaniutkie :D
Modul_younga jestem z Ciebie dumna :D :P Teraz to już rzut beretem do wagi wymarzonej! Ależ ja Cię podziwaim za to samozaparcie i charakter.Tyle ćwiczeń dziennie i jeszcze prawie 2h na rowerku :shock: :P Domyślam się,że masz pięknie wyrzeźbione ciałko bez grama celulitu :P
Takie kontrolowane obżarstwo ma sens bo nie sądzę żebyś się rzuciła na smakołyki.Zjedz to na co masz ochotę ,ale w rozsądnych ilościach żeby nie roziągać (pięknie skurczonego) żołądka! Ciesz się weekendem ,nie licz kalorii bo na pewno i tak masz podwyższoną przemianę materii sporcikiem i wszystko spalisz.Poza tym w trakcie seksu podobno spalai się mnóstwo kalorii :wink:
U mnie dzisiaj bardzo dobrze, mianowicie:
Ś# kanapka czyli chlebek razowy z białym serem i pomidorkiem,kawka z mlekiem-170kcal;
IIŚ# kanapka j.w ,nektarynka -2000kcal;
O zapiekanka z kalafiorka,kukurydzy i sera topionego light-200kcal
P 3 ciasteczka owsiane-150kcal
K zapiekanka (to co zostało z obiadu),kawusia z mlekiem-220kcal
No i godzinka biegania
To byłoby na tyle :D
-
Moduł:
Nie ma to jak szczera rozmowa. Zwykle juz po takim wyłożeniu spraw kawa na ławę od razu lżej. Mimo, że rozmowa w niesamowitej czesci problemów ma zbawianny wpływ na sytuacje, niejednokrotnie trudno sie na nią zdobyc. Warto sie jednak przełamać. Ciesze sie ze wyjasniłaś sobie conieco z rodzicami - być może oni nie zdawali sobie sprawy jak na Ciebie wpływają. Wierzę, że lepiej będzie Ci sie teraz pracowało... :)
No widzisz - wczorajszy dzień już poszedł dobrze. Miło usłyszeć, ze jakiś wpływ na to miałam :)
Maraton sportowy - tez dążę do czegoś takiego, póki mam wakacje i czas. W trakcie roku akademickiego siłą rzeczy będzie sie cwiczyc mniej. JA , jak pisłąm wielokrotnie, stopmniowo podnosze ilośc ćwiczeń, żeby nie przeciążyc organizmu. Na moim starym wątku napisałas o skurczu - troche przygrzałas z tymi ćwiczeniami i peweni nóżka dała o sobie dlatego znać. Nie forsuj sie. Mnie skurcz złapał tylko raz w życiu - dość niedawno, kilka miesięcy temu i strasznie sie wystraszyłam bo to w nocy było, a ponieważ to był skurczowy debiut to, w pierwszym momencie nawet nie wiedziałam co sie dzieje... Nie wiem co Ci poradzić, może więcej ćwiczeń rozciągających... Napisałam smsa do koleżanki, która studiuje na AWFie - moze ona poradzi coś fachowo.. Ewentualnie napuiszę Ci wieczorem jak się czegos dowiem.
Co do weekendu u chłopaka myślę, że możesz pozwolić sobie na małe szaleństwo. Jedyną moją radą jest być się nie objadała, byś nie obciażała żołądka, żebyś go nie wypełniała to granic możliwości. Poza tym przeciwskazań brak - biorąc pod uwage Twój tryb życia :) Aby Ci to w krew nie weszło <nono> ;)
5 z przodu GRATULUJE :D :D :D Eh - finis***esz :) Tylko mnie zostawiaj jak skończysz :|
Anja
Dziekuję i Tobie za łechczące moję dume słowa :D Tym bardziej jest to miłe, że wam pomagają moje posty :)
Jesli jedzonko było zdrowo i niedużo to super. Bądz zadowolona z tego co Ci sie udało osiągnąc w ciągu dnia i nie szukaj wciąż dziury w całym ;) . W ten sposób nigdy nie bedziesz zadowolona z siebie, a wiesz mi takie zachowanie ZDECYDOWANIE nie wpływa dobrze na człowieka podczas diety. Czasem jest lepiej, czasem gorzej ale trzeba sobie umeic powiedziec - "kurcze, i tak jest dobrze, udało mi się to a to a jutro może uda mi sie poprawić to co nie udało mi sie dzisiaj". Niedawno czytałam gdzieś , że perfekcjonizm jest największą formą , w jaki obrażamy siebie samego (widzialam to po angielsku i trudno mi to przetłumaczyc, mam nadzieję, że ogólny sens jest zrozumiały :) )
pysia
Pewnie, że o Tobie pamietamy :) FAjnie, że znowu tu zawitałaś.
Kurcze- ja tez Cię podziwiam za tą godzinę biegania :shock:
Gratuluję też kolejnego kroczku ku kilogramowej mecie :)
Jeśli chodzi o herbatki to uwielbiam wszelkie wynalazki, jak to mój tata mówi na moje herbatki :). On z mamą piją zwykłą czarną a ja eksperymentuję i czasem mi przyznają nawet rację, ze wynajdę cos dobrego. Lubię też pić rózne ziółka: rumianek, miętę, meliske. Są dobre na brzuszek a jednzcześnie na prawdę mi smakują :)
Widzę, ze jedzonko dziś książkowo :)
Eh dziewczynki, jak dobrze tu wejść i zobaczyc, że wam ładnie idzie :) Mnie też dobrze. Ja dziś będe miała chyba około1300kcal. Jeszcze nie ćwiczyłam. Byłam jednak na bardzo miłym spacerze :) Wpadnę jeszcze wieczorem zdać relację z ćwiczeń i oststecznie z kalorii (mam nadzieje ze bedzie 1300kcal a nie więcej - znów zgubil mnie obiadek... ).
Dzis dzień odpoczynku od roweru, za to jutro rano ruszam w trasę :)
Narazie :)
-
kurcze tak wlasnie przeczytalam wszystko co tu piszecie i gratulacje wielkie ode mnie tyle tu pozytywnej enegrii i zdrowego dietkowania (godzina biegania :shock: ja to mam problem z przebiegnieciem 10 minut)
oby tak dalej dziewczyny :D 8) :!: :!: :!:
-
Zdaje relacje:
Jedzonko: 1200 kcal
Ruch: ponad godzina cwiczen i ponad 2 h na rowerach ( okolo 40 kilometrow przejechane )
Czuje sie bosko, ale troszke zmeczona. Teraz zabieram sie za pisanie pracy. Pozniej napisze cos bardziej konstruktywnego.
Gosiu - czy Ty aby nie studiujesz psychologii?? :D Wiesz, przyznam, ze nie pamietam czy o tym pisalas :)
Buziaki kochane :*
-
gwiazda - jak Ci sie u nas podoba to sie dołącz. Wszyscy są tu mile widzieni :)
Moduł - no ja całę szczęscie nie najadłam sie niczego wiecej więc limit jest ok. Musze jednak na przyszłośc bardziej uważac na obiadki bo oststnio nabijają mi limit za bardzo...
Oj pieknyCi dzis zdien znów ruchowo wyszedł. Mój przy Twoim wysiada: bo ja tylko 45 minut ćwiczeń w domu - to dlatego, że zostawiłam to na ostatnią chwilę :| (przed chwila skończyłam). Najpierw zasiedziałm sie przy kompie, potem koniecznie chciałam obejżec taki filmik o 20.00 na dwójce a potem klops-prawie 22 juz była. Ale i tak się przyłożyłam doćwiczeń i jak skończyłam bluzeczka na plecach mokra była :)
Nie studiuję psychologi :) Zupełnie inna branża, że tak powiem - studiuję na politechnice. Ale był okres czasu, że zastanawiałam sie nad tym ... :)
Koleżanka z AWFu sie odezwała.I napisała:
Skurcze to raczej niedobór żelaza lub wapnia. Weź sobie dużą dawkę, a potem już normalnie, a przy wysiłku - magnez i wapń jest wykorzystywany więc więcej go zużywasz, a tym samym jest na niego większe zapotrzebowanie. Tak wiec im wiecej ćwiczysz wypadałoby uzupełniać...
Buziaki :* i Dobranoc
Do jutra :)
-
Witam :)
Gosiu i tak bardzo ladnie pocwiczylas wczoraj :) Nie mamy sie co licytowac, kto ile itd. Ja po prostu korzystam z tego, ze jeszcze przez 10 dni bede miala stepper. Wiec szkoda, zeby lezal nieuzywany. W domu mam rower stacjonarny, ale nie lubie na nim za bardzo cwiczyc, bo to stary zlom, glosno chodzi i nawet telewizji nie moge za bardzo poogladac, bo nic nie slychac. Za 10 dni moja szwagierka wyjezdza na wakacje na 3 tygodnie i zabiera ze soba stepper i nie bede tez z kim miala jezdzic na rowerze. Ona powiedziala, ze moze mi swoj rower pozyczyc. Jednak wiem jak to jest samemu - nie chce sie po prostu. Wiec zostanie mi rower stacjonarny i cwiczenia w domu. I moze zaczne znow biegac - chociaz po 20 minut. Na razie mam sprzet i musze go wykorzystac maksymalnie. Dlatego miedzy innymi tyle cwicze. Oprocz tego, ze oczywiscie sprawia mi to duzo radosci. :D
Poza tym ja tez za jakies 2-3 tygodnie wyjezdzam, wiec musze duzo cwiczyc, bo nie wiem czy tam bede miec na to czas i mozliwosci.
Co do studiow to ja tez studiuje na Politechnice :P , tylko, ze Wroclawskiej. A co studiujesz jesli mozna wiedziec?
Pozdrawiam babeczki. Wpadne pozniej, bo ide z mama na targ, pozniej bede cwiczyc, a pozniej pisac prace, wiec wtedy wpadne na pare minut na forum.
-
Witam ponownie:)
dzis cwiczonka 25 minut stepperek i 8 abs. wieczorem rowerki:)
Kupilam sobie ten magnez - z Krugera oryginalny ( zawsze kupowalam na targu, tam kosztuje 3.50 i jest oryginalny niemiecki, oni to kradna? juz kiedy cos takiego slyszalam. np. mozna na targu kupic oryginalne kosmetyki znanych firm, za pol ceny :) )
Wlasnie dzis ufarbowalam sobie wlosy. Nie wiem czy mam byc zadowolona z efektu :? Jestem naturalna jasna blondynka, ale juz od ponad 10 lat farbuje sie na rudo:) Od jakichs 3 miesiecy zmienilam kolor na braz. A dzis nie bylo mojej farby, wiec wzielam inny odcien - palona kawa. Wyszedl strasznie ciemny :( Normalnie chyba prawie czarny ( chociaz mial byc gleboki braz ). No na razie mam jeszcze mokre wlosy. Zobaczymy jak wyschna. Zaryzykowalam. Zobaczymy co z tego bedzie...
Buziaki i wpadne pozniej, bo teraz popisze prace a pozniej rowerki. Buzki :*
A co u Was babeczki?
-
Witam Gosiu!
Co u Ciebie?
-
Dobry wieczorek :)
Gosiu gdzie sie podziewasz??
Ja dzis: 1400 kcal; ruch: 25 minut stepperek+8abs, godzina na rowerku ( upal i stada muszek nie pozwolily na wiecej :( )
A co u Ciebie kochana?
Powiedz mi czy slyszalas ta bzdure ( bo dla mnie to bzdura ) zeby byl taki przelicznik, ze 1 cm tluszczu = 1 kg? Gdzies to przeczytalam na forum i po prostu mnie zatkalo. Ale moze ja sie nie znam ...
Buziaki :*
-
hej laseczki:-)
ze strony 6tej nic nie przeczytałam, bo znowu mi wyskakuje, że wybrany przeze mnie temat nie istnieje :evil: wrr...to napiszę na bierząco...
Modul kochana, uważam, że jasne - że lepiej zrobić sobie jeden kontrolowany dzień wszamanka, niż niekontrolowane napady mieć...z resztą kochana, Ty ćwiczysz jak szalona i spalasz to wszystko natychmiast, więc nie masz się co przejmować 8) przynajmniej nie aż tak:-)
Wczoraj był dzień pożogi... :evil: :( po prosu...2 kromki ciemnego chleba rano, potem bułka jeszcze, potem rożek lód bo nie mogłam wytrzymać i jeszcze big milk w czekowadzie i dwa ptasie mleczka i sorber malinowy...to były wpadki wczorajsze i straszne miałam wyrzuty...Jeszcze wczoraj nie poszłam jednak na basen i mialam doła dietowego...przez chwilę wydawało się, że wszystko poszło na marne...ae dzisiaj poszłam w przerwie w pracy na basen i zrobiłam..uwaga...50 długości basenu <szaleństwo>. I nawet nie byłam aż tak zmęczona potem...także dobry dzień (mimo bułki i dwóch kromek dzisiaj też...a tak postanawiałam, że co drugi dzień będe chleb jadła...). Jutro bieganie po schodach a pojutrze basenik...
ściskam was mocniutko kochane i czekam na dietkowe wieści:*
-
No to brawo Anju!
A tam wpadeczkami sie nie przejmuj, byle nie za czesto:)
Buziaki
-
Oj zły dzień wczoraj miałam :| Od rana już miałam przeczucie, że moge sie naszamać. Tak za mną chodziło niewiadomo co. Ciągle mialam na cos ochotę, mimo, ze głodna nbie byłam...
No i im bliżej końca dnia tym gorzej... NAjadłam sie strasznie. Zjadłam grubo ponad 2000kcal. Nawet nie wiem czy nie blisko 3000kcal. To okropne, ze czasem mnie coc takieg dopada. Dobrze, ze choc mam świadomość,że to taka jednodniowa wpadka.
Jeszcze dziś czuje sie zle - tak cięzko:|
Raz na jakis czas zdazra mi sie taki dzień niekointrolowanego obżarstwa - takie niepanowanie nad sobą :| Najwązniejsze zeby nie zdarzało sie to często i bedzie dobrze...
Kiedyś było ze mną pod tym względem niedobrze. Oj nawet bardzo. Wiecie - kompulsywne objadanie się... Mam wrazenie, że tak zupełnie to nigdy sie tego nie pozbęde . Najważniejsze, zebym od razu sie opanowywałą, żebym nie wpadała w jedzeniowy trans. Prze takie coś utyłam właśnie...Miałam problemy ze sobą...
Oj cięzko mi :| Ale chyba bardziej na brzuszku niż na sercu bo po prostu wiem, że to tylko taka jednodniowa wpadka.
Hmmm - nie wem, napiszcie co o tym myślicie :|
Zaraz ide na rolki - może trochę spalę i bedzie mi lżej :)
Moduł - co do tym cm i kg to nie wiem co doklądnie slyszałaś. Ale "mówi się", że jeden cm mniej w talii to 1kg mniej na wadze. Wiesz tak zwykle to przebiega - u mnie to nawet sie sprawdzało, tak mniej więcej. Tak na prawdę to tylko takie gadanie wiec nie trzeba tego brac jako jakiejś zasady :) Nie denerwuj sie :)
Anja - 50 dlugości. O widzę tu osobisty sukces :) :) :) Brawo kochana :). Z jedzonkiem czasem tak bywa - zobacz co ja wczoraj wyprawiałam :| Ale aby to nie było za często i myslę, że bedzie dobrze. Na pewno będzie dobrze :) Żadne tam na marne !! Buziaki
-
Acha - co do wczorajszwego dnia.... Myslę, że gdyby to nie było obżarstwo a łasuchowanie to nie czyłabym sie tak źle :|
-
Gosiu kochana wcale nie Ciebie nie nakrzycze! A wiesz dlaczego? Tak dzielnie sobie radzisz z dieta i cwiczeniami wiec jeden dzien wpadki nawet 3000 kcal to nic. Czasem kazda z nas ma takie dni. I tyle! Teraz delikatnie sobie jedz, zeby brzusio odpoczal. I wierze, ze wszystko bedzie dobrze :)
Ja dzis wstalam z zakwasami. Co dziwne, bo wczoraj cwiczylam mniej niz ostatnio i to mnie dziwi. No nic...upal jest straszny, nie chce mi sie nic przez to :(
Co do tego 1 cm = 1 kg, to ja sie nie denerwuje, ale wczoraj poczytalam Troche postow i jedna panna tak napisala i jakos sobie pomyslalam, ze ludzie juz nie maja co robic tylko takie straszne bzdury wypisywac. Ale z tego co widze, to chyba ja nie mialam racji :oops: Mea culpa....
Ja dzis na razie po sniadanku ( pozno wstalam, bo wczoraj znow sie meczylam z zasnieciem do 3-ej )....chrupkie pieczywko i salatka szopska ( pomidor, ogor, feta light ).
Jest dobrze. Zaraz biore sie za sprzatanie chaty. Pozniej zrobie sobie stretching, bo mnie miesnie bola. A pozniej relaksacyjna kapiel. Stepper dzis idzie na bok. Nastawiam sie na wieczorne rowery.
Buziaki kochane i wpadne pozniej :*
-
Dzieki Gosiu. Na prawde podniosłaś mnie na duchu :) A i czuję sie już lepiej trochę bo przed chwilka wróciłam z rolek - godzinka jeżdzenia a jeszcze 20 minut rower bo wzięłyśmy z koleżanka rolki w plecaki i na rowerkach podjechały w miejsce gdzie jest mniej ludzi, dobra nawierzchnia i dużo miejsca :) Obiecuję jeszcze poćwiczyc w domu.
Wiem, ze to co wczoraj pochłonełam spale i nie odłoży mi sie. Bardzij mi psuje humor (ale tylko troszkę :) bo jakas taka pozytywna energia mnie i tak roznosi) że nie schudnę, że bede tylko tym ruchem łagodzic swoje błędy a nie wspomagac odchudzanie. Tak czy inaczej ciesze sie ze choć nie tyję bo od paru dobrych lat mialam własnie tak, że wakacje tyłam najbardziej - miałam mnóstwo ataków obżarstwa a do tego nie ćwiczyłam.
Co do jedzenia zjałam trochę musli z połową opakowania malego kefiru. Jest dobrze :)
Wapdnę jeszcze wieczorekiem.
P.S.Każdy niby wie jak wazny ruch jest w życiu ale przekonac sie o tym na włsnej skórze, poczuć to, to zupełnie co innego :) Odkąd ćwiczę regularnie mam więcej radości zyciowej :) Czuję się lepiej, bardzej pewna siebie jestem.
-
Moduł - co do tego zasypaina to też mam własnie tako okres teraz. Klądę sie i ...kręcę sie, wiercę i zasnąc nie mogę. Ale to minie mam nadzieje. Zwróciłąm uwagę, że mam tak okresowo - najpierw przez jakis czas zasypiam ledwo przyłożę głowę do poduszki, potem mam tak, że leżę dosłownie godzinami :|
Co do kg i cm - to nie jest jakis przelicznik czy zasada. Tak mniej wiecej sie zgadza - pi razy oko jak to zwykląm mówić :)
U mnie tez rozpoczął sie znów upał - na tych rolkach to cłąy czas na slonku. Mimio, ze jeżdziło sie fajnie, bo to jednak zabawa to jednak ciut za mocno prażyło. Lubię słonko, najgorsze, ze robi sie duszno i wiaterek przestaje wiać ...
DZiwnie z tymi zakwasami -ćwiczyłąś wiecej i nie miałaś... Organizm czlowieka to jednak czasem zagadka.A przyszło mi coś jeszcze do glowy - jak sie póxno ćwiczy to można miec problem z zasnięciem...
-
hej dziewczynki:-)
dzisiaj dzień hm...no taki sobie na razie..byłam rano w pracy i przed 5 rano zjadłam banana z odbrobiną musli i kapką jogurtu naturaanego, ale potem, na śniadanku, które idziemy robić dla ekipy z pracy zjadłam ciemną bułeczkę... :roll: .wiem, że trzeba jeść pełnoziarniste pieczywo, ale postanowiłam jeść je co drugi dzień, bo jest dosyć kaloryczne... :roll: Ale po ostatnich lodowych przygodach..już się pozbierałam..
Wiecie dziewczynki, czasem przychodzi taki moment, że myślisz sobie: "A mam dość diety, i tak nie wytrzymam na niej całe życie, po co się meczyć, jedzenie daje tyle przyjemności.." i wtedy łatwo się złamać. Ale dobrze, że nawet po takich napadach (które każda z nas ma... :oops: )budzimy się kolejnego dnia i ...nadrabiamy: ćwiczymy, spalamy i znowu jest dobrze) :D
Dzisiaj na basen nie szłam, bo nie wiem czy tak codziennie byłoby dobrze...ale jutro wyskoczę i spalę troszkę 8)
A Gosiu, ja też uwielbiam rolki..gdybym tylko miała czas, to bym sobie pojeździła, ale jak wiecie - ostatnio cierpnię na jego chroniczny brak...Ale rolki sa super: raz, że mnóstwo spalasz tłuszczyku, a dwa - że sa mega przyjemne:-)
A Modul, nie masz za co dziękować: przeciez Twoje wyniki mówią same za siebie:-) jesteś naszym dietowym bogiem - i tyle:-)
P.S. A, napisałam o moich problemach do administratorów i odpisali po niecałym jednym dniu...że cos tam kminią ze stroną...pierwszy raz TAK SZYBKO MI KTOŚ ZE STRONY WW ODPISAŁ. jestem bardzo mile zaskoczona:-) dę jeśc brzoskwinki i nektarynki i arbuzy:-)ściskam mocno i nad wyraz dietetycznie :wink: :D
-
Gosiaczku moze i masz racje z tym cwiczeniem pozno. Ale to jest tak, ze jak wracalam z rowerow to czulam sie pozytywnie zmeczona i spiaca. No ale przeciez mam zawsze jeszcze tyle do zrobienia, ze nie pojde spac o 21:30. Wiec tak siedze do 23-24 a potem sie mecze z zasnieciem. Rano wstaje o 11 i boli mnie glowa.Ale zawsze mi przechodzi wszystko jak pocwicze :)
Co do tych zakwasow, to moze organizm sie domaga odpoczynku? Nie wiem. Powinnam chyba po kazdych cwiczeniach ( nawet po rowerkach ) wiecej sie rozciagac, to moze uniknelabym zakwasow, a szczerze piszac ostatnio malo sie rozciagalam, albo wcale.
No ladnie - godzina na rolkach - brawo! I jeszcze 20 minut na rowerku i masz zamiar jeszcze cwiczyc:) Wszystko z wczoraj spalisz:) Jestem z Ciebie dumna :)
A wogole to moja droga jak tam Twoja waga? Bo juz od dawna nie zmienialas tickerka? Chyba juz Ci cos pospadalo? Daj znac:)
Buziaki :*
Wpadne pozniej :)
-
Moduł - Ja po cwiczeniach w zasadzie lepiej spię. Ale też nie cwicze póżniej niż 22.00. Zdarzyło mi sie niedawno i rzeczywiście potem nie mogłam zasnąc... Ale nie wiem czy to była wina cwiczeń czy po prostu mam ten etap na niespanie :)
Z moją wagą to jest tak, że się nie ważę. Jakoś nie mam chęci.... :| Nie czuję abym schudła, czasem wręcz przeciwnie :| Poza tym tak jak pisałm wczesniej mam wrażenie ze te cwiczenia wszystkie idą na niewelowanie moich błędów :| I w rezultacie nie tyję ale i nie chudnę :( Sama nie wiem.... Poza tym ostatnio ćwiczę sumiennie ale jakos nie mogę upilnowac 1200kcal. Tak jak pisałm u Ciebie ciagle przesladuje mnie 1400kcal :| Niby tez powinnam chudnąć... moze wolniej a jednak jakoś nie czuję tego. Niby spodnie luźne, ale chyba nie bardziej jak były. Poza tym w domu mamy taką rozklekotaną wagę... Zawsze ważę sie u babci, u której mieszkam podczas semestru.
Chyba sama szukam wymmówek :) Jakoś boję się zważyć i nie zobaczyć rezultatów. Zawzwyczaj staję na wagę wtedy kiedy czuje ze coś zrzuciałm i chyba jeszcze nigdy sie nie pomyliłam :)
Kochana weż jakoś mnie nakrzycz abym wreszcie zaczeła jeść te 1200lcal. Dziewczyny - motywacji :) Do cwiczeń jej nie potrzebuję ale to jedzenie....eh!!
Anja - dieta nie jest na całe zycie. Na całe życie są dobtre nawyki. Gdy już schudneimy bedziemy mogły jeść więcej byle nie od razu. Stopniwo podnosić bedziemy kcalorycznośc jedzenia aż do takiego przy którym nie tyjemy i już nie chudniemy. I to dopiero bedzie sposób na całe życie :) A to już nie brzmi tak strasznie jak to napisałaś :)
Ja jakoś na basen wybieram sie jak sójka za morze :) Uwielbiam pływać, to świetny sport a jednak ja i kostium kapielowy nie czujemy sie ze sobą zbyt komfortowo. Ale jak sie przelamię pierwszy raz to bede smigac już pewnie codziennie albo tak często jak sie da :)
Pozdrawiam was dziewczyny :) Piszcie, postaram sie wpaśc jeszce póżniej ale niczego nie obiecuję :)
Buziaki
-
Czesc Kochane!
Gosiu moja droga - nie zmusze Cie do staniecia na wage. Sama musisz to czuc. Co do tych 1400 kcal, to nie jestes sama. Ostatnio jem w przedziale 1200-1400 kcal ( nie liczac wpadek, ktore mialam ) i jakos nie moge przestac. Ale sluchaj kochana - moze nie powinnysmy sie zmuszac do niczego? Ciagle myslenie o tym, ze zjadlysmy po 1400 zle na nas wplynie i to sie moze odbic na naszych psychikach. Ciagle myslenie o tym i wyrzuty sumienia. Ja zauwazylam tez, ze nie pilnuje pory kolacjie. Ostatnio jem sobie kolo 21-22. No jakos nie moge wytrzymac poznym wieczorem bez zjedzenia czegos. Nie umiem przestac. A przed wczoraj jadlam o 1-ej czerwone porzeczki. Nie nakrzycze na Ciebie, bo sama nie jestem lepsza. Moze ustalmy jakas granice ( jesli jemy 1400, to moze ustalmy sobie 1300 kcal. ) i pilnujmy sie obie wzajemnie. Od jutra(dzisiaj juz :D )! Co o tym sadzisz? Moze to nam pomoze. A jak bedzie Ci sie cos chcialo jesc, to szybko na forum i pisz o tym. Moze Ci przejdzie. Ja bede robic to samo :)
Dzis kalorie - 1200 ( chyba mi sie udalo, ale zjadlam 4 nalesniki z czekolada, ktore policzylam po 150 kcal, ale chyba za malo, wiec pewnie jest gdzies 1400 kcal )
Cwiczenia ( jednak ) - ponad godzina na stepperze+8abs+40 pompek+10 minut rozciagania. Czuje sie dobrze :)
A wogole widzialam co napisalas Nance u niej na watku i popieram Cie cala swoja osoba. Wkurzyla mnie dziewczyna. Przychodzi z problemem, wiec normalne, ze dajemy jej wsparcie. A ona ma jeszcze o to jakies waty, ze na sile chcemy jej pomoc.
To forum jest wlasnie po to by wspierac i mobilizowac. Chyba dziewczyna po prostu zle trafila.
Buziaki :* Ide spac bo padam z nog.
Anju kochana ladnie sobie dietkujesz. A buleczka sie nie przejmuj. Wszystko w normie. Byle nie zjesc ich 5 na raz :) Owszem masz racje - czasem juz myslalam by rzucic ta diete, ale szybko wracala mi mobilizacja co zawdzieczam tylko i wylacznie Wam moje kochane babeczki :) Najbardziej to sie boje wyjscia z diety. Bo w sumie na jakiej ja diecie jestem? Raz jem 1200, potem 1400, potem 1300, potem przeginam, potem znow jem 100, i znow 1300 ( tak napisalam ogolnie ), wiec jak wyjsc z takiej diety - niediety? Ech... dluga droga przed nami. Mysle, ze najwazniejsze jest duzo sie ruszac i cwiczyc,to na pewno sie nie przytyje.
-
Gosiu czytalam gdzies, ze na 1400 kcal chudnie sie rowniez bardzo ladnie. Ja pewnie jem okolo 1500 kcal an dzien, ale jest mi z tym bardzo dobrze... Najwyzej bede dluzej czekala na efekty, ale za to nie dam sie jo-jo.
Pisalam Ci u mnie na watku, ze wczoraj troche pocwiczylam. Jestem z siebie dumna, planuje codziennie cwiczyc hh, 8 min ABS i cos na nozki, (bo brzuszek i uda to moj najwiekszy kompleks). Oczywiscie nie dam sie i bede sumiennie cwiczyc :P
Postanowione, koniec - kropka :)]
Mama kazdego dnia wymysla dla mnie fuuuuuuuull roboty... Ide sprzatac w kuchni...
Pozdrawiam, buziaki
P.S. Zapomnialam napisac Ci o kremie na rozsetpy. Podobno pomaga :P
Podaje link: rozstepom mowimy NIE
-
E ja to mam biale rozstepy na tylku, ktore chyba mozna juz usunac tylko operacyjnie. Nie cierpie ich, bo skora w tych miejscach wyglada tragicznie - taka pomarszczona i wogole.
Jak bede miala kase, to na pewno je sobie usune. Mam je juz od bardzo dawna - od okresu dojrzewania. I na razie nic nie zrobie. Zadne masci nie pomoga.:(
-
Dziewczyny gdzie sie podziewacie??
Gosiu mam nadzieje, ze nie masz znowu jakiegos ataku obzarstwa i dlatego sie nie pojawiasz?? Ja dzis na razie 1100 i chyba nic juz nie zjem. Pocwiczylam 15 minut stepper+8abs+5 minut rozciaganie. Za godzine ide na rower. Jest tak straszny upal, ze nie wiem czy damy rade dlugo pojezdzic.
Ech...jak ja tesknie za moim Kotkiem...ale juz niedlugo Go zobacze ( moze nawet jutro? :D :D :D ) jeszcze nie wiem...bo mam pare spraw do zalatwienia...postaram sie wpasc po rowerkach...buziaczki :*
-
Ceść Moduł - jakos nie miałam czasu zajrzec w ciągu dnia na forum.
RAno jeździłąm na rowerze - musiałm tez zajżeć na działkę podlac conieco. Jeżdziłąm tylko godzinke bo upał znowu :|
Miałm zjeśc 1300kcal i nie wyszło. |Zjadłam 1600kcal. Eh!! Mam jakiś gorszy czas. JAkoś nie wierzę w swoje możliwości jedzeniowe chyba.... Czuję się jakoś tak źle ze sobą - chyba trace motywację...
Dzis jeszcze poćwiczę -przynajmniej ósemkę na ręce i brzuch oraz Bums and Tums.
Wiesz Moduł - ja też nie pilnuje pory kolacji i wydaje mi sie, ze to mnie gubi. To gubi całą moją dietę :| A ponieważ mobilizacji brak to jakoś tak...Zaczyna mi się znowu wydawac, ze nie uda mi sie schudnac do tych 50kg. Wydaje mi się ze już zostane z otłuszczonym brzuszkiem, że nie kupie kostiumu dwuczęsciowego choc tak bym chciała... Eh !!
Co do Nanki to niby tez sie trochę zdenerowałam ale w zasadzie bardziej mi szkoda... SZkoda bo możnaby uniknac wiele niepotrzebnych problemów. Ale tak to chyba już musi być, ze człowiek na błędach sie uczy. Ja do momentu , w którym jestem teraz też musiałam dojść... NAuczyłam sie, że nie chodzi tylko o to, żeby doprowadzic ciało do smuklych kształtów. Co z tego, ze takie bedzie jak w środku bedzie chore... TAk czy inaczej Nankaa bedzie musiała nauczyć sie jeszcze wielu rzeczy. Ona może dużo wiedzieć - bo wiele osób może jej mówić, ze źle robi. Ale do niej bedzie to musiało dotrzeć, ona będzie musiała to po prostu pojąć - tak sama, na własny rozum. Jej samej bedzie musiało zalezec na zdrowych nawykach. Pozostaje miec tylko nadzieje, że nastąpi to zanim nabawi sie uszczerbków na zdrowiu. Tak na prawde my nie możemy nic wiecej zrobić.
Minelko Ciesze sie ze zcaynasz cwiczenia. Bee Ci kibicowac :) :) Moim największym kompleksem w tym momencie tez jest brzuszek i uda. NAjbardziej brzuszek... I boje sie, ze nei znajdę w sobie dośc siły aby wreszcie go zgubić :| Cwiczyć jednak bede na pewno dalej - lepiej sie po nich czuję. Problemy mam natomiast z utrzymaniem diety :( Wiem, ze można schudnąc na 1500kcal tylko, ze jak jem bardzo róznie otstnimi czasy: raz 1000, raz 1200, to mam jakiś atak jedzeniowy, potem 1300-14000. DZiś znowu 1600. Oj coś mi nie idzie, a tak mi pieknie szło na wiosnę - półtora miesiąca jakby bez wysiłku panowałam nad jedzeniem. Od czego to kurcze zalezy ?? Eh!! Wiem, ze sa dołki i górki ale ta moja dolina już trochę za długo mnie gnebi...
Przeczytałam o tym kremie z mocznikiem. Moje rozstepy jednak jakos nie spędzają mi snu z powiek. Wydaje mi sie ze nią sa bardzo widoczne. Ale dobrze wiedziec ze jest cos takiego :)
Dziś mnie już raczej nie bedzie. Postaram sie wpaśc z rańca :)
Trzymajcie sie dzielnie dziewczyny - chociaż wy. JAk macie jakies pomysły, spsoby na powrót motywacji to piszcie!! plissssss
Buziaki
Moduł - milych chwilek spedzonych z ukochanych życze :)
-
Gosiu kochana a co ja mam powiedziec? Obie jestesmy takie dupy wolowe. Bo jak to inaczej nazwac?? Ja tez dzisiaj 1420 kcal. Po rowerkach jeszcze wypilam 3 lampki czerwonego wina i zjadlam mala paczuszke ciasteczek ( w sumie 68 kcal mialy te 4 sztuki, ale mimo wszystko na noc ). Obie potrzebujemy mobilizacji...ja tez troche trace zapal...niby jestem juz u celu i zaczynam sobie na coraz wiecej pozwalac...eh...Gdybym sie trzymala diety, to moglabym Cie opieprzyc, dac kopa w tylek, ale nie moge, bo sama mam ten sam problem co Ty kochana moja :cry: Zaczynam osiadac na laurach...a jeszcze w sobote mam ten "kontrolowany dzien obzarstwa"...kurde i nie wiem czy to wyjdzie jak chce. Boje sie troche, bo przeciez przez trzy dni nie bede cwiczyc ( wracam dopiero we wtorek ). Bede chciala duuuzo spacerowac, ale przeciez nie zmusze mojego Slonka do tego, jak nie bedzie chcial....
Dziewczyny!!! Potrzeba podwojnej dawki mobilizacji!!!!
Ide spac, bo znow mam ochote na cos slodkiego....w lodwce jest krem czekoladowy...musze byc silna....ale taki swiezy chlebek z takim pysznym kremikiem czekoladowym....ide spac!!!!
Jutro sie odezwe...Buziaki wielkie :*
-
Własnie - tracimy zapał. Ty jestes w o tyle lepszej sytuacji, ze już kończysz, choć w zasadzie mobilizacja jest potrzeba różnie mocno do wychodzenia z diety. A wiesz... te słowa, co mi napisałas u siebie dziś rano...na prawde jakoś tak mnie ucieszyły. Mam nadzieję,że będą kolejnym kroczkiem pozwalajacym mi wyjście z dietowej dolinki :)
Co do dzisiajszego dnia - jego początku - tak jak napisałam u Ciebie: po obu snaidankach 357kcal do tego ponad godzina rolki. :D
Wieczorkiem podsumuje cały dzień. Mam nadzieje, ze reszta dnia bedzie równie udana jak jego początek :) Tak jak juz pisalam - fajnie, ze oparłaś sie kremowi czekoladowemu :) Taki mały-duży sukces :)
Podrawiam.
P.S. A reszta moich towarzyszek gdzie sie podziewa??
Minelko, Anja jak wam idzie??
-
Witam was dziewczyny wieczornie :) Udało się :) Pierwszy raz od dłuzszego czasu nie przekroczyłam 1200kcal( 1197). :D :D I jakos tak gładko mi ten dzień poszedł - bez jakiejs walki ze sobą. Kto wie...Może znów nabieram sił i zapału. Zobaczymy :) Trzymajcie kciuki. Ciesze sie z udanego dnia dietowego - tak jeśc wąłsnie bym chciała. Nie chcę zapeszac...mam tylko nadzieje, że wyjdę wreszcie z dolinki jedzeniowej :)
Aktywność fizyczna:
:arrow: 1h15min rolki
:arrow: 20minut rower(dojazd do miejsca gdzie jeździłam na rolkach)
:arrow: 25minut ćwiczeń w domu (8min Arms, Bums and Tums, 8mni ABS)
Zaczęlam też znowu pić slim figure spalanie.
Zmykam spac. PIszczie kochane co u was. Buziaki :) ;) :*
-
hej hej kochane laseczki:*
Jak pisałam już u modul na wąteczku, dzisiaj takie mam mieszane uczucia...ech...nie ważyłóam się od dawna, bo tak jak Ty Gosiu - boję się, że nic nie schudłam (bo w sumie ostatnio to kurde nie ćwiczę tylko basen albo po prostu życie w ruchu... :roll: ) i boję się, że jak nie zobaczę wyników dobrych - to stracę zapał...
Motywacja...dobra rzecz...ja w sumie trzymam się dzielnie, mało jestem w domu a na mieście rzadko kiedy jest coś lekkiego, więc albo kupuję sok warzywny alno maslanką. Ale jak jestem w domu - wtedy jest gorzej...ech...
A Modul...rozstępy..nawet nie mów...też mam je na tyłku i mnie szlag trafia, bo przerąbane mamy my - kobiety z tymi rozstępami, cellulitem...kurde. A ile taki zabieg kosztuje z ciekawości na te rozstepy...? To chyba jakaś dermabrazja czy coś..?hmm...
aa dobranoc laseczki piękne wy moje:***
czekam na wasze gorące relacje:*
-
Dawno mnie tu nie było...
W sumie nie ma sie czym chwlic ale i nie ma co bardzo narzekać :) Weekend nie był zbyt dobry jedzeniowo ale nie było tragicznie. Choć wczoraj ponad połowe tego co zjadłam było niestety wieczorem :| Do tego skusiłam sie na dużego wafelka price polo...
DZis jest natomiast nowy dzień i rozpoczełam dietę basenową :) Tak sama sobie nazwałam taki model jedzenia polegający na tym, że jem mniej a pomaga mi w tym basen. Właściwie jest to normalna dietka 1000-1200kcal, jedzonko o stalych porach.Ostatnio jednak, tak jak pisałam nie mogę się upilnowac z tymi porami jedzenia i ciagle cos szamam dodatkowo :|, i ciągle myslę co by tu do ust włożyć...
Wybrałam się wreszcie na basen i już będę chodziś regularnie (pisałam o tym wcześniej, że najtrudniej mi się wybrać pierwszy raz) - tak poza weekendami bo wtedy wiecej jest ludzi a ja niezabardzo lubie jak mi w poprzek ktos po torze skacze...
Tak więc dieta do basenu sie ma tak, że basen mi pomoże ją utrzymać :) bo bedę miała świetnie rozplanowany dzień :)
Juz tłumacze dokłądniej jak to widzę. Gdy ide na basen nie lubie byc napchana więc jestem po lekkim sniadanku. Wiadomo - nawet psychicznie wydaje nam sie wtedy, ze brzuszek jest mniejszy. Gdy wiem, że bedę tylko w kostiumie nie korci mnie rano by zjeśc jakieś spore sniadanie, wręcz przeciwnei chcę by było lekkostrawne, bo i pływa sie lepiej. Na drugie(na basenie) zabieram ze sobą jakiś owoc. (Dziś był to mały banan na jutro planuje brzoskwinie lub kilka moreli). Siedzę sobie na basenie az do obiadu i nie myslę o tym, coby tu zjeść. Gdy wracam zjadam jakiś lekki obiadek - czuję już głód a jednoczesnie po pływanku czuje się lekko :) Potem, wieczorem idę na rower - tak średnio co drugi dzień :) Doszłąm do wniosku, ze lepiej będzie jeździć wieczorem bo może będzie już chlodniej. Na pewno jednak bardziej gorąco jak rano nie bedzie :) (dotąd jeździłam raczej rano).
No a po rowerku kolacyjka - coś lekkiego i na conajmniej 3 godzinki przed snem. Tak rozplanowany dzień pozwoli mi łatwiej trzymać się diety. Mam nadzieję... Bo co do ćwiczeń jak dotąd nie narzekam (ćwiczę całkiem sporo), dieta mi nie wychodzi i niweluje cały ruch a raczej ruch niweluje wszelkie błędy i szaleństwa w diecie :) Jak już schudnę taki tryb zycia będzie ok - nie będę tyła ale teraz zalezy mi na tym by zrzucic conieco a bez diety, jak zauważyłam, niestety nic z tego :)
Dziś przepłynełam 1500m. Jestem zadowolona choć spróbuje jutro więcej bo bardzo lekko mi się pływa - nie męczy mnie to :) Pogimnstykuję sie jeszcze wieczorem. Gorzej, ze czeka mnie zrobienie Tiramisu :| Rodzice jutro mają rocznicę, dzis chciałbym zrobić ciasto i im taką tycią niespodzianke :) Ogranicze się do spróbowania - trzymajcie kciuki :)
Dziś zjadłam 867 kcal. Przede mną jeszcze kolacja więc w limicie spokojnie się zmieszczę.
Cóz poza tym...
Czuje się świetnie, umólwiłam się na jutro rano na marszo-bieganie , jestem pełna energii :)
Ciekawa jestem co u was dziewczeta. Piszcie :)
Wpadnę jeszcze wieczorkiem. Bużki :*