-
Czesc Kochane :)
Gosiaku jestem juz jestem i nie opedzisz sie ode mnie przez najblizsze 2-3 miesiace:) Plan wyjazdu padla, napisalam na moim watku.
Ja weekend mialam okropny pod wzgledem jedzenia, picia i wogole poturbowalam troche jedna panne ( tez opisalam u siebie na watku ). Szkoda gadac.
Ogolnie weekend byl zajebisty ( z moim Slonkiem ) poza incydentem o ktorym wspomnialam wyzej.
Dzis jest nowy dzien i ladnie wrocilam sobie do dietki. Jest niecale 900 kcal i nic juz nie zjem ( mam nadzieje ). Poza tym mam za soba 2 godziny szybkiego marszu i latanie po uczelni. Zaraz wskocze na stepperek i pozniej zrobie 8 na brzusio.
Co do tego basenu, to ja po plywaniu mam strasznie wielki apetyt. Woda "wyciaga" i jesc mi sie chce wtedy 5x bardziej. Mam nadzieje, ze u Ciebie tak nie bedzie i ze bedziesz sie trzymac planu. Trzymam kciuki.
Znikam pocwiczyc sobie. Wpadne pozniej :*
-
Moduł - u mnie całe szczęście tak nie jest. Z tym głodem znaczy się :)
Nie mam co napisac więcej wiec zmykam. I tak nie wiem jak ja wstanę na to poranne marszo-bieganie :| Wieczorem mogę siedziec i siedziec a rano...ło matko :| :)
Dobranoc ;*
-
hej hej:-)
esli chodzi o basen to rzeczywiście chce sie po nim jeśc trochę..z resztą jakiś ziom mówił kiedyś w tv, że na basenie duzo energii się traci (co powoduje głód) na utrzyanie ciepłoty ciała w zimnej wodzie. Ale z drugiej strony - po basenie czuję się zawsze taka leciutka i w ogóle...
A Gosiu to całkiem sporo na tym basenie tych długości porobiłaś :D a Ty idziesz na basen taki z wejściówką jednorazową, czy z licznikiem za czas? Bo kurde myślałam, że ja jestem fajna, bo robię po 1200 metrów, a ty tutaj szalejesz :wink: Tylko, że ja chodzę na basen z licznikiem i liczę to wg czasu - pływam godzinę i wyznacznikiem mojej kondycji je4st to - ile długości robię w tym samym czasie - tj niecałej godziny. Może uda mi się jutro skoczyć na basenik....
ściskam mocniutko moje laseczki:*
-
Teraz chodzę na basen odkryty - a tam sie wchodzi na cały dzień - tzn siedzisz ile chcesz. Poza sezonem letnim chodzę na zakrytą pływalnie i wtedy czas jednostkowy ze tak powiem to 45minut. I zwykle wtedy staram sie przepłynąc jak najwięcej w określonym czasie na jaki obowiązuje bilet - mam wyznaczone 50 dłogości (25metrowy basen) jako minimum. Zwykle udaje mi sie dobic do sześdziiesieciu lub nawet kilka więcej. A teraz to wchodzę do wody i przepływam jaką ilość (założyłam sobie, że przepływam te 1500m narazie) a jak wychodze z wody to patrze ile mi to mniej więcej zajęło :) I wczoraj i dziś było to wałsnie około 45 minutek. Choc teraz to raczej nie ścigam się z zegarkiem - raczej wchodzę i plywam na ilość. Na zakrytym bardziej sie spiesze ze tak powiem. Choc w zasadzie jak narazie wychodzi na to samo :)
Myslę, że jeszce jutro poplywam 1,5km a potem spróbuje troche zwiększyć :)
Oby udało CI sie skoczyc na basenik - to świetny sport :) Dobrze, że znów zaczełam chodzić :) A i opaliłam sie całkiem całkiem...
"jak nie możesz schudnąc to sie opal" - taki cytat z mojej kolezanki. Jak mi to powiedziała to mnie to rozbawiło :)
-
Witam Gosiu!
Milo, ze i Ty rowniez zaczelas chodzic na basen:) Wiem, ze to swietna forma ruchu:) Nie pocisz sie, wyplywasz, czujesz miesnie:) Super!
Ja w koncu zaczelam cwiczyc i jestem z siebie dumna! A jak mogloby byc inaczej?
Ciesze z kazdego (nawet najmniejszego) sukcesu...
To chyba dobrze, wiem, ze to co robie nie idzie w las...
Cos zmeczona jestem... zaraz zmykam spacku, buzka :* :* :*
-
Alez ja Wam zazdroszcze...sama chcialabym pojsc na basen...ale nie mam stroju :(, bo te co mam to juz na mnie wisza ( zwlaszcza na gorze ), a kasy tez teraz nie mam za bardzo na takie wydatki. 9 sierpnia ide na wesele, trzeba kupic jakis prezent...itd. A wlasnie powiedzcie kochane, czy lepiej jest kupic prezent ( a jesli tak to co ), czy dac kase w kopercie ( a jesli tak to ile?? ). Nie stac nas, zeby wywalic 400 zl. A przeciez nie dam 100 zl, bo to chyba za malo....ech sama nie wiem...
Zmykam polezec i potem pocwiczyc.
Buziaki :*
-
Moduł - myślę, ze w kostium warto zainwestowac bo bedziesz miała go potem jakis czas a plywanko jest genialne w ten upał. Ale rozumiem, że masz inne wydatki :| Pojęcia nie mam z tym prezentem. Nie pamietam keidy oststnio byłam na weselu. JAkbym sie czegos dowedziała-jakie teraz wyczaje panują to napiszę potem.
:*
Minelko oj jak sie ciesze jak Cię u siebie widzę :) A tym bardziej gdy piszesz tak ładnie :) Jesteś bardzo mądrą młodą osobą :) Masz decydowane prawo być z siebie dumna - największe sukcesy odnoszą Ci co umieją się cieszyć nawet z tych małych osiągnięć ;)
Zaraz wapdnę do Ciebie
:*
Postaram sie wpaśc wieczorem :)
-
na wateczku Modul napisąłam epopeję...;P ale muszę sie tutaj zgodzić z gosią, że zainwestowanie w strój to dobra rzecz...ja mam taki stary strój 2częściowy, ale chcę sobie kupić 1dnoczęściowy taki ze spdenkami - wygodny do pływania:)
boże, jak tu gorąco...bl..
-
Czesc Kochane :)
Gosiaku moj, dopadlo mnie lenistwo :evil: Dzis cos tam porobilam w domu - bylam na targu i sprzatalam chate, ale mam wstret do wszystkich cwiczen i mam nadzieje, ze mi przejdzie po wieczornych rowerach, ktore mam nadzieje, dzis wreszcie wyjda :evil:
Jedzonko ok.
Spadam stad, bo poce sie jak szczur, taki jest straszny gorac.... :?
Bede pozniej :*
-
-
hej hej laseczki:*
ja dzisiaj pogrzeszyłam w postaci kilku (ale kontrolowanych)paluszków. Było pyszne ciasto jogurtowo-wiśniowe ale..nie zjadłam :D nawet nie było AŻ tak ciężko się oprzeć jak myslałam... rzecz jasna dzień cały w ruchu...zauwazyłyście, że przez ten upał pijemy po 2 litry wody i w ogól;e nie chodzimy siku...?Ja dzisiaj mase wypiłam i byłam raptem raz w kibelku... :?:
A jutro basenik, mniam. mam nadzieję, że znowu jakaś kwoka mi na tor nie wlezie...;P
ściskam was mocniutko kochane:**
-
Czesc kochanienkie :)
Gosiaku gdzie Ty sie podziewasz??
Anju bardzo ladnie, ze oparlas sie ciastu :) Brawo!
Ja, jesli chodzi o wczoraj, moge byc z siebie zadowolona. Godzina cwiczen w domu i 1.5 h na rowerkach wieczorem. Kalorie niecale 1400. Jest ok.
Dzis jestem juz po lekkim sniadanku - 270 kcal. Pozniej standardowo cwiczenia w domu a wieczorem rowerki.
Zmykam kochane
PS. PYSIU a gdzie Ty sie podziewasz??
-
Moduł :( Zdjęcia nie doszły . Eh!!
Ja wczoraj byłam ponad godzine na rowerze, zrobiłam 25 minut cwiczeńw domu-to moje minimum, i basenik był-1,5km :) Czyli też jestem z aktywności zadowolona :) Dziś były już rolki (plus dojazd ok20min) i będa jakies ćwiczenia w domu , jeszcze nie wiem jakie - zobacze na co będę mieć ochotę :)
Jedzeniowo - niedobrze... Napiszę zaraz dokłądniej co mnie gnębi :(
Anja Zauważyłam, że w upały pije sie o wiele więcej a sika jakos tak samo jak wtedy gdy się pije normalnie. Ale żeby jeden raz...aż tak nie mam...
Tak - z tymi kwokami na basenie to rozumiem doskonale. U mnie basen jest podzielony na dwie cześci - jedna to tory a druga, ze tak powiem, luz dla dzieciaków żeby miały się gdzie chlapać, bawić, pływać w dmuchanych kółkach i z dmuchanymi piłkami. W praktyce jednak jest tak, że ta dzieciarnia i tak powłazi na tory i zupełnie nie patrzy czy Ci przepływa zupełnie w poprzek tuż przed nosem. Niektóre dzieci nawet spojrzą czy nie wpadną na kogoś przepływając pod linami ale większość niestety nie :!: :? Mało tego dorośli też się tacy zdarzają. Mam jednak takiego ulubionego ratownika, który przychodzi co jakiś czas i wysyła dzieciarnie na odpowiednią stronę basenu. Normalnie za każdym razem jako rozgania to towarzystwo mam ochotę go ucałować :lol: Jest jeszcze kwesta dziewuszek, kwok albo facetów(choć to zadziwiająco rzadko), którzy płyną po nieodpowiedniej stronie basenu albo środkiem :evil:
A u mnie...
Miałam opisać mój wczorajszy dzień na basenie. Szczerze, to nadal mam po nim doła.
Umówiłam się z koleżanką, poszłyśmy, potem dołączyli do nas znajomi. Dwóch dziewczyn nie znałam (dziewczyny kolegów). Były bardzo miłe i w ogóle cacy tylko takie laski, że człowiek czuł się tam jakoś tak nieswojo :| Zgoda - jestem grubsza niż kiedyś, przyznaję się do tego, bo niby czemu miałabym się nie przyznawać skoro taka jest prawda :| Tyle tylko, że od razu stanęło mi przed oczami, że ja przez prawie całe LO tez miałam podobną figurę do nich :| Do tego to właśnie byli znajomi z czasów kiedy byłam szczupła więc było mi tym bardziej nieswojo…W sumie na basenie było fajnie, nikt mi nie powiedział niczego przykrego i na pewno będę chodzić dalej na pływalnię ale zrobiło mi się tak smutno. Do tego gdzieś mi mignął chłopak, który mi się podoba... Wtedy pomyślałam: "Boże, jak chciałbym być teraz ubrana". Od razu nabrałam chęci na jakąś drastyczną dietę, aby JAK NAJSZYBCIEJ pozbyć się tłuszczu na brzuchu, wielgachnego tyłka i grubaśnych ud. Przez głowe jak torpedy przeleciały mi mysli o głodówce, o czymś szybkim... EH!!
Spokojnie dziewczyny :) Nie zrobię żadnego głupstwa, wiem przecież, że co nagle to po diable i sama was pilnuje abyście nie jadły za mało. Zawsze mówię, że 1000kcal to minimum bo wiem, że zdrowie najważniejsze ale jakoś tak mi się strasznie źle zrobiło... :( Wieczorkiem byłam na rowerze i poćwiczyłam zestaw minimum w domu. Podczas tych ćwiczeń pomyślałam, że dobrze, że nie robię ich tylko dlatego aby schudnąć, bo pewnie bym je rzuciła w diabły skoro waga stoi w miejscu. Miałam ten moment, że zdenerowowało mnie to, że tyle ćwiczeń a nic nie widać :| Ale przecież dzieki nim właśnie nie tyję, one niweluję te ciągłe moje wpadki jedzeniowe (wczoraj oczywiście też miałam taką- wieczorem, to jakaś zmora :| Miałam piękne 1200kcal i czepiłam się o 21 sernika :( )
Dziś byłam godzinkę na rolkach (plus dojazd rowerem) ale wciąż czuję ten spadek formy co wczoraj – chodzi mi tu o to samopoczucie psychiczne, taki dołek psychiczny :( Wiem, że musze się pozbierać bo jestem zrezygnowana i zaczęłam wątpić czy w ogóle jest sens się odchudzać. Po ćwiczeniach lepiej się czuje i w ogóle fajnie ale dlaczego do cholery nic po sobie nie widzę?? !! Dobra – wiem, nie trzymam diety ale po ponad miesiącu ćwiczeń i tak powinny być jakieś rezultaty – żeby chociaż ciałko było jędrniejsze….a tu dupa!! Jestem jakaś zła i rozczarowana. Będę ćwiczyć dalej – sprawia mi to frajdę ale mam ochotę się pogodzić z tym, że będę miała już zawsze te otłuszczone uda , tyłek jak baniak i ten paskudny tłuszcz na brzuchu… Wątpię abym komulowiek się mogłą spodobać...(nie wiem czy wpsominała, ale jestem aktualnie sama)
Pisze, jak się czuję więc nie martwcie się, że się poddam... To, ze mam chęć nie znaczy, że to zrobię :) Ot po prostu spadek formy motywacyjnej…i wiary w sukces. Musze się pozbierać….
Myślałam, że dziś wstanę z nowymi siłami, ze wczorajszy dzień mnie zmotywuje… Początkowo nawet motywacja mi wzrosła, wczoraj, zaraz po chwili gdy odpłynęły te durne pomysły z dietami-cud, gdy wróciłam do domu wybrałam z lodówki tylko niskokaloryczne rzeczy, mimo, że imieninach mamy zostało mnóstwo pyszności. Mało brakowało a zmieściłabym się w 1000kcal…. Niestety wieczorem jeszcze bardziej uderzyło we mnie to niedobre samopoczucie i poszłam do lodówki po sernik (na zimno i niskokaloryczny bo sama go takim przygotowywałąm ale mimo wszystko… :evil: ).
Eh, troszkę czasu musi minąć zanim się z tym przegryzę. Cholera jakie to odchudzanie trudne :( :( :( .
Muszę się pozbierać…
-
Gosiaku kochany doskonale Cie rozumiem....ech my kobiety...
Ja jak mialam nadwage to bylam tak zawistna, ze normalnie jak widzialam jakies swoje kolezanki, ktore fajnie wygladaly to mialam ochote je pozabijac...z zazdrosci. Teraz jestem z siebie zadowolona, ale nadal sie lapie na tym, ze porownuje swoja figure do innych, i jak uwazam, ze jestem szczuplejsza, to sie ciesze, a jak nie to mam dola. Ech glupia jestem i tyle. Postanowilam sie tym nie przejmowac.
Poza tym co jest wazne, ludzie Gosiu kochaja Cie za to jaka jestes, za Twoja otwartosc, za duze dawki pozytywnych uczuc, ktore slesz, za cieple slowa i za to, ze jestes bardzo madra i inteligtentna osobka. Jesli myslisz, ze ktos Cie nie pokocha bo masz za grube uda, czy wielki tylek ( co uwazam, ze stanowczo przesadzasz, bo na pewno jestes szczuplutka i wogole piekna kobietka ), to jest glupim burakiem, bo wyglad najmniej liczy sie przeciez. Wiec nie szukaj faceta, ktory poleci tylko na Twoj wyglad, bo nie jest Ciebie wart. Ja uwazam, ze duzo przesadzasz. Nikt Ci nie powiedzial niczego przykrego, bo jaki mialby w tym cel? Na pewno wygladasz tak samo ja za czasow LO, wiec nikt Ci nie powiedzial, ze schudlas czy przytylas, bo nie zauwazyl roznicy. Pomysl sobie co te laski mogly o Tobie myslec?? Moze teraz siedza w domu i planuja diete cud, bo zazdroszcza Ci figury i wygladu i wogole Twojej osobowosci, bo jest czego zazdroscic. Mysle, ze wyolbrzymiasz swoje kompleksy!!!
Przeciez kazda z nas chce wygladac kobieco a nie jak wieszak!!!!
Mysle, ze wiecej tych negatywnych emocji wzielo sie z Twojej wyobrazni.
Jesli zas chodzi o cwiczenia, to daja rezultaty, ale moze zbyt wiele od siebie wymagasz i ich nie zauwazasz. Najlepsze jest zmierzyc swoje wymiary i porownywac je co jakis czas. Jakbym nie miala centymetra, to tez myslalabym, ze nic mi nie schodzi bo tego nie zauwazam.
Nadal nie jestem zadowolona z wygladu swoich ud, uwazam, ze jeszcze sa za grube. No ale przeciez sobie tluszczu nie powycinam :D Trzeba dalej ciezko pracowac, ale przy tym korzystac z zycia i nie przejmowac sie.
Gosiaku zobaczysz, ze wszystko bedzie dobrze!:)
Poza tym wedlug wskaznika na onecie masz idealna wage 55 kg do wzrostu 163 cm. Wiec nie masz sie co przejmowac :) Poza tym musisz wiedziec jedno: nasze organizmy sie zmieniaja. Latwiej jest schudnac 19 latce, niz 24 latce. taka prawda i juz :)
Co do zdjec to dziwne, bo dziewczyny dostaly. No wysle jeszcze raz. A dostalas chociaz maila??
Buziaki kochane
Ja na razie nie cwiczylam, bo za goraco.
Wogole wiecie moze ile tak przecietnie ma kalorii kolba kukurydzy??? Slyszalam gdzies, ze okolo 300 kcal, ale w dziennikach jest kolba 50 g ( to jakas strasznie malutka ) i ma niby 111 kcal. Troche dziwne....
Zmykam
-
Ale ja nie jestem zawistna...Może gdybym była łatwiej byłoby mi sie zmotywowac.... Nie wiem... One mi po prostu przypomniały czasy kiedy miałm takąładniutka figurę :( Zrobiło mi sie smutno bo to taka tesknota za tamtymi czasami kiedy mogłąm siąść nie zastanawiając sie za każdym razem jak ukłąda sie mój wałek na brzuchu.
JA na prawde nie wyglądam jak za czasów L.O bo wtedy wazyłam jakieś 10kg mniej :|
Na basenie patrzę na innych ludzi, inne dziewczymy, widzę, że dziewczyn z na prawde ładną figurą jest mało, co nie znaczy , ze wyglądają brzydko. JA na prawe mam do tego rozsądne podejście, wiem że ktos kto mnie zna to bedzie mnie lubił za to jaka jestem a nie bęzdie w pierwszej kolejnosci patrzył ze mam cellulit na udach. Tylko pozostaje taka tęskonota za tym co było, za tym jak sie wtedy czuło, jak sie było bardziej pewnym siebie. Jest też troche złości na to, że sie zapuściłam choć kiedys bardziej agresywnie siebie traktowałam. Wiem, że to było złe bo te ataki obżarstawa to nie było łakomstwo a coś więcej, coś głebszego... Tak czy inazcej przez nie przytyłam - tygodniami potrafiłam sie objadac, toteż nic dziwnego, że jest jak jest . Szkoda tylko ,że tak trudno teraz wrócić do wagi wcześniejszej. Zmądzrałam, wiem co robic a jednak brak mi chwilowo wiary. Posiedzę sobie , przetrwawię wszystko i za dzień, dwa bedzie mi lepiej. Grunt, że mam, tam w środku, taką jakąś rozsądną mysl, ze trzeba to przetrzymac i sie nie poddawac, nie użalac, ze to chwilowe.
A te laski to na prawe młe dziewczyny były ale figury to na pewno mi nie zazdroszczą :roll: :lol:
Ale masz arcję - może moje kompelksy są za duże...
Ja zdecydowanie chce wyglądac kobieco, nie chcę byc chuda, chcę byc szczypła, bez złogów tłuszczu. A niestety moje brzucha nie sposób inaczej nazwac niż złóg tłuszczu :(
Doskonale wiem, że moja waga sie mieści w granicach normy ale na na prawde mam zbędny tłuszcz, może tyję w jakiś dziwny sposób...Moze gdy przybieram na wadze to wtedy tak niełądnie mi zniekształca figurę. Ty pisałś ze tyjesz równomiernie, a ja to zaraz wyglądam nienaturalnie...
niech dojdę do siebie. Jak nie wróci mi do niedzieli wczesniejszy entuzjazm do diety, jakas taka radość życiowa to proszę Cię zacznij sie na mnie drzeć :lol: Posmucę sie może trochę (ale tylko trochę bez zbytniego rozczulania :) )- tak tez czasem trzeba ale jak nie przejdzie do niedzieli to wiesz... :)
Narazie dziekuję Ci bardzo za cały Twój poprzedni post ;*
-
A kukurydza... W moim słowniku kcaslorii to pisze jeszcze dziwniej :shock: :roll:
kukurydza gotowana 1 kolba (150g) 42kcal
Spróbujes skoczyć na stronkę super lini-tam też powinny być tabele, ciekawe co tam pisze....
-
Dotarłam :)
Widzę,że mamy podobne nastroje dzisiaj. Jak ja Cię doskonale rozumiem. Ja tylko nie mam wagi,więc nie mogę sprawdzić,czy coś spadło,ale w sumie zależy mi na centymetrach tylko,a one nic :( Jakie były-takie są :( No i przyszła chwila zwątpienia w tą całą dietę...
Dobrze,że nie straciłaś odpowiedniego podejścia do ćwiczeń-tego Ci zazdroszczę,bo mnie troszkę dobiło,że tyle ćwiczę,a rezultatów żadnych nie widać :(
A co do tego,że wątpisz czy się komuś spodobasz w takim stanie,jak teraz,to tak jak mówiła Moduł-jesteś piękną,mądrą kobietą i jeżeli inni tego nie widzą,to już ich strata. Facet,który byłby z Tobą tylko ze względu na wygląd-zwyczajnie nie byłby Ciebie wart!
Poza tym naprawdę nie masz się czym przejmować-ja poznałam mojego w czasie,kiedy byłam grubsza niż teraz i jakoś mu to nie przeszkadzało,w przypadku Moduł jej facet też kocha ją za to,jaka jest,a nie jak wygląda i tak powinno być.Na pewno poznasz kogoś odpowiedniego szybciej niż myślisz.
I jeszcze jedno-wszyscy mówią,że przy Twoim wzroście ta waga jest idealna (moja niby też jest,a widzę,jak wyglądają moje uda,pupa,brzuch i ramiona :? ),wiem,że to może denerwować.Może i faktycznie wg wskaźników tak jest,ale tak naprawdę chodzi o to,żeby każdy czuł się dobrze w swoim ciele,żeby pozbyć się kompleksów. I my właśnie do tego dążymy.
A że teraz jest gorszy okres?
Cóż,nikt nie powiedział,że to będzie łatwe.
Najważniejsze,żeby się nie poddawać,żeby uwierzyć,że warto!
Heh,ale wypracowanie strzeliłam :lol:
A to przecież Ty jesteś w tej grupie pocieszycielem i psychologiem :)
Głowa do góry-wytrwasz :*
-
Cześć Gosiu, piszę u ciebie chyba pierwszy raz, ale czuję się tak samo, a może jeszcze gorzej, czytając twojego posta dokańczałam kawał kiełbasy, dopadł mnie atak obżarstwa, i tak spokojnie z wyrachowaniem sobie jadłam i jadłam. A teraz mam wrażenie żę pęknę i jestem zła. Przerwałam ćwiczenia bo teściowa przyniosła mi 4 placki ziemniaczane na spróbowanie. Zjadłam wszsytkie, i ani jednego nie zostawiłam mężowi,nawet się nie przyznam że były.
Potem zjadłam kaszę z warzywami, potem czekoladki dwa rządki, no i tą kiełbase. Sama nie wiem po co. Potraktuję to jako obiad (jak zwykle), potem nie zjem kolacji.
Tu już nawet nie chodzi o ilość tego co zjadłam, tylko o to że nie mogłam nad soba zapanować.
I doskonale wiem jak się czujesz , ja w wieku 20 lat wazyłam 55 kg i wyglądałam tak dobrze, tak świetnie się czułam z moją figurą, a teraz mam 63, niby niewiele przy 172 cm wzrostu, ale jestem taka sflaczała, i skora taka obwisła, i celulit, i zwyczajnie źle wyglądam. Dobrze że chociaż buzia ładna, bo jakbym do tego była brzydka, to bym sie chyba zastrzeliła.
Dobra, idę poćwiczę na stepperze z tym pełnym brzuchalem.
-
Gosiaku nasz kochany...czasem każda z nas ma taki dzień zwątpienia...(dzisiaj zjadłam o 20.38 trochę płatek z musli i maślanką... :oops: i po basenie rano - loda rożka, ale z rozmysłem, a nie w czasie ataku chęci na słodycze - po prostu miałam ochote na loda śmietankowego, a co :wink: ).
Hm..ale doskonale Cię rozumiem: też jak wychodziłam z LO, bo drakońskim roku morderczych ćwiczeń, braku słodyczy i generalnie minimum jedzenia - ważyłam 52-3 kilo. Teraz, jak miałam spotkanie klasowe, czy w ogóle widziałam się z ludźmi - cały czas się zastanawiałam, czy wszyscy widzą jak mi tyłek urósł i jaka się zrobiłam niefajna (chociaż teraz już mi lepiej, bo schudło się te 2-3 kilo :D ).
Tylko tak Ci cos powiem, co ostatnio mnie zaskoczyło: mam kumpli, których poznałam 3 lata temu na obozie adaptacyjnym dla studentów. Trzymamy się cały czas razem, wspólne wyjazdy, imprezy, kino...no sa fantastyczni i kochani, ale ja nie o tym.Jak ich poznałam, ważyłam te 52-3 kilo. Od tego czasu przytyłam i wazyłam 55, potem 56, znowu 55 i nawet do 59 doszłam... :roll: Teraz znowu jest lepiej..ale gadałam z tym kumplem ostatnio i mówię, że idę na basen, że przytyłam i w ogóle...a om mi na to powiedział, że w ciągu tych trzech lat, nie zauwazył w ogóle, żebym ani schudła ani przytyła...hm...abstra***ąc od męskiej spostrzegawczości (czy w tym wypadku jej braku;P) - to chyba chodzi o to, że my szalejemy kiedy przytyjemy kilogram i widzimy każdą odrobinkę tłuszczyku, a luidzie wokół nas - nie wiedzą o czym mówimy. Mimo, że najważniejsze to dobrze się czuć w swoim ciałku, to dziewczynki mają rację - otaczajmy się ludźmi, którzy midzą nas nie przez pryzmat naszej wagi czy fałdek:-)
Dzisiaj moja koleżanka z pracy powiedziała zajebiście mądre zdanie:-) Cytuję: "Zawsze uważałam, że życie jest altermatywą między słodyczami a udanym związkiem"...hihi....wiem, że to głupie, ale usmiałam się z tego jak nie wiem... :D :D
-
aha...hjesli o mnie chodzi to dzisiaj tradycyjne bieganie po schodach w pracy i 50 basenów (mimo 4 godzin snu, ogólnego niewyspania i lekkiej migreny :wink: ). A jedzenie..mogło byc lepiej...szczególnie to musli o 20.38 no i 1,5 bułki...miałam dziś nie jeśc pieczywa..ale dobra, jutro nie bede jadła chlebków/bułeczek...
no i ten kontrolowany rożek..ale po prostu miałam ochotę na loda, no:)
ściskam was laseczki:-)
-
No Gosiaku gdzie Ty jestes?? Mam nadzieje, ze juz lepiej sie czujesz psychicznie...
Mam nadzieje, ze nie zamartwiasz sie i ze nie zajadasz smutkow!!!!
U nas burza i pada. Jest bardzo przyjemnie:)
Ja dzis po godzince cwiczen, i kalorie na razie 900. Wszystko lekkie i zdrowe. Jestem z siebie zadowolona, zwlaszcza, ze mam pierwszy dzien okresu :?
Zaczelam brac te pigulki i zobaczymy jak sie bede po nich czula. Jak zle to od razu odstawiam. Mialam 8 miesiscy przerwy, wiec nie wiem jak teraz organizm na nie zareaguje. Bralam wczesniej 5 lat.
Ech...mam konflik z moim facetem...przykro mi jak nie wiem...po prostu rozczarowana nim jestem bardzo....moze pozniej napisze wiecej...
Zmykam :*
-
A wlasnie - zdjecia doszly wreszcie???
-
Hej babeczki:)
Mimo okresu waga dzis rano pokazala 57 kg. Zapomnialam napisac wczesniej:)
Z ud spadlo po 1 cm, a z talii az 2 cm.
Moje wymiary:
Biust - 88 cm ( było 94 cm )
Talia - 66 cm ( było 80 cm )
Biodra - 95 cm ( było 107 cm )
Uda - 54 cm ( było 63 cm )
No jestem baaardzo zadowolona z wynikow. Jeszcze mecze uda i bedzie juz dobrze :)
Ale psychicznie dalej dol :cry: :cry: :cry:
-
Gosiaku Ty balujesz w ten weekend? No nie ma Cie wcale....martwie sie o Ciebie!
-
Nie baluję choć tak na piweczko to niesamowicie chetnie bym poszł... Takie zimniutkie ... Ale nie - za duzo kcalorii. :)
Dziekuję Moduł za troskę - może nawet troszke słusznie się martwiłas... Ale tylko troszke. Bardzo miło spędzam czas, spotykam się ze znajomymi, jest wesolo i w ogóle super, nie przestaję ćwiczyć (codziennie coś jest, minimum godzina) ale... czuję się nienajlepiej :|
Mysle, że już się wysmuciłam :) Juz jest lepiej, na prawdę, wczoraj już było. Znając siebie jutro będe już całkiem w pionie...:) Mam nadzieję przynajmniej :) Oj trzeba się wziąść w garść bo chyba przytyłam :evil:
Do tej pory wydawało mi się, ze ćwicząc niweluje skutki jakis jedzeniowych szaleństw. Niestety ostatnimi czasy chyba było ich zawiele, a może to jeszcze w trakcie sesji mi sie przybrało tylko się nie ważyłam... Nie wiem już. Zgłupiałam trochę bo nie czuję abym jakoś przytyła, a już na pewno nie 3kg. Waga dziś pokazała tak 57-58 :? :shock: Tylko ważyłam się na domowej wadze - zwykle korzystam z babcinej, nasza jest bardzo stara i mało godna zaufania (wiele razy spadła z szafki-bo stoi wysoko, nie ma dwóch nóżek i nawet mama mówiła, że czasem dziwne rzeczy pokazuje...). Pomyslałam, że porównam centymetry no ale jesli chodzi o moją talię to wogóle nie moge tego oszacowac. Od dłuzszego czasu mam piekielne wzdęcia i zaparcia i w ogóle czuje taki ucisk w brzuchu - i stad moje wczesniej wspomniane złe sampoczucie. ( nie wiem , może powinnam pójść do lekarza). Porównałam biodra - no i nie mam więcej a wiem, że jak gubiłam ostatnie 3cm to równo tyle samo mi spało w talii, tylko ta talia mi tak świruje ostatnio. Jest jezcze jedna opcja wzrostu wagi - zbliżający się okres. Ja wiem , ze potrafie ważyć wtedy nawet 2 kg więcej tylko nie wiem czy nie za wczesnie zganiam na magazynowanie wody...
NAjlepiej byłoby pojechac do babci i sprawdzić jak to jest na prawdę z moją wagą. A tak w ogóle to powinnam jednak bardziej regularnie się choć mierzyc. A jakoś tak sie bałam oststnio bo ten brzuchol i wogóle :|
Jesli przytyłam to zgubiło mnie wieczorne jedzenie, musze z tym w końcu się uporać, tylko to cholerka jest dla mnie własnie najtrudniejsze. Dziewczyny, prosze was o wsparcie, pilnujcie mnie dokładniej przez najlbiższy tydzień, pytajcie jak mi idzie z tym niejedzeniem po 18.00 - 19.00. JAk przetrwam tydzień to jakbym miała już miesiac w kieszeni :)
No motywacja powraca...powolutku. Potrzebuje was dziewczyny.
Acha-gadałam z koleżanką, ona mówi, ze jak chce schudnac to zaczyna więcej na skakance ćwiczyc. Mówi, ze przed weselem siostry po 2 tygodniach to była bardzo zadowolona a po trzech to wynik tego skakania byl super - ale nie wiem o ilu kg mowiła. Biorąc pod uwage, że skacze 30-40minut nie dziwie sie ze wyniki mogły byc zdumiewające. I wiecie... wyciągnęłam skakankę i chyba będe praktykować. Tylko to wg rady koleżanki trzeba codziennie :| NO cieżko może być na poczatku. Potrzebuje tez jakiś ćwiczeń rozciągających na nogi, zeby mi sie łydki nie rozbudowały a pozostały smukle. JAk macie jakieś to podeslijcie - albo opis albo linka.
Narazie to tyle-myślę, ze wpadnę jeszcze wieczorem :)
Moduł Rany dziewczyno no BARWO :!: :!: :!: :!: :!:
No jestem pod o-g-r-o-m-n-y-m wrazęniem :D 14cm talia - rany alez to brzmi jak w bajce :) eh!!
Zdjecia nie doszły - nawet pusty mail, po prostu nic - skrzynka odbiorcza pusta. Może powinnam założyć sobie konto na wp - już dawno miałm to zrobic. Jak założę to poproszę Cię o wysłanie jeszcze raz. Do trzech razy sztuka :)
Anja dziekuje i Tobie za słowa pociechy. BArdzo sie cieszę, że was mam. Ze mogę sie wygadać i otrzymac wsparcie :)
Kitola - serdecznie witam u siebie. Mam nadzieje, ze jeszcze tu zawitasz. Widze, że masz podobne doświadczenia, nawet z tym objadaniem... :|
sherine - fajnie, ze wpadłas :)
Nie wątp w dietę. Jestes na niej, trzymaj się. U mnei problem polega na tym, ze nie mogę na nią wrócić :(
Masz rację - nikt nie powiedział, że bęzdie łątwo. Odchuzdanie to cięzka sprawa :|
dziekuje za to co napisałaś :) A co do tej idealnej wagi - właśnie, te wskaźniki to jednak nie zawsze wyznacznik. Te przedziały sa zwykle szerokie - i na parwdę mozna mieścić sie w wadze w granicach normy i mieć opone na brzuchu :| JA własnie tak mam...
Moduł - co do Twojego doła... No wiesz, z facetami to cięzka sprawa czasem jest. Wiem, że możesz sie na niego gniewac, być rozczarowana. Zupełnie nie wiem o co poszło, pisałaś bardzo ogólnie... Nie wiem czy rozmawiałaś z nim o tym.... Jesli nie po prostu mu powiedz o swoich odczuciach. Tylko bez żadnych awantur, wyrzutów, tak zupelnie na spokojnie - to moze byc trudne gdy sie ma żal ale to najleszy sposób. JEsli bedziesz na niego napadac on nawet nie pojmie Twoich słów, tylko skupi sie na tym, ze go atakujesz... TAk mis ie przynajmniej wydaje. Powiedz co Ci nie pasuje, przedstaw sprawę jasno i wyraźnie - z facetami trzeba czase łopatologicznie :D BYć może moje rady sa zupełnie nie na miejscu ale po prostu tylko przypuszczam co mogło się stać :| JEsli byś chciała zawsze możesz napisac do mnie prywatną wiadomość... Oczywiście rozumiem, że często sie nie chce o pewnych rzeczach gadac wiec Cie nie namawiam. Trzymaj sie - wierze, że jakoś sie jednak wsztystko poytywnie rozwikła ;*
-
Gocha, dawno mnie nie bylo, a jeszcze dawniej nic nie pisalam na forum. Tez jakos nie bardzo mialam sie czym pochwalic. Mialam jakis miesiac zawieszenia. Nie przytylam i chyba nawet schudlam z pol kilo. Choc zdarzaly mi sie dni sporej rozpusty i lenistwa... Mysle, ze czasem takie odpuszczenie na dobre moze wyjsc... Tak sie pocieszam. Mam zamiar dbac o to co jem, wierze ze mi sie uda. A o ciebie sie nie martwie, bo zauwazylam ze niezle sobie radzisz i rozsadnie postepujesz z dietka. Odrzuc wyrzuty sumienia i wracaj do grzecznego dietkowania! Ja wracam razem z toba! Jesli pozwolisz chetnie bede cie wspierac. Tez mam problem z wieczornym pojadaniem. Caly dzien jestem w biegu i dopiero wieczorem moge odpoczac, a niestety lubie odpoczywac przegryzajac co nieco. Ale koniec z tym! Bedziemy juz grzeczne :twisted:
A jesli chodzi o zaparcia to znam swietna, naturalna (czyli nieszkodliwa) metode. Kup suszone sliwki, zalej wrzatkiem (3 szt.) wieczorem i rano wypij, a sliwki zjedz. To bardzo reguluje prace jelit. Sprobuj. Mysle, ze pomoze.
Trzymam kciuki!
-
misiali witam serdecznie :) A ja myślę, że jest sie czym chwalić - miesiąc zawieszenia i waga utrzymana to na prawde bardzo dobrze. ładnie schudłas, zostałoCi tak malo do zrzucenie - niecałe 2kg. Toż to bułka z masłem ;)
Wiesz, wracam już do dietki :) Znów czuje motywację i wiarę - takie szczere i mocne. :) Chyba był mi potrzebny ten krótki okres załamania i smuteczku :) Widac takie cos też nas w pewien spsób wzmacnie i mobilizuje. To tak jak Ty mówisz 0 odpuszczenie czasem wychodzi na dobre :)
Ciesze sie ze razem ze mną własnei chcesz wrócic do dietki tylko, że Tobie zostało bardzo mało do ko,ńca odchudzania :) Mam nadzieję, że jak zrzucisz te 1,5 kg to podczas wychodzenia tez zostaniesz ze mną. Słuze wsparciem :)
Wieczorne jedzenie- och jakże cięzko mi sie z tym walczy. Wczoraj udało mi sie przełamac i nie jeść po kolacji (ok18.00). JEsli uda mi sie wytrzymac tydzień to powinno pójśc z górki :) TAk jak pisałm jak wytrzymam tydzień to jakbym miała miesiąc w kieszeni :)
Dziekuję za radę ze śliwkami. RZecywiście jest taka metoda. Dziś zakupię śliwki. A to trzeba i trzy rano i trzy wieczorem?? I jaką iloscią wody trzeba to zalać??
Pozdrawiam serdcecznie wszystkie moje towarzyszki - piszcie co u was. Ostatnio nie wychodzi mi wpadnie wieczorem na forum...
Dzis jestem umówiona na rower na wieczór, planuje też z pół godzinki poskakac na skakance... Wczoraj troche poskakałam -15 minut tak na poczatek. Teraz spróbuje skakac codziennie po 30mniut jak zalecała koleżanka. Tylko te ćwiczenia rozciagajace na nogi z bardzo nie wiem jakie robić :| a nie chce miec łydek jak parówki.
-
Cieszę się,że u Ciebie Gosiu już dobrze :D
Od razu lepiej,kiedy główny terapeuta ma się dobrze :D
Podzielam zdanie o tym,że chwile podminowania też są potrzebne.
Ja taką miałam-zaczynało mi się odechciewać wszystkiego,a tu proszę-dziś byłam u rodziców,stanęłam na wadze,a tam 2 kilo mniej :D
Żeby jeszcze centymetry się zmniejszały szybciej....
Ważne,żeby się nie poddawać,ale też żeby nie robić wszystkiego na siłę,bo to też nie ma sensu.
Gosiu-mówiłaś,że chciałabyś zrzucić brzuszek-może spróbuj a6w? Jest ciężka,ale efekty naprawdę widać! Sama miałam oponkę-robię już 15 dzień i naprawdę jest o niebo lepiej. Na początku ciężko mi się było do niej zmusić,ale jak zaczęłam zauważać efekty,to wiem,że warto! Naprawdę polecam :)
Buziak
-
Gosiu, ja jem sliwki tylko rano. Wieczorem je przygotowuje, biore 3 suszone sliwki i zalewam wrzatkiem do polowy szklanki, przykrywam spodeczkiem i rano na czczo wypijam ta wode ze sliwek, a sliwki zjadam. Jest to swietna i zdrowa metoda na uregulowanie pracy jelit. Jestem pewna, ze ci pomoze!
No i bardzo sie ciesze, ze jestes zmotywowana! Wierze w ciebie. I w siebie tez. Sukcesow wielkich nie mam, ale ciesze sie ze powolutku zaczynam sie sobie podobac. Ostatnio zdarza mi sie nawet usmiechnac do mojego lustrzanego odbicia :D Jednym z efektow ubocznych mojego odchudzania jest lagodniejsze spojrzenie na mnie sama, wiekszy dystans do porazek i sukcesow oraz jakis wewnetrzny spokoj, ktory sprawia ze przestalam sie bac tego co bedzie... Grunt to cieszyc sie z kazdego kolejnego dnia! Oby kolejny byl lepszy od poprzedniego... Czego sobie i wam zycze!
Pozdrawiam serdecznie!
-
Witam!
Aj, te wstretne wieczorne jedzenie... To chyba jakas zmora. mam tak samo, rano wstaje mam bardzo duzo pozytywnej energii w sobie, czuje, ze moge duzo osiagnac, jestem szczesliwa, tryskam zyciem... a wieczorem wygrywa ze mna tost, czy jakies inne jedzenie. To zalosne i straszne.
Czesto miewam mysli typu - dasz rade, przeciez wiesz, ze jedzenie wieczorem jest niewskazane... ale i tak sie poddaje. To chyba brak silnej woli... Juz nad tym pracuje :roll: :P
Bardzo sie ciesze, ze kupilam karnet na silownie. Teraz juz na pewno bede tam chodzic, nie bede sie wykrecac, bo szkoda wydanych pieniedzy. teraz kg i cm beda ladnie spadac, czy moze byc inaczej? Jasne, ze nie :wink: :wink: :wink: Nie lame sie, dam rade :) W koncu zalezy mi nie tylko na spadku wagi, ale (przede wszystkim) na lepszym samopoczuciu. Szczuplejsze cialo jest atrakcyjniejsze (ach, te kobiety :wink: ), mozna kupic spodnie, ktore podkresla moje piekne uda i bioderka i pokaza plaski brzuszek (ale to za jakies 6 miechow :P)! Jestem dobrej mysli.
3maj sie, kochaniutka, nie dajemy sie jedzeniu wieczorem, oooo NIE!
Pozdrawiam, przesylam gorace buziaki, paa :* :* :*
-
DZiewczyny, nie gniewajcie sie, na wasze posty odp jutro rano. Teraz jestem zmęczona jakos tak i marze o podusi...
Napiszę tylko, że u mnie dzień nalezy do udanych :
:arrow: 1130kcal
:arrow: godzina roweru
:arrow: ćwiczenia w domu - 25 minutowy zestaw minimum
Wczoraj skakałam 15 minut na skakance -tak na początek, chciałm dzis zacząc ćwiczyc te zalecane prze kolezankę 30-40minutek ale chyba zaraz po rowerze nie powinnam... Próbowałm i tak mnie lydki bolały tu z przodu, jakis miesnie albo nei wiem co, w okolicach piszczeli. Nie za bardzo nawe mogę kucnąć i usiąść na kolanach bo taki dziwny ból jest.
Spróbuję skakac rano. No i więcej ćwiczeń rozciągających robic bo jakos je zaniedbuję :|
Do jutra dziewczyny :*
-
Dzieńdobry :)
Wygląda na to, że nareszcie bedzie u mnie chłodniejszy dzień... Ups. Spojżałam na termometr - jest 25stopmni czyli chyba jednak nie. Ale jest troche chmurek i może zbierze się na deszczyk....Oj chciałabym :)
MInelko Własnie tak samo mam - rano wszystko pieknie, cacy, własciwie to jest tak zwykle do 16.00 a potem dostaję malpiego rozumu :( Też nad tym ciagle pracuję. Wychodzi różnie :| Od dwóch dni jest ok :) Jak wytrzymam tydzień bez wieczornego jedzenia to na dłuzszy okres czasu powinno być z górki ... :)
Damy rade dziewczyny - jakos nad tym zapanujemy, nie wolno sie aby poddawc :)
Siłownie - pewnie, że cm będą ładnie spadać. 6 miesięcy - mysle, że może szubciej pójść ;) Także jestem dobrej mysli, właściwie to jestem pewna, że dasz rade. Z taką cirpliwością nie może Ci sie nie udac :) :*
misiali - dziekuję za dokładniejsza instrukcję dotycząca śliwek :) Dam znac jak działa... :)
Mysle, że usmiech w lustrze powinien stać sie codziennością a nie zdzarzać się. JAk sie traktujemy po przyjacielsku to i jakoś ciałko nam sie odwdziecza - spróbuj, zobaczysz :) Wiesz - dystansu to i ja sie nauczyłam conieco. Po przejściach różnorakich ale nabrałam go trochę. Nadal jeszcze nad nim pracuję bo niska samoocena jak wejdzie w krew to trudno ja wyplewic :| :) TWoje ostatnie 4 zdanka - oj piekne , piękne :*
sherine 2 kg mniej :!: :!: :!: AAAaaaaaaaaaaaaaaaaaa :!: :!: :!: :lol: :lol: :lol: SUPER !!!!!
Gratuluje serdecznie :) :) :)
a6w - próbowałam kiedys i jakos nie przypadło mi do gustu. Dawno to było - może zrobie drugoe podejście... Zobaczę.... Tylko, ze jak czegos nie lubie to trudno mi sie zmuszac - ajest mnóstwo ćwiczeń, które sprawiają mi radość, te raczej nie :|
Gratuluje jescze raz niemałego sukcesu :)
Buziaki :*
-
witaj Gosiu :D
Cieszę się że dołek już minął, i lepiej się czujesz. Masz rację z tą niską samooceną, ja zawsze miałam siebie za wielkie nic. Od jakiegoś czasu z tym walczę i moge powiedzieć, że za każdym razem uśmiecham się do siebie w lusterku, bo ładniejsza jestem kiedy się uśmiecham :D
A co do małpiego rozumu, to po 16 już jest super grzecznie z reguły, gorzej w południe, bo wtedy muszę walczyć z lodowką. Ale od dwóch dni mi się udaje :D
Super że ćwiczysz i sprawia ci to radość, ja od dzisiaj ćwiczę A6W, ale masz rację, że skoro ich nie lubisz to się nie zmuszaj, po co. Inne sa ciekawsze, ale ja jakoś nie umiem ich sciągnąć, więc zostaje mi pan Weider :D
Pozdrawiam i trzymam kciuki za twój sukces :D
-
Gosiaku jestem:)
Nie mialam za bardzo czasu ani sily pisac. Nic nie cwiczylam przez 2 dni, niewiele tez jadlam. Ale zaraz ide pomeczyc stepper.
Czuje sie troszke lepiej. Odczulam ulge. Na razie z moim ex jestesmy przyjaciolmi. Zobaczymy co bedzie dalej.
Zmykam.
Pozniej napisze wiecej.
Papa
-
No i jestem. Po godzince cwiczen. Czuje sie dobrze. Odzyskuje sile i wiare w siebie:)
A co u Ciebie moja kochana?
Dziekuje za wsparcie psychiczne i wiele cieplych slow. To dla mnie bardzo wiele znaczy.
-
Moduł - służe wirtualnym ramieniem :) Trzymam za Ciebei kciuki - nie tylko w odchuzdaniu, przywiazałam sie do Ciebie :)
To dobrze, że odzyskujesz wiarę i siły. Ja zauważyłam, ze łatwiej znoszę jakies dołki i smuteczki kiedy sie wyładuje ćwicząc. Wiadomo - to nie rozwiąże problemów ale jednak jakos działa pomocniczo.
Co dzis ćwiczyłam - napisłąm u Ciebie. Powtórze tylko, że 1h45 minut ćwiczeń wiec jestem zadowolona. Nie skalkałam na skakance mimo ogromnych checi :| To silniejsze ode mnei - te łydki tak dziwnie mnie bolą, że po prostu nie moge skakać. I tak sie przemogłam przy Pump it up - nie wiem czy dobrze, bolałao a ja ćwiczyłam. Ale na skakance to jednak bardziej monotonne podskoki wiec odpuściłam. Ale nie poddam sie tak łatwo - jeszcze tego sprobuje, na pewno.
Przypomniało mi sie, że byl tez dlugo spacer :)
Kitola Usmiech to piekna sprawa :D
Znam i to w południe jedzonko - ale myśle ze to i tak mniej groźne, poza tym mnie przesladuje oststnio włąsnie to wieczorne. Ale dzis nie jadłam już od 18.00 wiec to już trzeci grzeczny dzień z rzędu:)
A ja trzymam kciuki za Twój sukces. Osiągniemy nasze cele - troche cierpliwości :)
-
a hej Gosiu kochana:*
Ty twardo ćwiczysz kocie, nono...ja teraz jak wiecie dziewuszki biegam do pracy i nie mam energii na intensywniejsze ćwiczonka..ale skakaneczkę zaczęłam kontynuować (za twoja sprawą Gosiu :D ). Ja ją nawet lubię - skacze sobie w rytrm muzyki i jakoś mi fajnie to robi...ale to jest właśnie fajne w tej róznorodności ćwiczeń, że każda lubi coś innego i każda ma ulubione ćwiczonka:)
Chociaz dzisiaj jak się kumplowi chwaliłam moim 1000 skakanek to stwierdził, że to wpizdu nudne i jak ten chomik który biega po takiej biezni w klatce, tak ja na skakance :roll: faceci... :?
Idę spaćku bo jutro znowu pobudka o 4.14..blbl...ściskam mocniutko moje towarzyszki i witam serdecznie nowe twarzyczki na naszym forum:***
-
A wy wszystkie o tej skakance... Moze tez sprobuje...? :roll: Ja z kolei mam za chude lydki (w porownaniu do reszty duuuzo za chude), wiec moze to akurat cos dla mnie. Tez pracuje, wiec na nadmiar czasu nie narzekam,ale 20 min na skakanke to na pewno znajde :D no i przydaloby mi sie wiecej aerobow!
Strasznie mnie motywujesz Gosiu z tymi cwiczeniami!
A z dietka calkiem dobrze. Choc poznym wieczorem zgrzeszylam jednym kiwi... Ale wyrzutow sumienia nie mam i za kiwi miec nie bede :twisted:
Aha i od dzis cwicze pupe! Bo jakos zmalala, ale nie tak jak bym sobie tego zyczyla... :evil:
Buziaki!
-
Droga Gosiu jestem taka szczesliwa :) W koncu wybralam sie na silownie, cwiczylam prawie 2 godzinki, przede wszystkim jezdzilam na rowerku, poniewaz uwazam, ze najpierw trzeba zrzucic troche cm z ud i brzuszka.
Mam tyle energii teraz... Chyba wytworzylo mi sie duzo hormonu szczescia :)
Zmykam, bo mama cos ode mnie chce, pozdrawiam, buziaki, paa :*
-
Kociaczki moje szczuplutkie:*
Misiali no skakanka kochana to fajny pomysł - przynajmniej moim zdaniem - ale musisz spróbować i zobaczyć, czy Tobie odpowiada,. bo nie każdy to lubi. Ja akurat lubię:D
Minelko - no gratuluję...ja za siłownią jakos nie bardzo przepadam..wolę basen czy rowerek..ale to jest fajne właśnie, że każda lubi coś innego i możemy wybierać co wolimy i ćwiczyć to - na co mamy ochotę:)Niemniej - gratuluję 2 godzinek kochana:**
A Gosia nasza? Co tam u niej? Ile dzisiaj poćwiczyła,hę? 8) :wink:
Ania dzisiaj z jedzonkiem bardzo sympatycznie i 50 długości basenu i bieganie po schodach w pracy, więc nie jest źle. I jedzonko też całkiem milutko:D To był dobry dzień mimo 4 godzin snu:) ściskam mocniutko kochane:**