-
Wakacyjny wątek Gochy
Troche wparcia, trochę wiary, troche uporu... Zapraszam:) - tak sie nazywał mój poprzedni wątek. Bardzo możliwe, że do niego wrócę. Na czas wakacji postanowiłam założyć jednak cos nowego.
Potrzebuje odświeżenia, czegoś fresh ;) . Potrzebuję odmiany bo jestem osobą, na którą nuda działa negatywnie. Także w odchudzaniu, a może przede wszystkim... :|
:arrow: Główny nacisk kładę na ćwiczenia. Co tydzien podliczam czas jaki spedziłam ćwicząc. W ubiegłym tygodniu było ponad 5godzin. W tym tygodniu postaram się aby było wiecej. Z drugiej strony nie chce sie forsować i będe słuchac organizmu. Nie chce go przeciążyć. Aby tego uniknąc nie bedę narzucac sobie wszystkiego naraz a bede stopniowo zwikaszac dawki - tak jak czuje sie na siłach. Pozwoli mi to tez uniknąc zniechęcenia. Jeszcze jedna ważna rzecz : SYSTEMATYKA.
Ostatnio dużo radości sprawiają mi ćwiczenia. :)
:arrow: Przez jakis czas byłam na diecie 1200kcal. Polecam. Narazie jednak zawieszam dietkę - w sensie liczenia kcal. Jakos mnie to osacza... Mam wstręt do tego liczenia... Miałam tak już kiedyś i zrobiłam przerwe i wszystko wróciło do normy :) Kazdy kto liczył kalorie i tak potem sie już orientuje - tak "na oko" - czy "dobrze" czy "źle" jadł.
Narazie nie czuje sie na siłach na dietę - tak psychicznie. A psychika jest niezmiernie wazna w diecie, jesli nie najwazniejsza. Odchudzanie to proces zachodzacy w ogromnym stopniu w głowie. Nauczyłam sie tego i nie mam zamiaru o tym zapominac bo to NIEZWYKLE ważne.
Mam zamiar jeść zdrowo, różnorodnie, nie jeść na wieczór - to moja główna zmora ostatnio i bardzo możliwe, że wyeliminowanie jedzenia po 18.00 i tak bardzo duzo da. Generalnie nie sądze abym jadła wiecej jak 1600kcal.
Jesli coś sie zmieni - poczuje dopływ sił na diete itd, postanowie wprowadzic jakieś zmiany, na pewno to tu napiszę.
Wakacje to dla moich kg czas specyficzny - przez ostatnie 5 lat bywało własnie tak, że największe wagi uzyskiwałam w lecie. Nie wiem czemu. Mówi sie, że najłatwiej schudnąc w lecie. Mówi sie...bo dla mnie wcale tak nie jest :( Mi w lecie idzie własnie najgorzej. Dopadają mnie ataki obżarstwa i zamiast chudnąć to tyje :( Mam wiec nadzieje ze choć do tego drugiego nie dojdzie. Jak narazie dobrze mi idzie - pewnie przez te cwiczenia. Sprawiają mi radośc poza tym czuje, ze poprawia mi sie kondycja ;)
Postaram sie pisać w uporzadkowany sposób - co ćwiczyłam, jak sie czuję itd.
Bardzo mile będą tu widziani goscie, żeby wesprzec kiedy bedzie gorzej i bede miala ochote sie najjeść do bólu brzucha albo nie bedzie mi sie chciało ćwiczyć. Licze też na pochwałę jeśli bedzie mi szło dobrze ;) ZAPRASZAM :)
Proszę też o towarzystwo te osoby, które śledziły mój wczesniejszy wątek. Buziaki dla was :* :)
-
;)
:wink: :wink:
witam:) ciesze się że jest osóbka której waga jest na tym samym poziomiku ;)
chetnie będę Cię wspierać ... też mi to sie przyda bo zaczełam walczyć ...
od lipca pracuje w mc donald's i te 5 dni w tyg jestem min 8 h w ciągłym ruchu ale czy dam siłe żeby wygrać przecież te 6-7 kg to nie jest aż tak źle . Sądzisz ze w miesiac,półtira uda mi się ?
kiedyś byłam szczupła te 49 kg przyszła maturka i zaczeło się pomaganie organizmowio cukrem ;(
pozdrawiammm ;*
-
Witaj :D
Życzę Ci powodzenia i wytrwałości w ćwiczeniach :D Powiedz mi jak ćwiczysz, bo i mnie by się przydało zwiększyć ilość ćwiczeń a właściwie w ogóle znowu zacząć ćwiczyć bo ostatanio się opuściłam w ćwiczonkach :? i czas to naprawić :)
A wakcje to niekoniecznie czas na chudnięcię ponieważ kiedy jest gorąco ma się ochotęna lody, napoje gaowane, piwko czasem jakieś, grille są itd...wiec to nie jest prawda,że tak łątwo jest schudnąć w wakacje :?
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie i za siebie :D
-
Cześć dziewczyny :) :
Maalaaa - trzymam Cie za słowo :) Myslę, ze miesiąc na 6-7 kg to troche za mało... 1,5 miesiąca to zupełnie co innego. A jaką masz strategię?? A wiesz - też miałam ok50kg w okresie maturalnym i wtedy też zaczeło sie wszystko chrzanić. Zaczęło sie zajadanie stresu... :*
agniesia2004. Ostatnio sciągnełam ćwiczenia co sie nazywają Davina 30minutes Workouts - są to trzy zestawy po 30minut. Wypróbowuje je dopiero - ćwiczyłam narazie dwa zestawy. Podobają mi sie. Zwłaszcza ten drugi co sie nazywa - cardio -box. Takie fajne kopanie jest ;)
Poza tym ćwiczę ze znanym na forum facetem w geterkach ;)
The Ultimate Dance Workout By Deanne Berry - genialny potowyciskacz ;)
Nie ćwicze tego wszystkiego - czesto robie sobie z tych róznych zestawów taki jakby swój własny minizestaw. Fajnie sobie tak pomieszać bo lubie urozmaicenie.
Poza tym jeżdzę na rowerze.
Basen też planuję - choć do tej pory tylko raz byłam na odkrytym w tym roku...
Co do tych lodów - to jakos odporna jestem. Piję dużo wody co mnie chłodzi. Szczerze, to w tym roku jadłam tylko dwa lody - BIg Fruity (mało kcalorii ;) a pycha). Do lodów mnie nie ciągnie a napojów gazowanych po prostu nie lubię. Dla mnie gorzej jest gdy po całym dniu upału zrobi sie chłodniej i dopadam do jedzenia za cały dzień...Albo jak sie nudzę, to siędze przed TV i tak do lodówki ciagle wędruję...Wiem, to chore. Muszę wreszcie nad tym zapanować....
Dziekuje za odwiedziny :)
-
Hej - to znowu ja :oops: Zwykle bywam rzadziej - tak z raz dziennie.
Przed chwilą skończyłam ćwiczyć. W sumie wyszła godzinka ruchu :) :
:arrow: 8min Arms
:arrow: Pump it up
:arrow: Bums and Tums
:arrow: 8minABS
:arrow: Chill
:arrow: Jeździłam też rano około godziny na rowerze.
KOlacje zjadłam po 17.00. Teraz tylko woda i herbatki.
Do jutra dziewczyny - buźki.
-
No to jestem jeszcze raz :D
Skoro Ty tak ładnie ćwiczysz to przecież i ja mogę :D I będę, różnie będę ćwiczyć i będę Cię odwiedzaći grzecznie pisać co poćwiczyła, a jeśli nie poćwiczę, będę czekać na opierdziel :lol:
Poza tym grzecznie będę sobie dietkować i najpóźniej do końva sierpnia fajni by było jeśli by to 59 lub 60 kg moja waga pokazała, ale jeszcze zobaczymy jak to będzie :D Oby się udało :D
No tak więc teraz pozostaje brać się do roboty i nie marudzić :D
-
Witaj Gosiaczku.
Ja podobnie jak Ty chciałabym zrzucić ok5kg(nie sugeruj się tigerkiem -muszę poprawić:) i chętnie się przyłączę bo w pojedynkę kiepsko mi idzie :oops:
Mam 171cm wzrostu i 25lat.Biegam od 3miesięcy 5*w tyg. ale te uparte kilosy nie chcą spaść bez ograniczenia żarełka :D
Planuję ograniczyć kalorie tak do 1100-1200 i i liczę na wsparcie(przy okazju oferuję swoje :D ) Co do ostatniego posiłku to też chciałabym jeść ostatni o 17stej ,ale do tej pory mi to nie wychodziłao :( Mam nadzieję,że przy się poprawię
:D Dzisiaj mam za sobą godzinkę biegania i śniadanko( musli z jogurtem naturalnym,sok pomarańczowy-250kcal
Buziaki
-
Ticker uaktualniony :wink:
-
Hej Gosiu! W koncu Cie odwiedzilam :)
U mnie dzisiejszy dzien calkiem spoko. Wystarczylo tylko, ze psychicznie nastawilam sie, ze nie bede dietkowac, tylko zdrowo sie odzywiac, a tu dzis dopiero 700 kcal ( niczego sobie nie odmawialam ). Sniadanko - chlebek pelnoziarnisty z serkiem bialym i szklanka kefirku, II sniadanie - 3 lyzki platkow kukurydzianych z jogurtem naturalnym, obiad - talerz salaty lodowej z sosem czosnkowym i szklanka kefirku, podwieczorek - miseczka bobu gotowanego. Jestem objedzona i troche mam wzdecia ( po czosnku i bobie ), ale czuje sie rewelacyjnie :)
Cwiczenia - mniej niz zalozylam, strasznie mi sie nie chcialo i mialam zakwasy z ostatnich dni cwiczen ( mimo stretchu ). 15 minut rowerek + 10 minut cwiczen brzucha+40 pompek+ 100 kolek+ cwiczenia na pupe z bums and tums+rozciaganie = około 35 minut.
Rano nie wstalam, zeby pobiegac bo spalam do 10-ej a potem bylo juz za goraco.
Musze wczesniej chodzic spac i wstawac rano, biegac. Poza tym szkoda mi dnia. W nocy siedze do 2-3 a potem spie do 11-12. Zanim wstane, zjem, cos pocwicze, wykapie sie - to juz jest 17. Potem ze 2-3 h popisze prace. I tak mija dzien. A jak bede wstawac o 8-ej, pobiegam, od razu nabiore energii, szybkie sniadanie i kupa czasu na pisanie pracy i relaks.
Dzis przyjezdza moj ukochany. Juz sie nie moge doczekac.
A jak Tobie kochana idzie?
Buziaki :*
Moze wpadne pozniej:)
-
Moduł jak dobrze, że jesteś :)
TAak to jest, że jak przestajemy ciagle myslec o jedzeniu, bo czasem w diecie i odchudzaniu przychodzi moment, że to taka mała obsesja (trzeba uważać zeby nie stała się dużą :| ), to jedzenie samo wychodzi jak trzeba :)
Widze, że cwiczenia u Ciebie sa jak zwykle :)
Z tym spaniem to doskonale Cie rozumiem - też staram sie wczesniej kłaść bo rano na rower nie moge się zwlec - a teraz lepiej sie jeździ rano, póki najgorszy upał sie nie zacznie...Ale jak człowiek tak wstanie wczesniej to rzeczywiście i więcej energii i jakois czasu ma :) ;)
Życzę miłych chwil z ukochanym. Ktos mi kiedyś powiedział, że nie praca, nie szkoła a właśnie miłość jest najważniejsza w życiu...
Pysia - witam u mnie serdecznie :)
:shock: Oj podziwiam Cie za to bieganie. Nawet jeśli nie schudłas dzieki niemu to na pewno wyrobiłas sobie niezłą kondycje - to wiele znaczy :) TAk jak pisałam wcześniej polecam dietę 1200kcal. W moim przypadku okazała sie być bardziej skuteczna niż 1000kcal.
Myslę, że wystarczy ostatni posiłek zjeśc o 18.00-19.00. Potem można się ratować jakąś marchewką albo pomidorem - czyms lekkim ;)
agniesia Pewnie, że możesz ćwiczyć. Najtrudniej jest zacząć. Oczywiście wpadaj i pisz - będzie tu czekac pochwała albo klaps ;) Mnie to motywuje. Spróbuj. U mnie to jest tak, że jak poćwicze to taka radosna wchodzę na forum i myślę - zaraz napiszę dziewczynom, że ćwiczyłam, fajnie, mam sie czym pochwalic. Poza tym jest własna satysfakcja, no i przyjemność - bo mi te ćwiczenia na prawde sprawiaja przyjemność :)
Do roboty ;)
A mój dziesijszy dzień ćwiczeniowy wyglądał tak:
:arrow: ok godzinka rower
:arrow: 8mni Arms
:arrow: Bums and Tums
:arrow: 8minABS
Jeśli chodzi o ćwiczenia w domu to taki mój zestaw minimum. Nie mogłam sie zmobilizowac na więcej bo źle sie czuję. Od kilku dni dopadło mnie jakieś wredne zaparcie. Czuję sie jak hipopotam. Tak cięzko i źle... :( Zmusiłam sie, żeby rano wstać na rower. Niestety nawet ćwiczenia nie pomogły - dziwne bo zwykle pomagają, sprawiają, że w brzuchu że tak powiem coś mi sie ruszy, a tym razem lipa - nic. Czuję sie fatalnie :(
Dziekuję wszystkim za odwiedziny. Czekam na nastepne :)
Buziaki :*
-
Witaj Gosiu miło,że do mnie zajrzałaś :D
Ja zaczęłam znowu troszkę dzisiaj ćwiczyći stopniowo będę zwiększać ilość ćwiczeń i wydłużać czas bo kostka przestaje powolutku boleć...w końcu :)
A dzisiaj to miałam awarię z jedzeniem, ale limitu nie przekroczyłam...strasznie mnie dzisiaj ciągnęło, nie mogłam sobi poardzić z tym żarciem cholernym ,ale mu się nie poddałam :D
A jak u Ciebie :?:
-
U mnie wcczoraj było koszmarnie z jedzeniem - od 17.00 zaczeło się wielkieeeeeeeee jedzenie :(.Przedwczoraj tez sporo zjadłam na wieczór :( Kiedyś miałam wiekszy problem z tym objadaniem ale przestałam sie oszukiwac ze jak schudne to wszystko sie zmieni, odnalazłam i uświadomiłam sobie przyczynę. Teraz już jest lepiej - czasem mam jeszcze takie napady, ale juz rzadko.
Dzis jest już dobrze.
Nie cwiczyłam też wczoraj :|
Dzis na pewno strzelę koło godziny ćwiczen i podlicze czas jaki spedziłam cwicząc przez cały tydzień.
Wieczorem pewnie jeszcze wpadne. :)
-
Agniesiu - widze ze sporo już schudłaś <ok> JAk to osiągnęłas i w jakim czasie?? I ile masz wzrostu?? Masz moze jakąś fotkę "przed" i "po" :) Albo choć obecną. JAkbyś mogła to przyslij: gocha9@czat.onet.pl
-
Nie dałam rady poćwiczyc godziny - upał jest straszny i jakzaczęłam robić Pump it up, po prostu po 5minutach wiedziałm ze nie dam rady z tym skakaniem :| Skoczyło sie wiec na 30 minutach ćwiczeń, i tak dobrze :) (zestaw podstawowy:8minArms,Bums and Tums,8minABS).
Nie najlepiej sie czuję - taka ocieżła, pewnei po wczorajszym obżarstwie, w końcu żółądek nei poradzi sobie z taka góra jedzenia tak raz-dwa. Dziś jadłam najzupełniej normalnie. Tak na oko do 1600kcal.
Cos nikt nie zagląda...ale ja też zapowiadam, że w najbliżym czasie mogę bywac na forum rzadziej - jeszcze zobacze jak to bedzie.
A jak wam idzie dziwczyny??
-
witajcie Dziewczynki.Wracam skruszona po weekendzie :oops:Byłam u rodziców więc skończyło się na totalnym ,niekontrolowanym obżarstwie. Uroczyście obiecuję,że od jutra (a w zasadzie od teraz)biorę się ostro za siebie i ograniczam żarełko do 1200kcal!!!
Ze sportem nie powinno być problemów ale coś z jedzeniem nie potrafię sobie poradzić
:evil:
Gosiaczku wcale się nie dziwię,że nie masz ochoty na ćwiczenia...człowiek się poci jak leży a co dopiero przy najdrobniejszym ruchu :shock: Dlatego podziwiam Cię za te 30min.męczarni
:D
Agniesiu ależ zazdroszczę Ci siły woli :shock: ja za szybko się poddaję obżarstwu,ale jak już wcześniej napisałam -od dzisiaj z tym koniec i będę twarda jak stonka :D
Trzymam kciuki Laseczki!Buziaczki
-
Hej Gosiu :P
Jeżeli pozwolisz to ja też sie przyłączę do ćwiczeń bo u mnie ostatnio totalna klapa z ćwiczeniami :!: nawet olałam pana Weidera i dziś startuje od początku :P miałaś dobry pomysł z nowym wątkiem super :P
Ja ostatnio jechałam na 1000 ale kilka dni temu mój organizm zaczął szalec i po prostu zaczęłam rzucać się na jedzenie zwłaszcza wieczorem - a to moja największa zgroza bo mogę cały dzionek ładnie a wieczorem budzi się we mnie demon :!: ale postanowiłam wracać do dietki ale troszku zwiększyc limit myślę że 1200 to dobry pomysł :P
A od jutra zaczynam biegać razem z moim mężem bo on też chcę się ze mną odchudzać i stracić kilka kilogramów więc mam towarzysza biegania bo nie lubię sama :P za mało silnej woli :P a te ćwiczenia co robisz to skąd bierzesz masz jakąś stronę możem mi napisać linka :?: powodzonka i przyłączam się do ćwiczeń bo z jedzeniem latem ciężko bo ciągnie do lodów i innych smakołyków :twisted: więc trzeba ćwiczyć :P pozdrowionka :P
-
Witam w upalny poniedziałek :D
Zaliczyłam godzinkę biegania i myślałam że ducha wyzionę taki żar leje się z nieba :shock:
Śniadanko też przyzwoite dzisiaj wszamałam musli z jogurtem naturalnym i arbuzem-troche dziwne połączenie ale nawet mi smakowało. :P
Magi widzę,że mamy podobny cel i na podobnym etapie jesteśmy -fajowsko :D Napisz ile masz wzrostu bo ja 171cm,ale jestem bardzo otłuszczona a co za tym idzie mam sporo w obwodach :cry: Poza tym ja też biegam z "prawię mężem" :wink: gdyby nie on to już dawno rzuciłabym to w diabły :twisted: Na koniec dodam,że moją zmorą jest (również)wieczorne żarcie.Przez cały dzień potrafię się dzielnie trzymać a jak przychodzi moje kochanie z pracy to poluzowuję.Może jak będziemy jadły te 1200kcal,to wieczorami nie będziemy odczuwały potrzeby napychania się
:idea: :?:
Życzę udanego dzionka
-
magi - bedzie mi bardzo miło jak się przyłaczysz :)
Próbowałam kiedys Weidera i to jednak nie dla mnie :|
1200kcal to bardzo dobry pomysł - mnie sie zdecydowanie lepiej chudło na 1200 niż na 1000-taki niby paradoks a jednak... Polecem :)
Podziwiam Cie za bieganie - w tamtym roku próbowałam i nawet przez pewien czas wychodziło, dopóki moja koleżanka, z która biegałam nie wyjechała :| a mi samej też jakoś cięzko. Stworzenie towarzyskie raczej jestem :)
Jeszcze jedno - ja mam DOKŁADNIE to samo z tymi wieczorami :| Okropne to jest :( Prze cały zdien wszystko pięknie i ladnie a wieczorem trach!! :| Czasem to aż do bólu brzucha - tak ze wiecej chyba nic by sie nie zmiesciło :( :( :(
pysia Wiesz u mnie niezwykle podobnie - z ćwiczeniami jakos idzie, całkiem nieźle choć ten upał temu nie sprzyja :| Za to jedzenie do bani :( TAk jak pisłam wyżej...
Wyżej też pisałm o moich doświadczeniach z bieganiem. Ale moje dystanse zajmowały 30 minut a nie godzinę :shock: Chyle czoła -zwłaszcza w taki upał <brawo>.
Poza tym widze , że jakas moda na bieganie z wybrankami serca :lol:
Miłego dnia dziewczyny. Do zobaczenia wieczorem :)
-
Czesc Kochane!
Nareszcie jestem :) No coz...nie mam sie co chwalic po weekendzie...w sobote zarelko nawet nawet...na grillu zjadlam tylko trzy skrzydelka i kilka kawalkow cukini, ale napilam sie sporo wodeczki....ups...i zjadlam loda :(.No i cwiczenia 25 minut ( o ile pamietam ) bo za goraco bylo i mi sie nie chcialo. Ale wieczorem byl jeszcze spacerek 40 minutek. Wczoraj to byla dopiero tragedia. Kalorie do tej 20-ej w normie ( okolo 1200 ), ale po 20-ej nagle jakbym dostala jakiegos kopa - zjadlam snickersa i 3 kawalki babki, dopchalam sie jeszcze miseczka jagod...no po prostu dostalam jakiegos ataku obzarstwa :cry: , a cwiczen wczoraj nie bylo wogole ( chcialam sobie odpoczac ), tylko 30 minut spacerku przed snem....A dzis nawet nienajgorzej. Kalorie na razie 900 i duzo sie nabiegalam na uczelni, i z dworca na uczelnie i z uczelni na dworzec na piechotke ( mimo upalu ) - w sumie z 1,5 h. A wieczorem umowilam sie z moja szwagierka na rowery. Ale mimo calkiem ladnego dnia czuje sie strasznie ociezala i brzuch mi wywalilo jak balon ( po wczorajszym ). Najlepsze jest to ze ja tego ciasta nie zjadlam - ja je zezarlam, praktycznie to polknelam...eh...wczesniej jakos mi sie udawalo wszystko, a teraz coraz czesciej mam ataki obzarstwa...a i cwiczyc sie nie chce w ten upal.....masakra....zobaczymy jak to bedzie..
Gosiu widze, ze sobie ladnie radzisz. Tak trzymaj!
Buziaki:* Postaram sie wpasc pozniej ...
-
Witajcie Laseczki.
Gosiaczku dzięki za słowa uznania :D O szóstej rano można jeszcze wytrzymać niestety dzisiaj rano było już 21 stopni w cieniu a przy 5 okrążeniu lało się ze mnie jakbym wyszła spod prysznica :? Absolutnie rozumiem chęć biegania w towarzystwie,to niesamowita mobilizacja.Już wcześniej pisałam,że gdyby nie to że mój facet ma nadzwyczaj silną wolę i próbuję mu dotrzymać kroku to już dawno bym się poddała :twisted:
Nie mam pojęcia co powoduje u nas takie wieczorne rozluźnienie,może brak poważnej motywacji? Macie jakieś teorie na ten temat?
Dzisiejszy dzień mija bardzo dobrze.Godzinka biegania a i limicik nie przekroczony
:D Podobn nie chwli się dnia przed zachodem słońca ale postaram się nie nawalić.
Buziaczki
-
Muszę jeszcze dodać,że normalnie boję się wejść na wagę bo widzę i czuję dodatkowy tłuszczyk!!!Nie mam ochoty zmieniać (już i tak marnego)wyniku na tigerku :? Co się ze mną dzieje?Do roboty!!!Nie można się wiecznie nad sobą użalać i nic nie robić w tym kierunku 8)
-
Witam dziewuszki :P
Nie wiem Gosiu jak to jest z tym wieczornym objadaniem to jakaś zmora chyba :evil:
A u mnie dzisiaj jak na razie oki bardzo dużo się nachodziłam i to przez cały dzień i jeszcze moja siostra wyciągnęła mnie na zakupy i dopiero wróciłam i padam ze zmęczenia a nogi to mi zaraz odpadną tak mnie bolą właśnie siedzę z nogami w górze i mam je nasmarowane lotionem 1000 bo mam problemy z krążeniem i po prostu mi spuchły od tego upału :!:
A ja już dziś zrobiłam Weidera pół godzinki steperku i wieczorkiem idę pobiegać a jeszcze załatwiam sobie w pracy siłownie bo jest i po południu będę mogła chodzić ale to dopiero za 2 tygodnie bo właśnie remontują i jest salka dla kobiet gdzie są rowerki. bierznia.antylopa jakaś i wiosełka więc ruchu bedzie sporo no i jeszcze jest sauna jest już się cieszę na myśl o tym :P
Pozdrawiam Was serdecznie pa :P
-
Moduł - wreszcie jestes :) JA mam brzuszek wywalony od kilku dni - i już nie wiem czy to wina jedzenia czy zbliżającego sie okresu. Jestem ociężała i zmeczona - także przez upał. Psychicznie też nienajlepiej... :|
pysia Oj podziwiam Cię za to bieganie, podziwiam :)
Co do tego wieczornego rozluźnienia to nie wiem - myślę, że to może byc spowodowane u każdego czyms innym...
Jesli chodzi o mnie to jest to efekt psychologiczny. Jakies napiecia tak odreagowuję, stres. Ktoś spyta a co ja mam za stres w wakacje?? Otóż całe wakacje spedzam w domu, z rodzicami a wiele jest miedzy nami....hmmmm nie wiem jak to powiedziec jednym słowem. Powiedzmy w skrócie, że nie do końca jestem rozumiana, doceniana, często wręcz olewana....Wiecie, niska samoocena i te sprawy. Ja wiem, że u mnie o to chodzi. Kiedys gadłam o tym nawet z psychologiem...Ale, żeby dokłądniej opisac sytuacje trzebaby dłuuuuuuuuugiej sesji psychologicznej wiec daruje sobie ;) To dośc trudne do wytlumaczenia....:| Każdy ma swojego mola... A my kobietki mamy jeszcze do tego zwykle bardziej emocjonalną nature niz mezczyźni i przeżywamy wiele spraw bardziej, i niestety włąsnie w takich emocjonalnie trudnych sprawach pocieszamy sie jedzeniem :(
U każdego może byc inny powód. Ja myśle, że takie napady jedzenia to żadko jest łakomstwo -zwykle to głębiej ukryty problem. Jak wiadomo odchudzanie to proces zachodzacy w głowie, wiec zanim sie zaczniemy odchuzdac albo w trakcie trzeba sie zastanowić nad sobą, trzeba przemyslec wiele spraw, bo utrata kg nam nie pomoże rozwikłac problemów, i nie uda nam sie schudnąc i utrzymac wagi jesli nie bedziemy znały prawdziwego powodu dlaczego tyjemy (dlaczego sie objadamy itd). Trzeba powaznie sie zastanowic gdzie popełniamy błąd w jedzeniu i stylu życia, a jeślii są tam zjawiska nie do końca logiczne (czyli coś innego niż lenistwo, łakomstwo) to tez trzeba dojśc czemu tak sie dzieje -dlaczegos sie np.objadamy. Nie da sie leczyc skutków, trzeba przyczynę.
Ale wykłąd strzeliłam :oops: Może to niegramotnie napisałam ale sporo w tym prawdy - wierzcie mi :)
Pysia, z tym wejściem na wagę odczuwam dokladnie to samo ( jakies podobne jestesmy ;) ). Albo to zbliżający sie okres albo mi sie przytyło. Albo jedno i drugie :|
magi - mi nogi niby nie puchną ale odczuwam takie dziwne uciski w łydkach - a włąsciwie jednej. Troche sie tym martwie bo uczucie jest takie jakby spuchła a gdy patrzę w lustro albo pokazuje zeby ktoś zernął to nic nie widac :| I tak własnie pomyśląm sobie ze kupie sobie ten lotion 1000 albo jakas inną maściółke na żyły w nózkach. Ile ten lotion kosztuje??
Fajnie, że załatwiasz siłownię. Koleżanka z którą miałam chodzic w wakacje nie ma teraz zupełnie czasu wiec z mojej chyba nic nie wyjdzie. Przynajmniej narazie :| Ale sa inne formy ruchu :) Widzę, że ćwiczysz ladnie :) Ciebie też pragnę pochwlic z to bieganie - <brawo>
ja za chwilkę biore sie za cwiczenia - nie wiem co zrobie. Zestaw podstawowy na pewno. Moze pojeżdze jeszcze na orbitreku :)
Buźki moje kochane :)
-
Gosiu ten lotion kosztuje 15 zł i jest bardzo dobry przynajmniej mi pomaga jak mnie bolą nogi to smaruje i przestają :P
A co do tego wieczornego podjadania to masz rację to tkwi gdzieś głęboko w nas w naszej podświadomości i wiesz czemu czasami tak się objadamy bo to jedyna rzecz nad która mamy taką duża kontrolę i jest to tylko zależne od nas :P ja tak często odreagowuje stresy np w pracy lub w domu :P a stresów każdy z nas ma dużo większe i mniejsze ale są i wtedy my się rzucamy na jedzenie i mamy potem się czuć niby lepiej ale to tylko chwilowo bo potem jest jeszcze gorzej co nie :P ale damy sobie jakoś z tym radę wierzę w to i życzę tego wszystkim bo wiem jakie to jest koszmarne przeżywać takie rzeczy :P buziaczki :P
-
Dziewczynki trafiłyście w sedno-STRES! Ja jestem po studiach i na etapie poszukiwania pracy.Właściwie to tej pracy szukam tak żeby jej nie znaleźć :( Powodów jest wiele mianowicie moja zaniżona samoocena nie pozwala mi uwierzyć,że w potncjalnej pracy sobie poradzę.Rodzice,"teście",chłopak,rodzina wszyscy dopytują jak mi idzie a ja się w tym wszystkim zapętliłam.Tak więc rano mam pozytywne nastawienie do sprawy a tak z upływem dnia ten entuzjazm drastycznie spada :cry: Dalej analiując sytuację można zauważyć(jak słusznie zauważyła Magi),że jak się człowiek nawpie...a to frustracja się pogłębia a ulga towarzyszy tylko w trakcie jedzenia :evil:
Pozdrawiam Słoneczka
-
Pysiu jeżeli chodzi o pracę to ciężko teraz ją znaleść ale trzeba jej szukać bo praca sama do Ciebie nie przyjdzie ja jestem na etapie szukania pracy lepszej niż nam teraz i jak na razie to wysłałam przez internet moje dokumenty i czekam bo z dzieckiem nie będę biegała po firmach i pytała się o pracę bo będę już na starcie skreslona więc radzę Ci zabierz się za to pożądnie bo inaczej się nie da no chyba że masz jakies niesamowite znajomości to co innego :P ja szukałam długo ale pomogły mi też troszku znajomości bo bez nich naprawdę ciężko :P życzę wytrwałości w szukaniu pracy próbowałaś przez internet jeżeli nie to polecam :P
A ja dziś olewam bieganie po prostu nie mam sił bolą mnie nogi i mam totalnego lenia a jeszcze prasowanie mnie czeka więc wybaczcie dziś strajkuje :P
-
Hej Gosiu i babeczki :)
Wczoraj nie bylo rowerkow tylko wielka butelka czerwonego wina :evil: , dzis juz rowerki beda :)
Ale dzis rano pobiegalam 20 minut i zrobilam 8 ABS. Pozniej jeszcze 30 minut rowerek stacjonarny i pompki, bums and tums i 8 minut pupa. Dzis tez pozyczam od mojej szwagierki stepper :) Bedzie dobrze:)
A co u Was babeczki?
Co do pracy, to jest z nia ciezko. Ja na razie siedze w domu i pisze prace magisterska. Ale przydaloby sie dorobic. No ale coz...niedlugo wyjezdzam za granice, wiec nie ma sensu szukac pracy.
Buziaki. Wpadne pozniej :*
-
Cześć Laseczki.Fajnie się tak komuś wyżalić :D
Magi korzystam również z internetu w poszukiwaniach na wp.pl jest sporo ofert.Czuję jednak że powinnam pospacerować po firmach i zostawić CV -a nóż widelec ktoś mnie zechce :D
Co do dietkowania to całkiem nieźle mi idzie :D Była też godzinka biegania-na całe szczęście słonko nas dzisiaj oszczędziło ale i tak było było 24*C i straszna duchota(^sta rano)!
Magi wczoraj był strajk a jak dzisiaj sobie poczyniasz? :D
Modul_younga pisanie pracy tez wymaga zacięcia,ja po zmianie tematu i promotora 1,5msc przed zdaniem pracy do dziekanatu naskrobałam swoją w miesiąc hihi.Przypuszczam,że Ty masz jeszcze sporo czasu :D Nic się nie przejmuj obroną to był najprzyjemniejszy ustny egzamin na jakim byłam.Wszyscy uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni. A tak poza tym to widzę,że sporcik zaliczony-PIĘKNIE!!!Ty też jesteś Małgosia,prawda?No cóż to jest nas co najmniej trzy imienniczki
:D :D :D :D :D :D
A co tam u naszej gospodyni?
Buziaczki
-
Pysiu - ja oprocz obrony mam egzamin dyplomowy, ktory jest mniej przyjemny niz sama obrona. No mam jeszcze troche czasu. Ale leniwa jestem i nie chce mi sie pisac :oops:. Ale musze sie sprezac, bo chcemy wyjechac za granice najpozniej na poczatku sierpnia, wiec mam jakies 3 tygodnia do skonczenia pracy :lol:
Dzis jedzonko calkiem spoko - sniadanko bardzo lekkie ( jajeczko na miekko, 3 kromeczki pieczywka chrupkiego z serkiem i pomidorkiem, II sniadanie - jogurt jogobella, obiad - jeden mlody zeimniaczek, fasolka szparagowa, kalafior gotowany na parze i maslanka ). U nas jest tragicznie goraco. Biegalam okolo 8:30 i po prostu plywalam w ubranku :cry:
teraz chwilka odpoczynku po obiadku i zaraz rowerek stacjonarny i cwiczonka. A wieczorkiem rowerki :)
Buziaki kochane. Trzymajcie sie!
PS. Tez jestem Gosia :) Milo mi bardzo :D
-
Gosiu jestem i się poprawim bo ostatani nawalalam,ale nie miałam czasu żeby pisać za bardzo na forum...kostka powoli zaczyna mi wracać do normy...więc i ćwiczonka zaczynam...kupiłam dzisiaj agrafkę bo zalezy mi bardzo na wewnetrznej stronie ud....i wycwiczę ją, będę męczyc je uparcie az będą łaniutkie :D No i brzuszysko moje okropne...
Od wczoraj stwierdziłam,że przejdę na iete 1200 kcal bo podobnież lepiej się na niej chudnie niz na 1000...wiesz może coś o tym :?:
Pozdrawiam cieplutko :D
-
ależ mam ochotę nawpieprzać się jak świnka :evil: :evil: :evil: ale nie poddam się tak łatwo!!!Skąd te napady?Stres na pewno, ale może dodatkowo antykoncepcja?Ostnio zaczęłam brać tabletki może to one sprawiają,że zjadłabym konia z kopytami?!!!HELP
-
CZeść dziewczyny :)
pysia - mam nadzieję ze znajdziesz pracę i to taką, która Cie usatysfakcjonuje a nie bedzie kolejnym żródłem stresu... Duże wieczorne jedzenie (i nie tylko wieczorne) - tak ulga jest tylko przez chweile bo po przełknięciu brzuch robi sie jak balonik i jest jeszcze gorzej :(
24 stopnie u Ciebie było ??!! JA tez tak chcę - u mnie wciaż ponad 30 i sucho :| Podobno od przyszłego tygodnia ma byc lepiej - oby, łatwiej sie wtedy cwiczy :)
A co do tabletek - rzeczywiście moga powodowac wzmożony apetyt. Nie znam sie na tym bo nie stosuję ale źle dobrane mogą tak działać. Trzeba dobrac tabletki do siebie -to co dla nas jest złe dla innej dziewczyny moze byc swietne i nie powodwac przyrostu wagi, zatrzymywania wody w organizmie czy nadmiernego apetytu. Zastanów sie - może warto sie wybrac do ginekologa i powiedziewc o swoich obawach co to pigułek, moze poleci jakies inne...
magi - a jak czesto biegasz?>? Bo chyba najlepje jest tak co 2 dni - zwłaszcza na początku...po co sie zniechęcac ;)
Moduł - ale fajnie z tym steperkiem :) Zdaj relacje jaki to steperek(moze jakaś fota z netu) i czy dobrze sie na tym cwiczy, myslalm bowiem aby zakupic...w sumei to niewielkie a do babci mogłabym zabrac wtakcie semestru zeby cwiczyc. Czekam na opis Twoich doświadczeń z tym urządzeniem :)
Widze, ze i Ty wyjezdzasz :| Oj szkoda - tzn dobrze, tylko szkoda ze na forum Cie nie bedzie. Moja głowna motywatorka xatia pojechała pracowac, teraz Ty... Eh!! :| Ależycze Ci powodzenia :)
agniesiu co do tego 1200kcal to ja moge tylko mówic z włąsnego doświadczenia. BYłao tak - ze kiedyś kiedys jadłam tysiaka. Jakiś czas póxniej wyczytałam gzdeis na forum ze niektóre dziewczyny mówiły. ze na1200kcal chudnie sie tak samo a czasem nawet lepiej, że niby przemiana materii jest lepsza. Pomyślałam, że warto spróbować. Skoro można jeśc wiecej to lepiej - i nie chodzi o jakies łakomstwo tylko o to, że łatwej wytrzymac na takiej diecie dłużej a poza tym łatwiej bedzie uniknąc jo-jo - łatwiej bęzdie wrózcic do większych porcji bo nie bedzie aż tak dużych różnic w bilansie kcal, organizm nie bedzie tak magazynował zaraz po skonczeniu dietki (oczywiscie i tak trzenba stopniowo zwiekszac kcaloryczność).
Tak wiec spróbowałam i rzeczywiście - mi sie chudło tak samo jak na 1000kcal. Tzn jeslki chodzi o tempo spadku wagi, a cała diete nie była taka męcząca :) Proponuje spróbowac :)
-
Hej Gosiu no ja biegam trzy razy w tygodniu bo więcej mi się nie chce a poza tym straszne upały i lenia mam aby biegać częściej a codziennie to chyba sie nie piowinno bo mój misiek mi powiedział że powinien byc dzien przerwy między bieganiem nie wiem :P
Ja jestem od dzisiaj na diecie niełączenia czyli jem to co lubię tylko nie łączę węglowodanów z białkami no i nie jem chleba tylko pieczywo chrupkie i podoba mi się ta dieta i zamierzam na niej dłużej pobyć a co u Ciebie pozdrowienia :P
-
Czesc Kochane!
Wczoraj bylo: 30 minut stepperek+pompki+8abs+bums and tums+100 kolek. Prawie godzinka wyszla. A wieczorkiem jeszcze ponad 2 h na rowerach :). Z jedzeniem bylo dobrze do momentu kiedy nie wrocilam z rowerkow ( kolo 21 ) - bylam strasznie glodna i zjadlam jablko i mala porcje spaghetti z sosem pomidorowym, a w nocy kromke chleba tostowego z bialym serkiem i pomidorkiem. No trudno.
Dzis na razie cwiczen zero, bo mam straszne zakwasy i bola mnie plecy. Ale wieczorkiem znow ze 2 h na rowerkach :)
Dzis amciu na razie ladnie - 400 kcal.
Gosiu ten stepperek to jest calkiem spoko. Ma licznik, czasu, ilosci krokow, kalorii, pulsu itd. Ale jest troche zepsuty, bo nie nabija sie kazdy krok :( ale dla mnie nie sa istotne te liczniki. Wiem, ze okolo 30 minut cwiczen w jednym tempie, codziennie, przyniesie upragnione efekty w postaci smuklych ud :) Moja szwagierka kupila go na allegro za 100 zl. ( uzywany ).
Co do wyjazdu, to przez jakis czas nie bedzie mnie na forum, ale jak tylko dorwe gdzies kompa z netem to na pewno napisze. I bede chciala miec net w domu tam za granica, wiec bede wpadac - obiecuje!!!
Dobra kochane znikam, bo musze isc po zakupy. Wpadne pozniej :*
-
magi - powodzenia w diecie, pamietaj tylko, żeby jesśc róiznorodnie to wtedy Ci sie nei znudzi :)
moduł - co prawda zjadłas troche rzeczy póxnym wieczorem ale daleko było temu do objadania wiec możesz miec spokojne sumienie, tym bardziej po takiej dawce ruchu -brawo kochana. Ja nadal jestem troszke niewyraxna (okres) wiec dziś znowu tylko podstawowy zestaw cwiczen w domu(8minarms, Bums and Tums i 8 minABS=25min). I jeszcze rano jexdziłam godzinkę na rowerze. Chyba przestawie sie z tym rowerem na wieczór bo rano to żar z nieba. Własciwe to teraz chyba nie ma dobrej pory. A jutrro ide biegac :) Ale ja to krótkie dystanse, zresztą dopiero zaczynam :) Trzymajcie kciuki :lol:
DZieki za ionfo o steperku - jak bede miec troche kasiorki to chyba zainwestuję :)
I ciesze sie ze mimi wyjazdu bedzieszstarac sie wpadac, nawet jeśli rzadziej. :*
DZis chyba obejże sobie jeszcze jakis filmik dla relaksu albo poczytam książke i spac :)
Do jutra :)
-
Hej Gosiu:)
To dobrze, ze troszke lepiej sie czujesz. ja dzis po 1.5 h na rowerku. Moze bym jeszcze pojezdzila, ale dupka mnie bolala od siodelka i troche sobie odparzylam krocze :D
Czuje sie super. Kalorie dzis 1400. Po rowerkach skusilam sie jeszcze na odrobinke salatki greckiej i wypilam 3 lampki czerwonego winka:) Teraz popisze prace i ide spac.
Buziaki kochane :*
-
No witam :)
Co tu taki przestoj?
Ja dzis na razie zjadlam 800 kcal, pozniej jeszcze owoc i lekka kolacyjka przed rowerkami.
Pocwiczylam dzis juz 40 minut na stepperku+8 na brzusio+cwiczenia na pupke z bums and tums+rozciaganie. Jestem po ozywczej kapieli i zdrowym obiadku :)
A wieczorkiem jeszcze rowerki - ze 2 h. Super :)
A co u Was kochane??
Buzki :*
-
Witam po raz pierwszy!
Gosiu, w koncu znalazlam troszeczke czasu, zeby napisac kilak rzeczy na Twoim nowym watku! Widze, ze masz perfekcyjne podejscie do diety i do cwiczen. Tez uwazam, ze nie mozna ciagle sobie wszystkiego odmawiac, to jest bez sensu.
Musze sie przyznac, ze ja kiedys mowilam sobie tak... 'Jak schudne 2 kg to kupie sobie bluzke, kolejne 2 - kosmetyczka, kolejne - jeszcze cos innego'. Dopiero niedawno zdalam sobie sprawe, ze to nei ma sensu. Zawsze trzeba czuc sie dobrze psychicznie - to nazjwazniejszy fundament naszej diety. Nie ma nic lepszego jak samoakceptacja... Nie mozna jednak popadac ze skrajnosci w skrajnosc i pochwalac swoje zachowanie wtedy, kiedy robimy cos zakazanego. Trzeba znalezc zloty srodek na sama siebie.
Powtorze to jeszcze raz - podziwiam Cie, ze tyloe cwiczysz. Ja tylko plywam i to malo... Wiesz, zawsze sie mowi, ze powinno sie odchudzac tylko dla samej siebie... A mnie zranil pewnien chlopak i postanowilam, ze to mi potrafi zrzucic pare kg :P Dopiero mialam ochote cos zjesc... pomyslalam o nim i... o nie, nie pojde jesc, silna kobietka ze mnie, hehe :) Tak trzymac :)
Pozdrawiam, buziale, paa
P.S. dziekuje, ze odiwedzasz moj watek, kiss
-
Minelko - jakże miło Cię u mnie widziec :)
Myslę, że nagrody za ubytek wagi można sobie kupowac, ale nie nalezy odkładac wielu rzeczy na "kiedy schudne". To duzy błąd wielu dziewczyn. Sama też coś o tym wiem :) Tez tak robiłam ale staram sie już tak nei robic i musze powiedziec, że nie robiąc tak człowiek czuje sie znacznie lepiej. Bo takie odkladnaie to jakby takie karanie się - a to przeciez nie ma sensu. Trzeba się szanować :)
Wcale tak dużo nie ćwicze Minelko. Przynajmniej w tym tygodniu ograniczałm sie raczej do 25minut cwiczeń w domu. Czułam ze mając okres nie powinnam była sie forsowac. DZiś i wczoraj pojeżdziłąm jednak na rowerku :)
Dziś to parwie dwie godzinki peałowania. Bardzo dobra pogoda była na jeżdzenie - skończyła sie ten upał wreszcie. Powietrze nie stało w miejscu jak przez ostatnie 2 tygodnie i był przyjemny wiatr. A to zmienia zdecydowanie postać rzeczy :)
Poza tym pocwiczyłam w domu 25 minut(8naręce, 8 na brzuch i Bums and Tums).
Skonczyły mi sie babskie dni i mam mnóstwo energii na cwiczenia :)
Byłam u Ciebie - i powtórze, mysle ze to pływanie to wcale nie tak mało. Nie pomniejszaj tego co robisz :)
Co do tego chłopca, nie wiem w jaki sposób Cie dotknął... ale czasem i taka motywacja jest dobra. Byles tylko nie zapomniala po co sie odchudzasz i że to Twoje cialo i sama o nim decydujesz. Decyduj aby rozważnie :)
Moduł
- wypowiedziałm sie już u Ciebie co do tej kupy cwiczeń. Eh kochana ciesze sie ze na Ciebie trafiłam. MIło mi sie czyta,jak piszesz ze pięknie ćwiczysz i jak Ci dobrze idzie. Jednoczesnie ciesze sie jak sama sie moge pochwalić jakims osiągnięciem w dziedzinie ćwiczeń - bo wiem, że ktos kto tez cwiczy to jakoś tak zrozumie :)
Kalorie na dziś 1209 :)
Chyba wracam na dobrą drogę :)
-
Hej Babeczki!
Gosiu cwicze duzo, ale dzis znow mialam wpade z jedzeniem - 2200 kcal. Nie ma co gadac...wafelki i markizy to male piwo, bo w sumie mialam jakies 1600 kcal. Wiec jeszcze nie bylo tragedii, ale niedawno zjadlam 6 kromek chrupkiego pieczywa z roznymi dodatkami, i to wcale nie niskokalorycznymi :evil: , i wypilam 3 kieliszki wodki. Eh...szkoda gadac. Za duzo sobie pozwalam....jeszcze przed snem chyba pocwicze na stepperku, zeby chociaz czesc z tego zrzucic, bo wstyd i hanba! :oops: