I PO KOPENHASKIEJ ... :-(((
Hej
U mnie się skończyło... :( Kiedy wstałam w niedzielę rano bardzo źle się czułam, mocno wymiotowałam. Ponieważ pojawiło się prawdopodobienstwo, że to ciąża musiałam przerwać. Mąż nie chciał się zgodzić na kontynuację :? Zresztą ja tez się boję że jak to dziecko to mu zaszkodzę :cry: Od jakiegoś czasu staramy się o dzidzi (bezskutecznie) więc stąd ta ostrożność :wink: Na początku byłam załamana. Obiecalam sobie, że będę jeść rozsądnie. Wczoraj nie dałam rady i zjadłam czekoladę (po prostu musiałam :oops: ). Ale dziś już grzecznie. Dopiero za dwa tygodnie mam wizytę u lekarza, ale nie chcę calkowicie rezygnować z diety. Chciałabym zrzucać kiloski. Może wolniej ale nadal, tym bardziej że na kopenhaskiej na pewno kilka spadło :wink: Jutro się pójdę zważyć. A co do wymiotów to czy wiesz może czy może być to skutek kopehaskiej :?: Bo ja o niczym takim nie słyszałam :?
Mimo wszystko nadal będę się starać i wspierać Ciebie i wszystkich odchudzających i będę się odzywać :) W końcu nie tracę nadziei że moja figura będzie wymarzona :D
A tymczasem pozdrawiam i życzę wytrwałości :D
http://straznik.dieta.pl/show.php/sl...g_82_73_57.png