Zakupki pysznościowe-tylko pozazdrościć :lol:
Ja tez już na dzis koncze z jedzonkiem,nauka-tylko łózeczko,Tv i relaks :lol:
Ślicznie sie trzymasz-oby tak dalej :lol:
Wersja do druku
Zakupki pysznościowe-tylko pozazdrościć :lol:
Ja tez już na dzis koncze z jedzonkiem,nauka-tylko łózeczko,Tv i relaks :lol:
Ślicznie sie trzymasz-oby tak dalej :lol:
Cheryl16, no i mój pierwszy dzień dietkowy, zaliczam do...przetrwanych i udanych :lol: .
Miłej dłuuugiej, gorącej kąpieli i oglądania filmu, bez żadnych przegryzek! :lol:
kinius33, ja jestem teoretycznie na tysiaczku+dużo sportu, ale jakoś dziś trudno mi było dobić.
Zapraszam do mnie! Wsparcie się przyda :D .
Już do Ciebie wpadłam! Przez przypadek, ale wpadłam! :wink: Ty tez do mnie czasem wpadnij!
Dzień dobry dziewczynki :). Ja już po śniadanku. Zaraz lecę do kościoła a potem udaje się z mama na lodowisko do Niemiec :twisted: . Trochę sobie pośmigam. Zaplanowałam już sobie co ze sobą wezmę do jedzenia, zeby mnie nic tam nie kusiło :P. Pozdrawiam was, słoneczka i pytam jak u Was :?:
Oooo jaki milutki dzien bedziesz miała-i aktywny :lol:
Ja niestety randka z ksiazkami-nauka :( Jeszcze tydzien i po sesji :lol:
Połamania nóg :wink:
Cheryl16, ja też już po śniadanku i też zaraz lecę do kościoła :wink: .
Zazdroszczę tych łyżew w Niemczech, też bym sobie pśmigała, chociaż ostatni raz na łyżwach byłam z rok temu i nie wiem czy bym się nie zabiła :wink: .
Dobry plan z tym jedzeniem. W końcu wszelkiego rodzaju wpadki są niedozwolone, lepiej się zabiezpieczyć we własne, zdrowe jedzonko :lol: .
Przyjemnego spalania kcal na łyżwach :)
Dziękuję senioritta, Metinka, Evelinqa za miłe słowka jak mnie nie było, a było tak :
po kosciele wróciłam do domu. Posiedziałam na gg, zjadłam II śniadanie i ruszyłyśmy. Dojechałyśmy pociągiem na miejsce i od razu na łyżwy. Parę przerw sobie robiłyśmy, żeby mieć jeszcze na coś potem siłę :P.Wywaliłam się chyba z 5 razy. Wszyskto mnie boli ale jestem szczęsliwa( no wiecie, endorfinki itepe :lol: ). Po jakichś 2,5 godzinach jazdy wyszłyśmy z lodowiska na pociąg powrotny. Wsiadłyśmy i tak ZONK :shock: - nie jedzimy do granicy tlyko jakieś 20, 30 km od domu- do Stralsundu, przez Wolgast itp... Matka w panikę. Ja po rozmoweie z konduktorem sie wszystkiego dowiedziałam :). Wysiasłyśmy na najbliższym przystanku i miałysmy jeszcze 45 min do następonego pociągu ( a cholera jedna wie, czy zawiózłby nas na miejsce ;/ ). Poszłyśmy w ciemno i pytałaysmy się ludzi o drogę. Dwa razy :). Pokierowali nas, tylko ,ze musiałyśmy dołożyć jeszcze ajkies 3-4 km i byłyśmy z powortem w miejscu gdzie jeździłyśmy na łyżwach i stamtąd spowrotem na pociąg. Dwa razy ta sama trasa :P. Jak już dojechałyśmy do granicy, po kontroli paszportów chciałąm ucałowac jak papież ziemię, ale jeszcze na tyle mi nie odbiło :lol: . Zadzwoniły,smy po mojego dziadka, a ten zamiast do domu- zawiózł nas na budowę mojego domu :evil: . Tam posiedzileismy z pół godizny....i teraz jestem w domku. Szczęsliwa, zmęczona i ....po kolacji :) :lol: . A jak wam dzionek minął ???
Hehe, Cheryl16 niezła przygoda :wink: , a ile kcal spalonych 8) .
U mnie ok, nie narzekam, chociaż dziś było jeszcze ciężej niż wczoraj. Zjadłam batonika zbożowego czekoladowego, ale wliczyłam go do limitu i jest ok.
Kolejny dzień w końcu za mną :lol: .
eee tam batonik. Ważne ,ze w limicie ;). A i tak nie dobiłąs do 1000 :evil: . Nieładnie, nieładnie...
No nic dziewczeta, dobrej nocki życze ( jestem taka padnięta, ze pchnąć mnie tlyko i lece na twarz ;/ ). Do jutra... Bo jutro...nowy tydzień ;).A wwiadomo jaki przesąd...jak sie zacznie poniedziałek...taki cały tydzień. Pozdrawiam :*