-
Moja droga Likam, to może po prostu odrobinę zmień podejście? Nie myśl o schudnięciu, tylko o tym, żeby się lepiej poczuć, nabrać sprawności. Więcej ruchu - rower, może siłownia (jestem chętna, żeby się zapisać, możemy pójść razem :wink: ), no i rozsądne jedzenie, zdrowe, bez obżerania się.
Na ten moment niech to wystarczy, to przecież bardzo dużo.A może z czasem Twoje podejście się zmieni?
Pozdrawiam! :D
-
Lili z tym ruchem to dobry pomysl, jak nie pada to jezdze na rowerze do pracy, z innymi formami ruchu troche gorzej, bo nie mam czasu na zadne silownie, aerobiki czy baseny :( no ale sprobuje cos wykombinowac.
narazie zmienilam troche diete, ale uwazam, ze zle, bo prawie nie wcinam gotowanego od paru dni. tylko 2 kanapki z pomidorem na sniadanie, 2 takie same na obiad i duzy pomidor miedzy sniadaniem a obiadem. i w zasadzie to wszystko. no tyle ze dzisiaj zjadlam tunczyka z kefirem i ogorkiem kiszonym zamiast kanapki na sniadanie. kurde moj organizm juz sie doprasza czegos abrdziej wartosciowego, a to przeciez tylko 3 dni takiego odzywiania... musze to zmienic. tylko ze na gotowanie tez srednio mam czas :( eehhh wszystko do bani :evil: :evil: :evil: [/b]
-
Witaj kochana likam,
wrćoiłam ;) :D I zamierzam Cię wspierać.
Wiesz, miałam tez takie etapy rezygnacji. Pomagało mi wtedy przemyślenie wszystkiego. Uświadomienie sobie dlaczego to robię, jak tego chcę dokonać i co dzięki temu zyskam. Takie manifestowanie samej sobie, że widze sens. Przeanalizuj wszystko. Może Twó jukochany ma racje. Może teraz własnie super wyglądasz :?: Jeśli uważasz i najlepiej sie czujesz przy 62 kg to postaw sprawę jasno. Dokonasz tego i tyle :!: Jesteś silna i bogatsza o doświadczenie. Wiesz, że potrafisz :!:
Może nie czyń z tego centrum życia. Mnie to trochę zgubiło :roll: Postaraj się znaleźć coś nowego w życiu co Cię pochłonie i oderwie od ciągłego myślenia o diecie. Ja przeszłam na zdrowe życie zamiast ciągle powtarzać że jestem na diecie i jestem gruba ;) I teraz mi dużo lepiej. Zdaję sobie sprawę że nie będzie łatwo, że będę jeszcze mieć smaki, ale staram sie myślec o swoim ciele, o tym że nie chcę go zaśmiecać byle jedzeniem :) I wiesz, jak widzę np. migdały, które też mnie wciągają to w ogóle opieram się im całkowicie. Nawet nie próbuję wierzyć że zatrzymam sie na kilku sztukach. Dziala. Za każdym razem pokusa jest coraz mniejsza :lol:
Pomyśl jak Ty możesz sama ze sobą zawalczyć, żeby nie czuć się źle.
Ja trzymam kciuki za Ciebie i bardzo mocno w Ciebie wierze.
Pozdrawiam i śle uściski wspierające
ps. a na fitness znajdź czas, bo on bardzo pomaga. Uwierz, często mówienie że sie nie ma czasu to tylko wymówka :lol: Wiem to po sobie ;) W końcu to tylko 45 min ;) No i masz chętną współtowarzyszkę, a to juz dużo ;)
Buziaki