Oj, nieładnie, nieładnie.. :P
Wersja do druku
Oj, nieładnie, nieładnie.. :P
fajnie było na diecie. ale już nie mogłam wytrzymać. nie wiem jak to nazwac, ale wszystko przestało się liczyć. zyję tylko dla jedzenia .
cing, a wiesz, że ja czasem też dochodze do wniosku, ze tak jeste,,,:mrgreen:
Witam wszytskich serdecznie. Ja znow jestem w Anglii (dokladnie od 4 dni) w pierwszy dzien mialam zalamanie i pol dnia beczalam ze chce do domu i ze tu nie wytrzymie ani dnia dluzej czulam sie jak by ktos odebral mi powietrze i nie moglam oddychac. Na szczescie moja rodzinka (dla ktorej pracuje) wrocilam na nastepn dzin z wczasow i wszystko wrocilo do normy znow sie ciesze :) lecz co jest moim najwiekszym sukcesem to to ze wyszlam z kompulsywnego objadania sie. Moze niektorym sie to wyda dziwne ze to pisze bo dopiero od kilku dni sie nie objadam ale czuje jakby to nigdy sie mi nie przydazylo. Na samo mysl o objadaniu sie robi mi sie niedobrze. Nie mysle o jedzeniu jem jak jestem glodna (oczywiscie nie odmawiam sobie nie przeszlam na zadna diete- wczoraj mialam pol pizzy na obiad, dzis tez jadlam normalnie) dzieki temu nie mam ochoty na objadanie sie. Ale mimo ze wiem ze nie schudne szybko tylko za jakies 2-3 miesiace i tak sie ciesze. Wszystko nabralo dla mnie kolorow. Znow ciesze sie zyciem ;) Pewnie chcielybyscie wiedziec jak mi sie to udalo a ja strasznie chcialabym Wam odpowiedziec na to pytanie bo jak znow czytam te posty az mi sie serce sciska :( wiem jaki to jest koszmar ale wiem tez jaki to jest jak juz jestes "normalna/y". U mnie przelom nastapil 4 dni temu...jest to juz moj 4 pobyt w Anglii (tzn 3 razy bylam w Polsce od ostatnich 8 mieseicy jak wyjechalam do Anglii) i stwierdzilam ze juz drugi raz tu nie przyjade bo we wrzesniu chce wrocic na studia (wzielam rok dziekanki) a za dwa lata chce leciec do USA. I powiedzialam sobie ze jedyne wspomnienia z Anglii to bedzie bol i nienawisc do samej siebie...obsesja jedzenia i powiedzialam NIE. Wzielam sie w garsc skonczylam z uzalaniem sie nad soba...raz sie zyje a ja nie zamierzam tego zmarnowac. Chce byc Happy i nic mi w tym nie przeszkodzi....Dziewczynki jestem z Wami calym sercem i bede trzymac kciuki aby Wam tez sie udalo nawet nie wiecie jakie to wspaniale uczucie jesc bez wyrzutow sumienia ;) Caluje goraco ;)
dziewczyny!
choć to smutne, to jak czytam wasze posty, to cieszę się, że nie jestem sama na świecie.
Choć nie byłam u lekarza, to muszę w końcu przyznać, że jestem chora na bulimię
nie mam się do kogo zwrócić o pomoc.
mój koszmar zaczyna się zawsze po powrocie z pracy do domu, zawsze wtedy jeszcze jestem pełna optymizmu, a potem zaczynam jeść i jeść, obiad mi nie wystarcza, wciągam cokolwiek-często po takim napadzie nie mogę sobie przypomnieć, co zjadłam i w jakiej ilości, no a potem wyrzuty sumienia i wymioty.
ostatnio jakby się trochę pohamowałam, był taki czas, że zaczynałam jedzenie już w drodze powrotnej, bywają też takie tygodnie, że wogóle nie wymiotuję, ale potem to wraca...zawsze wraca...
nie chcę tak żyć, nie chcę być niewolnikiem jedzenia, toalety i kalorii zjedzonych i spalonych
Cześć, jestem nowa WITAM :roll:
Musze powiedzieć ,że jak zaczęłam czytać te posty od początku do zdałam sobie sprawę ,ze JA TEŻ mam/miałam problem z kompulsywnym objadaniem sie. Teraz co prawda prawie tydzień(do niedzieli) jestem na diecie "mniej żarcia". Wprawdzie jem mała ale biore suplement diety który dostarcza mi niedobory. Ta przygoda chyba sie zaczęła od 6 kl. Wcześniej byłam chudziusieńka i zaczęli mnie tuczyć żebym przytyła. I tak do tego czasu doszłam do nadwagi. Musze sie przyznać że miałam przynajmniej raz w ty6godniu napady do jedzenia :(....to było straszne bo jadłam, jadłam i jadłam......i przestać nie mogłam.
Teraz próbóje do czerwca dojść do 60 kg. A pużniej wprowadze stopniowo jedzienie i zastosuje diete South Beach. :wink:
Trzymajcie SIE!!!!! :!: :!: 8)
Czesc. Nie wiem na ile przyda sie komus to, co chce napisac, ale chcialam tylko polecic pewna ksiazke. Nazywa sie "BULIMIA. Program terapii", a autorami sa: Wells Adrian, Todd Gillian, Cooper Myra. To jest taki specjalny program dla wszystkich z zaburzeniami odzywiania, jak np. bulimia, czy wlasnie kompulsy. Program jest przeznaczony dla osob, ktore same borykaja sie z tym problemem, nie dla terapeutow. Czyli sama/sam pracujesz z ta ksiazka, wypelniasz arkusze i uczysz sie zmieniac swoje podejscie do jedzenia, rozwiazujesz problemy, ktore sa prawdziwa przyczyna objadania sie. Osobiscie nie wiem na ile program jest skuteczny, bo sama dopiero zaczynam, ale zapowiada sie calkiem ciekawie. Mozecie poszukac po bibliotekach, albo zamowic sobie w necie, czy kupic w ksiegarni. Mam nadzieje, ze i mi, i wam ta ksiazka pomoze w powrocie do zdrowia. Wlasciwie to chcialam napisac o niej dopiero jak sprawdze na sobie skutecznosc, ale mysle, ze chyba nie ma sensu czekac, bo moze ktoras/ktorys z was zechce sprobowac juz teraz i nie ma sensu tego odkladac. Mysle, ze warto, zwlaszcza jesli nie kazdy ma mozliwosci skorzystania z pomocy fachowca (terapeuty). Pozdrawiam i zycze powodzenia w walce z choroba.
poszukam tej książki... :mrgreen:
mimo wszystko, jestem pełna wiary we własne siły :o :shock: :roll:
no niestety tez mam ten problem..
ale dziewczyny!! zmobilizowalyście mnie!! w ogóle jestem (a może raczej byłam) osobą bardzo ambitna, od 7 miesięcy moje życie przewrócilo się do góry nogami, no i zaczeły sie problemy...
ale ale!! nie o tym chcialam!!
A więc: od jutra SERIO koniec!!
koniec żarcia i początek normalności i powrotu do normalnej sylwetki!!
zobaczycie, jak się zawezme!!! ha ha!!
Hej dziewczynki. Dzis pisze aby dodac Wam otuchy i abyscie uwierzyly ze naprawde mozecie pokonac ta choroba ;) ja zaczelam ten watek bo byla to moja odskocznia. Moglam tu napisac co czuje i jak mi zle z tym ze sie objadam, z tym ze opetala mnie chcec jedzenia (ktora nie miala konca)....zreszta same wiecie. Dzis jestem szczesliwa. Juz sie nie objadam. Na sama mysl o tym co robilam az klepie sie w glowe i zastanawiam sie jak to bylo mozliwe. Czasem nawet mysle ze to nie mialo miejsca...ze to byl tylko jakis zly sen albo ksiazka, ktora przeczytalam. Dzis jestem silniejsza....mam wieksza wiedze na temat jedzenia i wiem jaka role w moim zyciu zajmuje jedzenie. JEM ABY ZYC A NIE ZYJE ABY JESC. Paradoksalnie dzieki tej chorobie (jak juz wspomnialam) mam ogromna wiedze na temat zywienia, oraz zaburzen w odrzywianiu, przeczytalam mase ksiazek, artykułow. Jestem teraz wegetarianka ( z czego sie bardzo ciesze) i dwa razy przemysle ze nim cos zjem ;) jak mowi tytól jednej ksiazki JESTES TYM CO JESZ. Moja dieta opiera sie glownie na zdrowej zywnosci, jem duzo owoco i warzyw. Wogole nie jem miesa (jak juz wspomnialam) ani slodyczy. Z fast fodow jem tylko pizze (czasem ;p).Dbam rozniez o swoja kondycje...biegam, cwicze (poniewaz przaz cala ta chorobe bardzo sie zaniedbalam) bo chce po powrocie do kraju zrobic kurs na instruktora fitness.
Pewnie chcecie znas magiczna recepte jak wysc z kompulsywnego objadania sie. Bardzo bym chciala ja znac. Co sie stalo ze ja to pokonalam?? Sama zadaje sobie to pytanie. Stalo sie to z dnia na dzien. Tu w anglii duzo plakalam, mialam smutne dni...bylam rozdrazniona i zla. Po malym wypoczynku w Polsce (bylam na 10 dni na swieta) zadalam sobie pytanie. Tak chcesz wspominac rok w Anglii, pobyt w kraju w ktorym zawsze chcialas byc....kraju w ktorym tak latwo mozna byc szczesliwym....chcesz wspominac siebie opychajaca sie jedzeniem a potem placzaca?? Moja odpowiedz byla jednoznaczna NIE!! Minely juz 3 tyg od tego czasu a ja czuje jak by to bylo kilka lat temu. Wiem ze ta choroba mnie juz nie dopadnie bo to jest jak narkotyk daje ukojenie tylko na chwile ( w czasnie gdy jesz) potem jest tylko pustka. Wiem ze ta choroba pomogla mi zrozumiec ze zycie jest zbyt cenne aby je marnowac. Mam 21 lat i zostalo mi jeszcze kilka lat kiedy moge byc niezalezna, kiedy moge zyc jak chce. Mam wielkie plany (chce wrocic i skonczyc studia- filologie angielska-bo zaliczylam tylko rok, a potem jak juz bede miec licencjata...czyli za 2 lata...chce jechac na rok do USA a co bedzie dalej czas pokarze). Tak wiec dziewuszki wierzcie w siebie...wierzcie w zycie...wierzcie ze mozna byc szczeliwym...TRZEBA TYLKO CHCIEC ;)))))
Male sprostownie co do poprzedniego postu. Tutul a nie tytól ;p nie wiem jakim cudem wkradlo mi sie tam ó ;p ;) Pozdrowionka
A ja też byłam raz w kraju moich marzeń, ale mimo mojej nadwagi czułam się stosunkowo dobrze, skupiając się raczej na chłonięciu zabytków, pstrykaniu fotek i nawiązywaniu kontaktów ;)
Poza tym, mimo że jest mnie o 17 kg za dużo (aż tak bardzo tego nie widac, ale jednak jestem tęga), panowie i tak się za mną oglądali, bo to był kraj, gdzie kobiety, jak głosi legenda, są wyjątkowo brzydkie :)
Dodam jeszcze, że w tym wypadku legenda ma rację :lol:
Wpadłam odkurzyć trochę ten bardzo przydatny wątek... co się z Wami, Dziewczyny od miesiąca dzieje? Przeczytałam wszystkie Wasze posty i zastanawiam się, dlaczego przestałyście tu pisać... może pozbyłyście się problemu? Oby tak było... Jeżeli nie, to zachęcam, wspierajmy się tutaj, bo ta choroba - nazwijmy to po imieniu - jest koszmarna.
Nie będę tutaj opisywać mojej historii kompulsów, bo sama jej nie znam... tzn. nie wiem, czy zawsze się obżerałam, tylko po schudnięciu zaczęło mi to przeszkadzać, czy raczej kompulsy zaczęły się od niedawna (kilku miesięcy). W każdym razie wszystko, o czym pisałyście ze szczegółami to dokładnie to, co przeżywam. O pewnego czasu jest lepiej, ponieważ biorę leki antydepresyjne, a one działają też na różnego rodzaju zachowania kompulsywne. Ale nie jestem całkowicie wolna od objadania się. Tylko że teraz dzieje się to rzadziej i nie aż tak intensywnie jak kiedyś.
Pozdrawiam Was wszystkie i czekam na wiadomości o Waszej walce!
kompulsywne objadanie się - wynika z wewnętrznego przymusu, wiąże się m.in. z: nadmiernym spożywaniem wysokokalorycznych pokarmów, częstym stosowaniem różnorakich diet odchudzających, powstrzymywaniem się od jedzenia w obecności innych osób, wycofywaniem się z życia towarzyskiego i aktywności fizycznej, postępującym zmęczeniem i brakiem energii. Ponieważ nie dochodzi do przeczyszczania się ani ćwiczeń fizycznych, osoba systematycznie przybiera na wadze i staje się otyła. Wynikają z tego takie konsekwencje psychologiczne jak: jeszcze większe zaabsorbowanie jedzeniem i własnym wyglądem, snucie fantazji na temat schudnięcia, fałszywe poczucie władzy i niezależności wynikające z nieograniczonego objadania się, zły stan psychiczny wynikający z braku kontroli nad jedzeniem i przyrostem masy ciała. Osoby cierpiące na to zaburzenie nieprawidłowo interpretują bodźce płynące z własnego ciała, a dokładnie - mylą emocje z głodem. W wyniku tego każde napięcie emocjonalne, konflikt, a nawet pozytywne, ale intensywne emocjonalnie wydarzenie, staje się powodem sięgania po jedzenie. Krótkotrwały skutek jest zgodny z oczekiwaniem, polega bowiem na rozładowaniu napięcia i jest odczuwane jako wyciszenie, uspokojenie, zapełnienie wewnętrznej pustki. Pojawiające się jednak wkrótce poczucie winy powoduje ponowne narastanie napięcia. Można metaforycznie powiedzieć, że odczuwany w tym przypadku głód jest głodem emocjonalnym, nie pokarmowym. Najbardziej narażone na kompulsywne objadanie się są osoby: z niską samoświadomością, małą umiejętnością radzenia sobie ze stresem, wychowane w rodzinach, gdzie jedzenie związane było wyrażaniem emocji (np. gdy jesteś smutny - zjedz ciastko, gdy świętujemy - jemy obfity obiad) oraz gdzie przywiązywało się ważność do spożywania określonych potraw i w określonym czasie, bez względu na apetyt.
http://www.sfd.pl/Zaburzenia_odżywiania.-t117072.html
Dziewczyny, ten problem dotyczy i mnie. Jestem jedzenioholikiem i przyznaję się do tego. Ale odkąd znalzałam stonę www.anonimowizarlocy.org , zrozumiałam, ze nie jstem sama, że jest wiele ludzi takich jak ja. Ja zaczęłam od tego, ze wypisałam sobie na kartce moje zapalniki, czyli rzeczy od których zaczyna się cią czyli kompulsywne jedzenie. Bardzo mi to pomaga, bo wiem, ze nie mogę tego tknąć. W abstynencji żyje juz 7 dzien. I najwazniejsze, mieć też plan jedzenia, tzn. co się będzie jeść i w których godzinach.
A druga ważna spraw, to to że liczy się teraz, 24 godziny i ze trzeba sie pilnować na każdym kroku.
Jeśli ktoś chce mam książkę w wersji elektronicznej NADWADA SPRAWĄ RODZINY, gdzie bardzo szczegółowo ten problem jest poruszany.
moj e-mail basik25@gazeta.pl
chętnie każdemu wyślę, tylko piszcie od razu na ten wyżej podany adres.
nie rozumiem co prawda,jak ta strona ma pomóc, ale...jeśli komus pomaga, to ok.
a tę książkę czytałam, można ją ściągnąć tutaj http://www.sendspace.com/file/l6jbeh
Mnie pomaga i to bardzo, bo dzięki tej stronie dotarło do mnie, ze jestem chora. Także, może warto tam zajrzeć i poczytać, zanim się coś z góry osądzi.
byłam tam mnóstwo razy, czytałam wszystko i sie nie zgadzam http://emoty.blox.pl/resource/szczerbaty.gif bo uważam,że żadna wyższa siła nie jest w stanie pomóc, jesli sam człowiek sie nie pozbiera, ale przyznaję,że wiara czyni cuda :roll: ja jednak pozostanę przy fizjologicznym objasnieniu odchudzania, może jestem nudna http://emoty.blox.pl/resource/szczerbaty.gif ale wolę swoje rozterki niż bierne podążanie i oddanie się sile wyższej. no po prostu tego nie rozumiem :D
Ile ludzi, tyle zdań.
Nie mam zamiaru, absolutnie, ani Cie przkonywać, ani nic w tym rodzaju. Każdy ma prawo postępowac jak uważa, jak mu nakazuje serce czy sumienie.
Tylko Bóg pomógł mi nie raz i to jest dla mnie ta siła najwyższa, dlatego będe nadal w to wierzyc, że ON stoi za mną i za moimi decyzjami.