ok..no to zjadlam jeszcze to kiwi i kilka winogron. i wcale nie mam wyrzutow sumienia i czuje sie super, choc zrobilam to o 22! czyz nie tak powinno byc?
m.
Wersja do druku
ok..no to zjadlam jeszcze to kiwi i kilka winogron. i wcale nie mam wyrzutow sumienia i czuje sie super, choc zrobilam to o 22! czyz nie tak powinno byc?
m.
Oczywiscie mnie tu nie moglo zabraknac ;p hehe ...chcialam tylko powiedziec ze bede Cie czesto "nawiedzac" ...i od czasu do czasu cos skrobne ...Wpadaj do "starego posta" ...pozdrawiam.!
Tusiaczek.
Magdalenkasz,jestes wzorem i przykladem do nasladowania:)Powodzenia:)
Dzieki za wsparcie, dziewczyny! Pomaga, jak nie wiem.
Jestem teraz w pracy. Na sniadanko byly 2 tosty, posmarowane jogurtem naturalnym i dzemikiem niskokalorycznym..Teraz juz zaczynam byc lekko glodna, ale zapakowalam sobie duuuuuuuuzo owockow to torby, ktore tez niedlugo skonsumuje...
eh..jak to bedzie pieknie odkryc troche cialka latem...tak tak Cinni Minnis masz rajce...wyrzucmy te wielkie, obszerne shirty, szerokie spodnie, dlugie spodnice i pokazmy swiatu, jakie piekne jestesmy...do lata jest jeszcze troche czasu....
no..a teraz trzeba troszke popracowac..na nowe ciuszki zarobic hihihi..
magda
Kolejny dzien minal. Przyjemnie i bez glodu. Niestety tez bez sportu, bo nie znalazlam na niego czasu. Jak wyszlam z domu o 8, tak wrocilam o 22. A po drodze zjadlam:
S: 2 tosty posmarowane jogurtem i niskokalorycznym dzemem- 150kcal ( w domu jeszcze)
2S: jablko, gruszka, 2 kiwi, mandarynka- 150kcal ( w pracy)
O: kromka ciemnego chlebcia z serkiem i salata- 200kcal ( w drodze, w metrze:-)
P: corny, jogurt- 300kcal (na korepetycjach)
K: makaron z pyszna kapustka w srodku i troche smietany w nim tez bylo- 500kcal ( u kolezanki w odwiedzinach)
Dodatek bez nazwy: 200gr winogron- 150kcal (juz po powrocie do domciu)
Bilans wypadl mi na 1450kcal, wiec w normie.
A teraz koncze jeszcze moje winogrona i mysle sobie..hmmm jakie to dobre...
Cinni Minnis: gratuluje wspanialej decyzji o zapisaniu sie na silownie. Wiesz u mnie na silowni jest tak, ze musialam zaplacic za rok z gory..najpierw myslalam, ze to glupie, ale w sumie calkiem calkiem ten pomysl...bo jak juz raz zaplacisz, to chodzisz, bo ci szkoda... i nie chcesz sie wycofac...a ja jak juz zaczelam chodzic, to juz 3 rok zaczynam. Tylko czasem na moje napady obzarstwa to nawet i silownia nie pomagala.
Ale teraz jestem silna!
Magda
Aaa..zjadlam jeszcze tronke salatki ziemniaczanej..naprawde odrobinke i 1 miska zelowego, ktory ma zreszta 0% tluszczu i 7kcal. Trzymam je w takim wielkim sloju, i jak mi sie bardzo slodkiego chce, to wcinam takiego miska wlasnie.
Ale teraz to juz naprawde wsio, bo ide zabki umyc:-))
Papa
M.
Siema Magda! Ja też własnie założyłam posta "Cinni Minnis post".Zapraszam Cię serdecznie na niego :) Mam nadzieję,że będziemy się wzajemnie wspierać.!! Dziś nowy dzień,nowe dążenia do naszych wymarzonych sylwetek.Mobilizacja-zbliżająca się wiosna,lato,odkrywanie ciałka.Trzymam kciuki i za ciebie i za mnie i za wszystkie odchudzaczki :))
Właśnie dzisiaj zapisałam się na siłownie. :) Teraz już nie mam wyboru. Mam chodzić-mam chudnąć :) I w lato mieć śliczne chude ciałko w ślicznym wymarzonym kostiumie :)
Jeszcze jestem przed sniadaniem, ale juz po wazeniu. To wazenie, to chyba moj najwiekszy blad w tej dietce, bo robie to codziennie rano, chociaz zdaje sobie sprawe z tego, ze raz w tygodniu byloby lepiej. Wiadomo przeciez, ze w zaleznosci od tego ile organizm wody zatrzyma, tzn. takze ile slonych potraw zjadlysmy i wody wipilysmy w przeddzien..tak to tez odbija sie na wadze. no ale mam taki sposob, ze zapisuje wynik tylko wtedy, jesli jest lepszy od poprzedniego. wiec czasem w zapiskach jest kilka dni przerwy..
ale..ale..ten etap diety zaczelam przed 3 tygodniami z waga 66,1kg. po tygodniu bylo 66,6kg, po dwoch65,7kg, a dzis rano bylo 65,3kg..wiec tak jakby 1kg na tydzien...strasznie sie ciesze...ehh..jak to milo coraz nizsze liczby zapisywac...czego i wam z calego serca zycze
magdalenkasz
oj oj oj..tak siedze i mysle, ze cos namieszalam z ta waga..i tak! aby stalo sie zaduoscuczynieniu prawdzie sprawdzilam i bylo tak: poczatek: 68,1kg, po tygodniu 66,6kg, po dwoch 65,7kg i po trzech 65,3kg! ok. teraz gra! w koncu to prawie 3 kg mniej! yuuuuuuuuhuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!