Oskubana! Do jutra ,trzymaj się! Dziękuję ,że ze mną korespondujesz!
Wersja do druku
Oskubana! Do jutra ,trzymaj się! Dziękuję ,że ze mną korespondujesz!
no i wcale nie trzeba się głodzić hi hi; cmok uparciuszki
narazie kończę ,wpadnę wieczorkiem i zdam relację z mojego TRZECIEGO DNIA dietki.
wszystkich serdecznie pozdrawiam!
witam, kaczorynko mam nadzieję ,że dietka ci służy tak jak i mnie, trzeci dzien mija bezboleśnie i teraz to juz tylko z górki.Buziaczki przesyłam
Pszczółko dzisiaj jest super,trzeci dzień jest wspaniały, zjadłam omleta ,chociaż się rozsypał na patelni i wyszły z tego warzywa smażone z jajkiem ,ale mi smakowały ,zobaczymy jak będzie jutro ,najważniejsze ,że nie czuję ssania i jestem najedzona,a przede mną jeszcze kolacja.Serdecznie pozdrawiam!DORA
hej , jeh , hej!!!!
dziś jest piekny dzień!!!!
tylko czy ja na tej bikini to sie kawy moge napic , czarnej bez cukru i mleka?
Bo jeśli nie to zaraz zasnę i juz do was nie napiszę!
Cześć Pszczółko ,widzę ,że humorek dopisuje,muszę przyznać ,że mi też,mimo,że pada deszcz i jest tak szaro i ciemno,na szczęście nie ma tego upału ,wczoraj na moim termometrze było 35 w cieniu!Czuję się świetnie ,jestem po ćwiczonkach i idę jeść śniadanko,narazie.
aha,napij się tej kawy,najważniejsze,żeby się dobrze czuć,co nie?
No wielkie dzięki ,bo juz prawie zasypiałam, pije kawkę i już mi lepiej.Ale dietka jest superowa co?
Cześć dziewczyny,
jak obiecałam wczoraj dzisiaj pierwszy dzień na dietce bikini!!!
Jeszcze nie jadłam śniadanka, ale pszyszykowałm sobie miksturkę z jogurciku i otrebów. Niestety nie mam malin, wzamian zjem nektarynkę po miksturce. Śniadanko o 10.00.
a co do kawy to ja również z niej nie zrezygnuję, jedna dziennie z ottłuszczonym mleczkiem nie zaszkodzi.
Pozdrawiam
Cześć Dziewczynki!
Ja już jestem po4kawach bo bym nie miała siły pracować/ostatni dzień/dopiero wracam w sobotę/aby zaległości nadrobić/!
Cieszę się Kaczorynko,że moja dietka Ci służy, że nie jesteś głodna i że humorek dopisuje!To jest najważniejsze!
Pszczółko, cieszę się że dołączyłaś do naszej dietki!Nie pożałujesz!
Ja mam dziś czwarty dzień ale śniadania jeszcze nie jadłam-bo spać mi sie chce i apetytu nie mam.Wiem, muszę się zmusić.Poczekam na szefa to z nim zjem-będzie raźniej.Co do ćwiczeń to wczoraj znowu zero ruchu.Ale od jutra będę na urlopie to rower przeproszę i nadrobię.To forum jest super.Dzięki niemu poznałam super ludzi, jestem silniejsza psychicznie i dodaje mi sił w walce ze zbednymi kilogramami.Jest po prostu super.W domu nie mam internetu i będę tęskniła za Wami!
Pozdrawiam Wszuystkie kochane osóbki!
słuchajcie....
zdecydowałam się na 1000 kcal.... ale... w następny weekend idę na wesele; no i?? co oni tam będą podawać .......; pewnie się upiję z tego nieszczęścia; albo zjem kawałek jakiegoś mięska.... jakaś sałatka a potem będę owoce zgarniać; myślałam nad tą dietką SB albo bikini, ale nie wiem czy jestem w stanie coś takiego zrobić; ale czy jest sens przed tym weselem? nie chcę potem tego nadrobić; jestem w kropce; powinnam bardziej zdecydowanie podejmować decyzje; z wesela nie mogę się wykręcić bo potem do końca życia będę miała to wypominane; czy ktoś ma jakiś pomysł? bardzo bym była wdzięczna za podsunięcie jakiejkolwiek koncepcji;
pozdo:))))))) helppppppppp
Jestem już po śniadanku :D , Brzunio najedzone to odrazu się lepiej poczułam. I muszę przyznać, że miksturka z otrębami nie była zła. Teraz czekam na obiadek.
hejka, ja mimo ze nie jestem na bikini (bo nawet nie wiem o co tu chodzi :oops: )
to łączę się z Oskubaną, bo też piszę tylko z pracy :D
i znam to uczucie, jak nadchodzi weekend i nie ma jak wejsc na forum:)
pozdrowionka :D :D
Shiz80, nie denerwuj sie!Wesele-zabawa , fajna sprawa!Idź, baw się dobrze!Wypijesz ,zjesz nie denerwuj się i nie rób sobie wymówek z tego powodu, a broń boże nie wymiotuj potem na siłę!Wesele to super sprawa/mówie tak bo sama miałam je 2lata temu/!Baw się dobrze, wytańczysz to co zjesz.a po weselu weź się do roboty i oczywiście nie musisz durzo jeść tylko wszystko ale w ograniczonych ilościach.
Życzę dobrej zabawy!
shis80,
wydaje mi się, że jedyne wyjście z sytuacji to starać się podczas tego wesela pochłaniać najmniej kaloryczne potrawki (o ile będą takie) i po prostu nie objeść się do upadłego - po troszku. Życzę powodzenia.
co do pisania z pracy to mimo tego, że mam komputer w domu i dostęp do netu to też piszę tylko w pracy w domu zawsze czymś się zajmę i jakoś mi czas schodzi, a do tego mam dwuch braci i nie bardzo chce mi się z mini "bić" o dostęp do sieci.
Bluma piszę dla Ciebie opis dietki bikini/ale juz chyba w każdym poście jest/przeczytaj i może sie dołączysz?Pszczółka, Kaczorynka już są ze mną!
Proponowana w tym tygodniu dieta trwa 10 dni i można dzięki niej schudnąć ok. 5 kg. Jej podstawą są warzywa, owoce oraz zioła. Przebiega ona w 3 etapach:
I etap: Oczyszczanie i przygotowanie do odchudzania. Trwa dwa dni, pierwszego dnia zjada się ok. 800 kcal, zaś drugiego 1000. Można w tym czasie zrzucić jeden zbędny kg.
II etap: Spalanie zbędnego tłuszczu. Przez 6 dni należy spożyć nie więcej niż 1000 kcal dziennie. W tym czasie można schudnąć ok. 3 kg.
III etap: Stabilizacja wagi i zapobieganie efektowi jo-jo. Trwa 2 dni i przyzwyczaja organizm do normalnych posiłków; dzienna dawka kalorii wynosi 1200. Można stracić 1 kg.
W trakcie stosowania diety koniecznie należy wypijać codziennie 2 litry nie gazowanej wody mineralnej oraz pić zioła przyspieszające przemianę materii, jak np.: rumianek, bratek polny, melisa.
Jeśli dotychczasowy spadek wagi nie jest wystarczający, można jeszcze przez 6 dni stosować dietę 1200 kcal o jadłospisie zbliżonym do tego na 2 ostatnie dni.
1 dzień: Śniadanie (250 kcal): mały kubek jogurtu z ziarnami zbóż, z filiżanką malin i łyżką otrębów, herbata ziołowa
Obiad (300 kcal): 200g ugotowanej fasolki szparagowej, 2 ugotowane ziemniaki, 100g pieczonej ryby
Podwieczorek (0 kcal): woda po ugotowanej fasolce
Kolacja (250 kcal): 300g ugotowanych szparagów, 100g (3 plastry) chudej szynki, herbata ziołowa
2 dzień:
1,5 kg owoców (np. truskawek, malin lub kiwi), należy podzielić na porcje i zjeść na śniadanie, obiad i kolację. Między posiłkami pić wodę lub herbatki ziołowe.
3 dzień: Śniadanie (250 kcal): 50 g serka Tosca 3% tłuszczu; 2 łyżki płatków kukurydzianych; filiżanka truskawek
Obiad (400 kcal): omlet z warzywami (jajko, 3 łyżki kukurydzy, pomidor, 3 pieczarki i szczypiorek usmażyć na łyżce oleju); szklanka soku wielowarzywnego , np. Fortuna
Podwieczorek (100 kcal): mały kubek jogurtu naturalnego (150 g) z łyżką otrębów owsianych; suszona śliwka
Kolacja (250 kcal): pełnoziarnista grzanka; plaster sera topionego light (np. Hochland); pomidor; kiszony ogórek; szklanka soku z pomarańczy
4 dzień:
Śniadanie (260 kcal): kromka razowca z łyżeczką margaryny; jajko na miękko; pomidor
Obiad (400 kcal): 200 g ugotowanego ryżu (3 łyżki surowego); 150 g grillowanego sera feta; sałatka jarzynowa (paprykę, kiszony ogórek, 2 łyżki kukurydzy i kiełki rzeżuchy wymieszać z ½ małego kubka jogurtu naturalnego); szklanka czerwonego barszczu, np. Hortex
Podwieczorek (50 kcal): jabłko
Kolacja (300 kcal): 2 kromki chrupkiego chleba; 150 g twarożku granulowanego o obniżonej kaloryczności (np. Serek Wiejski Lekki); ogórek
5 dzień:Śniadanie (250 kcal): 2 kromki chrupkiego chleba, jajko na twardo z łyżką ketchupu, kiełki rzodkiewki, kawa lub herbata bez cukru albo zioła
Obiad (400kcal): 150g pieczonej polędwicy, surówka z kilku liści sałaty, mniszka, pomidora, cebulki dymki i ½ małego kubka jogurtu naturalnego bez cukru, ugotowany ziemniak, szklanka bulionu z kostki
Podwieczorek (50 kcal): pomarańcza
Kolacja(300 kcal): kromka razowca, 30g (plaster) odchudzonego sera żółtego z łyżką ketchupu, liść sałaty, szklanka czystego czerwonego barszczu
6 dzień: Śniadanie (250 kcal): koktajl bananowo-malinowo-jogurtowy (zmiksuj maty kubek, czyli 150 g naturalnego jogurtu z filiżanką malin, średnim bananem i łyżką otrębów owsianych); grejpfrut
Obiad (350 kcal): 150 g pieczonej piersi kurczaka; 300 g brokułów (średnia róża); 2 ugotowane ziemniaki; 3 łyżki kiszonej kapusty; szklanka soku z warzyw (np. Fortuna)
Podwieczorek (50 kcal): jabłko
Kolacja (350 kcal): 200 g ryby po grecku; mizeria; kromka razowca; szklanka bulionu z kostki
7 dzień: Śniadanie (300 kcal): mały kubek jogurtu naturalnego (150 g) z 3 łyżkami musli; kiwi
Obiad (400 kcal): 150 g pieczonej piersi indyka; 2 ziemniaki; sałatka z mniszka lekarskiego, sałaty i pomidora, skropiona, sosem winegret; szklanka czystego białego barszczu
Podwieczorek (50 kcal): brzoskwinia
Kolacja (300 kcal):250 g ugotowanych warzyw chińskich (z mrożonki) skropionych sosem sojowym, 30 g makaronu sojowego, szklanka ziół
8 dzień:
Śniadanie (200 kcal): opakowanie ryżu na mleku z wiśniami, np. Belriso
Obiad (400 kcal): 150 g pieczonego fileta rybnego; 3 łyżki kapusty kiszonej; 2 gotowane ziemniaki; szklanka soku wielowarzywnego, np. Hortex.
Podwieczorek (100 kcal): opakowanie puddingu waniliowego (150 g) z 3 łyżkami truskawek
Kolacja (350 kcal): 2 kromki razowca posmarowane cienko margaryną; 50 g wędzonej piersi indyka (4 plasterki cienko pokrojone); pomidor; herbata
9 dzień:Śniadanie (300 kcal): mały kubek jogurtu naturalnego (150 g) z 3 łyżkami musli i łyżką rodzynków, mandarynka
Przegryzka (50 kcal): jabłko
Obiad ( 400 kcal): sałatka z tuńczyka i makaronu (50 g tuńczyka w sosie własnym wymieszać z 3 łyżkami ugotowanego makaronu, ogórkiem kiszonym, łyżką szczypiorku, kiełkami rzodkiewki, łyżką oliwy z oliwek i sokiem cytrynowym, przyprawić do smaku), kromka razowca, szklanka soku pomidorowego
Podwieczorek (100 kcal): ugotować 100g fasolki szparagowej, zjeść ją i popić wodą, w której się gotowała, 2 kromki chleba chrupkiego
Kolacja(350 kcal): sałatka nicejska (3 łyżki fasolki z puszki zmieszanej z pokrojoną papryką, 50g sera żółtego light, ogórkiem konserwowym, sokiem z cytryny i łyżką musztardy), kromka razowca cienko posmarowana margaryną
10 dzień:Śniadanie (300 kcal): 2 kromki razowca cienko posmarowane margaryną, 50 chudej wędliny (2 plasterki), kiszony ogórek, 2-3 rzodkiewki, 2 łyżki kiełków mieszanych
Przegryzka (90 kcal): mały banan
Obiad (450 kcal): sałatka ryżowa (pokroić 150g ugotowanej piersi kurczaka, żółtą paprykę i pomidora, dodać 5 łyżek ugotowanego ryżu, ½ puszki zielonego groszku, łyżkę pokrojonego szczypiorku-dymki i wymieszać z ½ małego kubka jogurtu naturalnego), kromka razowca, szklanka soku pomidorowego
Podwieczorek ( 200 kcal): 2 kromki chrupkiego chleba cienko posmarowane ketchupem, 4 łyżki pasty jajecznej ze szczypiorkiem
Kolacja (300 kcal): jedna kromka grahama, 2 plastry chudego białego sera z łyżką szczypiorku i 2-3 rzodkiewki, sól, pieprz
Koleżanka Oskubana, tym razem zapomniała o mnie. Ja również jestem na BIKINI, krótko co prawda, bo od dzisiaj, ale też się liczy.
Pozdrawiam
dzieki za dokładny opis :D :D
bede musiala się powaznie zastanowić, bo na razie jestem na takiej fajnej diecie niskoweglowodanowej :wink:
zwłaszcza ze slyszalam duzo dobrego o tej, no nic zobaczymy- poza tym dzieki za wsparcie:)
ps. dzieki wam czuje sie naprawde lepiej (chociaż dzis zjadlam jajko z tunczykiem na śniadanie :x blleeeeh)
pozdrawiam :D :D :D
Przepraszam,że kociamberku o Tobie zapomniałam-cieszę się że nasze grono "bikini" się powieksza!
dzięki, może jakoś sobie poradzę; a propo wymiotów to moja koleżanka tak robiła, najpierw się nawcinała a potem leciała do łazienki....; koszmar; z tego co mówiła przemijało po tym poczucie winy; dzięki za wsparcie..; najwyżej jak mój facet nie będzie chciał tńczyć to go na siłę za nogi wyciągnę; faktem jest że on najpierw musi cosik wypić żeby się odblokować, ja to akceptuję bo nie każdy potrafi fioła dostawać bez tego hi hi;
najwyżej w przyszłą niedzielę zrobię sobie dzień warzywno-owocowy na sportowo;
dziewczyny, jesteście kochane; a tak a propo to ta dietka SB może mnie zainteresuje w przyszłości; buziaki:)
No wreszcie ten pościk się ożywił,witam wszystkich ,to mój czwarty dzionek BIKINI, czuję się świetnie,200 brzuszków narazie ,ale dzisiaj jestem jakaś taka senna,to chyba przez ten deszczowy dzień.
Kociamberku,trzymaj się ! wiem ,że sobie poradzisz!
Shiz80 -nie martw się tym weselem,ja tańczyłabym i jadla do oporu,a potem znowu 1000 kcal!
Oskubana ,wiadomość na skrzynce. Dobrze się czuję ,to dzieki Tobie ,to ty namówilaś mnie na nią!
Bluma ,czekamy na Ciebie ,wstąp do klubu BIKINI!
Ja mam zamiar ją ciągnąć przez dwadzieścia dni ,a póżniej dietka 1200!
wow!!! oklaski dla koleżanki; tyle brzuszków to naprawdę bomba;
jestem pełna podziwu dla Ciebie!
zrobię tak jak mi radzicie; a do tego czasu posiedzę na dietce 1000 kcal;
zobaczymy co z tego wyjdzie; staram się układać jadłospis
pod swoje ulubione jedzonko; całe szczęście że uwielbiam warzywa
i owoce; do tego duszony kurczak albo indyczek i tak właśnie przejechałam
początek studiów; te dodatkowe kilogramy to przez faceta.... same kopytka,
bitki, tłuste żarełko.... pizza po 11.00;;;;;;;;;noooo tak było; człowiek się
zakochał i przytył...a przecież powinno być odwrotnie;
hi hi ale razem z wami dojdę do wagi z I roku studiów; nie wiem ile mi to
zajmie, ale nie myślcie że sobie stąd pójdę, o nie nie; cmoków 1000 dla was :D :!:
Kaczorynko cieszę się,że tak dobrze dietka na Ciebie działa.Ja też ją powtórzę ale pamiętaj, jeden dzień musimy odpocząć.Tak jest wskazane.Ale mamy podobne podejście do sprawy.Tylko ,że ja za mało ćwiczę.Muszę się poprawić!
Jasne,że ten jeden dzień odpoczynku musi być i już się zastanawiam co sobie zafundować ,oczywiście to ,czego nie ma w dietce!
Kociamberku,super że przyłączyłaś się do nas,im więcej nas będzie tym więcej schudniemy,logiczne ,prawda?
Cieszę się,że jesteśmy razem!
Wcześniej nikt nie słyszał o diecie bikini jak ja pierwsza zastosowałam a potem udało mi się znaleźć kilka zwolenniczek tej diety.Cieszę się że udało mi się!
Pozdrawiam i kciuki za Was trzymam
podoba mi się menu dietki bikini; pewnie będę go modyfikować; np. uwielbiam jogurt naturalny z pieczywem chrupkim, albo z macą razową, przepadam za duszonymi warzywami (brokuły, pomidory, kalafior, fasolka szparagowa) z indykiem albo kurczakiem; dla mnie to bomba; chwilami mam jakieś diabelskie myśli, ale przechodzi, woda niegazowana pomaga.... jest rewelacyjna na te grzechy w podświadomości;
w sumie to chyba ważne jest aby pilnować tych faz;
jeżeli cosik możecie doradzić to chętnie wysłucham rad
pozdro (ale na dworzu duchota.....a ja marznę w pracy)
Shiz80 a co byś chciała wiedzieć?Ja tu juz staruszka jestem, bo drugi raz ją stosuję/ w sumie trzeci ale za pierwszym razem 2batony dodawała i zero ćwiczeń/!
Jak masz pytania to zadawaj śmiało!
Odpiszę
Hej wam wszystkim :)
Szczere wyrazy podziwu. Poważnie. Nie ma to jak trzymać się obranej drogi. Też próbowałam... tyle że moje drogi są jakieś dziwacznie pokręcone i nie dość, że po omacku... to na dodatek ciągle pod górkę :)
Mam wrażenie, że z każdym dniem robię się coraz bardziej okrąglutka... a im bardziej chcę być mniejsza... tym bardziej nabieram tych krągłości. Paradoks... Kiedy próbuję przejść na dietę, dopada mnie wilczy apetyt i nie potrafię myśleć o niczym innym jak tylko o jedzeniu.
Pewnie przechodziłyście przez to nie raz... Tyle, że ja zwykle wymiękam po kilku dniach.
Muszę (hm... nieodpowiednie słowo...) straszliwie mocno chcę coś ze sobą zrobić... Kiedyś byłam szczupła... (wtedy oczywiście tak o tym nie myslałam) jadłam warzywka i owoce, ryby. No i jakoś to wszystko się pozmieniało... że nie mieszczę się w swoje ubrania... Wiem!!!!! napewno moje normalne ciałko uprowadzili kosmici, a moją osobowość wszczepiji w jakiś "obcy organizm" :)
Ratuuuunku!!!!!
Wczoraj dostałam list od mojej "Siorki"... przysłała mi moje zdjęcia... No mówię wam... maaaasakra. Jak to jest, że kiedy patrzę w lustro, to "tego" nie widać. Dopiero zdjęcia i filmy z "imprez okolicznościowych" pokazują całą prawdę...
Wiecie co zrobiłam z tymi zdjęciam? powiesiłam je na lodówce. .... Poskutkowało... Nawet jej nie otwierałam... za to dorwałam się suchego chleba, którego na posiedzeniu wciągnęłam 4 kromki :)))
Raaatuuuuunkuuuu !!!!!!!!
:shock:
Pozdrawiam was serdecznie :))
Zuza,super ,że napisałaś,trzymaj się nas a nie zginiesz,widzę ,że masz super poczucie humorku,powieś te zdjęcia wszędzie ,na chlebaku też! Spoko ,te 4 kromale to nic strasznego,tylko trzymaj się jakoś do końca dnia i zjedz jeszcze z 700 kcal a będzie dobrze!
Zuza!Dobrze ,że tu zajglądasz.Nie martw się! Schudniesz!A pomysł ze zdjęciami swietny .Dodaj do tego to,ze nie myslisz o jedzeniu!Jest przeciez tyle innych rzeczy.Myślenie tylko o tym,że się jest grubym i nie mozna jeśc straszliwie dołuje.Pomyśl ,że musisz zrzucić te pare kilo, ale uda Ci się , bo innym też się udało.I że dlatego wybierasz dietetyczne jedzonko , bo ono jest zdrowe i pomoze Ci wleźc w stare ciuchy.
Ja sobie tak myslę.A spadek kilogramów to juz jakby efekt uboczny.
Pozdrawiam.Pa
Wartość człowieka jest w jego wnętrzu i nie chudnie ani nie tyje .
Wiecie co? ....
poszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki... już miałam otworzyć... przeżyłam chwile zwątpienia patrząc na moje "wstrząsające zdjęcia"... jednak głód był silniejszy. Otworzyłam... no mówię wam. Najjjjjjnormalniej w świecie dałam nura do lodówy...
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jednak zdrowy rozsądek zwyciężył.
:wink:
Ugotowałam sobie zieloną fasolkę. Chyba dobrze co?
Kaczorynka i Pszczółka: dzięki za słowa zachęty.
sie ma Zuza; gratuluję; pierwszy wielki krok zrobiony, a to jest najważniejsze. To ty decydujesz i właśnie się o tym przekonałaś; najlepiej jeść owoce które się najbardziej lubi; będzie dobrze... już jest super i będzie lepiej; zobaczysz! zdawaj relacje na bierząco; w grupie naprawde łatwiej; pozdro:)))))))))))
Hej Twardzielki i Twardziele :))
Shiz80... wstyd się przyznać, ale te gratulacje były chyba przedwczesne... No daję słowo. Taaak urosłam w piurka, że byłam pewna, że mogę wszystko i nie straszna mi pełna łakoci lodówka.
Wystarczyła chwila nieuwagi.
Słone paluszki zaatakowały mnie z zaskoczenia... Niemalże same wpychały się do otworu gęgowego... Mój Nazecony widząc to, rzucił mi się na ratunek "LALA!!!! NIE PAKUJ TYLE!!!".... "MAM OCHOTĘ TO PAKUJĘ!!!!!"... Bohatersko wyrwał mnie ze szponów nałogu... NIc to!!!!
Wróciłam w nocy do domu... A tam... ślady zbrodni!!! na stole talerz. Już wstępna ekspertyza wykazała... że KONSUMOWANO TU ZAKAZANE PRODUKTY!!! Wnikliwa dedukcja doprowadziła mnie do zamrażalnika.
Niestety... tam nie było "moich wstrząsających zdjęć"... Uchyliłam drzwiczki... I stało się! Zaatakowały mnie lody!!! Nie było przy mnie Walecznego Nazeconego... nikt mnie nie wybawił z opresji... Na dodatek do tego haniebnego występku przyłączył się mój pies.
Takie to dramatyczne wydarzemia miały miejsce z piątku na sobotę.
To pisałam ja... jedząc plaster świerzutkiego ananasa... kajam się i oddaję waszej surowej krytyce...
Świeci słońce... Trochę pobiegam ... Po Jarmarku Dominikańskim...
:)
Trzymajcie się cieplutko
Zuza ,nie ma się czym przejmować,jak to się mówi "JUTRO BĘDZIE LEPIEJ!",ja miałam wczoraj podobne chwile ,ale na szczęście wytrzymałam,choć mało brakowało ,a napchałabym się lazanią .Jakoś wytrwałam w swoim postanowieniu ,ale nie wiem jak długo wytrzymam,mam nadzieję ,ze dotrwam do końca ,czego życzę Tobie i sobie .POZDRAWIAM!!!!
No i minął 6 dzień dietki BIKINI,doszłam do wniosku,że będę się jej trzymała jak najdłużej,
dzisiaj sama policzyłam kalorie całego dzisiejszego menu,bo nie chcialam wierzyć,że w sumie zjadlam tylko niecałe 1000 kcal,czuję się taka najedzona, wyszło 939, to niesamaowite ,ale czułam się tak zawsze po zjedzeniu przynajmniej 1800 kcal. A co u innych dziewczyn słychać?Tak tu cichutko.
CZeść Kaczorynko, jak cicho , dopiero wstałam!!!Też jestem na bikini i czuję się świetnie!Dobrze ,że Oskubana nas przekonała!!!
A ona sobie teraz odpoczywa i pewnie dalej spada z wagi i jak wróci to będzie juz całkiem chuda!!!
A my nie możemy byc gorsze no nie?No to do dzieła!
JAkieś ćwiczonka i potem sniadanko. :wink:
Duże buziaki.
NApisz , co słychać i jak Ci idzie .
Hej wam wszystkim.....
Dzień już wstał... a ja przeciągam się leniwie.
Myślę sobie, że te moje weekendowe zmagania potraktuję jako "wstępniak" do prawdziwej kuracji. Chyba zwęził mi się żołądek... zmniejszył apetyt....
A... bieganie po Jarmarku D. okazało się owocne. Kupiłam sobie "M O T Y W A T O R". Superanckie spodenki:) ledwo co się w nie wcisnęłam... a ile było śmiechu przy przymierzaniu :wink: spodenki elastyczne... więc jakoś się dopięłam... ale wypłynęło mi... koło ratunkowe... wiecie... taki balaścik, który szpeci i nie wiadomo co z nim zrobić... zwłaszcza w trakcie upalnego lata :wink:
Jest poniedziałek... więc najodpowiedniejszy moment, żeby opracować i wdrożyć jakąś strategię. Tak zachwalacie dietę bikini... że chyba troszkę o niej poczytam i kto wie... może się dołączę do was :)...
Póki co... wypiję wodę i herbatki 8)
Trzymajcie się cieplutko...
Ps/ fajnie, że jesteście :)
Witajcie dziewczynki w słoneczny poniedziałek,
na samym początku muszę się przyznać do zbrodni. Niestety w sobotę zamordowałam dietkę Bikini jeszcze nawet w pełni nie rozwiniętą. Byłam w Berlinie cały dzionek i wiecie jak to na wyjeździe kuszą różne niezdrowe rzeczy. I oczywyście uległam.
Więc dziesiaj zaczynam od nowa. W pracy jogurcik otręby i owocki, w domu już rozmraża się rybka, a fasolka już kupiona. TYM RAZEM SIĘ NIE DAM !!!!!
Aj ak Wam minął weekend miłe Panie??
Cześć Wam wszystkim!Moj siódmy dzień zaczął się 300 brzuszkami ,jestem po śniadanku w świetnym humorku.
Zuza ,poczytaj mój pamiętnik,tam spotykają się "bikiniary",może dasz sie namówić.
Pszczólko! Super ,że jesteś wytrwała,ja też się staram.
Kociamberku,trzymam kciuki!