Ja to się wieczorem raczej nie ważę
zawsze jest kilo więcej i mnie to dobija
Wersja do druku
Ja to się wieczorem raczej nie ważę
zawsze jest kilo więcej i mnie to dobija
Wiem ale dopuszczam to jako nadmiar płynów i jedzenia w ciągu dnia...boirę jednak pod uwagę kg mniej;-)Cytat:
Zamieszczone przez anneirving
anneirving tylko i wyłącznie rano zaraz po siusianiu :D :) wieczorem nawet chyba bym się nie odważyła :D
Tak
a jeszcze pardziej to lubie rano, jak mi się zdarzy...
no "dłuższe posiedzenie" i wtedy na wagę :)
to jest radość :)
Nom u mnie czasem z tym dłuższym posiedzeniem to kiepsko bywa... Ale chyba jak u większości na tym forum. Zauważyłam jednak, że jak dużo się ruszam podczas dnia to na drugi dzień rano mogę liczyć na poczytanie gazetki na klopie :) i przemiana się ładnie reguluje.
Nuska, ja sie wstydze bo z natury wstydliwa jestem 8)
Nawet nie wyobrazasz sobie jak wiele czasu mi zajelo zebranie sie w sobie i napisanie czegokolwiek... Heh, moze to sie zmieni wprost proporcjonalnie do traconych kilogramow? zobaczymy... :D
Moja waga elektroniczna niby jest dokladna. Nawet zawartosc wody w oganizmie mierzy (ale jak ona to robi?). Ale za czesto sie wazyc nie chce. Tak jakos. Dla komfortu psychicznego :wink:
Ja pomimo że sie trochę ruszam mam słabą przemianę muszę się wspomagac często środkami farmakologicznymi...to chyba na dłuższą metę niezbyt dobrze nie?Cytat:
Zamieszczone przez nuska
Nefrethete nie przesadz z ty6mi farmaceutykami
bo ci się tak jelita rozleniwią że będziesz MUSIAŁA ich używać
lepiej jedz naturalny błonnik
A ja mam *******niętą wagę 8) W zależności jak ją ustawie to inaczej waż. Pomijając fakt, że jak z niej zejdę to wskazówka nie jest na 0 tylko dodaje jakieś 0,5-1 kg :evil: Ale za to nie wytrzymałam i się dziś zmierzyłam. W talii ubyło mi prawie 1 cm. Mało, ale zawsze :)
Nefretete a może zamiast farmacełtyków wybierz się do herbaciarni i kup czerwoną herbatę? Ale z jakimś dodatkiem bo sama ma okropny smak. Jak będziesz piła jakieś 3 kubeczki dziennie to szybko zauważysz różnicę :)
witam, będę za Ciebie trzymac kciuki.
Moja waga tez jakaś dziwna jest, moze zainwestuje w jakaś elektryczna?
:D Do tej pory wlasciwie nie mialam wagi. Pracuje w biurze w wielkiej fabryce. Sa tu takie wagi towarowe i na tych wagach sie wazylam. Trzeba przyznac ze co do grama dokladne nie sa :D. Ale to zawsze lepsze niz nic. Mierzylam sie af kors takze. No!
Dzisiaj juz uslyszalam, ze widac ze schudlam :). Od razu milej...
A dobra waga sie przydaje :)
Piję czerwoną i zieloną herbatę, łykam błonnik i guzik...chyba pójdę do lekarza bo w ogole mam nadwrażliwe jelito co objawia sie bólami brzucha...:-(Cytat:
Zamieszczone przez Sephrena
Co do wagi - moja też trochę szwankuje, chyba sobie kupię elektryczną:-)
Muszę zakomunikowac że mam - 1 kg (od wczoraj) - ale to cieszy :D już mam lepszy początek dnia :lol:
Sephrena slonko! A ty gdzie sie podziewasz? Czyzby cwiczenia Cie tak wciagnely :)?
Wczoraj znowu jogging. Heh... lepiej niz ostatnim razem. Juz sie robi fajnie :D.
Problem w tym, ze przyjechala moja mama w odwiedziny i chce gotowac dla mnie! Wiadomo, a potem nie zjedz to sie obrazi. I co tu zrobic?
Nafrethete - gratuluje zgubionego kilogramu! :D To cieszy!
No bez przesady. Ćwiczenia aż tak mnie nie wciągnęły ;) Wczoraj kumpela ciągała mnie po Poznaniu, bo jej sie zachciało krwi oddać, a nie dowiedziała sie dokładnie kiedy i gdzie stoi specjalny busik. :? Szukałyśmy go prawie 3 godziny aż ja się zbuntowałam i powiedziałam, że jadę do domu, bo: jestem zmęczona, jest gorąco i nie mam kapelusika na głowę. Do domu ledwo się doczłapałam :( Jednak jestem z siebie dumna, bo pomimo dużego zmęczenia zmusiłam się by zrobić A6W (rano nie miałam czasu) i nie tracić dnia.
Ćwicząc zauważyłam, że już wyżej podnoszę tłów i nie sprawia mi to trudności. Po prostu siup i już :) Tylko mięśnie brzucha mnie mocniej bolą, ale to chyba dobrze :) Przynajmniej wiem, że robię to dobrze ;)
Mówiłam, że będę się ważyć raz na dwa tygodnie. Skłamałam :oops: Zważyłam się dziś rano i ubyło mi aż jeden kg. Z tej okazji zrobiłam sobie nowy suwaczek :) Zawsze to jakaś mobilizacja :D ;)
Coz moge rzec, pieknie!
Wytlumacz mi prosze co to te A6W, bo nie znam sie na tym za bardzo. A moze slyszalam o tym, a poprostu nie wiem?
1 kilo to juz duzo. I jak motywuje, co nie? :)
Sephreno gratuluję nowego tickerka i straconego kilograma i życzę kolejnych :D A poza tym miłego dnia! :)
Jeden kg to i dużo i mało, ale na pewno bardzo motywuje do dalszej pracy :)
Markowa A6W to aerobiczna szóstka widera. Są to specjalne ćiwczenia na brzuszek :) Jeżeli masz duży to pomaga go zmniejszyć ;) a jeżeli jest szczuplutki to ładnie formuje mięśnie i pojawia się wtedy tzw. "kaloryferek".
Hmmm, pierwszy raz slysze... No to oki.
Sprobuje cos znalezc o tym na internecie to moze tez potrenuje? :D
A ja linka nie dałam??? A specjalnie szukałam tej strony ;) Czekaj wkleję go jeszcze raz :)
http://www.sportowo.pl/main/ha,n,52,...-weidera-.html
proszę :)
Pieknie! Wyprobuje to na sobie :)
Zobaczymy czy rzeczywiscie efekty beda takie zaskakujace jak mowia.
A ty co o tym myslisz? Chyba jestes przekonana do A6W bo sama przeciez ja cwiczysz :) .
Jakbys miala jeszcze jakies nowinki na temat ciekawych, efektownych cwiczen to daj znac :)
Po 2 tygodniach regularnych ;) ćwiczeń zauważysz różnicę :)
Tu znajdziesz dużo fajnych ćwiczeń i fachowych porad http://www.wizaz.pl/forum/forumdisplay.php?f=19
Sephrena, moja kochana! Stala sie okropna dla mnie tragedia. Moj trzyletni zwiazek poszedl w zapomnienie! Nie wiem jak to teraz bedzie z moja walka o wspaniala figure, bo narazie boleje i staram sie jakos zwalczyc nadchodzaca depreche...
Boli jak jasna cholercia! :cry: A on nawet nie walczy...
Przykro mi to słyszeć :( Wiem, że rozstanie boli :( zwłaszcza po trzech latach.... :( Może to co teraz powiem zabrzmi brutalnie, ale odpuść go sobie. Skoro on nawet nie walczy Ty nic już nie zrobisz, nie przywiążesz go do siebie na siłę. On już zdecydował. "Niewarto kochać za dwoje". Pewnie teraz uważasz, iż łatwo mi tak mówić nie będąc Tobą, ale ja na prawdę wiem co mówię. Kiedyś przeżywałam coś podobnego. Bolało, oj bardzo :( i to bardzo długo :( :( Teraz jednak wiem, że najlepsze co wtedy mogłam zrobić to pozwolić mu odejść i to już na zawsze, bo każde jego powroty i ponowne odejścia bolały co raz bardziej.... :(
Wlasciwie bylismy juz narzeczenstwem od jakiegos roku z planami na wspolna przyszlosc. I to boli jeszcze bardziej. :cry:
Narazie staram sie pozbierac po tym, jak oddalam mu wczoraj pierscionek a on ze stoickim spokojem go przyjal... Mieszkam z nim w jednym domu, wiec nie ma sily zeby wogole sie nie widziec. Ale nawet jak sie mijamy on nie potrafi na mnie spojrzec, zagadac, cokolwiek. Po trzech latach!
Jeszcze sie motam, bo nie wiem co zrobic. Nie chce juz prosic, chce miec spowrotem szacunek do siebie.
Ciesze sie ze mnie wspierasz w tych tak trudnych dla mnie chwilach. To pozwala mi nie popasc w zupelna depresje :cry:
Współczuję Markowa. Na pewno nie jest to łatwa sytuacja dla was obojga zwłaszcza że mieszkacie razem. A nie wiesz czemu on nie walczy o wasz związek? Co jest przyczyną?
Kurcze... nażyczeństwo i jeszcze mieszkacie razem :( W takiej sytuacji musi Ci być jeszcze bardziej ciężko :( Trzymaj się kochana <przytul>
Juz minelo najgorsze. Zaczelo sie staranie o odbudowe. Ale nie wiem jak to bedzie. Ciezko narazie stwierdzic.
Przekonuje sie, ze nieszczescia chodza parami, jak jednego problemu sie pozbedziesz to nagle wyskoczy Ci drugi.
Nie wiem kobietki czemu czasami jest tak ciezko, czemu nie mogloby byc latwiej.
Dziekuje wam za slowa wsparcia. Jestescie WIELKIE duchem!
Sephrena, a co z twoja dietka? Jak tam cwiczonka? Jak tam walka z kologramami?
Czekam na dalsze wiesci. :*
Mówi się, że "cierpienie uszlachetnia", ale dla mnie to zwykłe sranie w banie Trzymaj się dzielnie, Markowa :*
Moja dieta jakoś się trzyma :) Wczoraj udało mi się ściągnąć dyskografie The Cranberries :) :lol: Jak cztery lata temu się odchudzałam to przy ich muzyce najlepiej mi się ćwiczyło i na rowerku zawsze utrzymywałam równe, szybkie tempo :) Ale na razie zamiast ćwiczyć to tylko słucham ;) :lol: :P
Markowa, możesz podac mi link do Twojego wątku, bo gdzieś mi się zapodział? :oops:
Właśnie naczytałam się na forum o herbatce Slim Figura. Chyba jutro ją sobie kupię, bo dziewczyny bardzo ją chwalą. ;)
Śniadanie- płatki owsiane z rodzynkami, nektarynką, bananem i jeżynami
Obiad- banan i trzy nektarynki
Wnioski:
Nie ma to jak nażrec się fruktozy. Zawsze to jakiś cukier :) ;) 8)
Brzmi pysznie ten Twój jadłospis :)
A do tego zupka z mieszanki chińskiej i czekolada ;)
Sephrena, słoneczko!
Moja mamuska mnie odwiedzila i probuje mnie utuczyc. Jeszcze udaje mi sie nie jesc wszystkiego co mi wciska, ale nie jest łatwo :lol: A ja jeszcze przed "tymi" dniami to mnie wogole na czekoladke ciagnie. Cos strasznego! Woda sie zbiera i puchne. heh...
Widze ze ty sobie pięęęęknie radzisz :D . Jestem z Ciebie dumna ze tak Ci dobrze idzie. Moj watek? Zapodzial sie bo nie pisalam nic na nim. Chyba bede musiala znowu zaczac. Jak juz wchodze na nasze forum to rozgladam sie za twoim watkiem.
Ale czekaj... juz szukam....mam!
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=71749 8)
Wcale aż tak dobrze mi nie idzie ;) Może jeśli chodzi o dietę, bo ja z reguły mało jem. Gorzej z ćwiczeniami A6W już zarzuciłam :oops: bo ostatnio jestem taka zalatana, że mi się najzwyczajniej nie chce. Uważam, że czasem za ćwiczenia wystarczą 3 godziny mycia okien, albo pare godzin biegania po mieście (ja, jak jestem w centrum Poznania to wszędzie chodzę pieszo, bo mi się na tramwaj nie chce czekać :) )
Ja za dzień, może dwa też będę "kobietą miesięczną". A wtedy nie jem aż tyle słodyczy, ale za to jestem jak odkurzacz w kuchni. Cały czas jestem głodna, zwłaszcza wieczorami :( A najlepsze w "tych" dniach jest to, że mam wtedy zajebista przemianę materii ;)
Nie daj się mamie "sterrorzować" ;) jedzieniowo :) Ale od pary smakołyków się nie przytyje..... :) ;) :twisted:
Sephrenko moja! Ale ja tez tak mam! Ulatwiam sobie sprawe i na przyklad dlugie spacerki biore sobie za dzienne cwiczenia. Z reguly po takich spacerkach jestem strasznie zmeczona i nie mam ochoty na jakikolwiek wysilek fizyczny. U mnie ze spacerkami nie ma problemu. Ja juz w PL od jakiegos roku nie mieszkam. Tylko w Cork, Irlandia. I tu trzeba sie nachodzic bo komunikacja miejska kiepska, zreszta drogo rowniez...
Spacerki zdrowsze i powiem Ci, lepiej sie czuje, jakas taka bardziej dotleniona jestem.
Ja tez wkrotce bede "kobieta miesieczna" i moje upodobania kulinarne sie zmieniaja. Wczoraj moglabym zabic za cos slodkiego :twisted: Ale sie powstrzymalam.... i nikogo nie zabilam :wink: I nie zjadlam nic slodkiego... Fiu! Udalo sie!
Wiem, ze Ci sie uda. Ja juz jak sie upre to koniec swiata! Wiesz, odchudzanie sie nie powinno byc terroryzowaniem samego siebie, raczej pewnego rodzaju umiejetnoscia kontrolowania swoich słabosci.
Damy rade malutka!
Witaj witaj:) Kurcze ja tez mam taki zapał do ćwiczen. Pierwszy dzien ksiazkowo, drugi troche ciezej, a trzeciego rzucam wszystko w pierony:/ no ale zobaczymy, moze sie na dluzej przeprosze z rowerkiem stacjonarnym i chociaz pol godziny dziennie bede jezdzic. Stwierdzilam, ze dieta to nie choroba i jesli czasem mnie najdzie ochota, to dlaczego mam nie zjesc czegos nadprogramowego? to nie wyrok, a jesli sie czegos naprawde chce, to sie spelni. Pozdrawiam dietkowo:)
Dobrze, że tego nie zrobiłaś, bo ja potem nie chciałabym usłyszeć w wiadomościach: "....letnia Markowa X, z Bytomia zamordowała irlandzkiego sprzedawcę sklepu z łakociami, bo odmówił jej sprzedarzy czekolady" :twisted: 8) :lol: :PCytat:
Zamieszczone przez Markowa
A tak poza tym to fajnie masz, że mieszkasz w Irlandii, ładne tereny do spacerów :) Chciałabym tam kiedyś pojechać i pozwiedzać.... Może mnie zaprosisz do siebie na przyszłoroczne wakacje ;)
Pirzamka ja tez uważam, ze nie ma co szalec z dietami. Poza tym nie sądze aby powrót po diecie do "normalnego" jedzenia (bo zawsze się wraca) był dobry dla organizmu. Wg mnie ciągłe odmawianie sobie czegoś, by schudnąć, a potem powrót do normalego jedzenia jest zbyt dużym szokiem dla organizmu i stąd efekt jo-jo. Ale to tylko taka moja teoria ;) :P
A teraz erotycznie. Osoby, które nie ukończyły 18 roku życia proszone są o odejście od monitora ;)
Ponieważ jestem teraz sama w domku, postanowiłam skorzystać z okazji i dokładnie zobaczyć jak wyglądam ;) Stanęłam w szlafroczku przed lustrem i go zdjęłam. Obejrzałam swoje nagie ciało dokładnie z każdej strony. Gdy tak patrzyłam na siebie w lustrze nagle... spłynęło na mnie olśnienie: KURCZE, ALE JESTEM PIĘKNA!.
I wtedy odkryłam w sobie BOGINIĘ :)
Czego i Wam życzę
Sephrena
WIADOMOŚĆ DNIA
nie wiem czy ktoś zauważył, ale jestem już "Malutkim Grubaskiem" i mam serduszka pod nikiem :) 8)
Sepherena no zaglądłam do ciebie zeby cię pochwalić za ładne dietkowanie :lol:
A co do ruchu każdy jest dobry, byle nie leżeć biernie na tapczanie :lol:
Musze wziąść z ciebie przykład i też poprzygladać się sobie, tylko mam narazie problem bo nie mam takiego duzego lustra :D chociaz maż ostatnio nie szczedzi mi komplementów :lol: ale u mnie cieżko z samoakceptacją, ale tak to jest jak ci przez 20 lat wmawiali ze jesteś "byle jaka" :(
Sephrena, alez oczywiscie ze cie zaprosze. Pozwiedzamy sobie razem, bo ja ze zwiedzaniem jestem strasznie w plecy. :)
Masz racje, dobrze ze nie zabilam nikogo... Ale z drugiej strony moglabym byc slawna :lol: :twisted: . Hmmm, trzeba pomyslec 8) ...
Pozazdroscic ze odkrylas w sobie Boginie. U mnie teraz bedzie ciezko, bo przed "tymi" dniami wygladam jak siostra Shreka. I patrze na siebie okiem krytyka. Ale pocieszam sie ze moze za kilka dni... Wiesz, podobno gdy jestesmy pewne siebie i wiemy, ze jestesmy piekne to jest to zauwazalne dla innych (w szczegolnosci mezczyzn :) )
Wiec Sephrena, Boginko, jak radzisz sobie z adoratorami?