No mam nadzieje ze to okres. Spróbóje sie troche uspokoić z tą wagą... :roll:
Wersja do druku
No mam nadzieje ze to okres. Spróbóje sie troche uspokoić z tą wagą... :roll:
ja pojde sie zwazyc za jakis tydzien.... boje sie jak cholera xd
w ogole mam dzisiaj takiego zajebistego kaca ze umieram od rana.
10 drinkow, gin, rum i wisniowka. mieszanka wybuchowa.
kamikadze normalnie. i full kcal...
ale dzisiaj odrobie co nic nie przelkne
Hej! Jak tam zdrówko Pulcharciu? ja dzisiaj - deprecha, no nie ma co, waga nie drgnęła, chociaż w sumie te 59kg. to miałam w piątek, także chyba nie możliwe, żebym schudła przez dwa dni 1kg. tak jak sobie zakładałam. Więc może w piątek będzie jakiś spadek. Kurde w sumie zła jestem na siebie ze ten tort :evil: nie żebym już zamartwiała się że przytyję tylko jak dałam się skusić na torta choć tak się zaklinałam tzn. że moja silna wola nie jest taka znów silna jak myślałam. :wink: Lipa ....Paskudny dzień, zimo, wieje a ja mam deprechę...Pozdrawiam może u was lepiej...
cholera! Pulcharciu u mnie też dzisiaj 59,3kg. to ten tort a w pysk jeden wredy poszedł mi w dupkę :cry: :cry: załamka :cry:
No widzisz torty to zło. U mnie niezmiennie 50,3kg.
Hej! Pulcharciu :D tak tak masz rację tort to samo zło :lol: będę cały grudzień pokutować za ten kawałek, obiecuję :wink: Jak tam twoja dietka? wiedzę, że wcinasz już więcej, to dobrze, tylko daj swojemu organizmowi przywyknąć do tego stanu i nie łam się jak ci wskoczy parę gramów. buźki, pozdrawiam!
Tylko uważaj Gofusiak bo po drodze są święta a wtedy nie brakuje pokus. Ludzie są dziwni ogółem wszystko muszą świętować żarciem.... :wink:
U mnie spoko wczoraj jadłam sucharki na kolacje i mi sie 100gram schudło. 50,2kg waże. Chyba sie bede musiała pogodzić z tą końcóweczką 200-300gram :? Bo równej 50kg choćbym stawała na uszach to nieumiem ustabilizować.
Pulcharciu, ja jeszcze nigdy nie przytyłam w święta a to dlatego, że nie lubię gotować a muszę więc jak już się narobię to na połowę nie mam już ochoty. Ciast nie umiem piec więc też nie podjem :wink: a kupować nie będę, w ogóle postanowiłam się nie wczuwać w te szaleństwo świąteczne, trochę luzu muszę sobie podarować w tym roku. Pulcharciu twoja waga 50,3 czy nawet 50,5 to uwierz mi, że dla połowy z nas sukces nie do osiągnięcia. Jesteś super laska! trzymaj się :lol:
Gofus ja wiem że osiągnełam nie lada sukces ale teraz mam nie lada problem by ten sukces utrzymać. Powoli zwiększam ilość kalorii i zaczynam tyć. Ta waga niejest tolerowana przez mój organizm ale taka ze mnie wytrwała suka że w końcu ustabilizuje tą wage ale zapewne z jakimś groszem około 300gram. Zawsze coś. Czasem trzreba iść na kompromis :wink: Z tym że musze uwazać bo mój organizm jest tak samo cwany jak ja... :wink:
Pulcharciu nie daj się swojemu podstępnemu organizmowi, który tylko czeka aby wpakować cię w rozmiar XL :wink: ja też się nie dam!!!!! jutro mija miesiąc jak jestem na diecie, zważę się i zdam ci relację, kurczę już się cykam. :cry: Muszę kupić sobie wagę do domu bo w pracy dodaje około 1kg tak mówią kumpele które ważą się na innych wagach, więc tak naprawdę to nie wiem ile ja ważę tak w naturze na golaska (nie rozbiorę się do rosołu w robocie przecież) :lol: zobaczymy mam nadzieję, że będzie ok. Wiesz Pulcharciu, jak mi się żołądek skurczył to aż boli, dzisiaj zjadłam na śniadanie 1 kromeczkę z serkiem light, a potem dwa kotlety z kurczaka z kapustką (oczywiście nie dwa na raz tylko w czasie 8 godzin pracy) to tak mnie brzuch rozbolał, że mało nie padłam, po pracy zjadłam parę łyżek budyniu ciepłego i już mi lepiej. Ale te kotlety mało mnie nie zamęczyły :cry: ciekawe czemu? A ponadto obiecałam sobie, że nie będę żarła mięcha przez Adwent ale nie mogę już jeść nabiału bo mnie aż mdli od niego a przecież jakieś białko muszę dostarczać, już sama nie wiem co robić. Help!
Pozdrowionka!