zadna anoreksja.
najpierw zmniejszylam troche, pozniej wiecej, pozniej powoli zwiekszalam...
teraz tez troche zmniejszylam no i teraz znowu chcialam zwiekszyc
ale tak o 100-150
a nie orazuo 300;/
Wersja do druku
zadna anoreksja.
najpierw zmniejszylam troche, pozniej wiecej, pozniej powoli zwiekszalam...
teraz tez troche zmniejszylam no i teraz znowu chcialam zwiekszyc
ale tak o 100-150
a nie orazuo 300;/
wybacz no, ale jesli panikujac jak zjesz 850 i od maja jadlas mniej to to wyglada na anoreksje. nie wiem moze i nie jest, ale radze Ci dodawac, 1000 kcal to jest malo. a nizej to ZA malo, nawte jak nie czujesz glodu, to wyciencza organizm, malo witamin, bialka.
ogolnie mierzylas sie ostatnio? spadly wymiarki :) ?
zesraly sie a nie spadly :(:(:(
mam wrazenie ze mam cm wiecej w pasie :(:(
jestem przed okresem to mnie tak wzielo na zarcie...
anorektyczki nie maja okresu, sa chude jak patyki i w zyciu nie tknely by czekolady.
wiec mi to nie dolega
i tu sie mylisz. bo w anoreksje trzeba jakos wpasc. na pewno nie masz wiecej, fizycznie nierealne
realne :(
chociaz ponoc przed okresem sie "tyje" troche...
juz wysiadam....
to woda tylko, aj przed okresem sie tez czuja zawsze napuchnieta bardzo
czuje sie okropnie :?
chyba przez to, ze dostane okres lada dzien :?
Anoreksja to sprawa psychiki i każda anorektyczka kiedyś była normalna a nawet gruba i jakoś stopniowo doszła do punktu bycia patykiem. Więc nieważne jak wyglądasz, ale jak się zachowujesz a zachowanie twoje jest a´la ana niestety :roll: . Nie chudniesz, bo twój metabolizm nastawił się na zero, ciało tak biczujesz głodem, że nic nie spala jak widzi, że gdyby spaliło to by nic nie dostało potem. Gdyby zamknąć człowieka bez żarcia to by nie latał po całym domu, ale próbował jak najmniej spalić, bo by wiedział, że nie ma jedzenia do dopełnienia bilansu - to samo robi twoje ciało - nie spala, bo wie, że nie dostanie.
jesli zaczne jesc wiecej, to zacznie spalac tak zebym schudla a nie tyla?
ja boje sie, ze jak zaczne wiecej jesc to utyje :?
Też tak myslałam. ale jak sie zaczyna jeść więcej i regularnie to organizm niemusi nic magazynować i sobie równo spala. Jak mu brakuje energii to odkłada na później. Ja byłam tydzień na 500kcal i waga stała. A największe spadki wagi odnotowałam jak jadłam 900kcal!! Po prostu organizm niemusiał nic na później chować. Niebój sie i wejdz na 800kcal a później 900kcal a zobaczysz ze pzyjdzie taki czas że dziennie Ci bedzie po 300-400gram spadać. Niema sie co bać że przytyjesz z jeszcze drugiego powodu. Wiesz że siedząc przez godzine spalasz 100kcal? Czyli sobie pomyśl co musisz zrobić żeby spalić te Twoje 600kcal... siedzieć i nic nie robić przez 6 godzin. Na reszte dnia kiedy jesteś aktywna organizm niema wystarczającej ilości energii, brakuje mu kalorii. Więc co robi? Odklada wszystko co sie da na później. Kwestia czasu kiedy zaczniesz tyć. Jedz tyle ile mówiłam i regularnie a zobaczysz jak to dziala. Spadki wagi na 800-900kcal są większe niż na 500-600kcal ja jestem tego żywym przykładem. Ty już tak długo malutko jesz a nie chudniesz jakoś rewelacjyjnie... i juz teraz wiesz czemu...
teraz jemtak po 700kcal dziennie. staram sie
uwierzcie mi, ze z 350 na 700 to dla męka byla...
bardziej psychiczna niz fizyczna...
bo ja chce jesc, ale mam jakas wewnetrzna blokade ktora mi mowi 'nie, to juz za duzo'. jak po sniadaniu podliczam kcal i wychodzi np 250 to mnie az za serce sciska.
(tak nota bene na samo sniadanie codziennie jem i tak po 250kcal - zalamuje sie po, jak podlicze^^)
mysle, ze narazie bede jadla tak do 750-800
co myslicie?nie za szybko "podskakuje"?
to nie bedzie jakis szok dla organizmu? wiecie, ze zaczne jakos masakrycznie tyc...
no wlasnie to objaw anoreksji, nie mow ze nie. ja sama mialam wiekszosc objawow kiedys. znaczy bedac chuda caly czas mialam wrazenie, ze jestem gruba, ale u mnie akurat ten decydujacy czynnik nie wystepowal = jadlam normalnie. ale po prostu non stop myslalam o zarciu, uwazalam sie za mega gruba majac 60 cm w talii. jedzze kobieto to 800. mniej nie znaczy lepiej. to 300-400 gram spadku wagi dziennie, to tez jest neizbyt ok, bo no coz czesc tego to miesnie spalajace sie, reszta tluszcz i troche wody, no zdrowe to nie jest w dalszym ciagu, ale no wg mnie 1000 kcal to absolutne minimum. mniej to szok dla organizmu, 95% osob tyje po takim jedzeniu malo, kiedy wraca do normalnosci. znaczy przez jakis czas jest ok, ale po jakims czasie wiekszosci wraca zarlok do umyslu, ze tak powiem :?
No tak na zdrowy rozum powinno być tak że im mniej sie je tym więcej sie chudnie ale niestety nasz organizm sie wycfanił strasznie i tak sie nieda.
Śniadanie 250kcal - 300kcal... idealnie!!!! po 3 godzinach organizm już wykorzysta te kalorie i wtedy jesz sobie np jogurt 200kcal... po 2 godzinach kalorii już niema. Wtedy jesz jabłuszko... itd.... oczywiście robi sie na ogół większe przerwy. około 4 godziny. Byle nie dużo dłużej bo wtedy już zaczyna orgznizm panikować.
Skoro jadłaś teraz 700kcal a można zwiększaćo 100kcal to na bank nic sie nie stanie jak zjesz 800kcal. Organizm sie poorientuje że ma w miare wystarczająco kalorii aby funkcjonować i przestanie odkladać tłuszczyk na później. Skoro będzie dostawał więcej ale jednak troszke mniej niż mu potrzeba zaczniesz chudnąć. Bo 800kcal to jest za dużo by odkładać coś na później i za mało by niemusiec spalać starych zapasów tego co sie już ma. :P Ja jak przechodziłam z 800 na 900 czy jakos koło tego to sie aż przeraziłam jak mi szybko waga zaczeła lecieć a wyglądalo to tak:
16.11=51,4kg
17.11=51kg
18.11=50,8kg
19.11=50,5kg
Później 20.11 zjadłam 900kcal i waga staneła... no ok wzrosła do 50,8kg... :?
21.11 zjadłam 930kcal i waga dalej stała...
...22.11 zjadłam 943kcal i obudziłam sie ważąc 50kg :P
Musisz kombinować tak jak ja... :wink:
tyle ze ja wczesniej nie jadlam duzo.
moze jakies 1500kcal dziennie. nawet mniej
mam czasami takie dni, ze stane przed lustrem i mam wrazenie ze naprawde wygladam ok i ze te 1000kcal to bedzie akurat.
czasami stoje i widze chudzielca
a jeszcze indziej jak zobacze te walki tluszczu.... o ludzie.tragedia
sprobuje od jutra jesc wiecej.
zobacze jakie beda wyniki po tygodniu jedzenia tak po 800minimum, ale nie przekraczajac 1000.
jak pojdzie chociaz 1kg - to zwroce wam wszystkim honor i oficjalnie przeprosze, ze nie sluchalam rad.
jak cos ruszy, to wam chyba kwiatki poczta wysle :P
a jutro na treniiiiiing!!!!
2h :D
i 1400kcal spalone :D
No julix to już możemy szykować wazony na te kwiatki od Cynamonka.... :)
jak dla mnie wazenie codziennie jest bez sensu, bo to sa wahania o iles tam gramow, wystarczy, ze nie pojdziesz do kibla dwa dni i iles gramow wiecej i tworzy sie niepotrzebna panika :?
ogolnie nie powinnas jak tak malo jesz doprowadzac do deficytu kalorii, bo wtedy to juz kompletna masakra :? szybko dodawaj.
ja czasem widze osobe szczupla, a czaem mam wrazenie, ze mam mega wypukly brzuch i wielkie uda :roll: ale z tym walcze. ja nie jem mniej pewnie dlatego, ze balabym sie o to, ze wlasnie potem utyje :?
no mzoemy pewnie :D
ale przed treningiem zjem megaśne śniadanie :P
wkoncu i tak sie spali^^
co do wazenia -> dlatego chce sprawdzic jak stoje z waga po tygodniu jedzenia wiecej
Eno julix jak 2 dni niechodzisz do kiblato chyba masz coś nie ten tego z metabolizmem. Ja odkąd zaczełam jeść regularnie to strzelam klocka 2 razy dziennie. Tak sobie metabolizm zajebiaszczo wytresowalam... 8)
Waże sie codziennie i tylko 3 razy mi sie zdażylo ze ważyłam więcej i dostałam zalamki. Ogółem codziennie widze jakieś ubytki wagowe albo ewentualnie waga stoi w miejscu. Wole mieć kazdy gram pod kontrolą codziennie... :wink:
ja od zawsze chodze do kibla raz na 2-3 dni. nawet jak jem duzo. i jak jadlam ponad 2 tys kiedys przy 48 kg to nie tylam wcale, wiec chyba taki moj "urok". aktualnie to sie nie ma co dziwic, bo jem niezbyt duzo blonnika
to wazenie codziennie chore jest, bo ja tak tez kiedys mialam i codzienny humor zalezal od tego, co na wadze bylo, a tak zyc nie mozna :?
ja musze schudnac jeszcze troche... .do studniowki chociaz :(
ja do wc czesto latam :? -> czyt. zespol jelita drazliwego.mecze sie juz z tym jakies 4lata. z tym, ze teraz jest jeszcze gorzej :? przez stres, szkole i nerwice zoladkowa :?:? czasami jak sie obudze o 3 w nocy, tak siedze w wc do 6 :/ tragedia. a tak masakrycznie skreca jelita...
juz mi nawet leki nie pomagaja, bo sie zwycajnie od nich uodpornilam :?
ale Cynamonek, nei warto chudnac za wszelka cene. zniknie okres, wlosy pojda, lepiej powoli, bez przeginek.
ja ogolnie teraz jakos chodze co 2 dni i to i tak jak na mnie czesto, bo kiedys bywalo co 4-7 dni :? a nie tylam wcale, czyli ejdnak nei sprawa metabolizmu
Albo po prostu aktywny tryb życia... :wink:
matko, ja teraz prawie w ogole nie cwicze, nie robie nic :(
zyje w stresie, na nic nie mam czasu... tragedia.
wolny czas spedzam na ryciu.
nawet weekendy.
nie mam kiedys isc do moich Szkrabow, nie mam kiedy cwiczyc... eh
jedyne to moze z pol godzinki dziennie jive i salsa.
no i to blad, bo jak sie glodzisz nic nie robiac, to orgaznim same miesnie praktycznie spala. lepiej jesc 1200 i duzo sie ruszac
kiedy ja nie mam czasu sie wyspac co dopiero cwiczyc i ruszac sie.
skonczyl sie okres kiedy dziennie latalam na konie, jezdzilam rowerem...
nauka mnie pochlonela :?
dlatego boje sie jesc wiecej :? zeby nie slasc sie w tym "bezruchu"
tak nawet jak dojdziesz do 55, to cialo nie bedzie w ogole jedrne. wiec lepiej jesc wiecej i nei chudnac tak drastycznie
Ja ostatnie 2 tygodnie ograniczam sie do przejścia z domu na przystanek, z przystanku do szkoły, ze szkoły na przystanek i z przystanku do domu. Ale dziennie 30minut ćwicze. :roll:
na sniadanie 250kcal (godz 9.00)
teraz kawalek chleba z białym serem i kostka czekolady. no i kawa
czyli ju z 350.
jak mi idzie?
super ;* tak trzymaj.
ładnie ;) 8)
uffff :)
zjedzone juz 450kcal!!
uh.
i godzina szybkiego marszu :D
no wicisnela mi zurek,... 200kcal
czyli juz 650. uh.
nie wiem czy dam rady cos w siebie wcisnac :?
az mi niedobrze...
wlasnie chleje wiśniówke.
chyba sie zajebie z rozpaczy dzisiaj.
no doliczajac ta wisniowe i zaokraglajac wszystko to niech bedzie 700
A teraz jak wygląda ilosć przyswojonych dziś kalorii Młoda Damo? 8)
no jakos ok 800
uhh
ale ciezko bylo, mam straszy wstret do jedzenia... ale powoli daje rade
To jak masz wstręt jedz same dobre rzeczy. Niemało tego na świecie... :wink: Tylko bez przesady. Mam nadzieje że faktycznie do 800kcal dobiłaś i nieoszukujesz... :? Ja dziś troche ponad 1000kcal zeżarłam. Cacy.... :roll:
nawet bedzie ponad 800 bo sie wiśniówki nachlałam... :P
i chyba znowu sobie naleje... kolejne 50kcal...
No i dobrze... Na zdrowie! :wink:
dzieki ;)
i dobranoc wszystkim ;*
dzień dobry :lol: