-
Hej Babeczki :)
Ja dziś cały dzien we Wrocławiu na uczelni siedziałam i próbowałam zdobić wpisy, ale oczywiście komu z prowadzących chciałoby się na umówione konsultacje przyjść? Szlag mnie trafił tam po prostu. Jaja sobie robiom. Ja jadę 120km, nie idę do pracy i mozna powiedzieć, że gówn* załatwiłam...
A dietka nadal dobrze :)
Dziękuję, że byłyście ze mną w tych ciężkich chwilach... Jesteście kochane :)
-
no masz racje jak sie jedzie 120 kilosow i wraca sie z niczym to mozna dostac swira!!i nie liczac kosztow!!! :evil: :evil: :evil: :evil:
super ze dietka dobrze Ci mija trzymam kciuki mocno i mocno!!!!
-
Hejo!!
No Sec - widzę, że idziesz ostro do przodu??
Juz po sesji?? No to "chwila" wolnego - więcej czasu na przemyslenia dietkowe :lol:
Aczkolwiek trzeba sie nalatać po te wpisy - pamietam, pamiętam :roll:
Romka- u mnie nerwy=skurczony zołądek do granic możliwości(czyli brak łaknienia)=a później mały napad na jedzenie, na szczęście mały, ale napad :roll: :roll: , ech......
A jak ćwiczonka?? :P
Pozdrawiam i śle buziaki :lol:
-
Secretive szkoda, że na darmo jechałaś taki kawał drogi :(
ale za to dietka ok i kg uciekają :)
-
No, nawet chyba od bezproduktywnego latania po wydziale trochę się kalorii traci, nie? :D Pozdrawiam w ten śliczny, optymistyczny wtorek.
-
Sec...najważniejsze ,że dieta ok...tylko kurcze kasy szkoda...powinni zwrócić paskudy
-
Witaj Secretive !!!!!
Ja Cię bardzo dobrze rozumiem u mnie również koniec semestru :wink:
Fajnie że dietkę trzymasz, byle tak dalej :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
-
Witam wtorkowo, wieczorkowo :)
Wczoraj na wadze 57,8... dziś 58,0kg... Szkoda, ale to są właśnie minusy i rozczarowanie z codziennego ważenia się :/ Chyba skończę z tym wskakiwaniem na wagę każdego poranka... Muszę się opanować i ważyć się co najwyżej raz na 3-4 dni, bo jeszcze świra się nabawię :)
Jutro chyba znowu pjadę do Wrocka, bo kobietka od makroekonomii napisała u siebie na stronie www, że jutro 'najprawdopodobniej' będzie... A ja musze mieć do soboty wpisy... Szkoda tylko jak pojade i pocałuję znów klamkę :/
Jak wieczorek mija Wam wwszystkim, moje Kochane? :) Ogólnie widzę, że humorki dopisują :)
-
Ha! Znam to codzienne wskakiwanie na wage :P Swego czasu to była pierwsza rzecz jaka robiłam rano (no zaraz po porannym siku ;) ) Głównie poprawiało mi to humor ale czasemniebyło za różowo. Pierwsze 3 miesiące wogóle codziennie zapisywałam wynik porannego ważenia. Fajne rzeczy z tego powychodziły. A teraz to czasem sie boje wejść na wage. Siedzi na mnie bardzo oporny ostatni kilogram który do mnie wrócił. :roll: Więc wole wskoczyć na wage jak poczuje ze sobie odszedł w niepamięc. :wink:
-
I co Sec? Udało Ci sie wszystko pozałatwiać? Mam nadzieje ze tak. Buziaki