-
Te prorocze sny to mnie przeraziły trochę :shock: Ja ostatnio mam tak że mam ochote mordować każdego kto zapyta o mature... faktycznie nie pamietam że pisze już za 10 dni pierwszy egzamin... każdy czuje sie w obowiazku mi o tym przypomnieć. Tak sobie ostatnio już nuciłam "kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich wkoło"... Bo czasami tak czuję;) Miłego wieczoru:*
-
Ech... Happy kiedyś miałam podobnie ...ale dawno to było...prawie nie pamiętam :wink:
Powodzenia na maturce życzę już dziś , bo starutka jestem troszkę i pamięć już nie ta :wink:
Buziaki dla Misia
-
Witaj Misiu :lol:
Jak tam zapiątek mija :?: superowo :?: pogoda piękna więc nie w Twoim stylu ale może znajdziesz inne jej walory :wink:
A ja potrafię śmiać się z siebie, ale nadal przejmuję się tym co myślą o mnie inni i jest mi z tym bardzo ciężko :cry: ech trudne to życie :cry:
-
A ja znowu tylko na chwilę wpadam i tylko do siebie (wredna małpa), bo lecęęęęę.... Aaaa, pytanie mam, czemu mi się suwaczek nie odświeża?
Czy tylko ja naiwnie myślałam, że on się sam odświeżał będzie?? Trzeba każdego dnia tam wchodzić i sobie uaktualniać datę? To ja już wolę w pamięci sobie liczyć, ile ja z tym wrednym baranem (czytaj: Kicią) jestem... No to lęcę. Pozdrawiam i buziam, hihii :)
-
Jaki staż:) o kurcze:) tak teraz zwróciłam uwage:) Miłej soboty:*
-
Hej latawcowy Misiu. Czasu za mało ma doba i do nas nie zdążysz? Buziaczki ci w takim razie słoneczne zostawię, ale Ty sobie możesz je wyobrazić jako deszczowe :wink:
-
-
Hewj:) Jak tam niedziela mija?
-
Hejka Misiu :lol:
Widzę że też strasznie zabiegana jesteś :roll: Oj gdzie my wszyscy tak pędzimy :?:
-
Heeeej, zaglądam tak na chwilkę i to tylko do siebie. Obiecuję w najbliższych dniach zajrzeć i do Was. To nawet nie jest tak, że strasznie zabiegana jestem, tylko tak jakoś wychodzi....nie wiem. Zmęczona jestem, oczka mi się kleją, a czekam jeszcze, aż się pranie upierze, żeby pralkę wyłączyć., I się zastanawiam, czy jak ją zostawię otwartą na noc, a ciuchy powieszę jutro, to im się nic nie stanie.... stawiam na to, że nic, bo nie mam siły. I to nawet nie wiem po czym. Dzisiaj to ja jedynie zupę zrobiłam i tyle było mojego wysiłku... spacerek teź był. Ale ogólnie to marazm. Również inercja i dysfunkcja. Echhh. Poza tym dorwałam też fajową gierę o nielegalnych wyścigach samochodowych i jeżdżęęęęę.
Dzisiaj miałam wielkie chęci, aby napisać coś z pracy magisterskiej., Siedziałam więc prawie godzinę nad jednym zdaniem, po czym skapitulowałam. Nie wiem, mózg mi się może skurczył.
Aha, a6w skończyłam. Tzn 42 drugi dzień zrobiłam połowicznie. Przykro mi, ale nie na tyle, żeby sobie żyły ciąć. Po prostu nie mogłam........ Cały czas zmęczona jestem, to jak zwykle kwestia słońca. Mam okna na zachód....... więc mam ochotę się ukryć w łazience i przytulać do zimnych płytek, co też czynię...
Podejrzewam, że dużo błędów zrobiłam w tym tekście, ale..... ech, doczytacie się na pewno......:)
Czy wyziera ze mnie rezygnacja??
Aha, nauczyłam się tak trochę grać w brydż i mi się bardzo podoba :)
Papa, miłych snów bez koszmarów :)