daj spokój, od jednego razu nie przytyjesz :D bo przecież nadal masz zamiar prowadzić zdrowy tryb życia prawda? także don't worry :D
Wersja do druku
daj spokój, od jednego razu nie przytyjesz :D bo przecież nadal masz zamiar prowadzić zdrowy tryb życia prawda? także don't worry :D
skoro to wiesz, jakos temu zapobiegaj ;)
a w ogole to troszke rozumiem sytuacje z przyjaciolkami. Mialam podobna.
Tule mocno. Dol minie, a za jakis czas beda nowe przyjaznie.
Kochana od piw i jednej zapiekanki na pewno nie przytyjesz. Zreszta jestes szczupla i nawet jak Ci ten kilogram jakims cudem przybedzie to i tak po kilku dniach madrego odzywiania go zgubisz. :)
3maj sie ;)
Hej Kochana.Co u Ciebie? Pozdrawiam i zycze miłego dnia. :)
ahh to jest wlasnie najtrudniejsze w odchudzaniu bo niestety odchudzac sie trzeba cale zycie:-( dieta na zawszee........
to jestt strasznee a nie samo chudniecie:-9
buziak:._)
nie martw siee wpadki sie zdarzajoo bierz nogi za pass i nie poddawaj sie:-)
ech, no.. zmiana nawyków żywieniowych to jest bardzo trudne zadanie. ale z własnego doswiadczenia mogę potwierdzić za dziewczynami, że organizm poradził sobie z piwami i zapiekanką będąc litościwym dla Twojej linii :)
trzymaj się ciepło :D
Jutro wyjazd. Dziś pożegnanie z księciem. Była niema obietnica wierności i głośne "będę tęsknić". :cry:
Dieta
śniadanie: chlebek, szyneczka, 2 jajka na miękko, jogurt light
2 śniadanie: obwarzanek (konałam z głodu w pracy)
obiad: leczo z kromką chlebka i kompotem
podwieczorek: obwarzanek
kolacja: jajecznica, chleb z fetą i pomidorem, czerwone wino
Duuuużo węglowodanów.
Ćwiczeń od zeszłego czwartku zero, nie mam czasu. Ale mam zamiar wrócić. Ponoć w Berlinie do pracy 10 minut pieszo (w Krk wyjeżdżam 50 minut wcześniej), więc może będzie mi się chciało przed pracą trochę pomachać koniczynami.
Felicji 3maj sie tam :wink:
my oczywiscie bedziemy tutaj nadal za Ciebie kciuki mocno sciskac ;)
trzymaj się :D
Relacja na żywo z Berlina :D
Niedawno przyleciałam, były to moje pierwsze dwa loty EVER, stwierdziłam, że luuubię latać:) Na lotnisku we frankfurcie złapałam germanistyczną zajawkę: tyle książek do przeczytania, tyle gazet, tyle ludzi z pięknym czystym akcentem (tak, my, germanistki jesteśmy zboczone :lol: )
Mieszkam w samiuteńkim centrum miasta, jest cicho mimo to, bo to bardziej taka promenada ze sklepami i knajpami, ale zobaczymy, co będzie za dnia. Mieszkanie cuuuudoooowneeee. W życiu już takiego nie będę mieć :cry: Ależ sobie odpocznę od współlokatorów bajźlących na maksa i czepiających sie mnie w przeddzień wyjazdu, że nie umyłam klopa (tak, mam takiego współlokatora, który chodzi i wszystkich upomina. Masakra) A tu całe mieszkanko tylko dla mnie:) Jest małe, ale genialne: salon z aneksem kuchennym (a w nim nawet ekspres do kawy i zmywarka) i tarasem, łazienka z wanną i sypialnia, w której w zasadzie mieści się tylko łóżko, ale za to jakie!:)
Dieta
Dieta, nie dieta.Śniadanie normalne, potem jogurt i banan. Na obiad pierogi ruskie w bufecie na uczelni (pływające w tłuszczu), dwie tycie kanapki w LOTcie, prince polo miniaturka, a kolacja: TERAZ (karramba!ale tak mnie w tych liniach lotniczych przegłodzili, że szok)
Jutro na 9 do pracy. Się zobaczy.