-
Zdrowe odżywianie + fitness = harmonia
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Jestem anonimowym łakomczuchem. Walczę z pięcioma kilogramami, które otaczają mój brzuch, biodra i nogi w formie paskudnego celulitu Uwielbiam podjadać wieczorami, zwykle w mega ilościach, z nudów bądź ze stresu. Moją dewizą jest: "przecież nie jestem aż taka gruba, to tylko jakieś 5 kilo, od jednego ciacha nie utyję". Praca 10h dziennie, studia i lenistwo sprawiają, że nie uprawiam żadnych sportów oprócz wyczynowego łakomstwa oczywiście.
Marzy mi się szczupła sylwetka, jakieś 5-10 cm mniej w pasie i biodrach (mam 98cm w biodrach, 80 w pasie przy wzroście 162cm), bo przy kościstej klatce piersiowej, chudej talii i patykowatych rękach wyglądam jak clown w nadmuchanych gaciach.
Ponad rok temu, przy pomocy serwisu dieta.pl schudłam 6kg. Czułam się doskonale! Niestety potem przyszła zima, stres, nuda i podjadanie, podjadanie... Kilogramy wróciły, a wszystko obrosło pikowaną kołderką.
Mam w planie wykluczyć jedzenie po 20stej (niestety czasem muszę zjeść po 18 bo wcześniej jestem np. na uczelni), słodycze, zbyt częste piwko, smażone węglowodany (naleśniki), biały chleb.
Rozważam również zakup parowaru, ponieważ mojej siostrze udało się zlikwidować cellulit na amen jedząc obiadki gotowane na parze (warzywa, drób, zero spalonych tłuszczów, zawiesistych sosów, słodyczy).
Od dziś (rano ) do dzieła!!!
-
Napewno się uda 5kg szybk pojdzie w zapomnienie a ile ważysz teraz przy wzroscie 162? mam taki sam :P
powodzenia
-
Dzięki za wsparcie
Ważę 55-56kg, trudno dokładnie powiedzieć. Wiem, że to nie jest jakoś dużo, ale u mnie ciałko nierówno się rozkłada - mam ogromne siedzenie a od talii w górę oprócz biustu to już same kości. Typowa gruszka.
Ideałem byłoby dla mnie zrzucić masę z dołu, a w ramionach i klatce piersiowej wyrzeźbić mięśnie. Tylko problem oczywiście w czasie i kasie
Widzę, że Tobie się już udało sporo zrzucić! Jaką masz metodę?
-
3kg zleciało mi na tygodniu kopenhaskiej a teraz jem 1000kcal dziennie Jestem jabłko i największą zmora jest dla mnie brzuch jak balonik. Staram się jak najwiecej ćwiczyć. Tobie również to polecam, poszukaj na forum i w internecie napewno znajdziesz odpowniednie ćwiczenia na swoje kragłe partie ciała
Mamy wspólny wzrost i wspolny cel wagowy do dzieła! :P jeszcze trochę i bedziemy się smiać z naszych dawnych krągłosci i cieszy się sliczną figurą i wagą
powodzenia
-
Miejmy nadzieję, że masz rację
Co do ćwiczeń to mam fajną płytkę z shape'a. Problem w tym, że jestem zbyt leniwa i zbyt dużo mam na głowie, żeby ćwiczyć Ale postaram się. Muszę.
-
ło jezu, ale mi się dziś nic nie chce Też tak macie wczesną wiosną?
Mam nadzieję, że lżejsza dieta doda mi skrzydeł...
A propos dietki, kobietki, to tak sobie siedzę i się zastanawiam, co ja robię źle, że moja waga non stop depta w górę, a moje nóżki obrastają cellulitem.
Piję duuużo kawy. Ale ja kocham kawę. Dobrze, że chociaż lubię niesłodzoną i taką właśnie piję. Zwykle mam koło łóżka butelkę mineralnej, łykam sobie od czasu do czasu. Nieraz mam dni, że wyduldam butelkę w trymigi, a nieraz tak, że butelka stoi ze trzy dni. Zmienić!!! WIĘCEJ WODY, MNIEJ KAWY
Śniadanie jem zawsze, zwykle dość ok, jakieś jajo/ kanapkę/ musli. Po śniadaniu wychodzę na uczelnię/ do pracy i tu się zaczyna taniec pingwina. Nie mam kiedy zjeść przyzwoitego obiadu więc wcinam między zajęciami jogurt pitny (albo maślankę) oczywiście słodzony, na raz pół litra, do tego kanapka "kupna" z jajkiem, salami i czym wlezie. Wydawałoby się, że tak zdrowo. Ale chyba nie bardzo
Obiad wcinam koło 17-18, często są to ziemniary, fryty (bo jak tanio wychodzi, obrać pare ziemniaków, wrzucić na olej, myśleć też przy tym nie trzeba), spaghetti, coś smażonego..
Wieczorem zapominam o kolacji, zwykle przypominam sobie o głodzie ok 22 i wtedy jedziemy z chlebem, ciachami, naleśnikami... Karrramba
Niby nie jestem bardzo gruba, ważę 55-56 przy wzroście 162cm, ale moja sylwetka wygląda przyciężkawo, cellulit zżera mi tkanki... Jak mam okres bardzo dobrego samopoczucia, natrafię w jakimś sklepie z ciuchami na wyszczuplające (nikczemne) lustro to mówię sobie, że wyglądam świetnie i że kilka ciach mi nie zaszkodzi. A kiedy wracam na ziemię zauważam coraz bardziej wystający brzuszek i wyżej wspomniany cellulit. Odchudzam się, potem tracę motywacje i z dumą wcinam ciacho. Być może powinnam przytyć jeszcze z 5kg, żeby się obudzić i przestać robić sobie krzywdę tym objadaniem. Dziewczyny, a jak wy macie??? Czy też macie takie okresy, kiedy mówicie sobie: eee, nie wyglądam źle? Czy nie wydaje wam się, że jakoś tak naturalnie odsuwamy od siebie tą myśl?
Co do moich obiadków, to jestem świadoma, że problem w braku pomysłów. Nie mam czasu myśleć nad jedzeniem, więc myk myk, frytki. Brak witamin też chyba mi doskwiera, cerę mam fatalną, skórę na ciele po zimie wysuszoną.. włosy wypadają.. Nic innego mi nie pozostaje, jak tylko siąść na necie i przekopać strony z przepisami i wybrać wielowarzywne dania, które są w zasięgu mojego portfela. A jak wy planujecie swoje diety? Korzystacie z gotowych scenariuszy? Układacie własne? Planujecie z wyprzedzeniem?
-
Czas na kolację.
Wcinam 3 kromki (takie małe) gruboziarnistego chleba z plasterkiem szynki podzielonym na 3 kawałki. Niestety nie mam nic lżejszego w lodówce, a muszę ją opróżnić, bo przecież nie wyrzucę świeżego jedzenia. Obawiam się napadu głodu, upatrzyłam sobie na tą ewentualność puszkę pomidorów bez skórki. Jak myślicie, takie pomidorki w puszce są ok? Ile mogą mieć kalorii? Na opakowaniu nie ma informacji na ten temat.
I jeszcze jedno mam pytanie: z mojego dzienniczka kalorii wynika, że zjadłam dziś ok.1060kcal. Czy wy też od pierwszego dnia diety starałyście się jeść 1000 czy schodziłyście powoli od jakiejś wartości?
-
-
To na prawdę świetny pomysł z tymi sałatkami. Mam znajomego (faceta), który żeby się nie spaść na bufetowych obiadach, gotuje sobie w domu i w pracy myk do mikrofali.
Przy tych sałatkach to ważne, żeby unikać majonezu (mniam mniam ). No i wyobraźni trochę.
Non stop cierpię na zespół pt.nie-mam-pomysłu-na-obiad. Ostatnio wpadłam na pomysł, żeby notować wszystkie pomysły. Przed zakupami tylko myk na komputer, wybieramy coś z listy i po kłopocie. Zastanawiam się jednak, czy dla dietkowania nie byłoby lepiej zaplanować jadłospis na cały tydzień. Jak mi się o rana nie odechce to siądę jutro nad tym i pojadę potem na zakupy. Przy okazji opanuję problem pt. znikające pieniążki. Bo faktem jest, że każda dodatkowa wizyta w spożywczaku to kuuuupa wydanej kasy na słodycze i takie tam
A wy jak, prowadzicie plan diety z dużym wyprzedzeniem?
-
Drugi dzień dietkowania zaczęłam od 15 minut skakanki i kilku minut ćwiczeń na kocyku (20 brzuszków, kilka serii ćwiczeń na pośladki i uda), oczywiście jako pierwsza czynność po wyiskaniu się z wyrka Trochę za długo spałam, co sprawia, że boli mnie głowa, dlatego ćwiczonka na początek dnia to extra sprawa! Tylko zdaje mi się, że nie powinny być zbyt forsujące, bo tak na czczo...
Śniadanko
biegnę zaparzyć sobie kawkę, naturalną, z mleczkiem 0,5%. Do tego 2 kromki gruboziarnistego chlebka (2x50kcal) i plasterek szynki podzielony na dwa
Na obiadek jeszcze pomysłu nie mam skrystalizowanego, ale mam w domu puszkę pomidorów, więc pewnie skoczę do tesco po jakieś warzywa i ugotuję jakieś warzywne lecho. Tak, żeby też na jutro było, bo jutro z zajęc wracam koło 15 a do pracy na 18 idę, to nie będzie mi się chciało nic gotować. Kupię sobie pyyyyychaśną sałatkę lodową, oliwę z oliwek, pierś z kurczaczka!Mmmmmm
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki