-
Dobrze dobrze juz napisze.......
Dzis.
:arrow: kawusia z mleczkiem
:arrow: kromeczka razowego chlebka z pasztecikiem
:arrow: 2 kromeczki razowego chleba + wedlinka
:arrow: 2 kielbachy z grila z lyzka majonezu + kieczap +musztarda
Wczoraj bylo podobnie......
Ruch 40 min szybkiego marszu.....
Napoje litr wody, kawa herbatka odchudzajaca.........
Wszustko bylo zjedzone przed 16......
Chyba tak zle to nie wyglada?
-
Zakupy bucików na pewno humorek poprawiły :lol: czyli jakiś sport będziesz uparwiała :D
Co do menu to nie jest wzorowe, bo za mało i mało treściwe i bez ciepłego obiadku :roll: a jak ty wytrzymujesz nie jedząc po 16 :?: mnie by z głodu poskręcało :lol:
dzisiaj mam być już ładnie i zdrowo :P
Ja jutro mam Dzień Matki w przedszkolu i jakieś słodkości chcę przygotować mam nadzieję, ze im się oprę 8)
-
ahh aniu nie ma cie za co liczowaccc...
jest dobrzee co prawdaa zabraklo jakis warzywek owocow?? ale jestesmy z ciebie dumnee.....
trzymaj tak dalejj...
bodz wytrwala!:-)
-
No widzisz? Nie ma tragedii...
I jestem ciekawa tak jak Cytrynka - jak możesz nie jeść po 16:00?
Ja bym nie dała rady - tym bardziej, że późno się kładę.
-
ja kiedys nie jadlam po 17.00 ale mnie zsalo,wytrzymalam 1 miesiac i schudlam jakies 3kg.Wczoraj natomiast przed snem zjadlam serek wiejski,pol opakowania jest to najlepszy wybor bo miesnie go spala,ale najbardziej to mi sie chcialo jablka.Takze ja niestety nie nadaje sie na niejedzenie po 16.00 podziwiam ludzi ktorym sie to udaje,tak zwana silna wola,ja jej nie mam.
-
Ja już załozyłam ,ze nie bede jadła po 19 , bo spac chodzę późno, ale i tak mi sie zdarza po 20 jakies jabłko wciagnąć. :oops:
Buziaki
-
Aniu – podobnie jak inne dziewczynki podziwiam cię za niejedzenie po 16:00, ja staram się nie jeść po 18:00 i trudno mi czasami wytrzymać . Wczoraj to już dopaliłam na całego (o 21:30 zjadłam z mężem całego wędzonego węgorza przyniesionego przez sąsiada) .
Efekty widać u ciebie na suwaczku!!!!!(u mnie mniej) (hi hi hi)
Trzymaj tak dalej ......
-
-
WItam!!!!
Melduje sie ze jestem......... z dijetkowaniem nie za ciekawie same jedzenie nie jest zle bo sie nie opycham i sie jem slodkosci ani lodow :shock: :shock: ale nie za bardzo mam czas na jedzenie w dzien bo jak juz wczeniej wsponinalm to sie grodzimy a przy tym jest troszkie pracy...... i problemow z sasiadami.......... sasiedzi twierdza ze linja dzialki leci jakim s smiesznym zygzakiem :shock: :shock: :shock: a my twierdzimy ze niektore icj kwiatki i kamienie leza/ rosna na naszym.......... my sie ich pytamy czy mozliwe zeby wytyczyli dzialie zygzakiem oni mowia ze nie ale te kamienie i kwiatki to na ich dzialce :shock: :shock: :shock: no i wes sie z ludzmi dogadaj....... dla swietego spokoju maz pojechal do miasta po plan zeby nie bylo zadnych niedomowien.......... ale wracajac do dietkowania to wczoraj zjadlam kolacje o 21 :oops: :oops: :oops: ......... waga nie spada ale i nie rosnie co najwazniejsze..........och, no i nie cwicze......
dzis juz spaokojniejszy dzien a wiec wszystko wraca do normy.......
Co do nie jedzenia po 16 to czasami jet ok ale nie zawsze przewaznie nie jem po 18......
nie mam z tym wiekrzych problemow bo wlasnie o 18 jak zjem to nie jestem glodna a potem to dzieciaki spac, kapac i td. a potem cwicze..... no i jak juz sie zrobie glodna to staram sie nie wchodzic do kuchni a ze mam kuchnie polaczona z salonem a sypialki na gorze to nie schodze na dol........ i tak sie jakos trzymam......
Caluski..........
-
Tak to jest z sąsiadami myślałam ze tylko w Polsce sa tacy ciekawscy i upierdliwi sąsiedzi ale są wszędzie :lol:
Najważniejsze ze waga się nie podnos, ale kontroluj bo szkoda zaprzepaścić to co już osiągnełaś. Mnie też jest ciężko, trochę słodkiego wpada, a tutaj weeked a wtedy najciężej z dietką. Wczoraj zjadłam tyle słodkiego, ze popołudniu zaczełam ćwiczyć z Cindy, zdążyłam tylko 40 mi. bo koleżanka przerwała, a dzisiaj dostałam takiego powera że wysprzątałam mieszkanko, łącznie z wymyciem 5 dużych okien :wink: