-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: ...
Dzieki dziewczyny!! Widze, ze Wy tez preferujecie warzywka :-) Ja uwielbiam!! Jezeli jestescie zainteresowane to polecam ksiazke Maji Blaszczyszyn "Styl zycia", czy "Dieta zycia". Tez uwielbiam szpinak i mrozonki!! Musze sprobowac tych warzyw na patelnie, bo nie jadlam ich nigdy.. A co do pistacji to nawet mi nie mowcie!! Takie nic, wystarczy zjesc troche a tu juz... 1000kcal... Dzisiaj na razie idealnie :-) duza pomnarancza, kiwi, 100g pieczarek i kawa..... Mam jeszcze w planie szpinak i zupe prezydencka :-) Wejde sobie na te "odchudzone przepisy", bo jeszcze nie bylam tam.... Moim sposobem na "przegryzki" jest marchewka..uwielbiam, a do tego skora nabiera ladnych kolorow :-) pozdrawiam goraco
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: ..
jejku Miss!!! Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie dopingujesz!!!!!! te mrozonki sa swietne!! 16:50, a ja mam na koncie pomarancze, kiwi, pieczarki, troche zupy prezydenckiej+5 marchewek, troche szpinaku i jestem bardzo, bardzo najedzona!! W garnku jeszcze sporo supy i szpinaku, wiec nic innego nie ruszam :-) A to znaczy ze bedzie ok 650kcal, do tego rano 30min biegania :-) Jutro i we wtorek mysle, ze tez zle nie bezdie, za to jak znam zycie sroda i czwartek nie obejdzie sie bez piwa...hmmm...ale to nic..sprobuje za to wciagu dnia przyoszczedzic... Tez naleze do fanek narciarstwa :-) i musze przyznac ze sporo sie na nim traci kalorii. pozdrowiona i trzymajcie sie!!
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
no taka jest kolej rzeczy, po chorobie tzreba sie wybrac do pracy:) a ja od rana wypilam Kubusia + 1 pomarancze, a teraz kefir jakis popijam, majac nadzieje ze to mi wystarczy, w domu cos trzeba ugotowac na obiad, ale co??? a wieczorem na aerobik lece, wiec spale cos niecos,,pozdrowienia L.
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: :)
no, waga to jednak wredna maszyna.... miało być minus 1, było minus 0.5... ale co tam, to zawsze coś. Nie wygra ze mną ani to piekielne ustrojstwo, ani tłuszcz. W końcu twardym trzeba być... Wezmę ich oboje (wagę i tłuszcz) cierpliwością. Jeszcze mi ulegną, dranie...
Lilou, kac, wiadomo, męka. Ale warto przynajmniej było? Bo ja nie żałuję... Planuję już nawet następnego (a co, i tak wiadomo, że dziad będzie... za dwa tygodnie, wcześniej żadnych imprez)
trzymaj się
MissS
-
Re: Twardym trzeba być...
Ach, Lilou, jak to co? warzyka mrozone na patelnię jakieś!!!!! Skoro już rodzinka je polubiła... Ja dzisiaj paprykarz. Z jednym plastrems zynki. Mniam. A w pracy nawet przyjemnie było, a jakże, poza tym cieszę się, że już nie tylko bezczynnie leżę, bo wtedy kalorii mało się spala... i jaki tego skutek? Można się domyslić - dzisiaj waga bez zmian. Nic, w środę lyżwy, w czw aqua aerobik i się ruszy.
-
Re: Re: Twardym trzeba być...
halko:) z rańca, tzn 6:30" a bylam wczoraj na Hi-Low, sozk, taki wycisk ze az sie latac chce dzisiaj, troche mnie plecki bola, ale to prze ten wypadek na nartach,,a tak poza tym, to nic, ciesze sie ze wreszcie sie zmobilizowałam do ruchu zorganizowanego,,tzn po powrocie zawalilam caly ubiegly tydzien i mialam dolka golfowego,,ale dzisiaj juz mi lepiej,,
a dodatkowo to doszlam wreszcie do tego co mnie gubi,,,,cholera, juz wiem,,niby to takie proste,,a jednak, PODJADANIE Z PELNEJ LODÓWKI, cholera jasna caly czas sobie obiecuje ze nie bede skubac,,,a ja cholera skubie,,niech to szlag,,,napisze sobie na lodówce kartke ze jestem gruba i musze schudnac,,moze to pomoze!! albo zdjecie se przypne z wakacji w stroju kąpielowych jedno stare z super aga,,,a drugie z ubieglego roku,,,hahah moze mnie to odrzuci, na metr ALBO NAWET DWA,,,:) pozdrawiam cmokam i odpadam od sciany jak spiderman aby podarzac w kierunku mojego uroczego biurka w pracy! ciao:) Lilou
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: :)
No dobrze. Dietetycznie przynajmniej. Wtorek to u mnie dzień najbardziej zajęty, więc nie ma pokus żarciowych żadnych.
Od kilku dni ludzie mnie pytają ile i jak schudłam... ach, duma, DUMA mnie rozpiera, ale jeszcze zobaczą... za miesiąc, za dwa... ho, ho, ho
Aż sie rozmarzyłam
I w tym błogim nastroju idę spać...
MissS
-
Zdjecia na lodówce
Dobry wieczór (już!)
Lilou, ten pomysł ze zdjęciami na lodówce... doskonały, ale i DRAMATCZNY!!!!!! Ty przez te fotki w anoreksję nie wpadnij! Ale moze to i dobra metoda, zeby omijac ją łukiem... Mnie, odpukać, żebym, tfu, znowu nie zapeszyła, nie ciagnie zbytnio, dzisiaj, a jakże, grzecznie 840, więc luzik.
Swoją drogą, jaka Ty bohaterka jesteś!!!! Żeby o 630 siadać do kompa!!! Jezu! Szaleństwo!
A ja jutro wracam na łyżwy, tak tak, znowu będę tępić tłuszcz aktywnością fizyczną. Oby dał się dziad stępić.
do jutra
MissS
-
Re: Zdjecia na lodówce
hihihi,,nie bede cie dolowac,,ale teraz to jest chyba 6:35,,:) no do pracy na 7 lece, wiec jakos tak z kubkiem koffi sobie siedze na kanapie i relaksuje umysł!! no a tak wracaja c do rzeczywistosci, to musze powiedziec ze anoreksja mi nie grozi, spoko spoko, a jesli chodzi o lodówke to mnie zawsze kusila, bo nie przepadam za :słodkim: tylko za konkretnymi smakami, np sledzik, albo kawalek kabanosaaaa, albo moze mozarella, nawet moze byc serek zołty haha no i tak sobie czasem skubne to albo to,,tylko ze jak sie zapedze, to pozeram naserio konkretne ilosci - przy czym oczywiscie nie kilogramy, ale jezeli policzyc te kalorie to zdarza sie nadrobic wszytsko zaoszczedzone od rana z nawiązką,,,no ale nie bedebe plakac, tylko musze sie ratowac innymi sposobami, tak wiec zdjecia wydaja sie rozsądne! :) a wieczorem mam step, wiec poskacze jak dzika! a jutro moze na ten basen sie wybiore wreszcie,i bedzie git!
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: :)
No dobra. kOlejny dzień bezboleśnie...900 na liczniku... Komplementy znowu były.. ach, jak to miło. Cwiczeń mało, tylko trochę brzuszków, za to jutro szaleję - aqua aerobik i łyżwy, tak, tak, przywitam się z łyżwami i lodowiskiem (z tym ostatnim, obawiam się, będe miała kontakt aż ZA BLISKI - pewnie rymnę więcej razy niż zdołam zliczyć, w końcu nie jeździłam od, ho, ho, tysiąca lat...) Co tam. Dobrze będzie
I do jutra
MissS
-
Re: Re: Zdjecia na lodówce
Tak jest, Lilou, tak optymistycznie trzymać!!!!!! I na basen koniecznie! Ja dzisiaj na łyżwach, super bylo znowu pojeździć. Jutro na basen jeszcze nie pójdę, za abrdzo jednak kaszlę i kicham jeszcze, nie chcę sie rozłozyć znowu, więc dowody dopiero w poniedizałek.
Wiesz, mnie też słodycze zbytnio nie kuszą (chyba że a) cholerne jeżyki, b) jestem przed okresem), za to własnie grzechy kaloryczne typu śledzik... Ale sledzik, jak wiadomo, najlepiej wchodzi z napędem, hm, spirytusowym, do tego popychany chlebkiem, więc na razie sobie tylko marzę... Póki co, się w kwestii sledzika i spółki trzymam. A jak pękne to peknę, tragedii nie będzie.
Ja dzisiaj kalorycznie ładnie, 870.
Nadal podziwiam ,zeby o 635 do kompa... i do pracy na 7... JEZU. Ja na ósmą 4x w tygodniu zwlekam się z KOSZMARNYM trudem. Po nocach moge siedzieć, ale, na Boga, rano sie śpi!!!! Jutro znowu pobudka 615... Więc idę spać.
pa
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: :)
I kto by pomyślał.. łyżwy to mój zywioł!!! Nie, no bez przesady, jeżdże jak łamaga ostatnia, ale.. nie rymnęłam. Wytrzymałam. I jutro znowu, tak, tak, MissS szaleje sportowo! Naprawdę, wiećej mam energii na tej diecie, że tyle rzeczy mi się chce! I jeszcze znajomych zarażam entuzjazmem. A dieta? - OK, dzis niecałe 900. Co prawda batony zaczynają do mnei mrugać w sklepach, ale na razie bez zbytneigo bólu nie odpowiadam na te zaczepki... a jak się zrobią zbyt nachalne, co tam, JEDEN Kinder Bueno czy Princessa mleczna diety mi nie zmarnuje. Ale na razie mówię im NIE.
I idę spać
MissS
-
Re: Re: Re: Zdjecia na lodówce
Widze, że moja wspóltowarzyszka Lilou dzisiaj odpoczywa... i dobrze, byle nei zaszalała zbytnio spożywczo...
Ja, tak jest, dalej grzecznie, 870. Jutro knajpa, ale bez alkoholu ,więc spoko. A jesli w ciagu dnia zaoszczędzę trochę kcal ,to kto wie, moze nawet na lampke wina sobie pozwolę...
Alez na forum ruch wiosenny się robi. Nowych wątków od groma. To pewnei wczorajsza wiosna takmobilizująco wpłynęła... i dobrze, odkąd sama chudnę, cieszę się, że coraz nas więcej. Ale staram się nie zamęczać wszystkich opowieściami, jak to mi lepiej, łątwiej, lżej po prostu, bo aż za dobrze wiem, jacy wkurzajacy są tacy neofici, np byli palacze, którzy najbardziej gnębią tych nadal w szponach nałogu....
Jezu ,ale ja filozoficznie przy czwartku. To już konczę
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Zdjecia na lodówce
nie odpoczywam,,tylko mnie sasiadka zalała,,a dokladnie nowy sufit w lazience,,,dwudniowy doslownie caly mokry,,stad moja absencja:) pozdrawiam L.
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: :)
wszystko bez zmian... szaleństwo sportowe, czyli łyżwy - dzisiaj 2 godz! I kalorie w normie, tylko po łyżwach winko było - ale grzecznie, jedna lampka. A inni, ach inni szczęściarze sączyli drinki.... bardzo kolorowe i bardzo kaloryczne, więc się im oparłam. WIadmo, twardym trzeba... itd
Dobranoc
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Zdjecia na lodówce
Kulkaaa, halo, halo!!! Fajnie, że jesteś. Jutro na pewno będzie dobrze, jedno wyjście do knajpy diety nie zawali... Ja... wiesz, ja to się chyba już przyzwyczaiłam. No i liczę, liczę wszystko co jem i sobie planuję: szykują się pyszne nalesniki z serem? Bomba, na obiad wsuwam pake gotowanych brokułów, kalorii to ma malutko ,więc zaoszczędzam na naleśniki. Na początku było najgorzej, teraz juz się przyzywczaiłam, a kiedy za bardzo mnie nosi, tłumacze sobie jak głupiemu dziecku: "Dobra, teraz zjem, bedzie fajnie, ale wtedy zakupy ciuchowe (na MissS odchudzoną) przesuną się o tydzień... waga nie ruszy... warto?" I sama sobie, z ciezkim sercem i językiem do pasa, odpowiadam potulnie: "Nie warto!", i pije kolejnego pu-erha.
Ale czasami to nie działa. I tak, teraz dostaję śliniotoku na samą myśl o pizzy, o zapachu już nie wspomnę. Więc postanowiłam - za tydzień, w piątek, ZJEM. Dlaczego dopiero za tydzień? Bo moze do tego czasu mi przejdzie, i czysty zysk, a jak nie - będe jeszcze bardziej sie na nią cieszyć.
Poza tym, jak już trochę schudłam i zaczęły się komplementy, to motywuje, ach, jak motywuje....
Dobra, ide do pracy, dziś na szczęscie nie rano. A wieczorem knajpa, ale spokojnie, bez alko, tylko salatka. Ale na wszelki wypadek od rana akcja oszczędzania kalorii.
jezu ,ale walnęłam epistołę! To na razie, wieczorem jeszcze zajrzę
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Zdjecia na lodówce
O rany, Lilou, PORAŻKA z tym sufitem!!!!!!!! Tylko z rozpaczy nie plądruj lodówki! Albo moze odwrotnie, na pocieszenei dziabnij kabanoska... I co? Trzeba na nowo cały malować? Ubezpieczenie uratuje? Daj znać, jak tam sytuacja łazienkowa.
Ja dzisiaj knajpa... moze być, kcal 1030, więc ujdzie. Wina co prawda były dwa, a nie jedno, ale i tak nieźle, zwłaszcza że jutro rano łyżwy.. A teraz dobranoc
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Zdjecia na lodówce
czesc czesc!! Wreszcie moge cosik napisac... Przez ostatnie dni siec mi dzialala...... no coz... raz jest klepiej, raz gorzej... tylko w niedziele udalo mi sie wytrzymac o mniej niz 1000kcal... przewaznie to bylo ok 1100, chociaz wczoraj zawalilam wszystko przez wyjscie do knajpy... piwo to moj najwiekszy wrog... nie dosc, ze samo w sobie ma duzo kalorii, to jeszzce potem nie moge sie opanowac zeby nic wiecej nie jest...... Jutro waga, tydzien po ostatnim wazeniu i metr... zobaczymy.... Ruchu to mam sporo :-) Codziennie bieg, tanczenie i.... sekcja plywacka... wiec nie jest zle.... jejku!!! Podziwiam Was za takie ranne wstawanie... mi ledwo o 8-ej sie to udaje..... Pozdrawiam i slodkich snow... Miss... jak Ty sobie radzisz z silna wola?? Jak wytrzymujesz o tylu kaloriach?? Czy najtrudniej bylo na poczatku, czy codziennie "walczysz" z soba??
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: :)
Kolejny dzień.. dietetyczny, ale z kroplą, hm... goryczy... w postaci słodyczy, bo z moich 915 dzisiejszych kalorii 200 to niestety czekolada... uległam cholerze, ale teraz chyba przestanie mnie kusić, przynajmniej na jakiś czas. Zwłaszcza że w poniedziałek ważenie....
-
Re: Twardym trzeba być...
łyżwy są super. dzisiaj rano na lodowisku ludzi malutko,mogłam sobie spokojnie pojeździć bez obaw, że na kogoś wpadnę, więc kalorii poszło full. A weszło dziś spokonie - 830, w tym ostatnie 130 owocowych już niemal na siłę, jakoś tak apetytu nie miałam.
Wiosna idzie, zaszalałam dzisiaj, kupiłam sobie 2 pary butów - bo z ciuchami wszak czekam na nową figurę...
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
Oj, jak dobrze, że ta niedziela już się kończy... twarda dzisiaj byłam, że hej. Kalorii 889, choć przez CAŁY dzień kusiły mnie slodycze... to dlatego, że okres się zbliża. Dobrze, że już jutro do pracy, będzie mniej czasu na myślenie o pokusach. I znowu na łyżwy pójdę - w weekend nie chciałam, boję się tłumu na lodowisku, bo mistrzowsko jeszcze nie jeżdżę, ale jeśli dalej tak poćwiczę, to do wiosny ho, ho... wtedy się chyba na rolki przerzucę czy co?
Zobaczymy, czy jutro waga wynagrodzi mnie za dzielność...
-
Re: Re: Twardym trzeba być...
Ach, te niedziele... Cieżko w weekend wytrzymać na diecie, oj, cieżko... Dzisiaj 950, z tego 100 to ciasteczka... ale moglo być gorzej ,więc jest OK. Jutro wracam na basen, jak dobrze będzie znowu pobrykać w wodzie, już mi tego brakowało.
I ważenie też jutro... oby waga okazałą się łaskawa, w końcu raczej grzeczna byłam przez cały tydzień...
Zobaczymy
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
Rzeczywiscie fajnie czyta sie twoje wpisy:)
jak widze niezle ci idzie i oby tak dalej.Ja mam 179 i jak wazyła 68(a do takiej wagi chyba chciałas dojsc?)to wygladałam bardzo fajnie.
ja waze teraz77 ,jestem na dietce kapuscianej i planuje tez dojsc do 68 .Chce to zrobic przed 8marca wiec bedzie ciezko:)
pozdrawiam
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
hejka MissS,,,ja natomiast starsznie pogrzeszylam w ta niedziele, nie zjadlam nic konkretnego, oprocz trzech porcji salatki z sobotniej imprezy, ale jak zaczelam zrec krakersy,,matkoooo,,,no niezle,,nawet nie licze tych kalorii, ide dzisiaj na HiLow. napewno zmecze sie maksymalnie,,wiec spoczko!
pozdrawiam serdecznie i zycze super wyników!
papappaa Lilou
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
Witam, witam.. .Stanleyka, fajnei że tu zajrzałaś, ja u Ciebie też byłam.. glowa do gory, nie martw się, bądź twarda, a dobrz ebędzie...
Lilou, jak miło Cię znowu gościć... e tam, że trochę zaszalałąś? Na tym HiLow spalisz MILIONY tych choelrnych kalorii.. swoją drogą, one sa jak bakterie, jak... jak pyłki, kurczę, wszędzie są. Czasami jak liczę, ile zjadłam ,wydaje mi się, ż emało, a dranie już dochodza do 900... Ale dobrze będzie. Zaglądaj częściej, będe Cię rozgrzeszać (albo ganić, jak wolisz...)
A wyniki... tu chwila napięcia... są SUPER!!! 82 na wadze, czyli -1.5 od zeszłego pon, czyli -8 od początku!!!!!!!!! Tym bardziej się cieszę, że teraz, uwaga, uwaga, wg licznika na str. głownej, moja nadwaga wynosi ... i tu neispodzianka, liczba JEDNOCYFROWA!!! Co prawda to jeszcze 9, ale już niedługo... ALe czujecie, jak to brzmi - zaczynałam z potworną informacją, że "masz nadwagę ok 17 kg", a dzisiaj - tylko 9!!!! Hura, hura, hura! Nawet apetyt na czekolade mi przeszedł (chwilowo). Dobra, ależ dzisiaj się rozpisałam. Czas na łyżwy, wieczorem jeszcze zajrzę.
pzdr
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
Halo, halo, tu MissS, Gwiazda Lodowiska! Rany, jak ja lubię te łyżwy. dobrze, że moje lodowisko do końca marca co najmniej czynne, bo bym się chyba zapłakała... Jutro niestety nei pójdę, wtorek to dzień zabójczy u mnie, buuuu.... Nic to, w środę zaszaleję podwójnie, a co.
Postanowiłam dzisiaj, że za 2 kilogramy, czyli, jak dobrze pójdzie, za 2 tyg, urządzam... WIELKIE MIERZENIE starych ciuchów, bo w szał zakupów nowych rzucę się po kolejnej dyszce - kiedy będzie 70-69 i absolutny finisz na widoku. a na razie chodze w kilku kieckach i spodniach, czuję, że się robią coraz luźniejsze, cieszę się, cieszę, cieszę.
Nie ma to jak radosny poniedziałek.
MissS
-
Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
Hura, hura, hura!!! ja rtylko tak błyskawicznie i przelotem, z dobrą nowiną: waga, a jakże, drgnęła! I jak to u mnie bywa, od razu skoczyłą hurtowo - minus 2!!!!!!!!! Czyli 77, czyli od początku minus 13!!!!!!!!! Hurraa!
Dobra, lece owsiankę na śnaidanie wsuwać
Do wieczora,
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
No, wieczór już, kalorii dziś 920, ujdzie, ale wrócilam do wody - to jednak zdecydowanie mój zywioł, aqua aerobik jest SUPER, ledwo się ruszam, bo jednak dwa tygodnie bez ćwiczeń zostawia ślady.
Lilou,moja droga, czyżbyś szalała z pędzlem w łazience? cóz, dobre i to, kalorie i przy tym pójdą...
A i kulkaaa sie nei odzywa...
Nic to
Jutro też bedzie dobrze, mam nadzieję
pa pa
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
nie tak szybko z pędzlem,,moja droga miss, nie tak,,musze czekac na ekspertyze eksperta z pzu,,,,wiesz jak jest,,,ogolna sraczka, ale niewzne,,najgorzej ze popilam ostro w weekend, nie zeby sie zataczac. ale chodzi o kalorie,,szok, a w dodatku jestem chora, no i z tego powodu nie poszlam na aerobik, natomiast wczoraj zjadlam malutko, to znaczy nie pochlonelam wielkich ilosci tylko ok 1000 kcal, dzisij obiecuje zjesc tylko zupke chinska pomarancze jablko w pracy , a w domu warzywa na patelnie, no i juz, zobaczymy co z tego planu zrealizuje,,,:) pozdrawiam mocno Lilou
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
a jakże, nie ma to jak radosny poniedziałek i wtorek do de. Pogoda jakaś taka senna, na łyżwy nie poszłam, bo czasu za grosz, za to zgrzeszyłam - 2 jezyki weszły. Zwalam, że to przed okresem, i sytuacja , że tak powiem, wymagała spożycia owych jeżyków, ale zawsze... na dodatek nigdzie nie ma ich kaloryczności, policzyłam sobie po stówie za dziada, i tym sposobem dziś 1004. Wiem, że dieta od tego nie runie, ale nie podoba mi się to, oj, nie. Nic, jutro zamiast jednej, będa dwie godziny łyżew i jeżyki pójdą precz.
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
E tam ,Lilou, popiciem się nie przejmuj, jakaś przyjemnosć z życia musi być, nie samą dietą człowiek zyje, nie?
A ekspert kiedy raczy dokonać ekspertyzy?
Choroba rzecz fatalna, nie chudnie się wtedy i czlowiek ledwo dycha... jedyny plus, ż ejak już cię zwali, mozna sie z pracy urwać... i pospać.
Plan zywieniowy miałaś na dzisiaj super, wytrwałąś? Tylko licz, żeby nie za mało tych kalorii. I trzymaj się, trzymaj.
Kulkaaa, ach ,te twoje komplementy, puchnę z dumy przy kompie... Strasznei sportowa jesteś, podziwiam.
A co do Twoich pytań: Nie, nie jadam o tych samych godzinach, na to nie ma szans, czasami nawet jadam po 20.
Czy planuję? Moze tak: prawie zawsze to samo na śniadanie - płtaki fitness, pól banana i pól jabłka, trochę mleka - 260 kcal. 2 śniadanie i podwieczorek - ok 100 kcal - najczęsciej jogurt ******nea, albo Actimel ,albo zupka z proszku ,albo owoce. Czyli dziennie ok 400kcal mam zaplanowane. A resztę liczę, wczytuję się w sklepie w skład wszytstkeigo, na co rzuce okiem, i przypominam sobie podstawy matematyki...
Planuję skrupulatnie tylko jeśli szykuje mi sie knajpa/impreza - wtedy z marsem na czole i niemalże ołowkiem w ręku licze, co mogę, a czego nie. Albo jeśli, jak dziś, planuję SZALEŃSTWO, czyli 2 nalesniki z serem, czyli 500 kcal na jeden posiłek. Wiem ,ze niezdrowo ,ale już mnie nosiło. poza tym jestem przed okresem i coś mi się nalezy, nie?
Jezu ,ale dziś nastukałam długą epistołę. Już nei nudze, pozdrawiam i do jutra
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
WoW!! MissS!! Gratuluje!!! Robi wrazenie, gdy pzeglada sie wszystkie Twoje wypowiedzi.. na FORUM zaczelas z 86 kg, a teraz juz 77!!! Oby tak dalej!!!! mnie niestety wcale nie jest tak dobrze..... Mam bardzo duzo ruchu... w niedziele caly dzien na nartach+ 2 godziny piechota z nartami, codziennie bieg -- 5 km, 2 razy w tygodniu basen, 2 razy kurs tanca, w poniedzialki aerobik (dzisiaj pierwszy raz --- ale super!!), a do tego w srode silownia ( w ramach karnetu na aerobik), wiec niby powinnam szybko szczuplec, a tu co???? a tu nie moge poradzic sobie z dieta.. pare dni jest dobrze, ale wystarczy, ze raz zjem cos nie tak, a juz caly dzien zawalony.... niemalze rzucam sie na jedzenie!!!! Nie potrafie sobie z tym poradzic... nagle wszystko staje sie niewazne, a "od jutra" planuje oczyszczanie organizmu... Jejku MissS!! Jak Ty sobie z tym radzisz?? Duzo pisalas na ten temat, za co bardzo jestem Ci wdzieczna... ale powiedz mi prosz jeszcze, czy planujesz wczesniej posilki?? Jesz zawsze o tych samych porach i ile posilkow dziennie?? Nie mialas problemu na poczatku z "napadami wilczego glodu"?? pozdrawiam i zycze kolorowych snow :-) Jejku.... ale latwo zepsuc sobie chumor :-) na dodaek jutro caly dzien na uczelni :-( MissS!!! A Ty nie poddawaj sie!! nie mam watpkliwosci, ze dojdziesz do swojegfo upragnionego celu, a wiekszosvc nawykow zywieniowych zostanie ewnie na zawsze :-) pozdrowionka
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być
czesc czesc!!! No tak..... juz wiem dlaczego pzrez dwa ostatnie dni mialam tak niesamowity apetyt..... okres... to wszystko tlumaczy, ale nie usprawiedliwia... dzisiaj za to musze sie pochwalic :-) Brak czasu, duzo ruchu robi swoje.. Rano pobiegalam troszke, jabuszkona sniadanie, uczelnia, na obiad fasolka szparagowa z pieczarkami, marchewka mrozona, kurs tanca, 2 jablka i kawa, basen, z ktorego przed chwilka wrocilam :-) Czyli lacznie ok 650 kcal. Jutro dzien zaczynam od biegania i z kolezanka na silownie, ktora tez biezre sie ostro za siebie :-) ale sie fajnie lekko czuje :-) gdyby tak zawsze bylo... pozdrawiam i zycze slodkich snow :-) Pewnie zajrze tu jutro
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba
wszytko bylo według planu, ale oczywiscie dodatkowo byl zytni rogalik,,,,z szynka z indyka,,,ale zytni calkowice,,,czyli nie taki niezdrowy, poniewaz wedlug przykazan co wolno a czego nie zgodnie z grupa krwi,,mnie nie wolno pszennych wyrobow,,nawet otreby zytnie mam zrec, ani kukurydzianych tez nie za bardzo moge! no to zezarłam poł chiniola, dodatkowo jogurt jogobella mały, pomarancza, natomiast w domu, hortex na patelnie, maly talerz, po tem kimono ok 1 h, nastepnie rogalik z maslem ( to nie za dbrze ) ale w sumie 640 kcal. moze byc,,dzisiaj biore rogalika zytniego do pracy, do tego serek ostrowie, pomarańcze, mam nadzieje ze wytsarczy, a w domu bedzie kapusniak plus pierogi od babci,,mam nadzieje ze nie przegne,,i sie powstrzymam!:) ok ide do pracy,,papapaa Lilou
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
Mam nadzieję, że 1,5 h na łyżwach przepędziło jeżyki w cholerę. A i kalorycznie się dzisiaj nie dalam - 854. Czyli - dzień ok. Dziś krótko, bo czas spać - jutro znowu muszę wstać o nieprzywoitej, zabójczej godzinie pt. 6.15. Przecież to nie dla ludzi. W związku z tym -
dobranoc
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
bravo MissS, 8 kilo od poczatku odchudzania?????? szok,,,,ja nie potrafie spasc o drobne 5=6 kilo,,,szok szok,,,gratuluje! mam nadzieje ze podczas przyszłotygodniowego wyjazdu na narty spale troche tego tłuszczu,,,boze jak ja bym chciala wazyc 55 kilo, mamoooooo,,,a jakos mi to sie nie udaje,,,
albo to tak wolno idzie, no ja juz sama nie wiem buuu,,
ale tak czy siak mam dobry nastroj, bo widze ze tobie i innym wspołodchudzaczkom sie udaje!:) no i perspektywa tygodnia w dolomitach mnie tez podnosi z dołka zimowego! tzrymajcie kciuki zeby nie bylo mgły, albo zamieci snieznych,,tylko zeby swiecilo slonce na tle blekitnego nieba:) pozdrowionka Lilou ciao!:)
-
Re: Twardym trzeba być...
Ach, Lilou, nawet nie wiesz, jak mnie te Twoje komplementy dopingują! A Ty też schudniesz, spoko, moze wolniej - bo i tłuszczu masz ZNACZNIE mniej ,skoro tylko 5-6 kilo chcesz zrzucić... a na nartach spalisz sporo, na bank. I w ogóle wiesz co? na tych nartach odpuśc sobie wszelkie diety, racz się pysznym włoskim żarciem, pij wino i nie myśl o odchudzaniu... jak wrócisz, będę Cię dopingować albo ganić, co tam chcesz, ale będzie dobrze. I pomyśl, że tego słońca i sniegu to Ci zazdroszczę, chociaż na nartach nie jeżdżę.. ale to będzie taka super wyrwa od codzienności, też dietetycznej. Więc have fun ,wróć, zajrzyj i opowiedz, jak było.
A ja dalej twardo, dziś 911, aqua aerobik (super sprawa, tak w ogóle - polecam) i pływanie. Na łyżwy nie starczyło czasu , zresztą, bez przegięć!
Nara
MissS
-
Re: Twardym trzeba być...
Jeszcze tylko słówko, ze i tu errory przeklęte zaczęły wyskakiwać, ale da się dopisac, klikając na "Twój komentarz" przy pierwszym tekście w wątku. Bo część 2 założę, jak więcej schudnę... zresztą, dobrze mi tu
pa pa
MissS
-
Re: Re: Twardym trzeba być...
No, zobaczymy, jak tam dzisiaj errory, dadzą się wpisać czy nie? Dziś 844, w tym jeden Toffifi, ale neich mu będzie.
Nie wierzyłam, że kiedyś to napisze, ale zaczynają mnie nudzić te komplementy... jeszcze trochę, a walnę sobie na plecach tablicę z napisem: TAK, SCHUDŁAM. TAK, ODCHUDZAM SIĘ. jAK? LICZĘ KALORIE!!!!!!!!. Pytają i pytają. Miłe to, a jakże, ale ile można? Sportowo dziś nudno, bo miałam więcej pracy niż planowałam, ale i przy tym kalorie lecą! Jutro o poranku chyba łyżwy. A po południu - planowana od tygodnia chyba rozpusta w postaci PRINCESSY albo KNOPPERSA, jeszcze nie wiem. W tym szaleństwie jest metoda, mam okres i apetyt, nastawiam się na tą konsumpcję od trzech dni i ta wizja pozwala mi nie rzucać się na dzikie ilości słodyczy...
I tym słodkim akcentem na dzisiaj kończę
MissS
-
Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
Jeszcze tylko kilka słów: nie wiem jakim cudem zrobiłam errory w balona i sie nie pokazują, chociaż komentarz było do ostatniego posta... ech, ta technika... ale to dobrze.
No, już dobranoc