tak.
Na wadze 59.8, nie jest zle.
Mam klopoty w domu i nie mam jak pisac...
Wersja do druku
tak.
Na wadze 59.8, nie jest zle.
Mam klopoty w domu i nie mam jak pisac...
Oj te kłopoty, plażuj wzorowo i głowa do góry, wszystko na pewno jakoś się ułoży :wink:
wszystko się ułoży :* miłego dnia
No wlasnie sie nie da olac, bo czlonek mojej rodziny ma wznowe nowotworu i tak jakos wszyscy sa przybici ta informacja.
bardzo trudno bylo juz poprzednim razem, nie wiem jak ta osoba zniesie to teraz.
Gdybym mogla, to bym zabrala jej bol i wszystko co zle, ale nie moge. Nie umiem.
Zauwazylam u siebie, ze kazda diete koncze na 10 dniu :P Tak bylo z DK, tak ostatno z SB.
Zawsze mam kryzys 10. dnia..nawet na 1000 kcal.
Al dobrze, ze waga leci w dol mimo tej ilosci czekolady jaka zzarlam.
Dzis juz bylam u siebie w szkole zalatwic papiery (chce wrocic ;) do nauki) , bylam w urzedzie skarbowym i urzedzie pracy. Musze sobie rodzinne zalatwic i chyba bede szukac informacji o jakis stypendiach dla samotnych matek (bo wiem, ze istnieja takie) i w ogole o zasilkach, bo gdyby nie rodzina to nie wiem co by sie stalo.
Oczywiscie gdyby kasa nie szla na *******y typu ksiazki (no wiem...to nie *******y, ale cos fajnego) tylko na niezbedne rzeczy to spoko. Ale ja jakas niegospodarna jestem.
Nauczylam sie wydawac i nauczylam sie pracowac, by wydawac :P
Harsharani rozumiem co czujesz. Sama przezylam pol roku temu wpierw chorobe mojego dziadka (takze nowotwor z nawrotami) pozniej jego smierc :? Trzeba byc jednak silnym. Mam nadzieje ze jednak owa osoba wyplacze sie z tego pomyslnie ;) Bedzie dobrze ;)
A tak z innej beczki... widze ze kolejna uczennica solaczy do naszego grona :P Super :)
Jesli chodzi o kase i jej wydawanie... :roll: Jestem baaardzo rozrzutna. Chociaz ostatnio, kiedy zarabiam wlasne pieniadze musze przyznac ze wydaje je bardziej rozsadnie. Wiadomo ze swoje trudniej zaprzepascic. :lol:
hej Harsharani jestem z Tobą
i trzymaj się na tej diecie, przełam klątwe dnia 10-tego
hej ja poległam dnia 11 :cry: jestem zła na siebie że hej :twisted:
miłego dnia*
ja mam ostatnio kryzys dietowy nono stop...
Bardzo dobrze, ze wracasz do nauki- to Ci się chwali:)
Milego piatku ;)
Ja wiem, ze w takich kryzysowych momentach, to trudno dać wartosciową i niewyświechtaną radę, ale bądź silna po prostu, bo musisz tą siłą zarazić osobę chorą.
mam nadzieję, że wszystko się cofnie i zapomnicie o tym koszmarze.
dietkowo ..cóż... ostatnio jestem mistrzynią w zawalaniu, więc podziwiam te Twoje 10 dni i w ogóle to, że mimo wszystko potrafisz się ogarnąć. :)