Wersja do druku
Witam dziewczyny! Ja zaczęłam 3 tygodnie temu i mam już pierwsze efekty, ale u mnie to już tak bywa... początki spektakularne, a potem lipa - waga staje, a ja się poddaję. No może tym razem się uda, bo zawsze byłam w odchudzaniu sama, a tym razem wbijam się na forum :D
Pozdrawiam! Trzymam za Was i za siebie kciuki!!!
Witaj Iwono830, ja też zaczęłam trzy tygodnie temu, dokładnie 8 stycznia:-) Miewam różne dni, czasami zaliczę wpadkę, ale potem wracam do swoich postanowień. Tak jest i ty razem:grin:
Milorda, jeżeli nie masz naczynia, można zrobić na duuuzym talerzu, albo ja kiedyś robiłam w naczyniu zaroodprnym, ale dnem do góry. Czyli układalam
kuskus, warzywa i mieso na pokrywce i przykrywalam spodem :)
Ja juz 3 tydzien chora jestem. Chodzą w takim stanie do pracy zafundowalam sobie zapalenie oskrzeli i antybiotyki, a to co najgorsze, całe moje odchudzanie szlag trafił :/ o kondycji nie wspomnę... :(
katty- współczuję. Odchudzanie odchudzaniem, ale takimi niedoleczonymi infekcjami można sobie zdrowie rozwalić. Wylecz się porządnie, a dopiero potem myśl o chudnięciu. Serio. Ja kiedyś uważałam, że to lekka hipochondria, ale mam kolegę który 'przechodził'( w sensie, że łaził chory) anginę i teraz do końca życia musi brać tabletki na serce.
Tadżin muszę wypróbować bo ja już pomysłów nie mam co gotować:)
iwona- witaj, pisz dużo, bo wtedy łatwiej trzymać obrany kurs:)
Dziękuję milorda... Nie wiem czy się cieszyć czy smucić, ale do diety postanowił dołączyć mój mąż... Chłop na diecie to chyba gorzej niż chory facet w domu :) jadłospis dla mnie to już czasami problem, a teraz jeszcze kombinuj coś dla niego ;P
Ale jest duży pozytyw- nie będzie cię kusił smakołykami :) Jak mam zły dzień to baaaardzo mnie denerwuje nawet jak zjada nachosy... ;)
witam po przerwie, ja po moim tygodniu z kilkoma wpadkami zaliczyłam 300g spadek wagi, mało ale zawsze do przodu8-) Sama się sobie dziwię, codziennie zaczynam walkę od nowa. Nie poddajemy się Dziewczyny:-P
Cześć, dawno mnie nie było, ale melduję że trzymam się i są małe, bo małe ale są spadki.
Witam po ciężkim tygodniu, kolejne 300g w dół, mało, ale po miesiącu już 3 kg mniej:-) A co u Was, bo ja walczę dalej...
Nie wiem jak tam moja waga, bo od tygodnia nie stawałam na wadze, no ale od początku zmagań, czyli od 7 stycznia -5,5... Teraz to się pewnie wszystko zmieni i waga stanie, bo zaczęłam ćwiczyć i to intensywnie (crossfit 3 x w tygodniu)... teraz waga nie będzie już tak istotna - powinnam zacząć lecieć z obwodów... Chyba czas się pomierzyć... Pozdrawiam wszystkie forumowiczki! Trzymam za Was i za siebie kciuki
O i ja jestem z tych co chcą 6 na początku, teraz ma 74 kg (166 cm wzrostu) , ale pisząc tego posta ważę 75 kg (ważyłam się dziś rano i mam doła z tego powodu) chociaż usprawiedliwiam się, że jestem 2 dni przed okresem i czuję się baniowato, bo uważam co jem i w jakich odległościach czasowych i skaczę na skakance codziennie i nie mam nic sobie do zarzucenia ale 75 jednak jest :(
i umarło śmiercią naturalną
.................................................. .................................................. ........................