--> ODCHUDZAKI na START; w miesiąc do lata 2015! (nowe osoby ZAWSZE mile widziane)

Witajcie,
jestem Ostka. Mam 27 lat, za sobą jedną ciążę i od ponad dekady ścigam się z nadwagą. Raz się udało, mając 18 lat schudłam w 3 miesiące prawie 23kg z 76,3kg, na długo i bez efektu jo-jo, ale w z pewnością niezdrowy sposób.
Głodziłam się. Mój problem leży głównie w tym, że nie znam umiaru; Albo daję sobie totalne luzy i obżeram się jak spaślaki na filmach, albo nie jem nic, bo najgorzej jak się już zacznie...
Nawet w ciąży nie osiągnęłam swojej licealnej wagi, a zaraz po porodzie ważyłam mniej niż przed ciążą.
Ostatnio sobie odpuściłam, w dodatku pracuję w gastronomii... Jestem gruba. Wczoraj oprzytomniałam, szybko przeliczyłam swoje BMI i... po raz pierwszy jestem bliska przekroczenia granicy otyłości :!:
Od czerwca moje życie się trochę pozmienia, będę miała więcej czasu i spokoju, a to rodzi nowe możliwości. W dodatku targ obfituje już w świeże polskie owoce, a kiedy żar leje się z nieba mniej chce nam się jeść :-D Muszę i chcę się za siebie wziąć, nie tylko w zakresie odchudzania. Dlatego proponuję Wam wspólną podróż- ucieczkę od otyłości, przez nadwagę, do ustabilizowanej normy. Na spokojnie, w miłej atmosferze i wzajemnym wsparciu.
Będziecie mogli podglądać jak sobie radzę, a jeśli się dołączycie, wszystkim nam będzie milej.
Mam nadzieję, że odczuję Waszą obecność i że nie zawahacie się kopnąć mnie w gruby tyłek za każdą wpadkę, lenistwo, przesadę.

Dlaczego chcę schudnąć... i zdrowo się odżywiać?
- Bo moje dwuletnie dziecko z wyrzutem powiedziało mi ostatnio: "Mamusia, ja jem zdrowe, a Ty same niezdrowe rzeczy"! A przecież dzieci są naszym odbiciem, musimy dawać im dobry przykład.
- Osiągnęłam najwyższą wagę w swoim życiu i to ostatni dzwonek, by nadal móc mówić, że nigdy nie przekroczyło się granicy otyłości.
- Nie mam partnera i nawet jeśli znalazłby się mężczyzna wart uwagi, też muszę mieć sobą coś do zaoferowania, a chwilowo mój wygląd jest odpychający (wylewam się z ubrań, ciężko się poruszam, nie czuję się dobrze i pewnie we własnej skórze, a to widać).
- Mój kręgosłup i nogi wyją z rozpaczy, a ja wieczorami z bólu. Jestem ciężka i muszę się dźwigać, wolę więc zrzucić balast i nieść tylko to, co we mnie najlepsze.
- W tym tygodniu nowo poznana osoba zapytała: " no bo jesteś w ciąży?"
- Coraz trudniej mi dobrać ubrania, źle wychodzę na zdjęciach, a przecież niedługo czas zawojować plaże!

Planuję:
1. Jeść cztery półgodzinne posiłki o stałych porach
2. Jeść zdrowo i dietetycznie
3. Monitorować wagę i %-owy udział tkanek
4. Być aktywna, niekoniecznie poprzez ćwiczenia (może być wycisk w pracy, sprzątanie, daleki/szybki spacer itp.)

Kto ze mną?

Właśnie dokonałam pomiarów i porobiłam sobie zdjęcia.
Ważę 79,1 przy wzroście 1,61; Z tego 36,3kg to tłuszcz, mam 29,3l wody i 21,1kg mięśni. W talii 93cm, w pasie 118, w biodrach 122, lewe udo 76, prawe 77cm.
Jutro będzie druga tura- na czczo, czyli to, co naprawdę się liczy.

Hej Ostka witam wsrod ludzi niskich ale duzych duchem :) Ja 158 cm takze sama widzisz jestes nawet wyzsza ode mnie heheheh
Jesli pozwolisz z checia bede wpadala do Ciebie :) Dzisiaj na czczo na pewno bedzie lepiej i dasz rade juz zrobilas pierwszy krok ze ponownie jestes tutaj czyli na powaznie chcesz zmian teraz tylko troszke samozaparcia i sie uda :) Powodzenia

Hej Mrówku, miło że dołączasz :-D Pewnie, że się uda, w międzyczasie mega się zmotywowałam. Zobaczyć swoją figurę na zdjęciach z każdej strony bez maskujących ubrań, to jednak jest to! Przerażenie, bunt i szukanie ucieczki, a później rozwiązania.
Pomiary po 7:30, po nocce i dwukrotnym oddaniu moczu: 77,2kg z czego 33,9kg tłuszczu, 29,7l wody, 21,38kg mięśni.
Nie rozumiem dlaczego łącznie wychodzi że ważę więcej niż ważę, podaję to co pokazuje moja waga, a w niej zawsze jak się doda % tłuszczu, wody, mięśni i kośćca to wychodzi ponad 100. Nie wiem też czemu nie pijąc nic w międzyczasie, w dodatku wydalając płyny, mam w sobie więcej wody niż wieczorem.
Za to obiektywne (zakładając że dokonałam ich w precyzyjnie tym samym miejscu) będą pomiary mojego tłuszczu: talia 90cm, pas 114, biodra 120, uda bez zmian.

Witam się w niedzielny ranek. Wczoraj zjadłam tylko 2 "posiłki" o 12: marchew i trochę jabłka, a o 15:30 mieszankę studencką. Wiem, mało, wiem, nie wolno opuszczać posiłków, ale rano nie byłam głodna, a w czasie kolacji nie miałam dostępu do jedzenia.
Dzisiejsze pomiary przedstawiają się następująco: 74,6kg z czego 31kg tłuszczu, 30l wody, 21,56kg mięśni.

No waga dzisiaj spadla Ci nie ma co ale po takim niejedzeniu nic dziwnego :) Czy codzienne wazenie pomaga Ci ??? Ja waze sie raz w tygodniu teraz bedzie to poniedzialek z dziewczynami z forum rozpoczynamy akcje tabelkowa jesli bys chciala moze dolaczysz razniej razem a i motywacja mega mysle nie dziewczyny milo Cie przyjma. Zasstanow sie jesli jednak nie bedziesz chciala ja nadal bedzie Cie tu odwiedzac :) a tato forum to jest w zakladce "chce schudnac"- i odchudzanie to jedyna gra w ktorej wygrywa ten kto traci"
Trzymaj sie :)

Wiem, czytałam Was. Zawsze lubiłam takie akcje, ale teraz nie mam czasu i wkurzałoby mnie że nie mogę czytać i być z Wami na bieżąco. Dzięki za wsparcie, pomaga :)
Na razie będę się ważyć codziennie, bo tak, takie spadki każdego dnia motywują jak cholera. Kiedy proces zacznie spowalniać, też będę robić to pewnie rzadziej.
Zapomniałam napisać o aktywności, wczoraj większość dnia spędziłam na nogach na świeżym powietrzu.

Super ja niestety jakos nie moge sie w ogole przemoc do aktywnosci tzn niby mam sporo ruchu bo mam 7 miesiecznego bobasa a wiadomo przy takim zawsze jest cos do roboty ale do cwiczen nie moge sie przemoc ni cholery ... Ale w zwiazku z akcja postanowilam dwa razy w tyg poswiecic kilka minut na cwiczenia na biust bo jest w oplakanym stanie :/ Chcialam chodzic na aquaaerobik ale po 1 pomijam juz kwestie finansowe bo naprawde wydaje mi sie 14 zl za 45 minut to mega duzo ale po 2 nie mam zkim (jestem typ dzika ze samej isc sie wstydze) a po 3 duzo zalezy od pogody bo na ten basen gdzie sa zajecia dojezdzam rowerkiem (bylam raptem trzy razy hehehe) i wiadomo jak leje to d..a zbita i siedze w domu. Wiekscosc moich kolezanek to albo chuda albo nie chce na basen bo jak w stroju wstyd (no kurde a po co tam chodzi sie chyba po to zeby wlasnie troszke wyszczuplec) tym bardziej ze majac 32 lata jestem tam najmlodsza na tych zajeciach :)
No nic ale sie rozpisalam :) moze jestes ze stalowej woli ??? :mrgreen:

Nie jestem, poza tym i tak nie miałabym możliwości. Ja wszędzie pojawiam się z moim dwuletnim zroślakiem, nie mam z kim zostawić. Kochana jak Ci deszcz przeszkadza, to już wymówka ;) Jak się chce to można i w kurtce przeciwdeszczowej jechać, albo zastąpić ćwiczeniami domowymi w tym samym czasie.
Tak się wymądrzam (i mam rację), a sama najchętniej to bym sobie leżała i tylko patrzyła na to, co jest do zrobienia. Jestem leniwcem.
Nie zgodzę się że na basen to tylko dla figury, ja chodzę dla czystej przyjemności, uwielbiam wodę. Teraz to nie mam jak popływać, ale i tak chodzę z dzieckiem na naukę pływania dla maluchów. Dodam, że niestraszne nam deszcze, czy choroby :P Ja już tak mam że dla samej siebie ciężko mi się zmotywować, ale dla małej wszystko.
Ps. Córa chodzi na basen od 7. miesiąca życia, może spróbujcie :)

Ojjj wiem wiem ze wymowka :) A co do basemu i figury to akurat aerobik na ktory tak bym pochodzila to jest jednak typowy pod katem figury :) My z Maluszkiem tez mielismy plan isc na basen ale od miesiaca czy dwoch nie mozemy wyjsc z chorob zapalenie strun glosowych, krtan, mega katar ktory skonczyl sie oskrzelami jutro idziemy do kontroli i mam nadzieje ze obejdzie sie bez zastrzykow takze poki co musimy odpuscic .... I ja tez jestem spod znaku leniwca :)

Cześć Ostka:)
Tak jak Ty mam tyle samo lat, taki sam wzrost i taki sam bagaż kilogramów ;) Będę wpadała Cię dopingować :)
Ja nie jestem na żadnej diecie, no chyba że MŻ :) Staram się jeść rozsądnie i dzięki temu pomału waga spada w dół.
Powodzenia życzę!

Mój dzisiejszy jadłospis:
Ś: śliwka, trochę ananasa świeżego, mały ogórek kwaszony
L: resztka ananasa, ryż z jagodami goi, sosem z truskawek i jogurtem
O: resztka ryżu, odrobina kefiru, marchew
K: trochę winogron (wiem że słodkie, a węglowodany na kolację to zbrodnia, ale już nic innego nie było)

Patusia! Czy mi się wydaje, czy już się kiedyś razem odchudzałyśmy na tym forum? ;>

Byłam kiedyś na forum, ale nie pamiętam nikogo niestety. Być może :)

Hej Ostka czy Ty sie tym najadasz bo widze wiekszosc posilkow to owoce :)

Mrowek, ja uwielbiam owoce! Wczoraj najadłam się tym ryżem... i już wiem, że ryż na razie idzie w odstawkę, bo wyniki na dziś nie są zbyt korzystne.
Dzisiejsze pomiary: 74,3kg, z czego 30,7kg tł, 29,9l w i 21,5kg m i w tych dwóch miejscach załamał mi się wykres.
Już wiem że nie zjem dziś śniadania, bo wyjdę na zakupy później niż przewidywałam, a w domu nic nie zostało. Także jutro wyniki będą pewnie złudnie lepsze.
Wczorajsza aktywność to tylko trochę sprzątania i wchodzenie po schodach pod górę.
Plan na dziś: więcej aktywności i wypitej wody!

Tak jak mówiłam, dziś bez śniadania, w dodatku całkiem zapomniałam o jedzeniu w porze obiadowej (telefon mający mi przypomnieć został w torbie).
o 12 zjadłam kokilkę pomidorowej z kopytkami
a o 19 bagietkę czosnkową, ogórka małosolnego, szklankę kefiru i dwie góry od bułek z pestkami dyni posmarowane serkiem do smarowania, a na to rzodkiewka
Faktycznie trochę więcej dziś piłam, to przez ten upał, za to aktywności niewiele.

Gdzie Ty masz upal :) ja od kilku dnie mam zachmurzone siapi jakis deszcz co troszke masakra jednym slowem :) Jak tam dzisiejsza waga ??? :)

Mrowek, u nas z nieba to się tylko żar leje, duszno tak że oddychać nie można już od zeszłego tygodnia tak.
Waga dziś jak wryta 74,3kg, ale troszkę lepiej rozłożone: 30,6kg tł, 30l w, 21,5kg m.
Zjadłam dziś:
Ś: 5 pierogów szpinakowych z masłem i solą
L: nic
O: naleśnik z malinami i zabielona śmietaną pomidorówka z makaronem (pół miseczki)
K: banan z jogurtem i twarożek z ogórkiem małosolnym i rzodkiewkami
Aż mnie ciekawość zżera, co pokaże jutro moja wyrocznia.
Dziś załamka emocjonalno-motywacyjna, ale się nie poddałam i mam nadzieję że kryzys minie.

Nie poddawaj sie :) Ja dzisiaj mam tez kryzys ale co tam jutro tez jest dzien i bedzie lepiej chociaz z ciekawosci az sie jutro zwaze bo chyba dowalilam dzisiaj ... trudno jestesmy tylko ludzmi :)

Jako dzisiejszą aktywność dorzucam parę godzin na nogach i sprzątanie.

Dostałam @ i waga ruszyła :D
73,9kg, z czego 30kg tł, 30l w, 21,6kg m
Z tym pozytywnym akcentem życzę wszystkim miłego dnia :)

Oj po właśnie zjedzonej kolacji boję się o jutro ;)
Ś: pierogi bakaliowe
L: miseczka pomidorowej klarownej z makaronem
O: banan
K: podsmażane na oliwie indyk i ziemniaczki z jogurtem i ogórkiem małosolnym
Jako aktywność podam 3 godziny zapierniczu w pracy i basen z dzieckiem.
A jutro czeka mnie cały dzień latania i załatwiania poza domem, nie wiem jak sobie poradzę.

Hej podaj prosze przepis na te pierogi bakaliowe bo fajnie brzmia :)

Nie znam, to było w restauracji. Ale to takie z makiem.

Dzisiejsze poranne pomiary: 73,6kg (więc waga wciąż spada), z czego 29,9kg tł, 29,9kg w, 21,5kg m.
No i nie poradziłam sobie z zalatanym dniem na diecie. Miałam do wyboru zjeść albo dostępne ciastka, cukierki, wafelki, albo nic. Wybrałam drugą opcję i od wczoraj do dziś, godz 19:00 nie zjadłam nic, a na kolację: baton z liofilizowanych malin, chipsy z jabłek z cynamonem, 3 sezamki, baton muesli. Było słodko, musiałam się doładować energetycznie, smakowo i nastrojowo ;)

Dziś wyrocznia orzekła 72,5kg, z czego 28,6kg tł, 30,1l w i 21,6kg m.
Zjadłam:
Ś: chleb ziarnisty z serkiem do smarowania, dwa ogórki małosolne
L: naleśnik z sosem czekoladowym
O: pomidorówka z makaronem, zabielana mlekiem
K: 3 kromki chleba ziarnistego z serem twarogowym (co to za wytwór? Myślałam że to będzie twaróg), rzodkiewką, żółtym serem, ogórek małosolny, pół buteleczki ayranu, miska makaronu z niezabieloną zupą pomidorową

Niezle niezle :) idziesz do przodu ...ja czekam na poniedzialek zobaczymy co sie u mnie pojawi na wadze :) Teraz sezon owocowy to kusi jak cholera a ja wole ograniczac je ze wzgledu na cukier ale jak sie oprzec takim pachnacym truskawkom czy sliwkom zwlaszcza wieczorem ....

No właśnie... pochwal odchudzaka a złapie załamkę. Dziś 73,7kg buuu;( z czego 30,2kg tł, 29,8l w, 21,4kg m ehhh
Dzień zaczęłam od czekoladowych kuleczek- prezent od mamy, słodkie jak cholera.

Wyżej wymienione kulki miały ok 150kcal i były całym moim śniadaniem.
L: kilka truskawek, brzoskwinka, kawałeczek sernika, trochę popcornu
O: nic
K: dwie zbożowe kanapki (taki baton ok 160kcal jeden), kromka chleba z serem twarogowym i 2/3 miski pomidorówki z makaronem
Czyżby jutro miało pokazać jeszcze więcej?

Hej :) Dlugo mnie na forum nie bylo... Waga przerazajaca wiec kolejna proba zabrania sie za siebie przede mna. Niestety probuje sie zmotywowac od Nowego Roku i dupa :( Dolacze do Was :) Moze jakos mnie zmotywujecie. PS. Czy te Wasze pomiary wagi nie sa zbyt czeste...?

zrobilam straznika......................................... .................................................. .................................................. ...... .jest?

Straznik jest :) Ja waze sie co poniedzialek bo tak mamy ustalone z dziewczynami z innego watku na ktorym rozpoczelysmy akcje tabelkowa. Jesli Ostke motywuje codziennie wazenie niech sie wazy ona wie najlepiej co na nia dziala :)
Mielka jaki masz plan diety, cwiczen ???

Hej Mielka, pewnie, dołączaj!
U mnie dziś 73,1kg, z czego: 29,5kg tł, 30l w i 21,6kg m
Na śniadanie nie miałam siły wstać,
L: kilka fistaszków
O: pół muffinki z kajmakiem, kawałek pierniczka, pół kubka świeżo wyciśniętego soku z marchwi i jabłek, orzeszki
K: 2,5 miski pomidorowej z makaronem

Hej jak tam kolejny dzien minal ??? U mnie jest spadek 0,8kg wiec ciesze sie bardzo bo balam sie ze teraz zwolni sie tempo spadku a nie jest zle wrecz bardzo dobrze :) Mam pytanie pijesz wode przy tej diecie i ile ???

Mrowku gratuluję! :D
Ja piję głównie wodę, piję wtedy, kiedy mi się chce i tyle ile mi się chce. Nie umiem się zmusić do wypijania konkretnej ilości, już próbowałam nie raz. Piję raczej mało jeśli porównywać to z zaleceniami, ale widocznie organizm nie potrzebuje więcej.
U mnie wczoraj 73,6 więc znów więcej (a po dzisiejszym pewnie jeszcze wyżej mi pójdzie- zaraz się zważę), z tego 29,9kg tł, 30l w i 21,6kg m.
Zjadłam:
Ś: kromka chleba z serem twarogowym i rzodkiewką, jakieś 3/4 gruszki
L: 5 pierogów szpinakowych
O: ok 350kcal w słodyczach (herbatniki w czekoladzie i malutka nadziewana czekolada), 2 truskawki
K: porcja lasagne "szpinakowej" (szpinaku tam prawie nie było, za to masa tłustego sosu i kurczak, a kawał był duży) i trochę pizzy (cały ser z i 1 kawałek ciasta z pizzy 24cm)
Tak... wiem! Dzień Dziecka ;)

hehhe no rzeczywiscie zrobilas sobie dzien dziecka :) ale co tam nalezy sie raz na jakis czas chociaz ja to sie boje ze jak raz pofolguje to juz poplyne :)

Ok, to mam trochę do nadrobienia; Wczorajsze pomiary: 73,3kg (a więc lasagne nie jest zakazane ;P) z czego 29,5tł, 30l w i 21,6kg m.
Nie pamiętam już dokładnie tego co kiedy jadłam, chyba na śniadanie truskawki, lunch pierogi, obiad truskawki, kromka chleba z serkiem twarogowym ogórek małosolny, soczek marchewkowy, kolacja bagietka czosnkowa, bułka dyniowa z tym serkiem i ogórkami chyba tyle
A od dziś postanowiłam przerzucić się na 5 krótszych posiłków w innych porach. Pomiary: 72,9kg 29kg tł, 30,1l w, 21,6kg m.
Ś: bułka z pestkami dyni z serkiem twarogowym i ogórkami małosolnymi, truskawki
L: żurek
O: pół śliwki, marchew, chleb z serem twarogowym, ogórki małosolne
P: kawałek marchwi
K: 2 wafle ryżowe serowe, kilka pl rolady ustrzyckiej, kilka pl sera hit, kilka kromeczek chleba z pestkami dyni z serem twarogowym, kilka cieniutkich kabanosów, kubek maślanki
Mrowek, ja też tak mam że jedna wpadka i leżę, ale dzisiejszy spadek pomimo tego żarcia mnie zmotywował. Poza tym tym razem nie jestem dla siebie tak wymagająca, jem wszystko, ale trzymam się timeingu bez najmniejszych ustępstw, co do minuty. Na razie skutkuje :D

Pomyślałam, że przez dwa tygodnie zdążyłyście zauważyć jak się m/w odżywiam i nie będę Was już zanudzać moim menu. Dziś nadal było 72,9kg.

Wciąż 72,9kg zupełnie jakby się waga zacięła. A wczoraj pozwoliłam sobie na gałkę loda ;)

hej po 1 wcale nie nudzisz jadlospisem
po 2 z waga ja tak mam ze spadek mam co kilka dni bo wiadomo ze wszystko zalezy od tego ile w danym dniu mialysmy wody (i nie mowie tutaj tylko o tej do picia ale i w owocach warzywach) no i od cyklu przynajmniej ja tak mam ....
po 3 ja lody jem codziennie takze jedna galka to jest nic :)